Doszło do tego, że strach się odezwać w niektórych sytuacjach. Można dostać nieźle po głowie. Dobrze to odczuł na własnej skórze jeden z niemieckich księży, staruszek zresztą, emeryt. Mówił kazanie na Mszy św. Za temat, pewnie zasugerowany czytaniami biblijnymi, obrał przebaczenie. Wiemy, że to bardzo trudny ewangeliczny wymóg. Właściwie nienaturalny, idący wbrew skażonej grzechem ludzkiej naturze. Chrześcijanie powinni wiedzieć, że Jezus nakazał przebaczać 77 razy, czyli zawsze. Powinni też wiedzieć z przypowieści o marnotrawnym synu – albo, jak wolą inni: miłosiernym ojcu – że z tym przebaczeniem to „nie jest hop-siup” i trzeba spełnić kilka warunków, aby go dostąpić, m.in. przyznać się do winy, żałować, pokutować, być świadomym czekającej kary itd. Pewnie o tym wszystkim mówił ów niemiecki ksiądz. Wspomniał też, że przebaczyć – co oczywiście nie znaczy, żeby go nie karać – należy również pedofilowi. I wtedy się zaczęło. Wierni przerwali mu kazanie. Nakazali zamilknąć i „pogonili” staruszka. Jakby tego było mało, przełożeni zakazali mu mówienia kazań. W sumie nie wiem dlaczego. Głosił tylko – jak to się często dziś mówi – czystą Ewangelię. Owszem, zbulwersował słuchaczy, kiedy mówił o trudnej ewangelicznej prawdzie, ale Ewangelia przecież bulwersowała już wielu.
Czasem odnoszę wrażenie, że według obowiązującej dziś wykładni, czyny pedofilskie są tymi, które znoszą obowiązek ewangelicznego przebaczenia. Pewnie zaraz ktoś obróci kota ogonem i pomyśli, powie czy napisze, że bronię pedofilów. Nie bronię. Mówiąc wprost: brzydzę się nimi, ale nie rozumiem np. nagonki na przewodniczącego KEP abp. Stanisława Gądeckiego tylko dlatego, że w jego diecezji – na chwilę – wyciągnięto pomocną dłoń do jednego z byłych księży, który kapłaństwo utracił po popełnieniu ohydnych czynów. Arcybiskupowi się dostało, bo zatrudniono tego człowieka na niedługi czas w archiwum, żeby miał co do garnka włożyć. Przecież nie było żadnego krycia, wybielania czy jakichkolwiek działań mających na celu usprawiedliwianie jego niecnych czynów. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy uważają, że nie można mu choćby odrobinę pomóc, że nie może tego robić Kościół.
Pomóż w rozwoju naszego portalu