Reklama

Niedziela Przemyska

Kapłaństwo było jego marzeniem

Niedziela przemyska 10/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

pogrzeb

Archiwum Pielgrzymki

Ks. Krzysztof Zygar. Takim go zapamiętają pielgrzymi Pieszej Pielgrzymki Przemyskiej na Jasną Górę

Ks. Krzysztof Zygar. Takim go zapamiętają pielgrzymi Pieszej Pielgrzymki
Przemyskiej na Jasną Górę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stukam do nieba, proszę o wiarę, ale nie o taką z płaczem na ramieniu, taką co liczy gwiazdy, a nie widzi kury, taką jak motyl na jeden dzień, ale zawsze świeżą, bo nieskończoną, taką co biegnie jak owca za matką, nie pojmuje, ale rozumie, ze słów wybiera najmniejsze, nie na wszystko ma odpowiedź i nie przewraca się do góry nogami, jeżeli ktoś odchodzi.

Stukam do nieba i proszę o wiarę dla Rodziców ks. Krzysztofa, dla Mamy i Taty, aby umieli przyjąć krzyż, już nie tylko cierpienia włożony na ramiona ich syna przez Boga przed prawie czterema laty. Lecz również, aby mieli siłę żyć dalej po dzisiejszym dniu i cieszyć się każdym następnym dniem jak miało to miejsce do tej pory, choć sam Krzysztof mówił do nich w czasie choroby w rodzinnym domu „Jak wy dacie radę”. Czy można zachwiać się w ufności i wierze w Boga, spoglądając na umieranie i śmierć własnego dziecka? Można, gdyż śmierć dziecka jest zawsze trudna i sam ojciec powiedział w niedzielę, gdy wychodziłem wieczorem z ich domu: Proszę księdza, On powinien nami się opiekować i nas pochować, a nie my jego. A mama dodała w poniedziałek po śmierci: Myślałam, że Krzysztof będzie się modlił i sprawował Msze św. za nas, gdy przejdziemy przez bramę śmierci i odejdziemy z tego świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I dalej ty, Mamo, będziesz modlić się za niego, ale wierzę, że gdy będzie Wam ciężko, a tak jest i często będzie, to modlić się będziecie też do niego. A ja stukam do nieba i proszę o głęboką wiarę w świętych obcowanie dla Ciebie, Matko, i dla Ciebie, Ojcze, gdy przyjdą trudne dni, godziny i chwile, proszę, szukajcie odpowiedzi w Biblii. Czytając historię Hioba słuchającego o śmierci ukochanych dzieci, wypowiadajcie słowa: „Dał Pan i zabrał Pan, niech będzie imię Pańskie błogosławione”.

Stukam do nieba i proszę o wiarę dla rodzeństwa i ich najbliższych, a szczególnie małej Karolinki, która w poniedziałek na Różańcu, spoglądając na wujka w trumnie była spokojna i cicha, gdyż myślała, że wujek śpi, a dwa ostatnie miesiące tak bardzo przyzwyczaiła się do jego obecności w domu dziadków, że każdorazowo przyjeżdżając, najpierw kierowała swoje małe kroczki do pokoju, gdzie on przebywał.

Reklama

Stukam do nieba i proszę o wiarę dla parafian Manasterza i Czerwonej Woli, gdzie przez ostatnie prawie półtora roku dane było ks. Krzysztofowi pracować jako administrator i proboszcz i zostawić ogrom dobroci swego kochającego, kapłańskiego, pokornego serca, i znaki swoich stóp na tamtej ziemi. Tak bardzo się cieszył, że mianowany tam był proboszczem. Tyle miał planów, marzeń i zamierzeń, o których opowiadał na ostatnich przeżywanych w lipcu imieninach. W październiku pytał, czy przed zimą rozpoczynać budowę kaplicy cmentarnej, wszak uprawomocniła się decyzja, i jaką wybrać budowlaną firmę. Do szkoły poszedł w czwartek pierwszego grudniu po powrocie z chemioterapii w Rzeszowie, wszak nie mogło braknąć jego osoby, dzieci dwóch klas czekają. A one czekały, jak i cała szkoła, że będzie prowadził katechezę ze swą towarzyszącą mu całe życie gitarą.

Stukam do nieba i proszę o wiarę taką mocną, świeżą i nieskończoną, jak pisał ks. Jan Twardowski w wierszu, o wiarę dla nas, dla Ciebie i dla mnie, dla nas wszystkich znających Krzysztofa jako sąsiada, kuzyna, kolegę ze szkolnej ławy, księdza w parafiach, w których pracował jako wikariusz, katechetę, proboszcza czy kolegę kursowego, z którym rozpoczęliśmy przygotowania do kapłaństwa 13 września 1990 r. i w Dniu Matki 26 maja w 1996 r. cieszyliśmy się wraz z Kazikiem, jak nazywaliśmy go na kursie, przyjętymi święceniami. A choć ostatni był alfabetycznie na roku, to dziś jego pierwszego przychodzi nam żegnać na ziemi i odprowadzać na parafialny cmentarz. Napisałeś, Księże Krzysztofie, na prymicyjnym obrazku słowa psalmu ósmego: „O Panie nasz, Panie, jak przedziwne Twe imię po całej ziemi”. Powiedział papież Benedykt, że „Wierzyć to nic innego jak w nocy świata dotknąć reki Boga i tak w ciszy słuchać słowa i dostrzec miłość”. Dostrzegałeś codziennie Boga. Odkrywałeś Jego imię. Poznawałeś Go coraz mocniej i piękniej, i dzieliłeś się Jego osobą z wszystkimi, których spotykałeś na drodze swojego życia.

Reklama

Rozpocząłeś swój szczególny adwent, czas oczekiwania na przyjście i spotkanie Pana, ufając, wierząc i nie tracąc nadziei, ale zupełnie inaczej, też świadomie, że życie się powoli chyba kończy, że kapłaństwo na ziemi dobiega końca, że przyjdzie stanąć przed Jezusem, a to spotkanie już nie będzie chyba tylko przez dar Pasterki, szopki, śpiewanych kolęd czy piękna choinek i zwyczajów Bożego Narodzenia. Wracałeś po dwudziestu latach do rodzinnego domu, do mamy i taty nie na wakacje czy czas urlopu, jak czyniłeś to zawsze, nie na chwilę, jak przez 18 lat posługi wikariusza, aby zobaczyć i spotkać się z najbliższymi, a później szybko wracać do parafii, w których pracowałeś: do Białobrzeg, Przysietnicy, Sanok-Dąbrówki, Strachociny, Przeworska-Gorliczyny, Dukli, Rzepedzi, Rakszawy i Manasterza, ale wracałeś do rodzinnego domu tak inaczej, z cierpieniem na twarzy, ale i nadzieją w sercu, aby wśród najbliższych, w ich obecności i bliskości wędrować wraz z Chrystusem na Golgotę. Twój pokój, gdzie przebywałeś, stał się wieczernikiem, rodzinny stół ołtarzem, na którym codziennie mocą twych z biegiem dni coraz ciszej wypowiadanych słów konsekracji: bierzcie i jedzcie – biały chleb stawał się Bożym Ciałem; bierzcie i pijcie – wino stawało się Krwią Jezusa, a Ty przy ogromnej pomocy sprawujących z tobą Eucharystię kapłanów, szczególnie ks. proboszcza Tadeusza, codziennie, coraz bardziej świadomie przygotowywałeś się w Twoim Adwencie na spotkanie z Panem. I każdorazowo z Golgoty cierpienia, ale w ciszy i bez narzekania, w skupieniu schodziłeś do wieczernika. Wszyscy, którzy Cię znali i towarzyszyli w ostatnich latach, szczególnie miesiącach, dniach i tygodniach, wierzyli, że jeszcze powrócisz, że będziesz zdrowy, że może pójdziesz, jak przed dwoma laty choć kilka dni w grupie bł. Urszuli z Pieszą Przemyską Pielgrzymką na Jasną Górę. Wierzyli i czekali Twoi Parafianie, że wrócisz do Manasterza, aby dalej być proboszczem wśród tych, do których przez pasterza diecezji zostałeś posłany. W tę trzecią niedzielę adwentu czytaliśmy w Kościele Ewangelię, w której Jezus mówił o Janie Chrzcicielu: „Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. I znów wyprzedziłeś nas wszystkich. Powiedział Jezus w Ewangelii: „Przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie...”. I przyszedł Pan, stanął i powtórnie zawołał: Pójdź za Mną, a ks. Krzysztof poszedł jak wówczas, gdy wezwał go Bóg z tej urodzajnej w powołania kapłańskie ziemi do swojej winnicy i poszedł. Bo gdy Bóg woła, trzeba iść. Poszedł w tej godzinie miłosierdzia, wierząc w Boże Miłosierdzie. Odszedłeś do Pana, zostawiając po sobie dobro, które świadczyłeś, uśmiech i spokój, którymi emanowałeś, radość i serce, którymi tak ochotnie się dzieliłeś.

A my wszyscy zgromadzeni w tej świątyni w Pustynach pod przewodnictwem pasterza archdiecezji Arcybiskupa Metropolity Adama, chcemy Bogu wypowiedzieć słowa dziękczynienia za dar Twojego życia, za dar Twojego kapłaństwa. I stukając do Miłosiernego Bożego Serca prosić: Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie.

Kazanie wygłoszone w czasie Mszy św. pogrzebowej śp. ks. Krzysztofa Zygara.

2017-03-01 12:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włocławek: dziś i jutro uroczystości pogrzebowe śp. ks. bp. Bronisława Dembowskiego

[ TEMATY ]

biskup

pogrzeb

śmierć

wikipedia.org

Dziś i jutro we Włocławku będą trwały uroczystości pogrzebowe biskupa seniora Bronisława Jana Marii Dembowskiego. Zmarł 16 listopada w wieku 92 lat. Urząd biskupa włocławskiego pełnił w latach 1992-2003.

Uroczystości żałobne rozpoczną się dziś, w piątek 22 listopada. Od godz. 14.00 odbędzie się modlitewne czuwanie w kurii diecezjalnej we Włocławku. O godz. 14.30 odprawiona zostanie pierwsza stacja liturgii pogrzebowej, a następnie kondukt pogrzebowy wyruszy do katedry, gdzie o godz. 15.00 zostanie odprawiona Msza św. w intencji zmarłego biskupa. Liturgii w dniu dzisiejszym przewodniczyć będzie następca bp. Dembowskiego na stolicy biskupiej we Włocławku bp Wiesław Mering, który wygłosi też homilię.

CZYTAJ DALEJ

Czego tak naprawdę Maryja oczekuje od nas wołaniem z Fatimy?

[ TEMATY ]

Fatima

Maryja

Karol Porwich/Niedziela

Zapewne każdy z nas słyszał o objawieniach Matki Bożej w Fatimie, ale czy tak naprawdę wiemy, co wtedy Maryja chciała nam przekazać? Czy orędzie fatimskie to tylko historia, wydarzenie, sensacja? Co ono oznacza dla mnie, dla mojego życia?

Dziś Fatima jest jednym z największych sanktuariów maryjnych świata. Rocznie odwiedza ją około 4 milionów pielgrzymów i turystów, przy czym największe nasilenie tego ruchu przypada na 13 maja i 13 października, w rocznicę rozpoczęcia i zakończenia objawień.

CZYTAJ DALEJ

Monte Cassino – rozpoczęły się uroczystości upamiętnienia 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino

2024-05-14 10:27

[ TEMATY ]

Monte Cassino

Włodzimierz Rędzioch

80 lat temu, 17 stycznia 1944 r. rozpoczęła się bitwa o Monte Cassino. W największej batalii frontu włoskiego walczyli żołnierze dziesięciu narodowości. Rankiem, 15 lutego 1944 r. 255 „latających fortec” zrzuciło na Monte Cassino ponad 350 ton bomb burzących, które sprawiły, że klasztoru został zamieniony w ruinę. Po zniszczeniu klasztoru wojska alianckie próbowały zdobyć punkty oporu znajdujące się w mieście Cassino a następnie samo wzgórze Monte Cassino.

W maju zadanie zdobycia ruin klasztoru bronionego przez resztki sił niemieckich przypadło żołnierzom 2. Korpusu Polskiego. „Czwarte natarcie na górę klasztorną – będzie polskim natarciem. Tam, gdzie padli Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Francuzi, Hindusi” - napisał Melchior Wańkowicz w swoim reportażu o bitwie. Atak rozpoczął się w nocy z 11 na 12 maja. Generał Władysław Anders w rozkazie do swoich oddziałów napisał:

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję