Mimo ograniczeń spowodowanych epidemią i w tym roku zostały zorganizowane. Pierwsze czuwanie odbyło się 28 maja i zgromadziło wiernych nie tylko w sanktuarium (tam mogło przebywać 70 osób), ale i przed kościołem i – co jest znakiem czasu – przed monitorami komputerów. Czuwanie było bowiem transmitowane online. – Bardzo się cieszę, że nasze sanktuarium umiłowały sobie rodziny z niemal całej diecezji sosnowieckiej. U stóp Maryi Wspomożycielki, wierni przedstawiają swoje prośby, dziękczynienia oraz liczne, nie zawsze łatwe w rozwiązaniu sprawy życia małżeńskiego i rodzinnego. Przybywających indywidualnie i zbiorowo jest coraz więcej, bo nic tak nie przyciąga bardziej jak najlepsza Wspomożycielka, która zawsze wysłucha, przyjdzie z pomocą, tylko trzeba jej zaufać – tłumaczy ks. Jan Wieczorek, proboszcz parafii w Jaroszowcu i kustosz sanktuarium.
Mszy przewodniczył i homilię wygłosił ks. Andrzej Nackowski – wicedyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu. Wspólnie z nim Mszę św. sprawowało jeszcze 23 kapłanów. Spotkanie poświęcone było wszystkim matkom obchodzącym swoje święto. Kapłani modlili się także w intencji zmarłego pierwszego bp. sosnowieckiego Adama Śmigielskiego. Poza tym, każdy z kapłanów sprawował Eucharystię w intencji sobie wiadomej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii ks. Nackowski podkreślił, że Pan Jezus, który wiedział, czym jest matczyna miłość Maryi, pragnął, by także w duchowym życiu Jego uczniów obecna była radość płynąca z tej miłości, stanowiącej element więzi z Nim samym. Zwrócił także uwagę, że każda chwila ciemna, w której wszystko wydaje się w życiu umierać, może stać się momentem narodzin. – Aby tak się stało trzeba spełnić jeden warunek. Trzeba przeżyć tę chwilę w posłuszeństwie Chrystusowi. Przeżywaliśmy niedawno momenty, kiedy do kościoła mogło wejść niewiele osób, kiedy śledziliśmy wiadomości o rosnącej liczbie chorych i umierających. Wielu z nas przeżywało wówczas tę noc ciemną. Ale zobaczcie, ten moment może stać się momentem narodzin. Każdy czas ma sens i ma swój cel. Spójrzmy na apostołów w Wieczerniku. Po śmierci Chrystusa są zdruzgotani, zmiażdżeni, boją się wyjść. Ale Chrystus o nich nie zapomniał. Zesłał na nich Ducha Świętego. Ci sami apostołowie, którzy przeżywali czas lęku nagle wychodzą zza drzwi Wieczernika i głoszą Ewangelię, mówiąjęzykami, uzdrawiają chorych. Co się stało? Apostołowie pozwolili Chrystusowi, by w czasie nocy ciemnej on im towarzyszył, on ich umocnił – powiedział ks. Nackowski.
Warto jeszcze odnotować, że kilka dni wcześniej proboszcz ks. Jan Wieczorek sprawował dziękczynną Eucharystię z okazji 25. rocznicy poświęcenia kościoła.