Reklama

Turystyka

wędrówki śródziemnomorskie - Capri

Ukochana Wezuwiusza

Niedziela Ogólnopolska 28/2019, str. 46-48

[ TEMATY ]

podróże

Margita Kotas

Marina Grande – pierwsze zetknięcie z włoską wyspą Capri

Marina Grande –
pierwsze zetknięcie
z włoską wyspą Capri

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na Piazza Umberto I, głównym placyku miejscowości Capri, kawę pijały Elizabeth Taylor, Rita Hayworth, Ingrid Bergman, Brigitte Bardot i Jackie Kennedy. Dlaczego miałoby zabraknąć naszego nazwiska na tej liście? Znajdźmy zatem kawiarniany stolik, wypijmy małą czarną i napawajmy się urokiem tego miejsca – raz się żyje, co tam cena!

Uzdrowisko

Jako pierwszy uroki wyspy docenił ponoć Oktawian August, który schronił się tu przed obowiązkami pełnienia urzędu. Azyl musiał się jednak okazać niewystarczający, niedługo później cesarz przeniósł się bowiem na Istrię. Znacznie więcej czasu, bo ostatnie 11 lat życia, spędził na Capri cesarz Tyberiusz, który przybył tu z Rzymu w 26 r. Niektóre źródła podają nawet, że przeniósł na Capri stolicę imperium. Prawdziwsza jest jednak wersja, że sprawował rządy na odległość, za pośrednictwem prefekta gwardii pretoriańskiej – niejakiego Sejana.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Po śmierci Tyberiusza o Capri zapomniano na długo, wyspa straciła swoją popularność. Odkryto ją ponownie na początku XX wieku, kiedy zasłynęła jako miejsce uzdrowiskowe. Właściwości lecznicze miało mieć tutejsze powietrze i po to powietrze powszechnie przybywać poczęli Anglicy, Niemcy, Szwedzi i bogaci Włosi. I choć niektórym chodziło nie tyle o odzyskanie zdrowia, ile o łatwy dostęp do niecnych rozrywek, pozostały po nich często trwałe pamiątki. Jedną z nich jest piękna brukowana Via Krupp – droga wybudowana przez niemieckiego przedsiębiorcę i milionera Alfreda Kruppa – którą możemy podziwiać z Ogrodów Augusta.

Marina Grande

Fakt, że historia odnotowała pobyt na wyspie dwóch rzymskich cesarzy, nie oznacza, iż byli oni pierwszymi mieszkańcami Capri. Zamieszkiwana była już prawdopodobnie w czasach prehistorycznych, a zanim przeszła pod panowanie Imperium Rzymskiego, była bazą handlową Greków i Fenicjan. Dziś Capri, jako jedna z najchętniej odwiedzanych wysp w obrębie Morza Śródziemnego, oblegana jest przez tłumy turystów, którzy wpadają tu na dzień albo dwa, dopłynąwszy wodolotami lub statkami z okolicznych portów, m.in. z Neapolu, Salerno czy Sorrento.

Pierwszy kontakt z wyspą to Marina Grande. Jachty, łodzie, urokliwe – choć obłażące z tynku – domki, skały i lazur nieba w tle. Uroda, której nie są w stanie zakłócić tłumy turystów. Wszyscy poruszają się w zgodnym rytmie, zatrzymują się dla zachwytów wyrażanych w ochach i achach w tych samych, utrwalonych przez pokolenia miejscach. Stąd drogi turystów rozchodzą się w trzech kierunkach. Część z nich wsiada na stateczki zmierzające do Lazurowej Groty – jednej z największych tutejszych atrakcji, inni ustawiają się w kolejkę do... kolejki linowej, którą można się dostać do Capri – jednego z dwóch głównych miasteczek wyspy, jeszcze inni wybierają wersję dotarcia do niego na piechotę, co zajmuje średnio sprawnym 20 minut.

Capri

Reklama

Kręte alejki doprowadzają zwolenników poruszania się pieszo na główny rynek Capri – Piazza Umberto I wypełniony kawiarnianymi stolikami. Zanim jednak usiądzie się przy jednym z nich, warto wcześniej odwiedzić atrakcje miasteczka. Jedną z nich jest Certosa di San Giacomo – stary klasztor Kartuzów, mieszkających na wyspie od XIV wieku, w którym można zobaczyć niewielką liczbę dzieł sztuki i krużganki. Te ostatnie w części oddano w posiadanie szkole muzycznej, może się więc zdarzyć, że naszej wizycie towarzyszyć będzie prywatny koncert.

Na prawo od klasztoru znajdują się Giardini di Augusto – Ogrody Augusta, które obok zieleni oferują piękne widoki na wybrzeże w dole. Blisko z nich do Marina Piccola, dawnego portu rzymskiego z tzw. Skałą Syren, gdybyśmy jednak czuli niedosyt marszu pod górę, możemy się wybrać do znajdującego się powyżej Certosa Belvedere del Cannone, skąd rozciągają się piękne widoki m.in. na będące widokówką Capri skały Faraglioni i Marina Piccola.

Z miasteczka Capri można też dotrzeć do kolejnych dwóch interesujących miejsc na wyspie. Pierwszą jest Arco Naturale – naturalna formacja skalna, spod której schodami można zejść do Grotta di Matermania – groty, którą Rzymianie zamienili na świątynię Sybilli. Drugą z nich, jeśli nie przerazi nas marsz pod górę z Piazza Umberto I, będą ruiny Villa Jovis – willi Tyberiusza, który miał tu prowadzić życie pełne wyuzdania i występków. Jak mówią przekazy, miał też cesarski zwyczaj zrzucania swych wrogów ze skały. Dziś, korzystając z nieobecności gospodarza, możemy bez obawy o swe życie podziwiać widoki rozpościerające się z tego miejsca na sąsiednie wyspy – Ischię i Procidę oraz na Zatokę Neapolitańską.

Anacapri

Reklama

Druga z głównych miejscowości wyspy – Anacapri jest, zdaniem wielu, mniej malownicza, ale za to często mniej zatłoczona niż Capri. Z jej centralnego placu – Piazza Vittoria w sezonie przy pomocy wyciągu krzesełkowego można się dostać na najwyższy punkt na wyspie – liczące 596 m n.p.m. Monte Solaro z ruinami zamku i kawiarnią. Można też bardziej przyziemnie dotrzeć do pobliskiego kościoła San Michele – św. Michała, który jest najważniejszym zabytkiem miasteczka. Kiedy wybierzemy się do kościoła, uważnie patrzmy pod nogi, na jego posadzce znajduje się bowiem majolikowe przedstawienie wygnania z raju. Z Piazza Vittoria można też, idąc w przeciwnym do kościoła kierunku, dojść do pełnej rzymskich zabytków Villa San Michele Axela Munthe – posiadłości szwedzkiego pisarza, który rozsławił wyspę Capri w swej powieści „Księga z San Michele”.

Stopnie niezgody

Jeśli postanowimy udać się w drogę powrotną z Anacapri do Capri pieszo, będziemy musieli zejść aż po 777 schodach dzielących miasteczka. Jeszcze w XIX wieku dzieliło je znacznie więcej. Oba miasteczka miały niezależnych burmistrzów, niezależne kościoły, zantagonizowanych proboszczów, ba, nawet odrębnych świętych, których liczbą cudów się licytowały. Capri patronował San Costanzo, Anacapri – San Antonio. Antagonizm był tak silny, że mieszkańcy obu wiosek nie kontaktowali się ze sobą i przypisywali sobie nawzajem najgorsze cechy. Ludzie zamieszkujący Capri byli przekonani, że w skałach Anacapri pokutuje zły duch cesarza Tyberiusza. Wierzyli, że błąka się on pod postacią wielkiego węża w skałach i w ruinach zawalonej kaplicy – pozostałości willi Tyberiusza. W tej ostatniej, jakby potworności było mało, miał zabić zakonników rozbójnik Barbarossa. Nic dziwnego, że miejsce to długo uchodziło za przeklęte – aż do czasu, kiedy swoją willę wybudował tu Axel Munthe.

Wódz na wyspie

Tyberiusz, Barbarossa i bardziej współczesne oryginały. Capri jak magnes przyciągała nie zawsze miłe indywidua. Podczas dokładnej penetracji Giardini di Augusto pośród zieleni odnajdziemy pomnik poświęcony Leninowi. Jaki związek ma Capri z nieszczęsnym liderem bolszewików? Otóż Lenin odwiedził wyspę dwukrotnie po nieudanej rewolucji 1905 r. Po raz pierwszy przybył tu z kochanką 23 kwietnia 1908 r. na pokładzie małego statku „Principessa Mafalda”. Powitał go w porcie Maksym Gorki, który podczas pobytu Lenina na Capri był jego towarzyszem spacerów, gry w szachy i łowienia ryb metodą bez wędki, której obu Rosjan nauczyli miejscowi rybacy. Lenin doczekał się nawet przydomka „profesor Dryn Dryn”, kiedy bowiem ryba chwytała przynętę, miał zwyczaj wykrzykiwać: „dryn, dryn!”.

Zdradzona Capri

Z przydomkiem czy bez, na szczęście Lenin nie został legendą Capri. Piękna wyspa ma inną piękną legendę, która tłumaczy jej powstanie. Otóż dawno, dawno temu, jeszcze w czasach poprzedzających prehistoryczne początki wyspy, na wybrzeżu miało się spotkać dwoje młodych ludzi – Wezuwiusz i Capri. I jak to zwykle w takich okolicznościach bywa, zakochali się w sobie bez pamięci. Niestety, jak bywa równie często w podobnych historiach, pewnego dnia przystojny Wezuwiusz zdradził piękną Capri, a ta, zrozpaczona, niewiele myśląc, rzuciła się z wysokiego klifu do morza. Panujący w tamtych czasach bogowie postanowili ukarać Wezuwiusza i od ręki zamienili go w wulkan, Capri zaś – w piękną jak ona wyspę, którą umieścili niedaleko Wezuwiusza, aby każdego dnia, patrząc na dawną ukochaną, cierpiał. Od tej pory, kiedy ziemia – nawet lekko – zadrży, okoliczni mieszkańcy wiedzą, że to nieszczęsny Wezuwiusz wzdycha do Capri.

2019-07-10 09:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Atlantyk solo

Zyskałem światowy rozgłos, pokonując ocean w roli dobrowolnego rozbitka. To 44-dniowe doświadczenie wykorzystali badacze z NASA, zainteresowani problematyką izolacji i granic ludzkiej wytrzymałości. Uważam, że każdy człowiek jest zdolny obrócić słabość w siłę, a lęk w nadzieję, która nigdy nie powinna wygasać.

To był już któryś z rzędu dzień mojej atlantyckiej podróży. W ciągu dnia ocean zmieniał tony barw – z niebieskiej na lazurową, z jasnozielonej na ciemnozieloną. Grzbiety fal nadbiegających z prawej strony od rufy były spowite perlistymi grzywaczami. W południe woda pokrywała się oślepiającym błyskiem milionów migocących iskierek, z kolei po zachodzie słońca przybierała kolor atramentowy, przechodząc w ołowiany, a za plecami stawała się czarna jak smoła. Bezmiar oceanu napawał okazałością, ale i grozą. Brak gruntu pod nogami sprawiał, że chwilami czułem się zawieszony w przestrzeni i czasie.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Wojtyła był na spływie kajakowym. Wtedy nadeszła informacja, że będzie biskupem

2025-07-04 10:02

[ TEMATY ]

biskup

nominacja

św. Jan Paweł II

Ks. Karol Wojtyła

Papież Polak

Archidiecezja Krakowska

Ks. Karol Wojtyła na spływie kajakowym

Ks. Karol Wojtyła na spływie kajakowym

Wakacje to czas, kiedy nie tylko świeccy, ale i kapłani wyjeżdżają na zasłużony odpoczynek. Nie inaczej było z przyszłym świętym Janem Pawłem II. Łączył on często przyjemne z pożytecznym, by nie tylko wypoczywać z młodzieżą, ale także towarzyszyć jej we wzrastaniu. Te wakacje dla ks. Karola Wojtyły zapewne były inne niż wszystkie.

Podziel się cytatem - czytamy na profilu Facebook Archidiecezji Krakowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Eksplozja w Rzymie: Caritas i parafie na pierwszej linii pomocy

2025-07-04 19:16

[ TEMATY ]

Caritas

Rzym

eksplozja

PAP/MASSIMO PERCOSSI

na miejscu wybuchu stacji benzynowej przy via dei Gordiani w Rzymie, 4 lipca 2025 r.

na miejscu wybuchu stacji benzynowej przy via dei Gordiani w Rzymie, 4 lipca 2025 r.

Po porannej eksplozji na via dei Gordiani, Caritas diecezjalna Rzymu w porozumieniu z władzami miejskimi przekazała pierwsze 200 posiłków dla osób ewakuowanych, w ramach systemu zarządzania kryzysowego. Parafia św. Gerarda Majelli przy via Romolo Balzani - najbliższa miejsca zdarzenia - natychmiast udostępniła swoje obiekty obronie cywilnej, która przyjęła poszkodowanych.

Pierwsza linia pomocy
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję