Reklama

Niedziela Łódzka

Ona dzieje się za drzwiami wielu domów

– Gdybym była bita, z siniakami, podbitym okiem, to każdy by uwierzył, ale skoro uciekłam od przemocy psychicznej, po której nie ma śladu, prawie każdy niedowierza – przerażające jest to, co mówi jedna z mam przebywających w Domu Samotnej Matki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bo nadal w mentalności ludzi, także wielu urzędników, maltretowana bez śladu, to jakby nie doświadczająca przemocy. Jej historia jest aż niewiarygodna. Ale przecież się zdarzyła.

Prawie rok temu z wózkiem, dwuletnią wtedy córką i niewielkim plecaczkiem, w którym był blender i dwa słoiczki zupy dla małej, uciekła z „pałacu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Strach

Do dzisiaj boi się, by wpływowa rodzina partnera nie zabrała jej dziecka. Boi się także porwania małej, bo takie próby ze strony ojca już były. Chce zacząć normalne życie i wierzy, że jej się uda. – Dom Samotnej Matki to najlepsze miejsce, do którego mogłam trafić. Dziękuję Bogu, że tu jestem – przyznaje. Bo stał się dla niej i jej córki azylem. Miejscem, gdzie w spokoju, nie niepokojona, może zająć się małą, mogła dokończyć studia i starać się zawalczyć o dobrą przyszłość dla siebie i dziecka.

– Początek był koszmarem – opowiada. – Bałam się, bo nie wiedziałam, jak to się wszystko potoczy – dodaje. Dziś nie jest łatwiej, bo przeciwko niej założono kilka spraw, jest nękana, śledzona. Zanim uciekła z tzw. sielanki – jak mówi każdy, kto dowiaduje się gdzie i w jakich warunkach mieszkała – miała już założoną niebieską kartę. Choć przecież wszystko zaczęło się od wielkiej miłości.

Cicha przemoc

Nie zwróciła uwagi na to, jak partner związany jest silnie z rodzicami, jak żyje pod ich dyktando i jak w tamtym domu traktuje się kobietę. – Dopiero gdy urodziła się córka – zaplanowana i wyczekiwana – partner pokazał swoje prawdziwe oblicze – mówi. Obelgi słowne, zakazy, groźby, upokorzenia, wyzwiska – tak emocjonalnie znęcano się nad młodą kobietą. To nie ona jako matka wiedziała, co jest dobre dla jej dziecka.

W domu, w którym zamieszkała – choć wcześniej marzyła o własnym, kupionym na kredyt mieszkaniu, ale uległa partnerowi i jego zapewnieniom – że tam będzie najlepiej – o wszystkim decydowali dziadkowie dziewczynki. Także o badaniach, wyborze lekarza dla dziecka czy wyjazdach, o tym czy i kiedy wróci do pracy. Mieli nad nią przewagę, bo byli u siebie. Ona często słyszała, także od partnera: – Coś się nie podoba, to tam są drzwi, ale dziecko zostaje z nami.

Reklama

Terapia i ucieczka

W trakcie „związku” poszła na terapię. Tam dowiedziała się, że jest ofiarą przemocy emocjonalnej. Tam też uzmysłowiła sobie, że jest takie miejsce, do którego mogłaby pójść i prosić o pomoc. Zrozumiała też, że – by jej dziecko było szczęśliwe – ona musi się chronić przed maltretowaniem. Bo wielokrotnie zastraszana przez partnera wzywała policję.

Rodzinie założono niebieską kartę. Wreszcie nie wytrzymała i uciekła. – Moja ucieczka trwała tyle, ile podróż do Domu Samotnej Matki – tłumaczy. Nie wiedziała, jak to będzie, bo nie miała nic, ale: – Byłam tak wzruszona, bo od razu dostałam tu obiad, i zrozumiałam, że nawet bez grosza, ale przeżyję – mówi.

Tu i na spotkaniach zrozumiała, że rodzina partnera i on sam pozwalali sobie na takie jej traktowanie, bo wiedzieli, że jest bez wyjścia i nie ma dokąd pójść. Od roku ma dom i wierzy, że uda jej się zacząć z córką nowe życie. Skończyła studia, chce wrócić do pracy. Są jeszcze sprawy w sądzie założone jej przez rodzinę chłopaka, z którym była. Ubolewa, że one idą do przodu, a jej o alimenty jest przewlekana. Ale wierzy, że znajomość ze światkiem prawniczym, pieniądze, motorówki, stadniny i domy na Mazurach, nie są w stanie zakryć tego, jak jest naprawdę.

Do nowego życia

Przed nią trudna batalia. O przyszłość. Wierzy, że wygra i jak patrzy się na obie – młodą i ładną kobietę – oraz malutką, pełną życia i ufności do ludzi dziewczynkę, można mieć pewność, że tak będzie. Wierzą też w to prowadzące Dom Samotnej Matki Siostry Antonianki, które przygarnęły obie i starają się pokazać, że nie można się bać. Trzeba iść w stronę nowego życia. – Wierzę, że Bóg nad nami czuwa i podsyła ludzi, którzy chcą nam pomóc – uśmiecha się kobieta.

Reklama

Przemoc psychiczna dzieje się za niejednymi drzwiami. Nie każdy o niej mówi, bo przecież jest trudna do udowodnienia. Dochodzi do niej w domu, szkole, ale też w miejscach pracy, tu nazywana jest mobbingiem.

W następnym numerze zaprezentujemy rozmowę z terapeutką, która opowie, jak się przed nią obronić i jak emocjonalną przemoc rozpoznać.

2019-12-10 10:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przytul Mamę

Niedziela łódzka 50/2021, str. VI

[ TEMATY ]

Łódź

dom samotnej matki

Archiwum sióstr antonianek

Służba matkom i ich dzieciom jest zaszczytem dla sióstr antonianek

Służba matkom i ich dzieciom jest zaszczytem dla sióstr antonianek

Samotne macierzyństwo to misja specjalna i bardzo wymagająca, dlatego niezbędne jest jej wsparcie – opowiada s. Emanuela Łuczak, pełniąca służbę w Domu Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej w Łodzi.

Życie ludzkie jest największym błogosławieństwem świata – to jedna z myśli bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, która przyświeca służbie siostrom antoniankom.

CZYTAJ DALEJ

Projekt zmian kodeksu karnego: zakazana dyskryminacja m.in. ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną

2024-03-27 20:19

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Na stronach RCL opublikowano projekt ministerstwa sprawiedliwości nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada rozszerzenia katalogu przesłanek zakazanej dyskryminacji o kwestie płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności oraz orientacji seksualnej.

Na stronach rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, który - jak zapowiada ministerstwo sprawiedliwości - ma wzmocnić ochronę przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 20:04

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

przeprosiny

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca – powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane – powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję