Co znaczy być szczęśliwym?
Sens życia. Poszukuje go wielu młodych. Bp Andrzej Przybylski, który prowadził rekolekcje dla 480 uczniów LO C. K. Norwida w Częstochowie w kościele św. Jadwigi, mówił m.in. o doświadczeniu wiary w swoim życiu. – Byłem studentem, mieszkałem w akademiku, miałem przyjaciół, chciałem zdobywać świat, ale ciągle byłem niezadowolony z życia. Kiedy zaangażowałem się w pomoc niepełnosprawnym, poznałem sparaliżowanego od urodzenia młodego chłopaka. Zastanawiałem się, dlaczego on jest szczęśliwszy ode mnie. Kiedyś go o to zapytałem. – Wierzę w Boga, a to mi daje siłę i nadzieję. Te słowa mną wstrząsnęły, bo moja wiara była na poziomie dziecka pierwszokomunijnego – mówił bp Przybylski. – Zacząłem więc Go szukać – czytałem żywoty świętych, później Pismo Święte, ale czytałam jak detektyw, który chce „przyłapać na czymś Pana Boga”. Zacząłem się modlić. Początkowo nic mi nie wychodziło, ale z czasem odkryłem, że wiara daje wewnętrzną siłę i moc do przeżywania ekstremalnych doświadczeń – dzielił się Ksiądz Biskup swoim świadectwem. Zachęcił też młodzież, aby szukała Pana Boga, który w przeciwieństwie do diabła jest dżentelmenem i nie narzuca się człowiekowi.
Reklama
Uczniowie, tuż po skończonych rekolekcjach, chętnie dzielili się swoimi przeżyciami. – Wspomnienia Księdza Biskupa skłoniły mnie do przemyśleń na temat wiary – powiedział Jakub Cieślik. – Chciałbym po tych rekolekcjach poprawić swoje życie, stać się lepszym człowiekiem – zwierzył się Bartek Kołacz i dodał, że zaskoczyli go koledzy, bo po niektórych nie spodziewał się, że tak będą te rekolekcje przeżywać. Z kolei Mateusz Szecówka podkreśla, że tematy, które poruszył Ksiądz Biskup, dotyczące miłości, cielesności i domu rodzinnego, dały mu dużo do myślenia. – Dla mnie, dla wielu moich koleżanek i kolegów były to najbardziej wartościowe rekolekcje, w jakich kiedykolwiek uczestniczyliśmy – powiedziała Zuzanna Mielczarek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Młodzieży w ćwiczeniach duchowych towarzyszyli nauczyciele. Anna Męcik, anglistka, która przygotowała z młodzieżą oprawę muzyczną rekolekcji, podkreśliła, że jest zbudowana postawą uczniów, którzy w skupieniu przeżywali dwa pierwsze dni rekolekcji, by trzeciego, po spowiedzi, w pełni uczestniczyć we Mszy św. Z kolei germanistka Aneta Flis-Wielgosz dodała: – Serce moje rośnie po tym wszystkim, czego tu doświadczyłam, i życzę wszystkim, aby te refleksje umieli odnieść do dnia codziennego. – Te rekolekcje poruszyły w mojej duszy najbardziej czułe struny, czego nie spodziewałam się przychodząc tutaj. Poczułam znowu, że Bóg jest ze mną, że mnie chce taką, jaka jestem – zwykłą, szarą, czasem słabą, trudną, która się przewraca i podnosi – powiedziała polonistka Małgorzata Świerczyńska. Słowa uczniów i nauczycieli podsumował ks. Wojciech Radoliński, jeden z organizatorów tych spotkań: – Rekolekcje to taka Góra Przemienienia. I dobrze, że nastąpiło to przemienienie. Pozostaje prosić Boga, aby owoce rekolekcji rozwijały się w naszym życiu.
Jak nieść nowinę o zmartwychwstaniu?
Ewangelizacja przez media. Pracownicy „Niedzieli” ciągle zastanawiają się, jak dotrzeć z dobrą nowiną, z dobrymi wiadomościami do swoich czytelników. Abp Wacław Depo, który otwierał rekolekcyjny czas w redakcji, podkreślał, że wiara w Chrystusa jest walką o życie i na rzecz życia, i to życia wiecznego. To ona spotyka się ze śmiercią w najbardziej podstępnej formie, określanej mianem bezsensowności istnienia. Naszym zadaniem jako pracowników mediów jest służyć Prawdzie, bo, jak powiedział Ksiądz Arcybiskup, Jezus jest prawdziwym Synem Bożym ofiarującym siebie za życie świata. Ukazywał też, jak umacniać w sobie człowieka wewnętrznego – na osobistym zawierzeniu i zaufaniu. – Ufaj Panu, On sam będzie działał – podpowiadał abp Depo.
O. Tomasz Tlałka, paulin z Jasnej Góry, w naukach rekolekcyjnych dla pracowników „Niedzieli”zaznaczał z kolei, że w ewangelizacji nie są najważniejsze piękne słowa kierowane do czytelników, piękna okładka, ale to wszystko, co jest po drodze – złożona wcześniej ofiara, może porażka. Opowiedział też o swoim doświadczeniu wiary: – Kiedyś robiłem wszystko, aby podobać się Panu Bogu. Jednego dnia zapytałem Go, co mogę jeszcze uczynić? Usłyszałem wyraźny, wewnętrzny głos: Nic. Zrozumiałem wtedy, że On mnie kocha bezgranicznie, za nic. Kiedy wziąłem do ręki „Ćwiczenia duchowe” Ignacego Loyoli, dotarło do mnie, że Pan Bóg za nieposłuszeństwo strącił anioły do piekła, pierwszych ludzi – na ziemię, a ja tyle razy grzeszę i Bóg mi przebacza. Przebacza, bo Jego Syn odkupił grzech człowieka na krzyżu. I za każdym razem w sakramencie pokuty mi przebacza. Mocą Chrystusowego krzyża. Nasze dobre uczynki mogą więc być tylko odpowiedzią na tę darmową miłość.