Reklama
Dokładnie 18 sierpnia 1938 r. z inicjatywy biskupa częstochowskiego Teodora Kubiny utworzono placówkę duszpasterską. Pierwszym proboszczem był ks. Jan Kiwacz (1938-59). Na początku Msze św. sprawowano w kaplicy Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus, a następnie w przystosowanej do celów liturgicznych sali, tzw. Sokolni – budynku Huty Milowice. W wyniku szkód górniczych nastąpiło uszkodzenie budynku, co zaowocowało rozpoczęciem starań o budowę nowej świątyni. W 1955 r. nawet zaankrowano pęknięcia i dobudowano podcienie oraz kruchtę. Ale to nie wystarczyło. Cały czas trwały starania o budowę stałego kościoła. Zebrany przed wojną materiał został skonfiskowany przez niemieckiego okupanta. A po wojnie plac budowy okazał się zrujnowany przez działania przemysłowe. Dopiero w 1957 r. zatwierdzono plany nowego kościoła na placu zakupionym przy ul. Moniuszki, Grabowej i Słowiańskiej. Ostatecznie w pierwszej połowie 1974 r. parafia otrzymała zezwolenie na budowę świątyni. I już 10 kwietnia tegoż roku przystąpiono do budowy. Nad całością prac budowlanych czuwał urzędujący od 1959 r. proboszcz ks. Józef Janson. Nowy kościół parafialny wzniesiono w latach 1974-80, dzięki ofiarności wiernych i umiejętnościom organizacyjnym ks. Jansona. Uroczystego poświęcenia, tzw. konsekracji kościoła, dokonał 20 września 1981 r. biskup częstochowski Stefan Bareła. I choć parafia ma już 80 lat, do tej pory mała tylko czterech proboszczów, a piąty dopiero co objął urząd. Pierwszym proboszczem był ks. Jan Kiwacz (1938-59); drugim – ks. Józef Janson (1959-90); trzecim – ks. Jerzy Barszcz (1990-2004); czwartym – ks. Jacek Kmieć (2004-18). A od lipca 2018 r. funkcję piątego proboszcza sprawuje ks. Stanisław Faber.
Słowa wdzięczności
– Podczas dzisiejszej jubileuszowej Eucharystii modlimy się za wszystkich parafian i kapłanów pracujących w tej wspólnocie. Naszymi modlitwami otaczamy nowego księdza proboszcza Stanisława Fabera. Pamiętamy o wszystkich kapłanach, którzy tu pracowali, ale i służyli, posługując w konfesjonale, udzielając sakramentów świętych czy też głosząc Słowo Boże. Modlimy się za budowniczych i fundatorów tego kościoła. Otaczamy dziś w czasie tej Eucharystii modlitwą tych wszystkich, którzy za ten kościół i za tę parafię czuli się i czują się odpowiedzialni. Im wszystkim – żyjącym, ale i zmarłym – my kapłani winniśmy wdzięczność, bo dzięki ich wysiłkowi powstał ten Boży dom, dom w którym Chrystus staje się naszym pokarmem, Chlebem Żywym, który w czasie każdej Mszy św. zstępuje z nieba, tu w tej starej części Sosnowca – powiedział w homilii ks. Mariusz Karaś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rola Eucharystii
Przy okazji jubileuszu ks. kanclerz zadał wiernym z parafii pw. św. Andrzeja Boboli pytanie, czym jest dla nich Eucharystia. – Ktoś powie, że Msza św. to uczta. To jednak coś znacznie więcej. Każda Eucharystia jest ucztą ofiarną. Natomiast uczta ofiarna, związana jest nie tylko z przygotowaniem, ze spotkaniem osób i spożywaniem pokarmów. Każda uczta ofiarna związana jest z ofiarą, tzn. z ofiarowaniem daru. W czasie każdej Mszy św. tym, który ofiaruje, na pierwszym miejscu, jest sam Bóg. To On – dla nas, którzy tu przychodzimy – ofiaruje dar, którym jest Chleb Żywy. To Ciało i ta Krew, a więc to życie i śmierć Jezusa stanowią dla nas Chleb życia, chleb, który my mamy spożywać, aby żyć wiecznie. Spożywać Ciało i Krew Chrystusa to nie tylko podejść do stopni ołtarza, aby przyjąć Komunię św. Tutaj spożywać, znaczy świadomie uczestniczyć w życiu i śmierci Jezusa. Uczestniczyć przez naszą miłość, dobroć, pokój, naszą bezinteresowność, a także przez nasze codzienne obumieranie, naszą służbę, nasze cierpienie, choroby, trudności i niepowodzenia. W ten sposób jednoczymy się z Jezusem, trwamy, uczestniczymy w Jego życiu, w Jego śmierci i także w Jego zmartwychwstaniu – wyjaśniał ks. Mariusz Karaś.
Dwa zdania o patronie
Andrzej Bobola urodził się w 1591 r. w Strachocinie k. Sanoka. Po wstąpieniu do zakonu Jezuitów i odbyciu studiów został wyświęcony w 1622 r. Pracował jako nauczyciel młodzieży w Braniewie, Pułtusku, Nieświerzu oraz jako duszpasterz, m.in. w Wilnie, Bobrujsku, Połocku, Warszawie, Łomży. Od 1652 r. oddał się pracy ewangelizacyjnej w Pińsku, apostołując wśród ubogiej ludności na obrzeżach ówczesnej Rzeczypospolitej. Ks. Andrzej z olbrzymim zapałem głosił Ewangelię. Jego niestrudzona praca została nagle przerwana śmiercią męczeńską w 1657 r. Po śmierci został zapomniany i sam o sobie musiał przypomnieć – miało to miejsce 16 kwietnia 1702 r. Wtedy to ukazał się przełożonemu klasztoru Ojców Jezuitów w Pińsku, gdzie został pochowany w miejscowym kościele. Gdy została wydobyta trumna ze szczątkami świętego, wtedy jego relikwie, zachowane w niezwykły sposób, pozwoliły poznać okrutne szczegóły męczeńskiej śmierci. Rozpoczął się kult męczennika – do jego relikwii pielgrzymowali i pielgrzymują zarówno katolicy, jak i prawosławni, jednocząc się we wspólnej modlitwie.