Reklama

Felietony

Sens – antidotum na współczesny marksizm

Niedziela Ogólnopolska 5/2019, str. 23

Archiwum Witolda Gadowskiego

W Iranie zrozumiałem, że diabłem Bliskiego Wschodu jest Arabia Saudyjska – mówi Witold Gadowski

W Iranie zrozumiałem, że diabłem Bliskiego Wschodu jest Arabia Saudyjska –
mówi Witold Gadowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jesteśmy tak skonstruowani, że nawet w najbardziej banalnych obserwacjach, faktach staramy się odnaleźć ich sens. Kwestia sensu jest jednym z najbardziej podstawowych dociekań, którym oddaje się ludzkość od swego zarania. Oczywiście, ludzie wierzący stwierdzą, że sama potrzeba dostrzegania sensu jest swoistym – tomistycznym – dowodem na istnienie Boga. Bo przecież gdyby Bóg nie istniał, nie istniałaby w nas także ta studnia niezgłębiona, którą jest nieustanne zadawanie sobie pytania o konstrukcję rzeczywistości. Właśnie to niezaspokojone dążenie, swego rodzaju tęsknota, jest przejawem tego, że jesteśmy wszczepieni w nadprzyrodzony układ świata, którego nie jesteśmy w stanie pojąć do końca, ale samo dociekanie czyni nasze działania sensownymi właśnie.

Pytanie o sens nie jest jednak właściwe jedynie ludziom mającym dar wiary. Sensu dociekają także agnostycy, a nawet „zawodowi” przeciwnicy Pana Boga. Sens jest czymś więcej niż jedynie pytaniem o cel, drogowskazem, planem działania wiodącym do osiągnięcia celu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Skupiłem się nad sensem, choć przecież reporterowi nie są właściwe tego typu rozważania. Kiedy jednak robię film, odruchowo przyłapuję się na tym, że sylwetki ludzi, ich wypowiedzi, sytuacje, których jestem – często nawet przypadkowym – świadkiem, układają mi się w całe sekwencje, a te z kolei wiodą do interesującej – często zaskakującej mnie samego – puenty.

Istnieje całkiem spora grupa ludzi, którzy nie widzą sensowności poza tym, co jest wymierne i łatwo przeliczalne. Nawet oni jednak – skupieni z reguły na rachunkach ekonomicznych – usiłują nadać im sens przekraczający jedynie mechaniczne mnożenie dochodów i kreowanie nowych działań biznesowych. Im jednak też jest potrzebna porządkująca idea ogólna.

Na wielu spotkaniach zachęcam widzów i słuchaczy, aby – zanim posłuchają występujących przed nimi ludzi – zadawali im dwa proste pytania: „Z czego żyją?” i „Do czego dążą?”. Jeśli w tym momencie padają jedynie gładkie ogólniki, to całą resztę należy poddawać drobiazgowej weryfikacji. Możemy mieć bowiem do czynienia z sytuacją, w której zamiast ciekawego wykładu, prelekcji, spotkania mamy do czynienia jedynie z ordynarną indoktrynacją, propagandą, która sama sobie nie potrafi poradzić z pytaniem: co dalej?

Jednym z najpoważniejszych problemów, które stanęły przed marksistami (tak określam współczesnych biurokratycznych dominatorów instytucji europejskich oraz mędrków ze wschodniego wybrzeża USA), było właśnie pytanie o sens, i to zarówno o jednostkowy sens życia, jak i o sens działania całej zbiorowości.

Reklama

Nie poradzili sobie z tym do dziś. Ich odpowiedzi zawsze są mgławicowe i nacechowane propagandową treścią. Odkąd marksiści przyjęli, że nie należy szukać sensu na eschatologicznych wyżynach, pozostały im w rękach jedynie rojenia Zygmunta Freuda. Sens życia kryje się więc (według marksistów) w doznawaniu przyjemności i zaspokajaniu popędów. Nawet jednak w tak okrojonym świecie nie potrafili sobie poradzić, powodowali ciągłe niedobory, deficyt poczucia bezpieczeństwa i nieustanne napięcia w społeczeństwie. W efekcie doprowadzili do powszechnej frustracji.

Nie lepiej rzeczy mają się z kapitalistycznym konsumpcjonizmem. Musi on bowiem nieustannie wytwarzać nowe pragnienia, których zaspokajanie niesie chwilowe uśmierzanie genetycznego dążenia do zaspokojenia poczucia sensu. Prędzej czy później marksizm (oczywiście w swoich nowoczesnych mutacjach) musiał się spotkać z konsumpcjonizmem.

Powstała współczesna ideowa hybryda: nadbudowa marksistowska, baza konsumpcjonistyczna. Marksizm wolnorynkowy – to tylko z pozoru jest paradoks.

Od kiedy marksiści zrozumieli, że nie da się ludzi przekonywać za pomocą bagnetów, rozpoczął się okres złośliwej mutacji tej ideologii w kierunku spreparowania takiej formuły, w której ludzie sami będą hołdować ich ideom – ponieważ tak jest życiowo wygodniej. Naturalny konformizm i duchowe lenistwo stały się najważniejszymi sprzymierzeńcami nowych marksistów.

Cóż więc mówią nam dziś ideolodzy nowego kosmopolityzmu i materializmu?

Ano, że świat jest prosty i da się zmierzyć ekonomią. Życie społeczne jest jeszcze prostsze: powinna w nim funkcjonować demokracja, jednak nie tylko jako narzędzie, ale też jako cel i ideał. Marksiści zresztą zawsze swoje ideały formułowali na poziomie społecznej inżynierii. Świat jest jak źle zrośnięta noga, jeżeli zatem na powrót ją złamiemy i „prawidłowo złożymy”, będzie idyllicznym miejscem równości, tolerancji i postępu.

Reklama

Marksiści – ci współcześni magicznie odżegnujący się od marksistowskich definicji, jak diabeł od święconej wody – lubią stroić się w piórka obrońców czegokolwiek. Bronią „środowiska naturalnego”, „kobiet”, „dzieci”, „zwierząt”, bronią także wolności dla seksualnych dewiacji. Słowem – bronią wszystkiego i wszystkich, z jednym wszakże wyjątkiem: w ich systemie nie ma miejsca dla chrześcijaństwa, a w szczególności dla religii katolickiej. Skąd taka zapiekłość?

Ta wrogość jest zupełnie naturalna. Katolicyzm jest religią, w której autentyczna wolność człowieka jest sprawą fundamentalną. Oni zaś najbardziej na świecie nienawidzą prawdziwej wolności. W imię jej tłumienia skłonni są pisać całe traktaty o „wolności” i „tolerancji”. Wolność to dla nich ciągle „uświadomiona konieczność” – oczywiście, w tym wypadku uświadamiaczami są jedynie marksistowscy aktywiści, a „tolerancja” zakłada brak tolerancji dla tych, którzy tolerancjonizmowi mogą być przeciwni. W tych działaniach marksiści, neomarksiści, genderowcy, liberałowie pozostają nieodrodnymi dziećmi Karola Marksa.

Reklama

Lud dla marksistów jest zbyt ciemny, aby można go było pozostawić samemu sobie, należy go „uświadamiać”. To „uświadamianie” może przebiegać ekspresowo – za pomocą obozów reedukacyjnych albo też dłużej – za pomocą „medialnej przemocy”. Marksizm jest tak płytki i intelektualnie mało pociągający, że jego aplikacji zawsze musi towarzyszyć przemoc. A skoro przemoc fizyczna nie przyniosła trwałych efektów, to należy zastosować dużo bardziej niebezpieczny rodzaj zniewalania – za pomocą kontroli nad przesyłem i interpretacją informacji. Jeżeli będziemy kontrolowali kulturę, szczególnie ten jej rodzaj, który masowo dociera do odbiorców, to tym samym będziemy panowali nad skojarzeniami, procesem wartościowania i wyciągania wniosków. Jednym słowem – współczesny marksizm, przynajmniej od 1968 r., poważnie zabrał się za wychowywanie człowieka od samej kołyski.

Stąd też nasila się atak na rodzinę, rodzina stanowi jedno z najważniejszych ogniw oporu przeciwko marksizmowi. Rodziny zatem marksiści muszą sprytnie zatomizować i osłabić, a samemu przejąć totalną kontrolę nad procesem wychowania i wprowadzania do społeczeństwa nowych pokoleń.

Tymczasem życie przemija i nawet stworzenie sztucznych form jego podtrzymywania nie odpowie nam na pytanie o sens tego przemijania. Marksiści nie radzą sobie z tym problemem i starają się go przemilczeć, stad też w wytworach kultury popularnej, powstających w opanowanych przez nich ośrodkach, śmierć się po prostu eliminuje z kręgu przekazywanych treści. Zabobonne myślenie w stylu: jeżeli o czymś nie będziemy mówili, to tego nie będzie! – jest zwykłą magią i zaklinaniem świata. Zwróćcie uwagę na fakt, że jak gwiazda, celebryta się zestarzeje, to po prostu ląduje w jakiejś pustce.

Czy jednak te przekazy niosą odpowiedź na pytanie o sens?

2019-01-30 10:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież przyjął na audiencji prezydenta Izraela

2025-09-04 14:59

[ TEMATY ]

Watykan

Izrael

Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV przyjął na audiencji prezydenta Izraela, Izaaka Herzoga. Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej opublikowało komunikat po tym spotkaniu.

„Dzisiaj Ojciec Święty Leon XIV przyjął na audiencji w Pałacu Apostolskim w Watykanie Prezydenta Państwa Izrael, Jego Ekscelencję Pana Izaaka Herzoga, który następnie spotkał się z Jego Eminencją Kardynałem Pietro Parolinem, Sekretarzem Stanu, któremu towarzyszył Jego Ekscelencja Abp Paul R. Gallagher, Sekretarz ds. Stosunków z Państwami i Organizacjami Międzynarodowymi.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione nazaretanki

Oddały życie za ocalenie rodzin i kapłana. Błogosławione męczennice – siostry nazaretanki z Nowogródka są „najcenniejszym dziedzictwem Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu i dziedzictwem całego Kościoła Chrystusowego po wszystkie czasy, a zwłaszcza na Białorusi” – powiedział św. Jan Paweł II.

Kiedy zagrożone było życie rodzin i księdza, siostry nazaretanki postanowiły, że ofiarują swoje życie za uwięzionych. Decyzję tę, w imieniu wszystkich, oznajmiła wobec kapelana i rektora fary, sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza, s. Maria Stella Mardosewicz, przełożona sióstr. „Ksiądz kapelan jest bardziej potrzebny ludziom niż my, toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara” – ogłosiła. 31 lipca 1943 r. siostry otrzymały wezwanie na komisariat. Po wieczornym nabożeństwie 11 sióstr stawiło się na wezwanie. Dwunasta siostra, Małgorzata Banaś (jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 r.) nie wróciła jeszcze z pracy w szpitalu. W niedzielę, 1 sierpnia 1943 r., około godziny 5.00 rano, Niemcy rozstrzelali w lesie 11 sióstr nazaretanek.
CZYTAJ DALEJ

Burmistrz Czarnego Dunajca: przeznaczamy 700 tys. na dodatkową katechezę

- Finansując lekcje religii, posłuchałem głosów mieszkańców, którzy mnie o to prosili. Jest to kwota 700 tys. zł. Poza tym ważna jest filozofia dialogu, spotkania, o której mówił ks. prof. Józef Tischner - mówi Marcin Ratułowski, burmistrz Miasta i Gminy Czarny Dunajec.

Burmistrz Marcin Ratułowski przypomina, że budżet gminy na rok 2025, to aż 160 mln złotych. - Są to ogromne środki, gmina rozwija się wieloaspektowo, a ta brakująca jakby część do dodatkowej katechezy wydaje się niewielka - podkreśla samorządowiec. Podkreśla, że Miasto i Gmina Czarny Dunajec, podobnie jak inni, musi dodawać ogromne sumy do subwencji oświatowej. - Dlatego nie można powiedzieć, że Czarny Dunajec dokłada tylko i wyłącznie do lekcji katechezy. Dokłada do całego systemu oświatowego, zarówno do lekcji matematyki, fizyki, chemii, czy do języka polskiego i języka nowożytnego, czy nawet edukacji zdrowotnej - mówi M. Ratułowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję