Reklama

Wiara

Jak wyglądał Jezus?

Jak naprawdę wyglądał Jezus Chrystus? Czy miał w sobie to „coś”, co powodowało, że ludzie szli za Nim, czekając na każde słowo? Czy może miał wyjątkowo pociągającą aparycję? A może to nie było ważne, ważniejsze było to, co miał do przekazania, i cuda, które czynił?

Niedziela Ogólnopolska 15‑16/2020, str. 11-12

[ TEMATY ]

zmartwychwstanie

Jezus

Br. Benno Maria Kehl OFM

S. Blandina Paschalis Schlömer, niemiecka trapistka, nałożyła na siebie obrazy z Chusty z Manopello z negatywem Całunu Turyńskiego – okazało się, że oba wizerunki przedstawiają tę samą twarz

S. Blandina Paschalis Schlömer,
niemiecka trapistka, nałożyła
na siebie obrazy z Chusty z Manopello
z negatywem Całunu Turyńskiego –
okazało się, że oba wizerunki
przedstawiają tę samą twarz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oczywiście, najistotniejszy jest przekaz, zresztą bardzo skuteczny, bo przecież my, chrześcijanie, wierzymy w każde słowo, zapisane przez Ewangelistów. Zwykła ludzka ciekawość każe nam się jednak zastanowić, czy gdybyśmy żyli w Palestynie w ostatnich latach panowania Tyberiusza, kiedy prefektem Judei był Poncjusz Piłat, uwierzylibyśmy w to, co miał do przekazania Syn cieśli z Nazaretu. Artyści od setek lat malują pędzlem Ewangelię, którą słowem namalowali czterej Apostołowie; w sztuce Jezus Chrystus zazwyczaj wyróżnia się na tle uczniów: posturą, pięknym wyglądem i bijącą od Niego charyzmą. Patrząc na obraz, od razu wiemy, kto jest centralną postacią. Czy rzeczywiście historyczny Jezus rzucał się w oczy? Czy rozpoznalibyśmy Go na pierwszy rzut oka?

Relikwie Zmartwychwstania

Istnieją dwa przedmioty, którym tradycja przypisuje, że są na nich utrwalone wizerunki Jezusa. Jeden z nich to Chusta z Manoppello, z obrazem żywego mężczyzny z otwartymi oczami i lekko uchylonymi ustami, oraz Całun Turyński – płótno, w które miało być owinięte ciało Chrystusa podczas składania go w grobie. Na całunie zachował się wizerunek martwego człowieka, zmarłego w wyniku powieszenia na krzyżu, torturowanego przed śmiercią. Te dwa kawałki materiału to jednak nie wszystko, co możemy powiązać z Jezusem Chrystusem, Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. Rytuały pogrzebowe w Palestynie w I wieku wymagały, aby ciało zmarłego, zwłaszcza skazańca, torturowanego, bitego i skrwawionego, było owinięte w taki sposób, by krew nie skapywała i nie przesiąkała przez płótna. Dlatego Jezus miał głowę owiniętą lnianą tkaniną, w którą wsiąkały krew i osocze, miał także założony rodzaj czepka, wiązany pod brodą, aby szczęka nie opadała i usta były zamknięte. Dodatkowo całe ciało było owinięte zwojem płótna, a na twarzy położono chustę, którą wcześniej wytarto twarz z potu i krwi, kiedy Jezus jeszcze żył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Od początku istnienia chrześcijaństwa wyznawcy starali się przechowywać przedmioty związane z przekazami Ewangelii. Pieczołowicie się nimi opiekowano i w wyniku różnych kolei losu wiele z nich – drogą przez Konstantynopol – znalazło się w Europie Zachodniej. Losy poszczególnych relikwii były fascynujące, np. chusta leżąca na owiniętej całunem twarzy Jezusa – ta, na której pojawił się wizerunek żywego jeszcze człowieka, zwana chustą św. Weroniki – była noszona przed wojskiem bizantyjskim jako chorągiew pomagająca zwyciężać wrogów. Przeniesiona do Rzymu w VIII wieku zaginęła najprawdopodobniej po zdobyciu Wiecznego Miasta przez wojska Karola V w XVI wieku.

O czym mówią przedmioty?

Na szczęście wszystkie płótna, w które – według tradycji – owinięte było ciało Jezusa Chrystusa, zachowały się do naszych czasów i są obiektami szczegółowych badań naukowych. Największym problemem jest zawsze datowanie. Liczne badania, wykonywane różnymi technikami, zdradzają bowiem ogromny rozrzut czasowy, kiedy płótno Całunu Turyńskiego, czyli lnianej tkaniny o wymiarach 437 × 113 cm, mogło zostać wyprodukowane. Zakres dat to od 300 r. przed Chr. do 1390 r. po Chr.; jeśli chodzi o to najpóźniejsze datowanie, podejrzewa się, że badacze zamiast próbki oryginalnego materiału otrzymali do ocenienia część jednej z łat wszytych w celu naprawy tkaniny. Całun był wielokrotnie wystawiany na widok publiczny, został częściowo nadpalony, był naprawiany i przechowywany w niekorzystnych warunkach. Wszystkie te zdarzenia mogły zaburzyć prawidłową ocenę datowania powstania płótna. Inne metody są znacznie bardziej precyzyjne. Badano np. splot, który wykorzystano podczas tkania materiału, i jest on identyczny z tym, który znaleziono w innych tkaninach grobowych znajdowanych w Palestynie i datowanych na I wiek. Co więcej, przy okazji badania splotów Chusty z Oviedo, czyli małego kawałka materiału, w który, według tradycji, ciasno owinięta była głowa Jezusa i w który wsiąkały krew i osocze wydobywające się z ran na głowie i ze złamanego nosa, okazało się, że najprawdopodobniej pochodzą one z tego samego warsztatu. Jeśli przyjmiemy, że wszystkie tkaniny spoczywały na tym samym człowieku, to czy można to udowodnić? Otóż porównano obraz twarzy z Całunu Turyńskiego z wizerunkiem na Chuście z Oviedo – miejsca krwawień oraz wypływu osocza krwi pokrywają się z ranami. Wygląda na to, że obydwie warstwy materiału leżały jedna na drugiej: Chusta z Oviedo opasywała ciasno twarz, a na niej leżało płótno całunu. Na wierzchu (na całunie) położona została tkanina z bisioru. Obecnie jest ona przechowywana we Włoszech, znana jako Chusta z Manoppello. Badania przeprowadzone przez niemiecką siostrę zakonną Blandinę Paschalis Schlömer wykazały, że widoczny układ twarzy, jej proporcji i ran jest identyczny z tym na Całunie z Turynu. Wynika z tego, że opisywane powyżej kawałki tkanin leżały jedna na drugiej, w tym samym grobie i spowijały to samo ciało.

Reklama

Należy jednak jeszcze dowieść, czy ów grób znajdował się rzeczywiście w Palestynie i był w nim pochowany typowy mieszkaniec tamtych ziem. Do odpowiedzi na to pytanie zabrali się kryminolodzy i badacze pyłków. Znaleziono ślady kilkudziesięciu roślin typowych dla Judei, nie tylko na całunie, ale także na Chuście z Oviedo, co więcej –

badanie resztek krwi pozostawionych na poszczególnych relikwiach wykazało, że wszędzie znajduje się krew grupy AB, rzadkiej w Europie, ale powszechnej na Bliskim Wschodzie.

Podziel się cytatem

Grupa krwi AB znalazła się także na Tunice z Argenteuil. Według tradycji, jest to szata, w której Jezus szedł w swojej ostatniej drodze, niosąc krzyż. Tunika była wykonana bez szwów, została utkana od góry do dołu. To o tę szatę rzymscy żołnierze rzucali losy, nie chcąc jej rozcinać na części. Tunika przechowywana we francuskim mieście Argenteuil co najmniej od XII wieku nosi na sobie ślady otarć i zakrwawień, a ich umiejscowienie jest zgodne z tymi, które znajdują się na spodniej części Całunu Turyńskiego.

Reklama

Czy człowiek z całunu to Chrystus?

Wizerunek na całunie jest bardzo niewyraźny, blady i mało czytelny. Dopiero kiedy obejrzy się negatywy zdjęć, widać bardzo dokładnie wszystkie szczegóły. Współczesne techniki pozwalają na dopatrzenie się zadziwiających elementów. Dwaj włoscy naukowcy, niezależnie od siebie, dostrzegli małe krążki umieszczone na oczach zmarłego. Dokładna analiza wykazała, że najprawdopodobniej są to hebrajskie monety o nazwie prutah; można je nawet datować na 16. rok panowania cesarza Tyberiusza, czyli na 30 r. I wieku.

Jeszcze bardziej zadziwiające jest odkrycie greckich i łacińskich słów w okolicach twarzy Jezusa. Badacze, którzy je odkryli, uważają, że są to pozostałości karty z czymś w rodzaju aktu zgonu.

Niezależnie od wszystkich informacji, które można uzyskać w wyniku badań tkanin, w które – według tradycji – owinięte było ciało Jezusa, jedno pozostaje bezsporne: same wizerunki nie są falsyfikatem średniowiecznych malarzy, co czasem zarzucano wierzącym w ich autentyczność. Nie da się naukowo wyjaśnić, jak powstały, a szczegóły męki opisane w Ewangeliach można odwzorować za pomocą badań krwi, rozkładu ran czy śladów, które na ciele zostawił ciężki drewniany krzyż.

W kwestii badania Całunu Turyńskiego, Chusty z Oviedo czy wizerunku z Manoppello nauka zapewne nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Podziel się cytatem

Nam pozostaje wpatrywanie się w oblicze powstałe ze złożenia tych istniejących. I pytanie, czy na pewno patrzymy w twarz Jezusa Chrystusa... Ale to już jest kwestia wiary.

2020-04-07 14:12

Ocena: +16 -10

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: Jezus jest nadal obecny w świecie poprzez nauczanie swoich uczniów

[ TEMATY ]

Franciszek

Jezus

PAP

Jezus jest nadal obecny w świecie poprzez nauczanie swoich uczniów. Mówił o tym papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański” na placu św. Piotra w Watykanie.

Odnosząc się do dzisiejszej uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego, papież wskazał, że dopełnia ono misję Jezusa pośród nas. - Jeśli bowiem dla nas Jezus zstąpił z nieba, to zawsze wstępuje tam dla nas. Zstąpiwszy w nasze człowieczeństwo i odkupiwszy je, wstępuje teraz do nieba, zabierając ze sobą nasze ciało. Po prawicy Ojca siedzi od tej pory ludzkie ciało, ciało Jezusa, i w tej tajemnicy każdy z nas rozważa swoje przyszłe przeznaczenie – tłumaczył Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Wiosna organowa

2024-04-28 10:52

materiały prasowe

W archikatedrze lubelskiej rozpoczyna się kolejna edycja „Lubelskiej Wiosny Organowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję