Reklama

Niedziela Kielecka

Rekonstrukcje na topie

Szturm na zamek, bitwa na bagnach, egzekucja pod więziennym murem, szarża kawalerii, pojedynek nad przepaścią? Grupy rekonstrukcyjne odtworzą wszystko lub prawie wszystko. Tworzą je ludzie z pasją, miłośnicy swoich ulubionych wątków historii. Wrzesień, czas ważnych rocznic, bohaterskich bitew i potyczek obfituje w rekonstrukcje, choć dzieją się one przez cały rok, od styczniowych batalii powstańców po wydarzenia stulecia Niepodległości. Gdzie jest granica historycznej prawdy, kiedy kończy się lekcja historii, a zaczyna teatr?

Niedziela kielecka 36/2018, str. I

[ TEMATY ]

grupa rekonstrukcyjna

TD

Rekonstrucje powstańcze, podróż w czasie, w inną epokę... Bitwa pod Mełchowem k. Lelowa

Rekonstrucje powstańcze, podróż
w czasie, w inną epokę...
Bitwa pod Mełchowem k. Lelowa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według prof. Tomasza Szlendaka, badającego polski fenomen rekonstrukcji, odtwarzaniem różnych epok w Polsce zajmuje się co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. A Polacy – ku zaskoczeniu Niemców – chętnie przebierają się w mundury Wehrmachtu, bronią Berlina, a nawet z szacunkiem wypowiadają się o duchu bojowym esesmanów.

II wojna w teatrze na żywo

„Przebrać się za powstańca warszawskiego albo ułana to żadna sztuka. Nałożyć na siebie mundur czarnego bohatera – oto jest wyzwanie (…). A dzieci zapamiętają, że wojna to świetny spektakl (…). Podkute buty wybijają w asfalcie równy, spokojny rytm, który nie ma prawa wywoływać we mnie żadnych wspomnień. A jednak wywołuje, jakbym lęk przed tymi dźwiękami otrzymał zapisany w genach” – pisze Michał Olszewski w świetnym reportażu „Najlepsze buty na świecie” w książce o tym samym tytule.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ale przecież nie zawsze tak jest, choć z każdym rokiem fascynacja „drugą stroną wojny” wzrasta. Rekonstrukcje odtwarzają stronę naszą, powstańców, żołnierzy, partyzantów.

Reklama

Tygodnie prób, ponad 80 aktorów i pojazdy militarne z okresu II wojny światowej. W Busku-Zdroju odbyła się rocznicowa rekonstrukcja wydarzeń powstania warszawskiego z 1944 r. Organizatorem inscenizacji było Buskie Stowarzyszenie Pro Memoria.Jak poinformował Tomasz Świądergał z grupy rekonstrukcyjnej Mergen odpowiadającej za logistyczną stronę przedsięwzięcia, organizatorzy chcieli zaprezentować mieszkańcom nie tylko historyczną, ale i ludzką stronę powstania. Prawie godzinna inscenizacja przedstawiała nie tylko walkę powstańców o obronę Warszawy, ale również fragmenty z codziennego życia mieszkańców stolicy. Widzowie byli pod wrażeniem pieczołowitości, z jaką przygotowana została rekonstrukcja.

– Inscenizacja jest naprawdę imponująca. Organizowanie tego typu akcji jest ważne dla młodzieży, żeby mogła poznać historię walk Polaków o wyzwolenie w trakcie II wojny światowej – mówili mieszkańcy Buska. Widzowie mogli również posłuchać pieśni żołnierskich i partyzanckich.

Inny przykład. „Ostatni Semafor” to rekonstrukcja wydarzeń pokazana w 2015 r., jakie rozegrały się w środowisku kolejarskim w Sędziszowie. W nocy z 10/11 marca 1044 r. Sędziszów został otoczony żandarmerią i gestapowcami. Obława na zakonspirowanych członków AK pracowników kolei zakończyła się o świcie. Ciężarówkami wywieziono do Jędrzejowa i dalej do Kielc 30 osób, które parę dni później zostały rozstrzelane w Piotrkowicach i Chmielniku. W 1945 r. rodziny dokonały ekshumacji zwłok na cmentarzach w Sędziszowie, Swaryszowie, Krzcięcicach i Wolicy k.Kielc. W 2010 r. z inicjatywy samorządów gmin Chmielnik i Sędziszów w miejscach straceń zostały ufundowane tablice pamiątkowe informujące o egzekucji.

Tragiczne wydarzenia zostały przetworzone na historyczne widowisko rekonstrukcyjne na podstawie wspomnień i opisów świadków tych wydarzeń, w spektakl oddający aresztowania, przesłuchania i egzekucję. Rekonstrukcję przygotowała i przeprowadziła Jędrzejowska Grupa Rekonstrukcji Historycznej. Z grupą współpracował m.in. ks. Leszek Puchała, wówczas wikariusz z parafii św. Ap. Piotra i Pawła w Sędziszowie.

Gra na emocjach

Reklama

W 2014 r. uznaną za kontrowersyjną rekonstrukcję „Rozkaz: Zabić Polaków” przygotowało Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych „Jodła”. Miała przypomnieć wydarzenia z 7 lipca 1942 r., kiedy to Niemcy powiesili trzynastu Polaków. Kilkanaście osób stoi na szubienicy, mają pętle na szyi– taką scenę zobaczyli widzowie rekonstrukcji. Potem była kotara, ale i tak wszyscy zapamiętali szubienicę i te pętle.

Dionizy Krawczyński z „Jodły” mówił wówczas, że nie należy oceniać rekonstrukcji tylko na podstawie tego jednego zdjęcia. – Opowiedzieliśmy tę historię od początku do końca. Pokazaliśmy, kto jest katem, a kto ofiarą – tłumaczył. Historycy z UJK komentowali, że chociaż faktograficznie wszystko się zgadza, to jednak tego rodzaju rekonstrukcja jest „grą na emocjach” i że nie powinno się pokazywać takich scen.

Kolejny styczeń, Grochowiska. Urocza polana, mróz i śnieg, sceneria niemal bajkowa; wśród ośnieżonego lasu można się przenieść w 1863 rok. Powstańcy styczniowi walczą przeciwko żołnierzom Imperium Rosyjskiego i znów wygrywają. Trup pada gęsto. Ale ponieważ są kostiumy, „atmosfera z epoki”, więc jest trochę jak z bajki. No tak, ale to także oswajanie śmierci, umieranie.

Ogromne wrażenie robi huk wystrzału z armat i z broni Żuawów Śmierci. Tych, którzy stoją najbliżej dym po wystrzale szczypie w oczy, drażni powietrze przesycone wonią prochu. Kosynierzy i jeźdźcy atakują Żuawów Śmierci. Widzowie po zakończeniu inscenizacji nagradzają aktorów gromkimi brawami. Z jednej strony śmierć wygląda na niegroźną, z drugiej – rekonstruktorzy pokonują kolejne progi wrażliwości. Gra na emocjach, czy lekcja historii?

Podczas rekonstrukcji bitwy nad Bzurą tłum gapiów ukląkł wspólnie z ułanami, żeby przyjąć błogosławieństwo od „księdza”…

Reklama

Prof. Tomasz Szlendak jest sceptyczny; uważa, że młodzi ludzie odbierają rekonstrukcję jako coś w rodzaju filmu w 3D i żadna historia nie zostaje im w głowach. Tak ponoć dzieje się po bitwie pod Grunwaldem, gdy widzowie nie umieją rozróżnić swoich i wrogich wojsk.

Rozbijają kieleckie więzienie UB

Kilkaset a nawet tysiąc osób przygląda się zazwyczaj w pierwszych dniach sierpnia monumentalnej inscenizacji przypominającą jedną z najbardziej spektakularnych akcji Podziemia Niepodległościowego – rozbicia dawnego ubeckiego więzienia w Kielcach, pod dowództwem Antoniego Hedy „Szarego”. Uwolniono wówczas – z 4 na 5 sierpnia 1945 r. – aż 354 więźniów.

Tradycyjnie za inscenizację odpowiedzialne było w 2018 r. Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych „Jodła”, które w dziedzinie rekonstrukcji ma kilkunastoletnie doświadczenie. W tym roku nacisk był położony na rolę łączniczek, pokazano także postaci kobiet zaangażowanych w ruch oporu i przetrzymywanych w kieleckim więzieniu. W role bohaterów i świadków legendarnej akcji wcieliło się ok. 50 osób. Rolę dowódcy – Antoniego Hedy odegrał Patryk Krawczyński.

Współorganizatorem wydarzenia sprzed 73. lat był Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach. Marek Maciągowski – dyrektor naukowy ośrodka podkreślał, że pełen emocji i dobrze osadzony historycznie przekaz jest adresowany głównie do młodego pokolenia. – To lepsze niż lekcja w szkole. Czuję się dumna, że mieszkam w mieście, które miało takich bohaterów – mówi „Niedzieli” licealistka Ola Maciąg. Inscenizacji towarzyszyła specjalnie przygotowana ścieżka dźwiękowa. Na murze dawnego więzienia wyświetlano także fotografie więźniów i filmy.

Reklama

Rozbicie więzienia Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Kielcach miało miejsce w nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 r. i zostało przeprowadzone przez Ruch Oporu Armii Krajowej, pod dowództwem Antoniego Hedy „Szarego”.

W efekcie precyzyjnie przygotowanego przez dowództwo oddziału planu dezorganizacji uwagi przeciwnika – sfingowanego ataku na Szydłowiec i wskutek przegrupowania koncentracji sił, ważniejsze punkty represji w Kielcach zostały opanowane. Wówczas partyzanci dokonali szturmu na budynek więzienia. Wzięło w nim udział 200 żołnierzy AK. Uwolniono aż 354 więźniów. W trakcie akcji zginął 1 partyzant, 1 milicjant i 1 sowiecki oficer. Podczas ucieczki zmarł pułkownik Antoni Żółkiewski „Lin”, jeden z uwolnionych. Nie zdołano uwolnić podpor. Konrada Suwalskiego „Mruka”, który w dniu akcji przebywał w tzw. celi śmierci. Został zamordowany kilka dni później na cmentarzu żydowskim w Kielcach.

Przy okazji rekonstrukcji zawsze pada (lub paść powinno) pytanie o granice, których przekraczać nie wolno. W 2012 r., aby unaocznić bestialstwo żołnierzy Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej rekonstruktorzy we Wrocławiu wyrzucili zakonnika z okna, a jednego z powstańców przeciągnęli po bruku na linie przywiązanej do motocykla.

Ogromne emocje wzbudziła rekonstrukcja Powstania Warszawskiego na Czerniakowie w 2007 r. Podczas Powstania żołnierze niemieccy gwałcili Polki, powiesili ks. Józefa Stanka. Czy wolno – ku przestrodze – wysłać do publiczności takie sygnały w formie rekonstrukcji? O czym wolno pamiętać, a o czym trzeba zapomnieć?

2018-09-04 13:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie zapomnieli o historii

Przybyły oddziały niemieckie, UB, polscy partyzanci, bohaterowie, a nawet przedstawiciele XVII w. Na szczęście nie był to początek kolejnej wojny a III Piknik Historyczny, który za sprawą Stowarzyszenia Moje Nowosiółki odbył się 14 czerwca.

Przez dwa lata miłośnicy historii mogli na żywo obejrzeć sprzęt wojskowy, armatki, broń palną oraz białą na własne oczy. Tym razem, ze względu na pandemię, piknik dostępny był dzięki transmisji internetowej prowadzonej na stronach Facebooka.
CZYTAJ DALEJ

Skandal! Zatrzymano księdza, który skrytykował dr Gizelę Jagielską

2025-04-23 15:28

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Adobe Stock

Ksiądz z Krosna na Podkarpaciu jest wśród czterech osób zatrzymanych przez dolnośląską policję w związku z ich krytycznymi wypowiedziami i komentarzami wobec dr Gizeli Jagielskiej, która przeprowadziła aborcję w 36. tygodniu ciąży. O sprawie jako pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”. Jej doniesienia potwierdziła Kaja Godek, która szeroko odniosła się do sprawy w swoich mediach społecznościowych.

Myśleliście, że w sprawie zabójstwa w Oleśnicy nikt nie pójdzie do aresztu?
CZYTAJ DALEJ

Sede vacante – osierocona Stolica Apostolska

2025-04-23 14:03

[ TEMATY ]

konklawe

śmierć Franciszka

Sede vacante

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Z chwilą śmierci lub – jak w wypadku Benedykta XVI w lutym 2013 – ustąpienie papieża z urzędu rozpoczyna się w Stolicy Apostolskiej i Kościele katolickim okres tak zwanego „sede vacante”, czyli „pustego tronu [Piotrowego]”. Potrwa on do wyboru nowego Następcy św. Piotra, który zajmie jego „tron”.

W tym czasie odpowiedzialność za Kościół katolicki spada na Kolegium Kardynałów, które jednak – zgodnie z prawem kanonicznym i innymi przepisami – nie ma prawa dokonywać jakichkolwiek zmian w „zarządzaniu Kościołem powszechnym” ani podejmować decyzji zastrzeżonych wyłącznie dla papieża. Należy natomiast zapewnić w miarę normalne funkcjonowanie administracji watykańskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję