Reklama

Niedziela Przemyska

Sercanki o wielkich sercach

Okres okupacji niemieckiej pokazał, jak wielkie serca miały przemyskie sercanki. Ocaliły życie żydowskim dzieciom. Dzięki ich szlachetności wojnę przeżyły: Miriam Reinharz-Klein, Hedy Rosen, Julian Ostrowski, Zofia Horn, Beti Milczyn, Ahuva Liss, Aviva Fogelman, Edward Goldberg, Batia Fridman-Gortler, Hanka Rubin, Gabi Klein, Zofia Fridman i Gabriel Koren

Niedziela przemyska 33/2019, str. 4

[ TEMATY ]

historia

yadvashem.org

Siostry: Ligoria, Bernarda i Emilia razem z uratowaną Miriam Klein, 1987 rok

Siostry: Ligoria, Bernarda i Emilia razem z uratowaną Miriam Klein, 1987 rok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Blisko trzydzieści lat przed wybuchem II wojny światowej siostry ze Zgromadzenia Służebnic Serca Jezusowego rozpoczęły w Przemyślu swoje dzieło. Od 1911 do 1939 roku prowadziły tutaj sierociniec oraz przedszkole dla dzieci pracowników kolei polskich. Już wówczas znane były ze swej dobroci i miłości. Początkiem 1943 roku przełożoną wspólnoty sercanek w Przemyślu została siedemdziesięcioletnia s. Emilia Małkowska, która objęła opieką nie tylko polskie, ale i żydowskie dzieci.

13 żydowskich dzieci

W 1943 roku Niemcy zaczęli przywozić do Przemyśla transporty polskiej ludności z Wołynia. W tym też roku Rada Główna Opiekuńcza (RGO), działająca na terenie miasta, zwróciła się do s. Emilii z propozycją zajęcia się sierotami z Wołynia. Sześć sióstr mieszkało wówczas w budynku parafialnym należącym do parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy ul. Mickiewicza 74 (potem w budynku pod numerem 80). Od połowy 1943 roku do połowy 1944 roku w sierocińcu sióstr sercanek w Przemyślu wśród 50 polskich sierot znalazło schronienie 13 żydowskich dzieci w wieku od 2 do 15 lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bo był obrzezany

Reklama

Bycie Żydem w tamtych czasach równoznaczne było z wyrokiem śmierci. Niezależnie, ile się miało lat. Jeśli było to możliwe, dobrze było ukrywać swoje żydostwo. Dzieci, pomimo że przychodziły do sercanek pod zmienionymi imionami, musiały bardzo uważać, aby ich żydowskie pochodzenie nie wyszło na jaw. Starsze zdawały sobie sprawę ze swojej sytuacji i były bardzo ostrożne. Dyskretnie czuwały nad młodszymi, aby te, w nieopatrzny sposób, nie sprowadziły na wszystkich jakiegoś nieszczęścia.

Chłopiec, który bardzo chciał być rabinem, musiał uwierzyć na słowo, że lepiej będzie dla wszystkich, jeśli zapytany kiedyś przez obcych, powie, że chce zostać księdzem. Mały Staś, którego ojciec przed wojną był prawnikiem, nie pozwalał nikomu, poza dwiema starszymi żydowskimi dziewczynami, zmieniać sobie pieluchy. Staś musiał być ostrożny, bo Staś był obrzezany. Lepiej w tych czasach było być czujnym. Mały Żyd nie mógł rzucać się w oczy. Mała Żydówka również. Dlatego niektóre dzieci przychodziły do sierocińca, znając już kilka wersów katolickiej modlitwy. Inne trzeba było tego nauczyć.

„Gdy przyszłam do sióstr – wspominała po latach Miriam Klein – nie umiałam się nawet przeżegnać. Za zgodą s. Ligorii klęczałam na samym tyle i mimicznie się modliłam. S. Ligoria twierdziła, że należy to robić, by się nie wyróżniać, ale każdy z nas ma swoją wiarę. A kiedy wojna się skończy, jeśli moi rodzice przeżyją, to i tak zostanę Żydówką, a wiara nie jest wahadłem i nie można jej zmieniać”. „Módl się do żydowskiego Boga, a my będziemy się modlić do Pana Jezusa. Jak będziemy się razem modlić, to może przeżyjemy wojnę” – powiedziała do małej dziewczynki s. Bernarda.

Reklama

To, że siostry nie wywierały żadnego wpływu na zmianę wiary podopiecznych, potwierdzają wszyscy uczestnicy tamtych wydarzeń. Mało tego, siostry dbały również o to, aby dzieci nie zapomniały o swoich korzeniach.

Nie pokazały strachu

Dla sześciu przemyskich sercanek, z których cztery miały ledwie 22-23 lata, każdy dzień stanowił wyzwanie. Bezpośrednią opiekę nad dziećmi sprawowały więc cztery młode sercanki: s. Emilia – Leokadia Juśkiewicz, s. Bernarda – Rozalia Domicella Sidełko, s. Ligoria – Anna Grenda oraz s. Alfonsa – Eugenia Wąsowska-Renot. Codzienna troska o zapewnienie wyżywienia dla pięćdziesięciorga dzieci zaprzątała uwagę wszystkich sióstr. Sierociniec utrzymywał się ze skromnych dotacji RGO i darów, o które siostry zabiegały. „Był taki pan Walczak – wspominała s. Bernarda – który skupował ranne konie i dawał nam tłuszcz. Dawałyśmy dzieciom zupę zrobioną z buraków i końskiego tłuszczu. Dzieci nie głodowały i żadne nie zmarło z głodu. Łapały jednak przeziębienia z braku witamin i odpowiedniego ubrania”. „Nie miałyśmy ogrzewania, ubikacji, brakowało jedzenia. Musiałyśmy – wspomina s. Alfonsa – wychodzić na ulicę żebrać i grzebać w odpadkach. (…) Raz poszłam do dużego wojskowego szpitala wojskowego prosić o kapustę kiszoną, która pomagała na robaki. Oficerowie niemieccy wyzywali mnie i obrażali. Odeszłam z niczym. Niedługo później jakiś niemiecki żołnierz przyniósł do sierocińca wielką beczkę kapusty”.

Reklama

Nikomu nie było lekko. Ani siostrom sercankom, ani ich podopiecznym. Dzieci, na co dzień ciche, w nocy płakały za rodzicami. Prześladowały je koszmary. Mały Edek, który czasami spał z s. Bernardą w jednym łóżku, krzyczał często w nocy: „Ciociu, ciociu, ratuj, oni mnie zastrzelą!”. Mały Staś często się moczył. Starsze dziewczynki starały się odnaleźć spokój w ciszy kościoła i podczas modlitw.

Ciche i dobre

Serca przemyskich sióstr sprawiły, że trzynaścioro żydowskich dzieci przeżyło wojnę. Potem zostały zabrane z sierocińca przez rodziny lub Gminę Żydowską. Niektóre nie chciały opuścić wybawicielek. Najmłodszy Staś płakał i krzyczał, gdy go zabierano. „Wyrywał się i wołał w swym dziecięcym języku: «Toćka Gina!» , co miało znaczyć «Mateczka Longina». Trzynastoletnią Avivę Fogelman (wcześniej Irenę Czaban) brat Olek spotkał przypadkiem na ulicy Przemyśla, gdzie przybył, aby ją odnaleźć. Aviva nie chciała z nim wyjeżdżać, tym bardziej do Palestyny. Aviva czuła się już katoliczką, chciała nawet zostać zakonnicą” – wspomina s. Bernarda.

Większość dzieci, które uratowały przemyskie sercanki, opuściła jednak Polskę i znalazła swoją nową ojczyznę w Palestynie.

Tekst jest skróconą wersją artykułu, który ukazał się na portalu: www.przemyskiehistorie.pl

2019-08-13 12:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dobromierz. Historia ciągle żywa

[ TEMATY ]

historia

bitwa

grupa rekonstrukcyjna

Dobromierz

Hubert Gościmski

Edward Hałdaś odpalający armatę.

Edward Hałdaś odpalający armatę.

Organizatorzy pikniku historycznego „Śladem Fryderyka II” dołożyli wszelkich starań, aby jak najwierniej oddać ducha ówczesnych czasów pełnych bojów i starć.

4 czerwca minęło 278 lat od bitwy pod Dobromierzem. Piknik zorganizowany w dniu tej rocznicy rozpoczął się od wystrzału z armaty. Grupa rekonstrukcyjna podczas całego wydarzenia kilkukrotnie oddała pokazowe strzały, chętnych zaś zaprosiła na warsztaty militarne czy konne przejażdżki. Przygotowano też inne atrakcje, a wśród nich strzelanie z łuku i warsztaty kaligraficzne. W międzyczasie Edward Hałdaś, pasjonat lokalnej historii, zaprosił na niezwykłą podróż w czasie. Przybliżył dzieje Dobromierza i znajdującej się w nim wieży widokowej, której budowę zlecono w setną rocznicę bitwy; nie zabrakło też odniesień do samego starcia.
CZYTAJ DALEJ

Bł. Imelda Lambertini. Patronka dzieci pierwszokomunijnych

Niedziela Ogólnopolska 23/2012, str. 26

[ TEMATY ]

Pierwsza Komunia św.

święci

pl.wikipedia.org

Imelda Lambertini

Imelda Lambertini

Dwunastoletnia dziewczynka żyjąca w XIV wieku w Italii - bł. Imelda Lambertini jest patronką dzieci pierwszokomunijnych, a także patronką wszystkich dzieci i młodzieży. Dawne modlitwy nie bez powodu nadają jej miano „adwokatki dzieciństwa”. Jej proste życie, związane z Eucharystią, ale nie tylko, niesie ogromnie ważne przesłanie dla świata XXI wieku.

Imelda urodziła się ok. 1320 r. w Bolonii, w hrabiowskiej rodzinie Lambertinich, jednej z najbardziej wpływowych rodzin w ówczesnej Italii. Prawdopodobnie nie miała jeszcze ukończonego 10. roku życia, gdy wyprosiła u rodziców pozwolenie na wstąpienie do klauzurowego klasztoru Sióstr Dominikanek. Imelda od najmłodszych lat pragnęła przyjąć Pana Jezusa do swojego serca. Żaden człowiek nie miał jednak możliwości spełnić tego marzenia ze względu na jej młody wiek. Mógł to uczynić jedynie sam Jezus: i On sam w cudowny sposób przyszedł do małej Imeldy pod postacią Chleba Eucharystycznego. Gdy sama modliła się po Mszy św. konwentualnej w chórze zakonnym, przy sklepieniu ukazała się jej Święta Hostia. Współsiostry, zafascynowane niezwykłym światłem i zapachem, widząc, że dzieje się Boży cud, posłały po kapelana. Hostia łagodnie opadła na patenę i kapłan swymi konsekrowanymi dłońmi udzielił klęczącemu dziecku Pierwszej Komunii św. Był to dzień 12 maja 1333 r. Z powodu wielkiego pragnienia dziewczynki przystąpienia do Pierwszej Komunii św., pod koniec XIX wieku Stolica Apostolska beatyfikowanej już Imeldzie Lambertini przyznała oficjalny tytuł patronki dzieci pierwszokomunijnych. Patronat ten potwierdził w 1910 r. św. papież Pius X.
CZYTAJ DALEJ

Zaproszenie na „Anielski piknik rodzinny”

2025-05-12 12:09

[ TEMATY ]

zaproszenie

Mat.prasowy

W tym roku Siostry Loretanki zapraszają na jubileuszowy „Anielski piknik rodzinny”.

„Anielski piknik rodzinny” odbędzie się w sobotę 14 czerwca w Loretto koło Wyszkowa. Świętujemy na nim 25 lat od wznowienia czasopisma dla dzieci „Anioł Stróż”. Rozpoczynamy już od 10.00 rano. Matka Boża Loretańska czeka w swoim sanktuarium, a anielski wodzirej przywita wszystkich uczestników. O godzinie 11.00 rozpocznie się Msza święta w nowym kościele. Po niej będzie czas na posiłek, a następnie zabawy i konkursy, a także warsztaty muzyczne. Całość wydarzenia zakończymy Koronką do Bożego Miłosierdzia. Grupy zorganizowane prosimy o wcześniejsze zgłoszenia do redakcji: aniol@loretanki.pl lub tel. 22 673 50 96.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję