Tu znajdują ukojenie dla swojego bólu, smutku i utrapienia, pocieszenie w chorobie, tu mogą przyjść, powierzyć swoje troski i dziękować za otrzymane łaski. W sanktuarium Matki Bożej Starowiejskiej, zwanej Matką Bożą Miłosierdzia, bije serce Matki.
Od roku oprowadzam pielgrzymki po sanktuarium w Starej Wsi. Spotykam także osoby, rodziny przybywające tutaj indywidualnie, spontanicznie i z potrzeby serca, aby polecać trudne sprawy Matce Bożej lub dziękować Matce Bożej za Jej wstawiennictwo. Kiedyś spotkałem tutaj młodych narzeczonych, którzy przyszli prosić Matkę Bożą o dar przeżycia okresu narzeczeństwa w czystości i dobrym przygotowaniu się do sakramentu małżeństwa. Przybywa tutaj także pani z sąsiedniej parafii, której sąsiad notorycznie zatruwa życie, z różańcem w ręku klęczy przed obrazem, modląc się wylewa łzy. Spotkać można młodych przed egzaminem czy też przed podjęciem ważnej życiowej decyzji. Piękne jest, że później wracają, aby dziękować Matce Bożej.
Cud uzdrowienia
W Brzozowie jest szpital onkologiczny, gdzie leczą się pacjenci nie tylko z Podkarpacia, ale także z sąsiednich województw, u Matki Bożej szukają ratunku, pocieszenia, umocnienia, a niejednokrotnie proszą o cud uzdrowienia. Przychodzą rodziny, które mają w szpitalu ciężko chorych lub których członkowie czekają na operację w szpitalu i sami nie mogą przyjść.
Kiedyś spotkałem tutaj matkę z synem, która wracając z Bieszczadów przyprowadziła syna do Matki Bożej. Syn siedział w więzieniu i tego dnia właśnie wyszedł na wolność. Prosiła Matkę Bożą, aby syn przestał pić i już nigdy nie wrócił za kraty. Długo rozmawiałem z nimi, a na pożegnanie wręczyłem obrazek Matki Bożej matce i synowi, prosząc, aby oddali swoje trudne sprawy Matce Bożej. Oboje płakali, polecając się Matce Bożej. Synowi tej matki powiedziałem: noś zawsze przy sobie obrazek Matki Bożej Starowiejskiej i Jej się polecaj, a Ona ci pomoże. Jest Matką nas wszystkich.
Lekarze cenią sobie, jeżeli rodzina przed operacją mówi: w Starej Wsi zostanie, panie doktorze, odprawiona Msza św. o szczęśliwy przebieg operacji. Matka Boża wysłuchuje ich i wyprasza dla nich potrzebne łaski niejednokrotnie łaskę uzdrowienia.
Wracają po latach
Spotkać można małżonków proszących o dar rodzicielstwa, matki zagubionych dzieci, uwikłanych w nałogi. Przybywają także ci, którzy w tym sanktuarium korzystają z sakramentu pojednania, nieraz po wielu latach. Często można spotkać ludzi w sędziwym wieku, którzy tutaj przybywali jako dzieci ze swymi rodzicami na odpusty. Dziś, rozproszeni po świecie, wracają w rodzinne strony, aby choć przez chwilę pomodlić się i popatrzeć po latach na oblicze Matki Bożej Starowiejskiej.
Spotykam osoby, które każdego dnia choć na chwilę przychodzą, aby pokłonić się Panu Jezusowi i porozmawiać z Matką Bożą. Pewien pan przychodzi codziennie po pracy, aby pomodlić się na różańcu przed obrazem, polecić swoje sprawy Matce Bożej i spotkać się z Nią. Kiedyś w rozmowie powiedział mi, że nauczyła go tego mama.
Każdego wysłucha
Każdy z nas potrzebuje Matki, od poczęcia po grobową deskę, dlatego cieszy fakt, że tak wielu do Niej się ucieka, szuka ratunku, wsparcia, pocieszenia i wysłuchania. Jedno jest pewne, każdego wysłucha, bo od wieków nie słyszano, aby kogoś opuściła.
Matka Boża Starowiejska wyprasza nam łaski, o których nawet nie wiemy, że są nam potrzebne. Matka Boża także nas prosi słowami: ...Uczyńcie wszystko, co Wam powie mój Syn. >>n
Na pograniczu Kujaw i Wielkopolski, malowniczo położona wśród
lasów i jezior, znajduje się niewielka miejscowość - Licheń. Historia
tej osady jest bardzo stara. Prawdopodobnie w czasach rzymskich wiódł
tędy szlak bursztynowy. W XIII w. było to bogate i ludne miasteczko.
Niestety, o losach Lichenia przesądził potop szwedzki. W 1655 r.
miasto zostało prawie całkowicie zburzone, a ludność wymordowana.
Od tamtej pory Licheń nie powrócił do swej dawnej świetności i nie
odzyskał praw miejskich. Obecnie jednak jest to bardzo znana miejscowość
dzięki istniejącemu tu sanktuarium maryjnemu. Znajduje się tu cudowny
obraz Matki Bożej Bolesnej, słynący łaskami. Szczególne znaczenie
odgrywały także objawienia maryjne w dobie zaborów, w okresie okupacji
hitlerowskiej i w trudnych czasach powojennych. Podczas tych objawień
Matka Boża ukazywała się z Białym Orłem na piersiach, przynosiła
pociechę Polakom, obiecywała duchową pomoc, krzepiła ducha w narodzie.
Dlatego nazywana jest często Matką Bożą, Bolesną Królową Polski.
Od pierwszych objawień w połowie XIX w. kult Matki Bożej
Licheńskiej szybko się rozpowszechniał. Wpłynęły na to m.in. przekazywane
ustnie podania i legendy. Legendę o początkach cudownego miejsca
opowiadała w latach 50. XX w. jedna z mieszkanek Aleksandrowa Kujawskiego,
Antonina Majewska (nazywana często Antochną lub Majesią): W Lichyniu
kole borów Gromblińskich za Piotrkowem Żydowskim posł krowy Antoni
Sikocz, maluchny pastyrek. Na krzychu (konarze, przyp. DK) był umiszczony
obrozik Matuchny Najświentszej. Chłopok zawsze w poblizkości posoł,
a co dnia pioseczkiem kole obrazika posypowoł. Raz Matuchno Najświntszo
zeszło z obrazika (Niepokalane Poczęcie w niebieskiej szacie) i powiado: "
Chodź ze mnom, to ci pokoże, gdzie stanie klasztor". Chłopok się
sumitowoł, że krowy się rozlecom, ale Pani powiado, że jak stojom,
tak stoć bedom. Weszli na wysokom góre (gdzie wyższo jak te przy
rzeźni - w Aleksandrowie Kujawskim, przyp. DK) i ta kozała, żeby
chłopok zbieżoł do ksindza i opowiedzioł. Chłopok pobieżoł do krów,
a tu żodna się nie ruszyła. Paniuchno świnto znikło już na tyj górce.
Antek pobiegł do proboszcza i wołoł: "Ksinże Kanoniku, wodo idzie
i Paninka Świnta chce klasztoru". A tyn się ino zgniwoł, zamknoł
chłopoka do komórki, gdzie go nie zomykali - rano, ani śladu, wychodził
bez wielochne kraty i zamki. Wreszcie uwierzyli, jak na tym miejscu,
gdzie mioł stanąć klasztor, wytrysło źródełko. Tero tam cudo się
dziejom, choć to już niewiada, kiedy ten cud był.
Jak poszli ksienżo do tygo obroziku z monstrancyjom,
bo już nie strzymoli, to kanonik podeszed, a obrozik uniós się i
skry poszły, to dopiro młody wzion monstrancyjom, obrozik się spuścił. (
...) Klasztor postawili we wsi, a ten obrozik zostoł na krzychu ino
wysoko, drzewo obili blachom, bo ludzie skuboli. Zrazu zrobili kapliczkę
w Lichyniu, jak te dwo pokoiki, a zaś potym klasztór pobók. Ludzie
tam na klęczkoch obchodzom to drzewo, a obrozik wpuszczony we drzewo.
Od początku istnienia sanktuarium jest celem licznych
pielgrzymek. O jednej z nich tak opowiadała Antochna:
Kompania do Lichynia szła dwa dni borami. W boru tyż
nocowali. Lichyń był wtedy wioską, nocowali po stodołach, w polu.
Ksiundz dostoł łózko z poduszką słomianą, ale tyż w stodole, a ludzie
wkoło jak te pisklęta. Jedzenie kożdy broł, co móg: chlib, kawe,
a bogate to i ciasto albo minso. Na miejscu mało można było kupić.
Z Lichynia szła kompania do gromblińskigo boru, gdzie stoi tyn krzych
z obrazikiem Matki Boży. Śpiewali idąc: "Obroz Pani Dworu przez osim
lot miszkoł w boru, gromblińskim był nozywany, przez kowola był oddany,
na sośnie był umieszczony. Przez nikogo nie był krzczony. Jedni mówiom
o cholerze (że wyratował od epidemii, przyp. DK), jinni mówiom, w
nic nie wierze".
Pomyślmy o prostej, gorliwej wierze dawnych pielgrzymów,
pomyślmy o ich trudzie, gdy przybywamy do Lichenia wygodnymi autokarami,
własnymi samochodami. Ich cień będzie nam towarzyszył w kościele
św. Doroty, u źródełka, z którego wodę czerpią chorzy i pragnący
nadziei, na wszystkich dróżkach sanktuarium i Grąblińskiego Lasu.
Ulicami Oleśnicy przeszła dziś Droga Krzyżowa w intencji powstrzymania zabijania dzieci nienarodzonych. Miejsce nie jest przypadkowe – to w tamtejszym oddziale ginekologicznym zabito dziewięciomiesięcznego Felka. Zebrani modlili się również o nawrócenie Gizeli Jagielskiej, która wykonała tzw. aborcję na chłopcu poprzez wstrzyknięcie mu trucizny w serce - informuje Radio Maryja.
– Przepraszajmy jeszcze raz Boga za wielki grzech, który się i po Polsce rozlał, i w narodach świata się rozlewa – akcentował ks. abp Andrzej Dzięga, arcybiskup senior archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej.
To już ostatnie dni przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi na złożenie wniosków przez wyborców, którzy m.in. chcą głosować poza swoim obwodem - w kraju i poza granicami.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja, a ich ewentualna II tura zostanie przeprowadzona 1 czerwca. Wyborcy, którzy w tych dniach będą przebywali za granicą, bądź wyborcy zamieszkujący tam na stałe, mają czas do 13 maja na złożenie wniosku o ujęcie ich w spisie wyborców w obwodach utworzonych za granicą. Potrzebny jest do tego ważny paszport, bądź - jeśli wyborca może do danego kraju wjechać na podstawie dowodu osobistego - ważny dowód osobisty. Wówczas paszport nie jest konieczny.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.