Reklama

Niedziela Wrocławska

Kawałek Polski na Syberii

Jest takie miejsce na Syberii, gdzie mówi się po polsku, w szkole uczy polska nauczycielka, a parafią opiekuje się polski ksiądz. To Wierszyna, wyjątkowa polska wioska w głębokiej tajdze

Niedziela wrocławska 7/2017, str. 5

[ TEMATY ]

Syberia

wioska

Archiwum parafii w Wierszynie

Wierszyna na Syberii

Wierszyna na Syberii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

I właśnie o Wierszynie, 29 stycznia, we wrocławskiej parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju opowiadał o. Karol Lipiński, oblat, od ośmiu lat proboszcz parafii pw. św. Stanisława biskupa i męczennika w Wierszynie. – Nigdy nie myślałem, że będę pracował na Syberii, ja, emeryt – wspomina zakonnik. – Nigdy nawet w Rosji nie byłem. Byłem natomiast w Terespolu, u znajomego na obiedzie, w pierwszą niedzielę sierpnia 2009 r. I w czasie tego obiadu zadzwonił do niego biskup z Irkucka, a ja rzuciłem w żartach: zapytaj, czy by mnie tam nie przyjął! Jak biskup to usłyszał, powiedział: kamień spadł mi z serca! Właśnie szukam księdza do Wierszyny! I tak to się zaczęło.

Polska wieś w tajdze

Reklama

Wierszyna leży nad rzeką Idą, ok. 100 km od Irkucka. Wieś liczy ok. 650 mieszkańców i rozciąga się malowniczo na długości 4 kilometrów. Jest to jedno z nielicznych miejsc w Rosji, gdzie językiem niemal urzędowym jest język polski, we wsi jest też szkoła, gdzie dzieci uczą się mowy ojczystej. Dzisiejsi mieszkańcy Wierszyny to potomkowie polskich emigrantów, którzy osiedlili się tutaj ok. 1910 r. – Przyjechali tu głównie z Małopolski i Zagłębia Dąbrowskiego. Była to emigracja dobrowolna, zarobkowa. Car obiecał im ziemię i pieniądze. Przybyli na Syberię tuż przed zimą. Spodziewali się domów, które będą mogli zająć, a ujrzeli ogromne połacie dzikiego lasu. Musieli zacząć wszystko od nowa – opowiada o. Karol. – Na początku pomogli im Buriaci, rdzenna ludność tych ziem, pokazali im, jak wykopać ziemianki, by przetrwać syberyjską zimę. Później Polacy pobudowali drewnianą wioskę, tartak, szkołę, kościół. Oprócz nowego sposobu budowania Buriatom pokazali pierwszy raz... ziemniaki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uratowany kościół

Do polskiego kościoła na początku przyjeżdżał kapłan z Irkucka. – Do 1928 r. raz, dwa razy w roku, do Wierszyny przyjeżdżał ksiądz z oddalonego o 100 km Irkucka. Potem świątynię zamknięto, a mieszkańcy cudem uratowali ją przed bolszewikami. Bolszewicy już byli na dachu, zdążyli nawet strącić dzwonnicę, ale ludność się zorganizowała, mężczyźni otoczyli kościół i ich przepędzili! Wprawdzie budynek splądrowano i zamknięto, ale cudem nie został zburzony – opowiada o. Karol.

Niestety przez 62 lata w Wierszynie nie było żadnego księdza. Pierwszym księdzem, który ponownie odwiedził wioskę, był ówczesny duszpasterz Polaków w Rosji, bp Tadeusz Pikus, który w 1990 r. odprawił Mszę św. w budynku wierszyńskiej szkoły. Wynegocjował także z lokalnymi władzami oddanie wiernym budynku kościoła i przywrócenie mu sakralnego charakteru. – Na tę pierwszą Mszę św. przyszło mnóstwo ludzi, wielu dorosłych pierwszy raz w życiu. Ci, którzy urodzili się po zamknięciu kościoła, mieli po 60 lat i na Mszy św. nigdy nie byli – podkreśla misjonarz. Ale, jak dodaje, wiary nie stracili: – Przez te lata mieszkańcy modlili się w kościele sami, ocalając w ten sposób polski język i rodzimą pobożność. Starali się też zachowywać katolickie święta, kultywować polskie tradycje.

Reklama

Wyzwaniem dla proboszcza są nieobecni w kościele mężczyźni: – Choć to mężczyźni obronili kościół przed bolszewikami, dziś do niego praktycznie nie chodzą. Odzwyczaili się przez 60 lat, wierzą i modlą się, ale po swojemu. Na niedzielną Mszę św. przychodzi około 50 osób, głównie kobiety.

Oblata podnosi na duchu wspomnienie ostatniej kolędy, podczas której został serdecznie przyjęty przez parafian, którzy do kościoła jeszcze nie chodzą. Modli się za nich, zaprasza i pomaga wszędzie tam, gdzie może.

Największa diecezja świata

O. Karol podkreśla, że pracuje w największej diecezji świata: – Diecezja św. Józefa w Irkucku jest największą na świecie. Liczy ponad 10 tys. km kw. – to 33 razy więcej niż cała Polska! Żeby dostać się do sąsiedniej parafii, potrzeba dobrego auta, by pokonać niekiedy kilkaset kilometrów błotnistej lub oblodzonej drogi. W tej chwili w tej ogromnej diecezji posługuje 45 księży! Najwięcej kapłanów pochodzi z Polski, przyjeżdżają też ze Słowacji, z Ameryki, Indonezji czy Korei. Proszę, módlcie się za nas, byśmy zdołali jak najwięcej ludzi nawrócić i przyprowadzić do Chrystusa!

2017-02-08 14:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najdrobniejsze cuda

Niedziela bielsko-żywiecka 36/2023, str. IV

[ TEMATY ]

misje

Syberia

Monika Jaworska

Pielgrzymi z Rudzicy pobłogosławieni relikwiami św. Mikołaja w Pierśćcu

Pielgrzymi z Rudzicy pobłogosławieni relikwiami św. Mikołaja w Pierśćcu

Mieszkańcy Syberii, chociaż żyją w nieporównywalnie trudniejszych warunkach niż nasze, są wdzięczni za najdrobniejsze dary, uważając je za cud Bożej opieki.

Niedawno w sanktuarium św. Mikołaja w Pierśćcu gościł misjonarz o. Artur Wilczek, który od ponad 20 lat posługuje na misjach na Syberii. Wspomniał o ponad 90-letnim p. Wacławie, który został deportowany na Syberię i nie wrócił do Ojczyzny. Wie, że już kościoła nie zobaczy, a do najbliższego ma ponad 730 km. Przy pożegnaniu zawsze prosi o. Artura, by wracał do nich, bo też chcą Boga. P. Wacław kazał swojej prawnuczce, by w jego imieniu ucałowała kościół, co dziewczynka uczyniła, rozumiejąc to dosłownie. – Jest on jednym z wielu, którzy tęsknią za kościołem. Najpierw trzeba to samemu przeżyć. Kościół trzeba najpierw stracić, by zrozumieć, jakie miał znaczenie – mówił o. Artur. Przytoczył też przykład mężczyzny z tajgi, któremu wpadła duża drzazga do oka tak, że całe zalało się krwią. Modlił się o uratowanie oka i dzięki wstawiennictwu św. Mikołaja zostało uratowane.
CZYTAJ DALEJ

Co wiemy o życiu Chrzciciela?

2025-12-10 09:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Bożena Sztajner/Niedziela

Są sytuacje, które zapraszają do poważnych rozważań. Zmuszają człowieka do zastanowienia się nad tym, co było i co może się stać, co robił i czy miało to sens, a jeśli miało, to jaki. Pyta się też, czy nie utracił talentów otrzymanych od Boga, czy dobrze wykorzystał swój czas, czy życia nie zmarnował. Czy wykorzystał wszystkie możliwości, by czynić dobro, podnosić na duchu, pocieszać, umacniać tych, którzy byli w potrzebie?

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».
CZYTAJ DALEJ

Błogosławiona lekarka i błogosławiona pielęgniarka w kaplicy szpitalnej

2025-12-14 19:26

Magdalena Lewandowska

Relikwie pielęgniarki bł. s. Marty Wieckiej i lekarki bł. s. Ewy Bogumiły Noiszewskiej.

Relikwie pielęgniarki bł. s. Marty Wieckiej i lekarki bł. s. Ewy Bogumiły Noiszewskiej.

– Postawa tych dwóch błogosławionych kobiet jest dziś przypomnieniem, że nadzieja rodzi się tam, gdzie człowiek nie zostaje obojętny na cierpienie innych – mówi ks. Krzysztof Jankowski.

Kaplicę Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu nawiedziły relikwie pielęgniarki bł. s. Marty Wieckiej i lekarki bł. s. Ewy Bogumiły Noiszewskiej, niezwykłych kobiet, które z oddaniem służyły chorym i cierpiącym. Eucharystii w szpitalnej kaplicy – która w Roku Świętym pełni funkcje kościoła jubileuszowego – przewodniczył ks. dr Marcin Kołodziej, asystent kościelny Dolnośląskiego Oddziału Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich, a koncelebrowali ją kapelani szpitalni. Obecny był personel medyczny, pacjenci i wierni.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję