Reklama

Historia

Zapomniana epidemia

Największa w historii epidemia grypy wybuchła, kiedy już od kilku lat mężczyźni w mundurach różnych armii wyrzynali się wzajemnie na wszystkich frontach I wojny światowej, w Rosji trwała krwawa rewolucja, a do odzyskania przez Polskę niepodległości brakowało kilku miesięcy.

Niedziela Ogólnopolska 21/2020, str. 62-63

[ TEMATY ]

historia

Library of Congress

Szpital rosyjskiej armii w Suwałkach w czasie I wojny światowej

Szpital rosyjskiej armii w Suwałkach w czasie I wojny światowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zaczęło się w niewielkim hrabstwie Haskell w północnoamerykańskim stanie Kansas w lutym 1918 r. Miejscowy lekarz Loring Miner doniósł władzom sanitarnym o chorobie przypominającej grypę, która gwałtownie atakuje miejscowych mieszkańców. Rolnicy, żyjący wśród krów, świń i drobiu, skarżyli się na silne bóle głowy i mięśni, wysoką gorączkę oraz kaszel. Dziwne było to, że zapadali na nią ludzie młodzi i silni, a choroba często kończyła się śmiercią. Nikt się jednak nie przejął podejrzeniami prowincjonalnego lekarza.

Hiszpanka z Ameryki

W tym samym czasie na drugim końcu stanu, w forcie Camp Funston, zorganizowano obóz dla ponad 50 tys. rekrutów mających wyruszyć na wojnę; wśród nich znaleźli się także mieszkańcy Haskell. Wkrótce odnotowano pierwsze zachorowania i przypadki śmierci. Problem rozwiązano doraźnie, wyprawiając wszystkich do Europy. Kiedy w kwietniu 1918 r. przypłynęli oni do francuskiego Brestu, zabrakło miejsca w szpitalach polowych. Od Amerykanów szybko zarazili się Francuzi, później Brytyjczycy a także żołnierze wroga. Wszyscy miesiącami siedzieli stłoczeni w zimnych, wilgotnych okopach, niedożywieni, zmarznięci i podatni na choroby. Na skutek grypy Niemcy musieli odwołać przewidywaną na maj wielką ofensywę, gdyż wirus zdziesiątkował 37 dywizji przygotowanych do ataku na linii Marny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cenzura wojskowa, dbając o morale, nie pozwalała na publikację informacji o masowych zachorowaniach, mimo że trzecia część ludności Europy i Ameryki leżała w łóżkach. Za to w Hiszpanii, która nie brała udziału w wojnie, dużo pisano o chorobie, która „zaczyna się nagle, trwa krótko, zabija i znika bez śladu”. Nic dziwnego, że źródła grypy zaczęto się doszukiwać właśnie w tym kraju. Chorobę nazywano influencą hiszpańską, grypą hiszpańską lub po prostu hiszpanką.

Dlaczego zabijała?

Drugi atak hiszpanki nastąpił późną jesienią 1918 r. i przyniósł niespotykaną dotąd śmiertelność na całym świecie. W ciągu kilkunastu tygodni w Indiach zmarło ok. 20 mln ludzi, w Indonezji – 1,5 mln, w Japonii – prawie 400 tys. Trzecia fala zachorowań nadeszła wiosną 1919 r. i największą śmiertelność spowodowała w Chinach.

Reklama

Szacuje się, że w ciągu 2 lat trwania pandemii grypy zarażona została jedna trzecia globalnej ludzkiej populacji, a zmarło co najmniej 50 mln. Wśród ofiar znaleźli się m.in. słynny austriacki malarz Egon Schiele, francuski poeta Guillaume Apollinaire, córka Zygmunta Freuda Zofia oraz Franciszek i Hiacynta Marto – portugalskie rodzeństwo, któremu w Fatimie objawiła się Matka Boża.

Inaczej niż w przypadku poprzednich epidemii grypy hiszpanka była niezwykle zaraźliwa i łatwo się rozwijała. Nie zabijała wyłącznie najsłabszych, czyli starców i dzieci, lecz przede wszystkim ludzi w sile wieku – ponad połowa ofiar miała między 20 a 40 lat. Wysoką śmiertelność powodowało szybko rozwijające się zapalenie płuc. Każda desperacka próba złapania oddechu kończyła się krwotokami lub wysiękami ze wszystkich otworów ciała. Skóra zainfekowanych przybierała niebieskosiny kolor, gałki oczne i opuchnięte powieki tworzyły jaskrawe narośle wystające z obu stron poczerniałego nosa. Do tego dochodziły objawy ze strony układu nerwowego w postaci halucynacji i zaburzeń lękowych. Zdarzało się, że pacjenci zabijali się, wyskakując przez okna szpitali.

Współczesne badania nad wirusem powodującym hiszpankę sugerują, że był on w stanie w ciągu kilku godzin dotrzeć w głąb układu oddechowego, aż do płuc. Tworzące się w organizmie chorego przeciwciała, próbując zabić intruza, niszczyły pęcherzyki płucne. Im silniejszy był organizm, tym bardziej silna była jego reakcja obronna; niektórym pacjentom krew dosłownie zalewała płuca. Siła układu immunologicznego w przypadku epidemii grypy z 1918 r. stała się dla wielu młodych ludzi pułapką śmierci. Wtedy o tym jednak nie wiedziano.

Reklama

Ponieważ nikt nie znał przyczyn choroby, nie znano także efektywnych metod jej leczenia. Lekarze bezskutecznie próbowali szczepionek z najróżniejszych surowic; dożylnie podawano kamforę, kofeinę, strychninę lub terpentynę, co powodowało wytwarzanie tzw. sztucznych ropni. Powszechne było stosowanie lewatyw, środków przeczyszczających na bazie rtęci czy rakotwórczej fenoloftaleiny. Zalecano picie gorącej lemoniady i podkreślano lecznicze skutki palenia tytoniu. W desperacji sięgano nawet do zarzuconych średniowiecznych metod, takich jak upuszczanie krwi. Doktor Szczęsny Bronowski ze szpitala wojskowego na warszawskim Mokotowie stosował płukanie ust i nosa łagodnymi środkami odkażającymi lub wodą, podawał gorące napoje, poił winem i koniakiem, a przede wszystkim dbał, by pacjenta trzymać w cieple. I ku zdziwieniu wielu specjalistów miał w swoim szpitalu wyjątkowo niską śmiertelność.

Nie było o czym pamiętać

Do Polski hiszpanka dotarła ze wschodu. Pierwsze przypadki odnotowano w lipcu 1918 r. we Lwowie. Później wraz z transportami wojskowymi przemieściła się koleją wzdłuż trasy Lwów – Kraków – Katowice. W Warszawie pojawiła się w październiku, po kilku miesiącach była już wszędzie. Kraj był potwornie zniszczony przez wielokrotnie przechodzące fronty I wojny światowej i późniejsze walki o granice. Większość ludzi, szczególnie na wsi, nie miało gdzie mieszkać, nie miało pracy ani jakichkolwiek środków do życia. Dodatkowo sytuację pogarszali żołnierze wracający do swoich domów, a także uciekinierzy z bolszewickiej Rosji. Głód był powszechny. Jedzono korę z drzew i chleb ze słomą.

W takich warunkach choroby rozprzestrzeniały się błyskawicznie. Szerzyły się czerwonka, odra, ospa, gruźlica, dur brzuszny, a szczególnie tyfus plamisty, którego obawiano się najbardziej. Leczenie szpitalne niewiele pomagało ze względu na powszechny brak personelu medycznego, środków czystości i artykułów żywnościowych. Pacjenci byli czasem karmieni gulaszem z upolowanych przez sanitariuszy wron. W tej sytuacji pojawienie się następnej śmiertelnej choroby nie robiło już większego wrażenia. W niektórych miastach odwołano na wiosnę 1919 r. rekolekcje w kościołach, w całej Polsce zakazano ruchu pątniczego, ale i tak na Jasną Górę przybyło wiele tysięcy pielgrzymów, a w czasie świąt pod sanktuarium zbierały się tłumy wiernych. Z punktu widzenia większości Polaków problemem było przede wszystkim przeżycie, potem budowa nowego państwa i jego obrona. Grypa, nawet hiszpańska, była tylko jednym z wielu nieszczęść, które trzeba było przetrwać. Nic więc dziwnego, że w przeciwieństwie do sytuacji innych społeczeństw nie utrwaliła się w zbiorowej polskiej pamięci narodowej jako historyczna trauma i właściwie została po latach zapomniana.

2020-05-20 11:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

90. rocznica podniesienia Kopca Unii Horodelskiej

Niedziela zamojsko-lubaczowska 39/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

historia

Ks. Henryk Krukowski

Uroczystość 150-lecia kopca

Uroczystość 150-lecia kopca

Od najdawniejszych czasów ludzkość usiłowała utrwalić i upamiętnić jakieś ważne wydarzenia lub osoby. W tym celu wznoszono ciekawe i oryginalne budowle albo po prostu usypywano kurhany lub kopce. Tradycja sypania kopców jest także dobrze znana w kulturze polskiej. Wznoszono kopce bardzo okazałe, albo małe i skromne w miejscach związanych z naszą historią. Te małe najczęściej są pięknie wkomponowane w wiejski lub leśny krajobraz. Taki kopiec wyłaniający się z pól obsianych zbożem znajduje się w malowniczym Horodle.

W roku 2011 uroczyście świętowano 150-lecie „Zjazdu Horodelskiego”, czyli wielkiej patriotycznej manifestacji na polach w pobliżu miasteczka, mającej na celu odnowienie Unii Horodelskiej z 1413 r., a także zaprotestowanie przeciw rozbiorom Polski. Na pamiątkę tego wydarzenia usypano niewielki kopiec, na którym umieszczono drewniany dębowy krzyż. Ten symbol w czasach niewoli przypominał wielkość dawnej Rzeczpospolitej, dlatego był bardzo znienawidzony przez Rosjan. Zaborca uczynił wszystko, aby historię tego miejsca wymazać z ludzkiej pamięci, a czas i nieuświadomieni ludzie też swoje zrobili.

CZYTAJ DALEJ

Św. Pius V

Antonio Ghislieri, zwany Aleksandrinus, urodził się 17 stycznia 1504 r. w Bosco Marengo w Piemoncie (Włochy). Drogowskazem jego całego życia była najdoskonalsza pobożność chrześcijańska.

Mając zaledwie piętnaście lat, przywdział habit dominikański. Został potem biskupem i kardynałem. Po śmierci Piusa IV wybrano go na papieża. Przybrał imię Piusa V. Od razu przystąpił do wprowadzania w życie uchwał zakończonego 3 lata wcześniej Soboru Trydenckiego. Pius V zwracał baczną uwagę, by do godności i urzędów kościelnych dopuszczać tylko najgodniejszych. Odrzucał więc stanowczo względy rodzinne, dyplomatyczne czy też polityczne. Przeprowadził do końca reformę w Kurii Rzymskiej. Papież starał się zaprowadzić ład także w państwie kościelnym. Za jego pontyfikatu 7 października 1571 r. cesarz Jan Austriacki odniósł pod Lepanto słynne zwycięstwo nad Turkami podczas jednej z najkrwawszych bitew morskich.

CZYTAJ DALEJ

Papieska intencja na maj: o dobrą formację sióstr zakonnych, zakonników i kleryków

2024-04-30 17:23

[ TEMATY ]

modlitwa

zakonnica

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

W maju Ojciec Święty poleca naszej modlitwie kleryków, zakonników i siostry zakonne odbywających formację. Jak podkreśla w filmowej prezentacji tej intencji, każde powołanie musi być kształtowane przez łaskę Pana.

Franciszek wraca nieraz do tematu integralnego kształcenia, zwłaszcza na spotkaniach ze wspólnotami seminaryjnymi. „Nie możemy zaoferować jednolitych i gotowych odpowiedzi na dzisiejszą złożoną rzeczywistość, ale musimy zainwestować naszą energię w głoszenie tego, co najważniejsze, czyli Bożego miłosierdzia, i ukazywać je poprzez bliskość, ojcostwo, łagodność, doskonaląc sztukę rozeznawania” - zwracał uwagę papież na jednej z takich audiencji. Jak dodawał, ruchliwość i otwartość charakteryzuje nie tylko formujących, ale całą wspólnotę wiernych, która zawsze pragnie podążać za natchnieniami Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję