Reklama

Cztery pory roku

Niedziela Ogólnopolska 16/2018, str. 57

Deutsche Grammophone Kasskara

22 kwietnia br. „Cztery pory roku” Antonia Vivaldiego zabrzmią w wykonaniu Giuliana Carmignoli z towarzyszeniem Cappelli Gedanensis

22 kwietnia br. „Cztery pory roku” Antonia Vivaldiego zabrzmią w wykonaniu
Giuliana Carmignoli z towarzyszeniem Cappelli Gedanensis

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nic tak nie weryfikuje jakości dzieła jak czas. Ten najbardziej rygorystyczny, nieprzekupny i bezstronny, kryty jak opadające ziarenka piasku w klepsydrze, odsiewa to, co nieistotne, pseudoartystyczne plewy od prawdziwej sztuki, u zarania której leży ziarno geniuszu. Muzyka klasyczna – używając języka z definicji kolokwialnego – ma podobnie jak rock’n’roll i muzyka popowa niekwestionowane przeboje. Mimo upływu czasu trwają one w głównym krwiobiegu kultury i przypominają o swoim istnieniu regularnym brylowaniem na koncertowych afiszach. W tym gronie na szczycie znajdują się słynne „Cztery pory roku” Antonia Vivaldiego. To w zasadzie cztery piękne koncerty, ujęte w ramy cyklu, każdy z tematów w nich zawartych to piękna melodia, wielokrotnie interpretowana, ale i niejednokrotnie poddawana transkrypcji. Nic więc dziwnego, że melodyjność tematów bądź ich rytmiczne figuracje sprawiają, iż muzyka ta łatwo zapada w pamięć, często nawet bez świadomej konotacji. Gdyby dzisiaj odtworzyć komuś fragment któregoś z koncertów cyklu podyktowanego porami roku, niemal każdy, nawet osoba stroniąca od muzyki klasycznej, skonstatowałby: A ja to skądś znam. Jedni z radiowych odtworzeń, inni z sygnału popularnej audycji radiowej, a jeszcze inni za sprawą częstego anektowania tej muzyki do reklam czy podkładów filmowych. Gdy prześledzimy kolejne nagrania tego dzieła, często uznawane za kamienie milowe interpretacji muzyki Vivaldiego, odnajdziemy takie, które również stanowią znaczniki rozwoju interpretowania muzyki barokowej. Ot, w myśl zasad wykonawstwa historycznie zorientowanego (vide Simon Standage, Salvatore Accardo, Marco Fornaciari), czyli z użyciem zabytkowych instrumentów (bądź ich kopii) w oparciu o najbardziej dogłębną wiedzę, którą posiadamy w danym czasie. Ale są też takie, które na zasadzie wstrząsu, wręcz trzęsienia ziemi, weszły do kanonu fonografii, jak rejestracja Nigela Kennedy’ego. Tyle samo szokująca, co procentująca pozyskaniem nowych słuchaczy muzyki klasycznej, wprost z kręgów melomanów od takiej muzyki stroniących. Cóż, ekstrawagancki celebryta showman trafił do serc młodej publiczności. A nas czeka 22 kwietnia br. wydarzenie tyleż nadzwyczajne, ile wspaniałe. Istna gratka dla melomanów. Tego dnia w Zamku Królewskim w Warszawie zagra bowiem Giuliano Carmignola z towarzyszeniem Cappelli Gedanensis – artysta, którego interpretacja dzieła Vivaldiego to esencja wiedzy w kontekście odwołania do historii i tradycji wykonawczej, zbudowana na wirtuozerii dostępnej wyjątkowym instrumentalistom. A wszystko na pochwałę piękna ukrytego w nutach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-04-18 11:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Jaka jest moja wiara w obecność Aniołów Stróżów?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Aniołowie

Aniołowie

Rozważania do Ewangelii Mt 18, 1-5. 10.

Czwartek, 2 pażdziernika. Wspomnienie świętych Aniołów Stróżów.
CZYTAJ DALEJ

Dom misjonarek stał się domem dla uchodźców z Ukrainy

2025-10-02 18:49

[ TEMATY ]

uchodźcy

Ukraina

Holandia

siostry misjonarki

Vatican Media

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

W czasie, gdy Europa doświadcza spadku powołań, Siostry Najdroższej Krwi w holenderskim Aarle-Rixtel oferują schronienie uciekającym przed wojną, przemieniając zabytkowy klasztor w dom nadziei.

W Aarle-Rixtel, w Holandii, wiekowy zamek, który niegdyś gościł setki sióstr Misjonarek Najdroższej Krwi, dziś daje dach nad głową rodzinom uciekającym przed okropnościami wojny. Miejsce, które dawniej było Domem Macierzystym rozbrzmiewającym modlitwą i hymnami, stało się sanktuarium dla uchodźców szukających bezpieczeństwa i nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję