Reklama

Niedziela w Warszawie

Heniek gra pod nogę

Nie ma co mantykować, tylko na występ Heńka Małolepszego zapychać. Zaprasiamy: Małolepszy śpiewa i gra pod noge, ferajna się bawi, zabawa jest fest

Niedziela warszawska 12/2018, str. VI

[ TEMATY ]

muzyka

Archiwum

Heniek Małolepszy

Heniek Małolepszy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maciej Mościcki – warszawski nauczyciel i psycholog – Heńkiem Małolepszym bywa po godzinach. Ale bez Heńka – tego jego alter ego – nie byłoby Macieja. Bo bez muzyki, śpiewania, nie krążyłaby w nim, jak sądzi, krew.

Konkretnie bez śpiewania warszawskiego, bo Heniek-Maciej, nawet gdy mieszkał daleko, to wciąż był tutejszy i stąd. I o śpiewaniu nie zapomniał, coś w nim zawsze grało – i śpiewa do dziś. Coraz bardziej rozwija się, rozszerza repertuar, może wyda wreszcie płytę? Słychać go na festynach, imieninach, gra do czapki i do kotleta. O miłości, nienawiści, przyjaźni, zdradzie, ale głównie o Warszawie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Eligancja wobec dam

Muzykę ulicy i podwórka słyszał i chłonął od małego, u cioci na imieninach, gdzie byli goście i była rodzina. I w domu rodzinnym, gdzie tata lubił śpiewać i grać na mandolinie, i zaraził tym synów. Jeszcze mógł usłyszeć melodię dawnego podwórka. Muzyka podwórek była dla niego naturalna, szybko uczył się i melodii, i słów.

Słowa, może czasami knajackie i krawężnikowe, ale jednak piękne, czytelne i porywające, zawierające mądre życiowo treści. – I ważne w czasach pseudowzględności i nieczytelności – mówi Heniek Małolepszy. – Podane w sposób prosty, czytelny, czasami zbyt prosty, prostacki, czasem banalny, mają swoją siłę.

Reklama

Swój początek tamte piosenki miały w folklorze miejskim Warszawy. Bohater piosenki był postacią, którą spotykało się w lumpen-proletariackich środowiskach miast. Tak było z apaszem, którego dewizą był „fason”, „eligancja” wobec dam, honorność, czapka w kratkę i apaszka. Choć na ogół żył w konflikcie z prawem, nie sposób było nie lubić apasza. Piosenki o apaszach znali nasi dziadkowie i ojcowie, i wciąż wzruszają i cieszą.

W Unrę odziany

Siłę ma „Tango apaszowskie”, opowiadające historię pewnej tragicznej, warszawskiej miłości Stacha i Hanki, nawet „Felek Zdankiewicz”, ballada o królu warszawskich złodziei, „Nie ma cwaniaka na Warszawiaka” („...nie bądź za cwany w Unrę odziany…”) czy „Jadziem Panie Zielonka”.

Nawet gdy na kilkanaście lat Henryk wyprowadził się z rodziną w Beskidy, gdzieś te słowa brzmiały mu w uszach i duszy. Tam poczuł, że jest jednak stąd. Jest śpiewakiem-samoukiem. Gra do śpiewu na gitarze albo gitarowym bandżo, czego też nauczył się sam. Jak mówi, gra, nie odrzucając tradycji, ale tak, żeby na pewno był rytm, żeby się dobrze posłuchało i tańczyło, by nóżka sama chodziła.

– Gram, jak słyszę w sobie. Ojcowie i dziadowie zagrali tak jak trzeba i nikt nie zagra lepiej, trzeba grać inaczej – tłumaczy. – Jestem element lokalny. Pochodzę czasem po Warszawie, coś usłyszę, zagram, ktoś coś doda, zagramy razem i leci.

Nie unika warszawskiej gwary, przeciwnie. Gwara właśnie w takich piosenkach trwa. Rozumie się ją wszędzie, w warszawskiej gwarze ma swoje korzenie część wyrazów używanych gdzie indziej. Poznańska melina, krakowski trefny, łódzkie kapewu dojechały z Warszawy.

Flaki gotowane

Reklama

Heńka Małolepszego można spotkać i posłuchać po obu stronach Wisły, w czasie potańcówek, festynów i zabaw. Regularnie gra na Brzeskiej w bistro „Pyzy, flaki gotowane”, czasem w klubach „Cała jaskrawość” i „Przestrzeń prywatna”.

Kapela Heńka nie ma stałego składu, zmienia się. Dobiera sobie ludzi, gra z tymi, którzy mogą i chcą,często z muzykami Orkiestry na Chmielnej. W sezonie można go spotkać na powietrzu na Krakowskim Przedmieściu. Sam – albo z kolegami – śpiewa i gra do czapki.

– To ciepły, żywy pieniądz, nie zapłacony wirtualnie, na konto – tłumaczy. – Człowiek musi zauważyć muzyka, zatrzymać się i posłuchać. I schylić się, żeby wrzucić coś i wcelować. To fason; bo jak idzie na potańcówkę, musi lubić. Zagrać tak, żeby się przy tym bujał, nie jest trudne. Ale zatrzymać przechodnia na ulicy, to już jest coś.

Heniek nie ma wątpliwości: trwa moda na swojszczyznę, folklor warszawski. Trudno to zmierzyć, zważyć i podliczyć, ale coraz częściej wydawane są płyty, więcej jest swojskich potańcówek, grajków jest coraz więcej i coraz więcej miejsc, gdzie gra się po warszawsku i śpiewa. I to na coraz wyższym poziomie. I lepszy odbiór jest, coraz więcej ludzi zatrzymuje się przy czapce.

– Ludzie doceniają swojskość. To naturalna potrzeba. Mogę przemieszczać się po świecie, mieszkać w świetnych hotelach, ale muszę mieć coś swojego, czuć, że to jest moje, bliskie – mówi. – Ja przynajmniej – dodaje.

2018-03-21 09:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dominikańska muzyka z Polski wkrótce dostępna za oceanem

[ TEMATY ]

muzyka

muzyka chrześcijańska

BOŻENA SZTAJNER

Dominikańska muzyka z Polski będzie wkrótce dostępna dla anglojęzycznych słuchaczy i wykonawców. Na początku stycznia w kościele dominikanów w Seattle odbyło się nagranie utworów znanych ze śpiewnika „Niepojęta Trójco”, które przetłumaczono na język angielski.

Wśród zaangażowanych w dzieło znaleźli się m.in. nauczyciel muzyki z Idaho, mikrobiolog z Uniwersytetu Waszyngtonu czy studentka medycyny z Nowego Jorku. Prawie 30 osób z duszpasterstw prowadzonych przez polskich dominikanów w USA spędziło 4 dni nagrywając adaptacje blisko 40 utworów, w tym „Gwiazdo morza głębokiego”, „Miłujcie się wzajemnie”, „Obmyj mnie, Panie” czy „Duszo Chrystusowa”.
CZYTAJ DALEJ

Święty uczony

Niedziela Ogólnopolska 46/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

świety

Adobe.Stock

Św. Albert Wielki

Św. Albert Wielki

Był jednym z największych umysłów chrześcijańskiego średniowiecza, nauczycielem św. Tomasza z Akwinu.

Święty Albert, któremu historia nadał tytuł „Wielki” (magnus), studiował w Padwie i Bolonii. W Padwie w 1221 r. spotkał bł. Jordana z Saksonii i z jego rąk otrzymał habit dominikański. W 1260 r. został mianowany przez papieża Aleksandra IV biskupem Ratyzbony i okazał się doskonałym administratorem swojej rozległej diecezji. Uważał jednak, że nie jest godny tego urzędu i za zgodą papieża Urbana IV złożył później rezygnację z tej funkcji. Albert wziął także udział w soborze powszechnym w Lyonie w 1274 r. To on jako pierwszy rozpoznał w młodym Tomaszu z Akwinu przyszłego wielkiego uczonego. Przywiózł go ze sobą z Paryża do Kolonii. „Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta”– powiedział Benedykt XVI.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Koncert - A to Polska właśnie!

2025-11-15 10:41

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Łódź: Koncert - A to Polska właśnie!

Łódź: Koncert - A to Polska właśnie!

Oberki, kujawiaki, krakowiaki czy poloneza zaprezentowali artyści z Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” podczas koncertu w Łodzi.

„A to Polska właśnie” to program Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk im. St. Hadyny pod dyrekcją Zbigniewa Cierniaka, z którym wyruszył w jubileuszową trasę koncertową w Polsce, prezentując kanon polskiego tańca narodowego i ludowego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję