Reklama

Niedziela Wrocławska

Otworzyć drzwi bez pytania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy widzą człowieka w potrzebie, otwierają drzwi bez pytania. Dają nocleg, posiłek, ciepłe ubranie i przede wszystkim bezpieczeństwo. Tu nikt nie jest biznesmenem, profesorem czy artystą.

Pani Ewa już prawie 3 lata mieszka w Schronisku św. Brata Alberta dla Bezdomnych Kobiet i Matek z Dziećmi we Wrocławiu. Trafiła tu po śmierci syna i próbie samobójczej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Skończyłam studia, pracowałam, wychowywałam dzieci. Kiedy leżałam w szpitalu po tamtym wydarzeniu, skończył mi się termin wynajmu mieszkania. Już nie miałam dokąd wrócić.

Pamiątki z Watykanu, ułożone równo na regale przy łóżku pokazuje pani Anna. – Sposób życia tutaj, to, w jaki sposób odnoszą się do nas opiekunki i to, jak same się traktujemy, przypomina dom – opowiada.

– Stało się tak, że nasz tatuś umarł. Byliśmy bardzo smutni, płakaliśmy, troszeczkę. Tatuś był pijany, tak po prostu – opowiada 8-letni Kuba. Bardzo mocno przytula się do mamy i młodszego brata.

Kiedy jej ciąża była już widoczna, Ola została wezwana do szefowej. Nie przedłużono jej umowy o pracę. Wynajmowała pokój, ale bez dochodu nie mogła nadal w nim mieszkać. – Byłam roztrzęsiona, kiedy tu przyjechałam – wspomina. – Ale na panie opiekunki można liczyć.

– Mąż pił. Uciekłyśmy tutaj – mówi mieszkanka schroniska z małą córeczką.

Reklama

– Z reguły trafiają do nas osoby mające niewielkie dochody. Nie wystarcza im po prostu na wynajem mieszkania – mówi o mieszkankach Schroniska jego kierownik, Małgorzata Wróblewska. Są tu także kobiety, które uciekły, często z dziećmi, od mężów czy partnerów. Najczęściej jest to związane z problemem alkoholowym przemocowców. Inne tracą mieszkania w wyniku rozwodów, śmierci utrzymujących ich mężów czy ze względu na inne skomplikowane sytuacje. Wszystkie znajdują tu pomoc prawną, medyczną, a przede wszystkim schronienie, czyli dom.

Tu rozpacz miesza się z nadzieją

Anna Kowalczyk zrealizowała reportaż o schronisku. Tak opisuje swoje wrażenia: – Schronisko to miejsce, w którym rozpacz miesza się z nadzieją, a macierzyństwo na zmianę jest źródłem siły i słabości. Nigdy wcześniej nie byłam w domu samotnej matki ani nie poznałam kobiet, które wylądowały(by) z dziećmi na ulicy, gdyby nie pomoc takich ośrodków i wspierających je instytucji. To naprawdę straszne, że w Polsce nadal to najczęściej kobiety, ofiary przemocy domowej, muszą uciekać i szukać schronienia.

Reklama

Schronisko św. Brata Alberta dla Bezdomnych Kobiet mieści się przy ul. Strzegomskiej 9, w pobliżu stacji kolejowej Wrocław-Mikołajów. Budynek, poświęcony przez śp. bp. Józefa Pazdura 8 kwietnia 2000 r. ma dwa skrzydła. Zwykle mieszka w nim około 40-60 pań i ok. 20 dzieci w różnym wieku. Czasem w okresie zimowym przebywa tu nawet 70 osób w wieloosobowych, najczęściej po 6-osobowych pokojach, jedynie matki z dziećmi dysponują połową pokoju. W okresie zimowym przebywa tu nawet 70 osób, albo i więcej.

Podziel się cytatem

Jedne wymagają leczenia, inne znajdują pracę lub zajmują się swoimi małymi dziećmi. Gotują, sprzątają, piorą, odrabiają z dziećmi lekcje, uprawiają ogród, modlą się, śpiewają. Z dumą pokazują swoją pracownię plastyczną, teraz pełną ozdób choinkowych i przedmiotów malowanych i ozdabianych metodą dekupażu. Od wczesnej jesieni w pracowni praca idzie pełną parą. – Przygotowujemy się kiermaszowo do Świąt Bożego Narodzenia, prace już można nabyć w schronisku, sprzedajemy je także w innych miejscach, np. w zaprzyjaźnionych parafiach – opowiadają mieszkanki schroniska.

Tak pomagają utrzymać schronisko, zapracować na swoje potrzeby. To przynosi też ukojenie w cierpieniu, wycisza bolesne wspomnienia. Schronisko zapewnia mieszkankom wieloraką pomoc: prawną, medyczną, socjalną, ale też aktywizuje zawodowo, kieruje na kursy, by uzupełnić wykształcenie.

– Kobiety, które do nas trafiają, przychodzą tu czasem z jedną reklamówką. Uciekają z domu z tym, co uda im się złapać. Rzadko to są dokumenty, tak potrzebne w ich sytuacji. Pomagamy im w ich odzyskaniu, bądź wyrabiamy nowe – mówi pani kierownik znad stosu dokumentów na biurku.

Każda zima zabiera 100 osób

Reklama

Każdej zimy z wychłodzenia umiera w Polsce około 100 osób. Dlatego już z początkiem listopada działa Ogrzewalnia przy ul. Gajowickiej we Wrocławiu. W grudniu jest pełna, podobnie jak Schronisko dla Mężczyzn przy ul. Bogedaina, drugie w Szczodrem, Noclegownia przy Małachowskiego i schronisko dla kobiet przy Stacyjnej. Pomagają najprościej, jak można: odziać, nakarmić, pod dach przyjąć – tak jak nakazał Pan Jezus.

36 lat działalności Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta to realizowanie w praktyce przesłania głoszonego przez niego – odbudowy godności każdego człowieka. Każdego, także ubogiego, bezdomnego, brudnego i wymagającego doraźnej pomocy.

Odbudowa godności człowieka

– Towarzystwo prowadzi szereg inicjatyw i programów mających na celu aktywizację społeczną i zawodową osób bezdomnych. Stąd mamy spółdzielnie socjalne, kluby integracji społecznej, dawniej zwane klubami albertyńskimi, mamy centrum wychodzenia z bezdomności – mówi wiceprezes Towarzystwa im. Św. Brata Alberta Bohdan Aniszczyk.

To wszystko, by ludzie trafiający tutaj poznali inny świat i swoją, ludzką wartość. – Sam sobie udowodniłem, że mogę coś jeszcze w życiu osiągnąć – mówi Waldemar, który gra w filmach realizowanych przez Cinema Albert Productions.

Jestem tylko fragmentem człowieka

Reklama

Drewniany barak przy ul. Lotniczej był pierwszym w Polsce schroniskiem Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta (pierwotnie im. Adama Chmielowskiego, gdyż ówczesny wojewoda nie zgadzał się na użycie „Brata” w nazwie rejestrowanej organizacji). 11 łóżek, 2 krzesła, stół i garnek – tyle miało wyposażenia. Piece akumulacyjne zakupiła „Solidarność” dolnośląska, a jedzenie na stół wigilijny – bo było to w przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia 1981 r. – dostarczyło wrocławskie Seminarium Duchowne. To pierwsze schronisko powstało z inicjatywy br. Jerzego Marszałkowicza. W noc Wigilii Bożego Narodzenia 1981, za zgodą kard. Henryka Gulbinowicza. Brat Jerzy opuścił Seminarium i zamieszkał z dziesięcioma bezdomnymi w pierwszym schronisku Towarzystwa przy ul. Lotniczej we Wrocławiu. Wcześniej Ksiądz Kardynał stoczył dyplomatyczną bitwę o barak przy Lotniczej i zarejestrowanie Towarzystwa (2 listopada 1981 r.).

– Proszę mi pomóc, jestem tylko fragmentem człowieka – usłyszał br. Jerzy od jednego z bezdomnych, którzy przychodzili na furtę po jedzenie dla bezdomnych. Przez 9 lat pracy na furcie codziennie gromadził zupę, bułki czy inne produkty, które zostawały z kuchni seminaryjnej czy od mieszkających w pobliżu sióstr zakonnych.

– Bo z miłosierdziem najtrudniej jest zacząć, mówił św. Wincenty a Paulo. Jak ktoś zacznie czynić to miłosierdzie, to później już się to dzieje – puentuje br. Jerzy.

2017-12-06 13:42

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świąteczne prezenty dla bezdomnych

To już ostatnie dni zbiórki, w ramach której można wesprzeć osoby bezdomne i ubogie. Fundacja Kapucyńska przygotuje dla nich świąteczne prezenty.

Potrzeba przygotować ponad 500 sztuk podarunków. Każdy z nich będzie zawierać mieloną kawę (250 g), kubek termiczny i tabliczkę czekolady. Dary można przynosić do Domu bł. Aniceta Koplińskiego przy ul. Kapucyńskiej 4 od poniedziałku do piątku w godz. 9.00 -17.00, w weekendy do godz. 14.00.
CZYTAJ DALEJ

Francja: skauci na ołtarzu, zabici z nienawiści do harcerstwa

2025-12-15 10:30

[ TEMATY ]

młodzi

męczennicy

Francja

Niemcy

Vatican Media

Katedra Notre Dame, obraz przedstawiający nowych błogosławionych, męczenników II wojny światowej

Katedra Notre Dame, obraz przedstawiający nowych błogosławionych, męczenników II wojny światowej

Ruch harcerski ma 14 nowych błogosławionych. Wśród 50 ofiar niemieckiego nazizmu, które w sobotę zostały beatyfikowane w katedrze Notre Dame w Paryżu, są również francuscy harcerze. Zostali zabici przez Niemców, ponieważ byli katolickimi skautami – podkreśla Paul Dupont, archiwista Scouts et Guides de France.

Historie nowych błogosławionych świadczą o sile harcerskich ideałów w najtrudniejszych wojennych warunkach. Francuscy męczennicy to młodzi mężczyźni, którzy zostali wysłani na przymusowe roboty do Niemiec. Co znamienne, tylko połowa z 14 beatyfikowanych skautów była zaangażowana w ruch harcerski przed wyjazdem na roboty. Pozostali poznali harcerstwo dopiero w niewoli i to już na robotach złożyli harcerską przysięgę.
CZYTAJ DALEJ

Kościół po zamachu w Sydney: to musi się skończyć

2025-12-15 13:40

[ TEMATY ]

zamach terrorystyczny

PAP/EPA/BIANCA DE MARCHI

Zamach terrorystyczny podczas żydowskich obchodów Chanuki na plaży Bondi wstrząsnął Australią. Zginęło 16 osób, dziesiątki zostały ranne. Australijscy biskupi Kościoła katolickiego jednoznacznie potępili przemoc i antysemityzm, wzywając do solidarności i modlitwy.

Karol Darmoros
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję