Reklama

Niedziela w Warszawie

Warszawscy luteranie

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan jest doskonałą okazją, aby poznać życie religijne wiernych z innych Kościołów. W tym roku odwiedzamy warszawskie parafie Kościoła ewangelicko-eugsburskiego, którego wierni obchodzą 500-lecie reformacji

Niedziela warszawska 4/2017, str. 6-7

[ TEMATY ]

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Magdalena Kowalewska

Parafia Świętej Trójcy w Warszawie liczy najwięcej wiernych należących do wyznania ewangelicko-augsburskiego. W sumie w życiu parafialnym uczestniczy tu ok. 2 tys. osób

Parafia Świętej Trójcy w Warszawie liczy najwięcej wiernych należących do wyznania ewangelicko-augsburskiego. W sumie w życiu parafialnym
uczestniczy tu ok. 2 tys. osób

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W stolicy są dwie parafie ewangelicko-augsburskie. Najbardziej znany jest kościół Świętej Trójcy przy pl. Małachowskiego. To właśnie w murach tej protestanckiej świątyni modlił się podczas nabożeństw ekumenicznych św. Jan Paweł II oraz Benedykt XVI. Natomiast w 1825 r. w tym miejscu koncertował 15-letni Fryderyk Chopin.

Druga i mniej znana luterańska parafia Wniebowstąpienia Pańskiego znajduje się na Mokotowie przy ul. Puławskiej. Ale miejsc, gdzie gromadzą się na wspólnej modlitwie wierni Kościoła ewangelicko-augsburskiego jest więcej, bo również w kaplicy Domu Opieki „Tabita” w Konstancinie-Jeziornie oraz w kaplicy w warszawskich Włochach regularnie sprawowane są nabożeństwa. Co ciekawe, kościół we Włochach wybudowano w 1939 r., ale dopiero kilkanaście dni temu, 6 stycznia 2017 r., nadano mu wezwanie Objawienia Pańskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ewangelickie dinozaury

W kościele na Mokotowie wcześniej mieściło się duszpasterstwo wojskowe. Rozwiązano je w maju 1950 r., a odbudowany po II wojnie światowej kościół przekazano Konsystorzowi ewangelicko-augsburskiemu. Wielu znanych ewangelików uczęszczało po wojnie do tej świątyni, a w skład komitetu jej odbudowy weszli m. in. prof. Jerzy Loth, Jan Wedel, inż. Teodor Bursche, czy Konstanty Potocki. I tak oto zorganizowano drugą cywilną parafię ewangelicko-augsburską w Warszawie, której dopiero w 1984 r. nadano imię Wniebowstąpienia Pańskiego. – Do dziś nie brakuje tutaj inicjatyw, w które angażowane są wszystkie grupy wiekowe – mówi „Niedzieli” ks. dr Dariusz Chwastek, proboszcz parafii.

I rzeczywiście ofert spotkań formacyjnych zarówno dla dzieci, młodzieży, jak i dorosłych w tej mokotowskiej parafii nie brakuje. Prężnie działa Koło Pań, Koło Seniorów, szkółka niedzielna dla dzieci, zajęcia dla licealistów i studentów, próby chóru i lekcje religii – każdy może znaleźć coś dla siebie, a dom parafialny przy kościele Wniebowstąpienia Pańskiego tętni życiem. – Prowadzimy kawiarenkę, organizujemy kiermasze, przygotowujemy paczki dla seniorów, gościmy na naszych spotkaniach prelegentów, z którymi dyskutujemy na różne tematy – mówi „Niedzieli” Anna Rybińska, przewodnicząca Koła Pań.

Reklama

Kobiety w ewangelickiej parafii na Mokotowie odgrywają ważną rolę. Dbają o najmniejsze szczegóły. Ich zaangażowanie działa jednak w obie strony, bo panie poświęcając swój czas bardzo dużo otrzymują dla siebie. – Koło Pań stanowi dla mnie „terapię życiową”. Dzięki naszej działalności odrywamy się od różnych problemów, a dla starszych osób często to jedyna forma aktywności – mówi Urszula Tomaszewska.

Seniorzy aktywnie włączani są w życie parafii, czego przykładem są spotkania Stowarzyszenia Byłej Polskiej Młodzieży Ewangelickiej „Dinozaury”. To pokolenie osób urodzonych przed wojną oraz w czasie okupacji. Pochodzą z trzech parafii: Wniebowstąpienia Pańskiego, Świętej Trójcy oraz parafii ewangelicko-reformowanej, czyli kolejnego odłamu reformacji popularnie nazywanych kalwinami.

Rady parafialne

Oprócz tych spotkań, funkcjonuje Koło Seniorów, które regularnie spotyka się na czytaniu i analizie Biblii oraz dyskusji na różne tematy religijne. Podobnie jak w innych parafiach luterańskich, aktywnie działa tutaj Rada Parafialna. Jej członkowie wybierani są przez Zgromadzenie Parafialne, a później zatwierdzani przez Radę Diecezjalną. Osoby świeckie należące do Rady Parafialnej reprezentują różne profesje oraz mają wpływ na poszczególne sprawy parafii.

– Całą parafialną ofertę przygotowują duchowni we współpracy z Radą Parafialną i zaangażowanymi parafianami. Bez tej współpracy nie bylibyśmy w stanie zorganizować tak szerokiej aktywności. Niezależnie od tego parafianie wspierają nas swoją wiedzą specjalistyczną w zakresie prawa, ekonomii, zarządzania – podkreśla ks. Piotr Gaś, proboszcz parafii Świętej Trójcy.

Reklama

W jego śródmiejskiej parafii często organizowane są koncerty, wystawy, odczyty oraz nabożeństwa ekumeniczne. – Udzielamy wsparcia Ekumenicznemu Uniwersytetowi Trzeciego Wieku (EUTW), który powstał z inicjatywy naszego parafianina p. Romana Michalaka. Przypomnijmy, że EUTW pracuje pod honorowym patronatem Polskiej Rady Ekumenicznej oraz naukowym patronatem Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie – podkreśla ks. Piotr Gaś.

Nabożeństwa i sakramenty

W kościele luterańskim nie ma Mszy św. w takim rozumieniu, jak w Kościele katolickim. Ewangelicy nie posiadają sukcesji apostolskiej, ani sakramentu święceń kapłańskich. Podczas niedzielnych nabożeństw sprawują Sakrament Ołtarza, który jest pamiątką Wieczerzy Pańskiej, a nie tak, jak w Kościele katolickim Eucharystię, podczas której dokonuje się przeistoczenie Ciała i Krwi Chrystusa.

Liturgia luterańska łączy tradycję starożytnego Kościoła z elementami liturgicznymi pochodzącymi z okresu reformacji. Są one różnorodne, ale łączy je jedno – Słowo Boże. Nabożeństwu towarzyszy śpiew pieśni zawartych w „Śpiewniku ewangelickim”. Drogowskazem podczas każdego nabożeństwa są charakterystyczne tablice umieszczone po dwóch stronach nawy głównej. To na nich są wyświetlane strony i skróty, które wierni odnajdują w swoich modlitewnikach.

Podstawowych różnic pomiędzy Kościołem katolickim, a protestanckim jest znacznie więcej. Przykładem może być pojmowanie sakramentów, bo członkowie Kościoła ewangelickiego przystępują tylko do chrztu i Sakramentu Ołtarza. Do chrztu rodzice przynoszą niemowlęta, ale przystępowanie do Sakramentu Ołtarza odbywa się w wieku 15 lat po tzw. konfirmacji. Luteranie nie uznają sakramentu małżeństwa, bierzmowania, kapłaństwa, chorych oraz pokuty i pojednania.

Jubileusz reformacji

Dla protestantów, zarówno jubileusz 500-lecia reformacji, jak i trwający Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, to ważne wydarzenia. – Styczniowy tydzień jest impulsem ekumenicznym, przypomnieniem o tym, że Kościół chrześcijański jest większy niż ten określany granicami konfesyjnymi. Skoro tak jest, to nie powinniśmy obawiać się przekraczania progów miejsc zgromadzeń naszych sióstr i braci w Chrystusie – zauważa ks. Piotr Gaś, proboszcz parafii Świętej Trójcy.

Obydwie luterańskie parafie aktywnie uczestniczą także w jubileuszu 500-lecia reformacji. W parafii Wniebowstąpienia Pańskiego pojawiają jubileuszowe drzwi reformacyjne. – Przy wjeździe na posesję parafii planujemy zrobić symboliczne drzwi wittenberskie, przypominające tezy Marcina Lutra – zapowiada ks. Dariusz Chwastek.

2017-01-18 14:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ekumeniczne spotkanie modlitewne

„Mamy dziś wiele do zrobienia” – pod takim hasłem w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan odbyło się wieczorem 20 stycznia ekumeniczne spotkanie modlitewne w parafii ewangelicko-augsburskiej Wniebowstąpienia Pańskiego w Częstochowie.

Podczas spotkania ks. bryg. Adam Glajcar – proboszcz ewangelickiej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Częstochowie, kapelan krajowy strażaków wyznania ewangelickiego zaproponował utworzenie Kręgu Modlitwy dla wszystkich Kościołów chrześcijańskich, które są w Częstochowie.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję