Reklama

Sport

Kibicowałem Aubameyangowi

Niedziela Ogólnopolska 37/2017, str. 49

[ TEMATY ]

sport

rozmowa

Mariusz Rzymek

Gdziekolwiek Łukasz Piszczek się pojawi, czekają na niego kibice

Gdziekolwiek Łukasz Piszczek się pojawi, czekają na niego kibice

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIUSZ RZYMEK: – Co sprawia, że chłopak z małej miejscowości, takiej jak Goczałkowice-Zdrój, jest w stanie dojść na piłkarski szczyt? Jakie predyspozycje i atuty musi mieć?

ŁUKASZ PISZCZEK: – Na pewno sam talent nie wystarczy. Do tego muszą dojść ciężka praca i determinacja. Nie można też łatwo się poddawać, gdy przyjdą pierwsze niepowodzenia. No i trzeba mieć trochę szczęścia i temu szczęściu pomóc. Te cechy musi mieć chłopak nie tylko z małej miejscowości, ale i z dużego miasta. Wtedy można grać na podobnym poziomie co ja.

– Jak podsumowałby Pan swój miniony sezon w Bundeslidze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Myślę, że był on dla nas bardzo dobry. Świadczy o tym trzecie miejsce w rozgrywkach, które zajęliśmy po odmłodzeniu drużyny. Zdobyliśmy ponadto Puchar Niemiec, co było naszym celem przed sezonem, a z czego się bardzo cieszymy.

– W wyścigu po koronę króla strzelców komu Pan kibicował: Robertowi Lewandowskiemu czy Pierre’owi-Emerickowi Aubameyangowi?

– Ponieważ walczyliśmy do końca o trzecie miejsce, a Aubameyang jest dla nas gwarantem bramek, a co za tym idzie – zwycięstw, mocno kibicowałem jemu. Z każdym golem przybliżał nas do celu, którym było zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów. I dlatego cieszę się, że to on został najlepszym strzelcem Bundesligi.

Reklama

– Wokół Pana potencjalnego transferu było wiele spekulacji medialnych. Przymierzano Pana m.in. do Realu Madryt. Czy w przyszłości bierze Pan pod uwagę kierunek hiszpański?

– Nie ma tu o czym mówić. Kontrakt z Borussią Dortmund mam do 2019 r. i tego zamierzam się trzymać.

– Czy zamach, którego byliście bezpośrednimi ofiarami (11 kwietnia br. obok autokaru piłkarzy Borussii Dortmund przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z AS Monaco nastąpiły trzy eksplozje, w których wyniku ranny został jeden z piłkarzy – przyp. red.), tkwi w Waszych głowach do dziś?

– Każdy, kto przeżył coś podobnego, wie, że to nie jest łatwa sprawa. Na pewno jeszcze dużo czasu musi upłynąć, aby przejść nad tym do porządku dziennego. Myślę, że przez to doświadczenie mocniej zżyliśmy się ze sobą. Naprawdę mieliśmy wtedy wielkie szczęście, bo nic poważnego nikomu z nas się nie stało.

– W rankingu FIFA polska reprezentacja piłkarska zanotowała awans na 5. miejsce. Jeszcze nigdy, w całej swej historii, nie była tak wysoko sklasyfikowana. Ten ranking to dla Pana tylko statystyka czy coś więcej?

– Patrzę na to bardzo spokojnie, bo kiedy byliśmy na 78. miejscu, każdy od nas wymagał, abyśmy wygrywali swoje mecze. I nic się w tym aspekcie nie zmienia. My dalej chcemy wygrywać mecze, niezależnie od miejsca, które zajmujemy. Tego żadne rankingi nie zmienią.

– W reprezentacji miał Pan już kilku trenerów. Co sprawiło, że akurat Adamowi Nawałce udało się zajść z kadrą tak wysoko?

Reklama

– Trener Nawałka ma bardzo duże umiejętności, a ponadto potrafi obchodzić się z grupą. Trafił też na bardzo dobrą grupę, która chce ze sobą współdziałać. Od dłuższego czasu trzon tej drużyny gra ze sobą i na pewno ma to wpływ na wyniki.

– Od tak utytułowanych zawodników jak Pan czy Robert Lewandowski trener wymaga rygorystycznego przestrzegania planów taktycznych czy też macie na boisku swobodę ruchów?

– Każdy zawodnik w reprezentacji doskonale wie, co ma robić na boisku. To jest na pewno zasługa trenera, który bardzo dużo uwagi poświęca na omawianie schematów gry.

– Swoim nazwiskiem firmował Pan akcję „Nie wstydzę się Jezusa”. Czy udział w niej nie zaskoczył Pana klubowych kolegów?

– Jestem katolikiem i się tego nie wstydzę. U nas w drużynie jest wielu zawodników, będących wyznawcami różnych religii. To jednak nikomu nie przeszkadza w tym, aby wspólnie osiągać dobre wyniki i dobrze się rozumieć. Każdy z nas szanuje drugiego i jego wiarę. Za jej wyznawanie nikt nikomu nie robi przykrości.

2017-09-06 12:16

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marek Jurek: Czas wyjść z bierności

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Jak zrodziła się idea spotkań Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego? MAREK JUREK: Początkiem było zawiązanie współpracy między Prawicą Rzeczypospolitej a Europejskim Chrześcijańskim Ruchem Politycznym (ECPM). Uznaliśmy, że europejski wymiar naszego zaangażowania - praca nad odbudową i wzmocnieniem chrześcijańskiej opinii publicznej w Europie - to okazja, by zachęcić do udziału w tej pracy wszystkie katolickie środowiska społeczne w naszym kraju. Pierwszy Kongres, obradujący w Warszawie, bardzo się udał i nawiasem mówiąc zrobił duże wrażenie na naszych gościach z Holandii i Gruzji. Postanowiliśmy więc nadać mu bardziej regularne formy. Czy Kongres jest inicjatywą polityczną skoro będzie na nim tylu polityków? MJ: Kongres nie jest partią, ani organizacją. Obecność polityków wynika z faktu, że Kongres jest forum katolickiej odpowiedzialności społecznej, a ogromna większość jego uczestników to po prostu reprezentanci aktywnych środowisk katolickich. W tym roku powstała Narodowa Rada Kongresu, która nada mu dynamikę, a jednocześnie będzie mogła przygotowywać kongresowe dokumenty i zabierać głos w kluczowych sprawach społecznych - co jest zasadniczym powołaniem Kongresu. Jak Pan widzi przyszłość opinii katolickiej w naszym kraju? MJ: Istnieje wielkie prawo społeczne historii Polski. Było wiele poruszeń społecznych, zapoczątkowanych przez środowiska radykalne, na przykład Powstanie Styczniowe czy Solidarność, ale dopiero gdy akty te zostały poparte przez masy społeczeństwa katolickiego - stawały się wydarzeniami narodowymi, w sensie tak zasięgu społecznego, jak roli historycznej. Jednocześnie zawsze mieliśmy problem, zwracał na to uwagę Kardynał Wyszyński, w zapewnieniu rzeczywistego wpływu społecznego elit katolickich. Szczególnie to widać w okresie trzeciej niepodległości. Wszystkie nasze sukcesy wynikały z siły opinii katolickiej - to ona była oparciem dla odradzającej się wielokrotnie prawicy, która tyle razy potem wykonywała swoje słynne „zwroty ku (liberalnemu) centrum”, czyli odwracanie się do katolików plecami. I wszystkie porażki trzeciej niepodległości (od katastrofy demograficznej, której władze przyglądały się biernie przez ćwierć wieku, po zastąpienie upowszechnienia własności rabunkową pseudoprywatyzacją) - wynikły z niedostatecznego wpływu opinii katolickiej. Czas żebyśmy stanęli na nogach i postawili Polskę na nogach. Jakie zadania stoją przed katolikami w Polsce najbliższych latach? Które z nich można realnie osiągnąć? MJ: Przede wszystkim musimy budować silne struktury samej opinii katolickiej, byśmy w życiu publicznym byli podmiotem, który skutecznie postuluje, wymaga, kontroluje - a nie tylko politycznie kibicuje, zażywającymi emocji przed telewizorem. Kongres chce zachęcać do tego zarówno środowiska, które biorą w nim udział, jak i inne, które do tego nasze forum „zdopinguje”. Jak bardzo potrzebna jest nasza odpowiedzialność pokazała zbrodnia na Madalińskiego. Przez lata po cichu dojrzewało zło, które właściwie tolerowano. Klasa polityczna jednogłośnie powtarzała frazes o wspaniałym „kompromisie życia”, czyli niepisanym pakcie aborcyjnym, który paraliżował działania chcące wypełnić treścią nawet to ułomne prawo. Teraz po raz kolejny zobaczyliśmy jak jest ignorowane i jak brak mu obrońców tam, gdzie powinno być stosowane. Oczywiście, podstawą ładu społecznego w Polsce musi stać się zdrowy porządek ekonomiczny, oparty na przedsiębiorczości i upowszechnieniu własności, bez czego nie zrealizujemy ani praw rodziny, ani nie zatrzymamy ciągłego emigracyjnego pustoszenia Polski. Całość naszych zadań, naszej wizji chrześcijańskiej odpowiedzialności społecznej pokażemy w Karcie Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego, którą przyjmiemy w Poznaniu.
CZYTAJ DALEJ

Pierwszy raz w historii Nuncjusz sprawował Mszę św. w anglikańskiej katedrze

2025-07-09 12:45

[ TEMATY ]

Msza św.

św. Tomasz Becket

Nuncjusz Apostolski

anglikańska katedra

Canterbury

CBCEW/Marcin Mazur

Nuncjusz w anglikańskiej katedrze historyczna Msza św. w Canterbury

Nuncjusz w anglikańskiej katedrze historyczna Msza św. w Canterbury

Po raz pierwszy w historii współczesnej przedstawiciel Papieża przewodniczył Eucharystii w miejscu męczeństwa św. Tomasza Becketa, XII-wiecznego arcybiskupa Canterbury, kanclerza Anglii.

7 lipca w anglikańskiej katedrze w Canterbury miało miejsce wydarzenie bez precedensu w czasach nowożytnych. Mszy św. przewodniczył nuncjusz apostolski w Wielkiej Brytanii, abp Miguel Maury Buendía. Eucharystia została odprawiona z okazji święta translacji relikwii św. Tomasza Becketa, czyli ich uroczystego przeniesienia w 1220 roku z pierwotnego grobu w kryptach do okazałego relikwiarza za głównym ołtarzem.
CZYTAJ DALEJ

Wimbledon - Świątek pierwszy raz w karierze w półfinale w Londynie

2025-07-09 16:17

[ TEMATY ]

Iga Świątek

PAP/EPA/ADAM VAUGHAN

Rozstawiona z numerem ósmym Iga Świątek wygrała z Rosjanką Ludmiłą Samsonową (nr 19.) 6:2, 7:5 w ćwierćfinale Wimbledonu. Polska tenisistka po raz pierwszy awansowała do półfinału tej imprezy. Dotychczas jej najlepszym wynikiem w Londynie był ćwierćfinał w 2023 roku.

Było to piąte spotkanie tych tenisistek. Wszystkie poprzednie pojedynki zakończyly się wygraną raszynianki bez straty seta, z wyjątkiem starcia w Stuttgarcie w roku 2022.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję