Reklama

Niedziela w Warszawie

Kolęda w wielkim mieście

Okres między Bożym Narodzeniem, a Wielkim Postem jest czasem wzmożonej pracy duszpasterskiej. Wieczorami plebanie pustoszeją, bo księża odwiedzają swoich wiernych. Kolęda jest ciekawym, ale bywa że także trudnym doświadczeniem

Niedziela warszawska 3/2019, str. I

[ TEMATY ]

kolęda

Artur Stelmasiak

Wizyta duszpasterska to ważne wydarzenie w życiu katolickiej rodziny, a także osób żyjących samotnie

Wizyta duszpasterska to ważne wydarzenie w życiu katolickiej rodziny, a także osób żyjących samotnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Proboszcz parafii św. Łukasza na Bemowie wspomina wizytę duszpasterską sprzed kilku lat. Wieczorem puka do drzwi w jednym z bloków na terenie swojej parafii. Drzwi otwiera wielki mężczyzna w stroju sportowym i rękawicami bokserskimi na dłoniach. – Przyznam, że się mocno wystraszyłem, bo mężczyzna podskakiwał, jakby szykował się do walki – wspomina ks. Jan Popiel, proboszcz parafii św. Łukasza i dziekan dekanatu jelonkowskiego.

Rejestracja on-line

Mężczyzna za kolędę podziękował mówiąc, że nie przyjmie księdza. Takich jak on, którzy trzaskają drzwiami przed księdzem na warszawskich osiedlach jest coraz więcej. Księdza z wizytą duszpasterską przyjmuje ok. 25-30 proc. mieszkańców parafii. Niektórzy księża próbują pukać do wszystkich drzwi. Inni proszą, by na kolędę się zapisywać. Duszpasterstwo Akademickie Sandał z parafii pw. Najświętszego Zbawiciela na swoim terenie ma wielki akademik Riviera. Kapłani uznali, że podczas kolędy wśród studentów poświęcą im więcej czasu, ale proszą o rejestrację przez Internet. „Cel? Wspólna modlitwa, pobłogosławienie pokoju, rozmowa... Niepotrzebne skreślić! Niczego nie narzucamy – chętnie porozmawiamy także z niewierzącymi. Jedyne na co liczymy to wzajemny szacunek i odrobina uśmiechu! Postaramy się odpowiedzieć także na trudne pytania i chętnie posłuchamy jakie jest Wasze zdanie”, czytamy na stronie „kolędowej” rejestracji dla studentów Politechniki Warszawskiej. Co ciekawe, na końcu krótkiego tekstu jest ważny dopisek: „PS. Oczywiście nie zbieramy żadnych ofiar!”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Akademiki znajdują się także na terenie parafii św. Łukasza. Dziś mieszka w nich coraz więcej osób z Ukrainy i dalekiego Wschodu, a więc kolędowa statystyka nie jest najwyższa. – Jak przyszedłem do parafii to ustaliliśmy, że odwiedzimy wszystkich i wszystkie domki na osiedlu Przyjaźń. To nie był najlepszy pomysł, bo młody ksiądz wikariusz wrócił z kolędy zdruzgotany. Trafiał na różne sceny i nie zawsze trzeźwych studentów – mówi ks. Jan Popiel.

Reklama

Od tamtej pory parafia prowadzi wśród studentów zapisy na kolędę. Czasem jedna osoba w kilkupokojowym aneksie potrafi zaprosić księdza i swoich kolegów studentów. – To są bardzo ciekawe rozmowy. Razem z nami siadają niewierzący, muzułmanie, czy prawosławni – mówi proboszcz.

U biskupów i sióstr zakonnych

Nietypową i bardzo różnorodną kolędę zapewne ma dziekan staromiejski i proboszcz katedry ks. Bohdan Bartołd. Na terenie jego parafii jest wiele restauracji, klubów nocnych, ale także znajdują się domy zakonne oraz rezydencje biskupów. – U księdza biskupa polowego już byłem, a teraz wybieram się do księdza kardynała – mówi ks. Bartołd.

Sporo czasu trzeba poświęcić na odwiedziny duszpasterskie u sióstr zakonnych. – Byłem na wspaniałej kolędzie u sióstr franciszkanek przy ul. Piwnej oraz u sióstr elżbietanek z ul. Rycerskiej. Dla kapłana zawsze są to bardzo miłe spotkania i okazja do wspólnej modlitwy – mówi ks. Bartołd. – Na taką kolędę trzeba zarezerwować sporo czasu, bo razem śpiewamy, modlimy się i rozmawiamy. Żadna z sióstr nie wypuści też księdza bez poświęcenia i okadzenia swojej celi, a przecież na Piwnej jest 30 sióstr i z każdą staram się choć chwilę porozmawiać – dodaje staromiejski dziekan.

Najważniejsza jest jednak kolęda wśród zwykłych parafian, czyli w tym środowisku, do którego proboszcz jest posłany. – Przychodząc do moich ukochanych parafian, bo tak zawsze się do nich zwracam, pytam czy mają szczególne intencje, sprawy, które chcą powierzyć Bogu. Po modlitwie rozmawiamy o sprawach związanych z wiarą, religijnością, z uczestnictwem w życiu naszej wspólnoty parafialnej. W parafii jest dużo osób starszych, chorych, które rzadziej mogą być w kościele. Oni bardzo potrzebują spotkania z drugim człowiekiem i chcą opowiedzieć o swoich kłopotach – mówi ks. Bartołd.

Reklama

Na duszy i ciele

Wizyta duszpasterska przypomina trochę odwiedziny pracownika socjalnego, który może zadbać zarówno o wymiar duchowy, jak i pomoc materialną. – Podczas kolędy pytam i sprawdzam także czy nie jest potrzebna jakaś pomoc. W zeszłym roku pomogliśmy osobie niepełnosprawnej, która nigdy nie miała w domu łazienki. Udało się zorganizować dużą akcję „łazienka” i zebrać sporo pieniędzy, by urządzić tej pani sanitariaty z prawdziwego zdarzenia. Teraz pomagamy jej przed operacją, która może zmniejszyć jej niepełnosprawność – mówi ks. Wojciech Gnidziński, proboszcz parafii św. Katarzyny na Służewie. – Oczywiście po to jest kolęda, by wiedzieć, jak żyją parafianie i czy im czegoś nie brakuje. Działalność charytatywna Kościoła jest od początku jego istnienia. Z tego wymiaru parafii żaden proboszcz nie może zrezygnować.

Księża na Bemowie także starają się odnajdywać osoby, którym potrzebna jest pomoc Caritas, ale tych potrzebujących na terenie parafii jest coraz mniej. – Osób potrzebujących wsparcia materialnego jest u nas mało. Kolęda opiera się więc głównie na trosce duchowej. W tym czasie odnajdujemy osoby, które są samotne i często schorowane, by przynieść im Komunię św. w pierwsze piątki miesiąca – wskazuje ks. Popiel.

Kolęda w zaprzyjaźnionych rodzinach, albo u sióstr zakonnych to bardzo miłe doświadczenie także dla kapłanów. – Ale na ogół jest to bardzo wyczerpujące psychicznie, bo za każdymi drzwiami kryje się coś innego, inni ludzie i inne problemy – tu jest radość, a tam smutek, tu życzliwość, a tam wrogość. Z naszych doświadczeń można uczynić niezłe studium psychologii i socjologii – mówi ks. Gnidziński. – To jest bardzo ciekawa posługa, ale również dosyć trudna.

Śluby po... kolędzie

Wizyty duszpasterskie dla księży są okazją, by poznać swoich parafian. Ważne jest to we wspólnotach, gdzie wciąż przybywa nowych osiedli. Odwiedziny kapłana są więc nawiązaniem osobistego kontaktu i próbą przełamania wielkomiejskiej anonimowości. – U nas jest niewielka kaplica i kościół w budowie. Wielu naszych wiernych z powodu trudnych warunków chodzi do sąsiednich parafii. Kolęda jest więc jedyną okazją, gdy my, jako duszpasterze, możemy spotkać naszych wiernych – mówi ks. Popiel.

Reklama

Podstawowym wymiarem kolędy jest modlitwa i przekazanie duszpasterskiego błogosławieństwa dla rodziny oraz poświecenie domu, w którym mieszkają parafianie. Podczas tegorocznych rozmów pojawiają się czasem tematy związane z trudnymi sytuacjami w Kościele, a także rozmowy o atakach na księży związanych m. in. z filmem „Kler”. – Rozmawiamy na te tematy, ale do tej pory nie doświadczyłem żadnej wrogości. Wręcz przeciwnie, jestem bardzo zbudowany, bo ludzie zapewniają nas o swojej modlitwie za księży, a także wykazują autentyczną troskę o cały Kościół – mówi proboszcz parafii św. Łukasza.

Podczas wizyt duszpasterskich często padają pytania o sakramenty i nauczanie Kościoła. Wśród nich jest temat związków niesakramentalnych, które żyją tak od lat i często mają dzieci. Część z nich nie jest rozwodnikami, a więc może wziąć katolicki ślub w kościele. – Odwiedzamy ich co roku i trochę drążymy temat. Dlatego cieszy mnie bardzo, że mamy wiele takich ślubów, które są owocem m. in. naszej kolędy – mówi ks. Jan Popiel. – Kilka dni temu w styczniu mieliśmy pierwszy w tym roku ślub, który został zawarty po wielu latach wspólnego życia.

2019-01-16 11:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po kolędzie

Niedziela rzeszowska 2/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

sztuka

kolęda

Arkadiusz Bednarczyk

Sięgająca czasów antyku praktyka składania sobie życzeń i obdarowywania się drobiazgami z początkiem każdego miesiąca (tzw. kalend) legła u podstaw duszpasterskiej kolędy.

Założenia wizyty duszpasterskiej były zupełnie proste – ustawodawstwo kościelne mówi, iż „kapłani winni poznawać parafian, w tym osoby chore, ubogie, samotne, uczestniczyć w ich troskach i wspierać ich w trudach, a małżonkom i rodzinom pomagać w wypełnianiu ich powołania”. Jest to więc przede wszystkim spotkanie kapłana z parafianami, bliższe ich poznanie, nie tylko na Mszy, gdzie w anonimowym zwykle tłumie trudno nawiązać bardziej osobiste relacje. Kapłani wędrujący po kolędzie wiele lat temu starali się wykorzeniać panujące – zwłaszcza na polskiej wsi – zabobony związane z okresem Bożego Narodzenia. Niepiśmiennych ludzi uczono „Ojcze nasz”, przygotowywano także do spowiedzi i komunii wielkanocnej. I choć wymiar duszpasterski kolędy zawsze stawiany był na pierwszym planie, to w czasach średniowiecza „kolęda” traktowana była również jako okazja do zbiórki środków, z których utrzymywali się plebani (dawni proboszczowie). Od trzynastego stulecia „kolęda” zaliczana była bowiem, obok ofiar z Mszy św. (tzw. mesznego) chrztów, ślubów i pogrzebów do uposażenia duchownych w środki niezbędne do utrzymania się. Na jednym z synodów, jaki odbył się w szesnastym stuleciu, piętnowano zdarzające się praktyki, iż plebani i wikariusze odmawiają komunii wielkanocnej tym z parafian, którzy nie uiścili kolędy. Z kolei inny, lokalny synod zabronił w ogóle przyjmowania ofiar podczas kolędy. W osiemnastowiecznej publicystyce kościelnej przeciwnikom kolędy odpowiadano, by zechcieli zauważać charytatywną działalność Kościoła, na którą także potrzeba było przecież środków. Pisali więc kościelni publicyści, aby osoby niechętne kolędzie baczyły, że Kościół wielokroć więcej oddaje wiernym niż podczas kolędy bierze... Abp Bernard Maciejowski w swoim liście pasterskim z początku siedemnastego stulecia dawał ówczesnym kapłanom pewne wytyczne, dzięki którym możemy poznać, jak ta wizyta duszpasterska odbywała się ponad czterysta lat temu. Dowiadujemy się więc, że wizytę kapłana ubranego w komżę i stułę obwieszczano sygnałem dzwonka, a przy wejściu do każdego domu zakrystianin śpiewał początkowe zwrotki kolędy. Samotnych, biednych, żebraków, a także panny samotnie wychowujące dzieci kapłani winni pocieszać, a także zastanowić się, jak zaradzić ich potrzebom materialnym i duchowym...

CZYTAJ DALEJ

Matura: bunt i jego konsekwencje lub relacja z drugim człowiekiem - tematy rozprawki

2024-05-07 13:29

[ TEMATY ]

matura

PAP/Lech Muszyński

"Bunt i jego konsekwencje dla człowieka" lub "Jak relacja z drugą osobą kształtuje człowieka?" - takie tematy rozprawki do wyboru były - według maturzystów - na egzaminie z języka polskiego na poziomie podstawowym w nowej formule.

Tematy te podali PAP po wyjściu z egzaminu maturzyści z XVIII Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Od wieków chodzi o świadectwo wiary

2024-05-08 20:16

ks. Łukasz Romańczuk

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Uroczystość świętego Stanisława, biskupa i męczennika była okazją do świętowania w parafii św. Stanisława, Doroty i Wacława we Wrocławiu. Tego dnia młodzież z tej parafii oraz św. Mikołaja przyjęła sakrament Bierzmowania z rąk abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego.

W homilii abp Kupny nawiązał do czasów apostolskich i faktu, że Apostołowie poszli na różne krańce świata i nieśli Ewangelię, choć nie było to takie oczywiste i wymagało wysiłku. Działali oni mocą Ducha Świętego. - W tamtych czasach ludzie świetnie się komunikowali. Używano języka greckiego [koine], było też bezpiecznie na szlakach i inne warunki podawano, jako argumenty za tym, że Ewangelia dotarła tak daleko. Oczywiście, te warunki były dogodne, ale dlaczego nie korzystały z nich innowiercy czy sekty? Po Zesłaniu Ducha Świętego, napełnieni Jego mocą i światłem Apostołowie poszli głosić. A nie było to łatwe, bo stawiano ich przed sądem, bo burzyli porządek, który wskazywał na bożków pogańskich - wskazał arcybiskup.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję