Reklama

Jaka przyszłość dla człowieka i świata?

Niedziela legnicka 9/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ktoś powiedział, że miarą wartości społeczeństwa jest jego stosunek do ludzi chorych, cierpiących, niepełnosprawnych, bezbronnych. Jaki jest stosunek naszego społeczeństwa do takich ludzi i tym samym, jaka jest wartość naszej kultury? Przeżywaliśmy Światowy Dzień Chorego. W mediach wiele mówiło się o cierpieniu, chorobach, ludziach, którzy doświadczają bólu i tych, którzy go leczą. Teoretycznie potrafimy pięknie mówić, snuć plany, ukazywać dobre przykłady. Jaka jest jednak rzeczywistość dnia codziennego?
Niestety, ta często wygląda zupełnie inaczej. Oto karetka wozi pacjenta od szpitala do szpitala, nikt nie chce go przyjąć, w końcu pacjent umiera. Dopiero wtedy zaczynamy zastanawiać się nad tym, co tak na prawdę się stało. Do szpitala na izbę przyjęć na własnych nogach przychodzi człowiek z zawałem serca, pada przed wejściem, umiera, bo personel myślał, że był pijany. Młodzi ludzie pozbywają się starych rodziców, zamykają ich w domach starców, bo nie mają czasu zajmować się nimi. Starsze osoby umierają na samotność. Dzieci są katowane, bo rodzicom przeszkadza ich płacz. W przypadku osób niepełnosprawnych zobaczmy, co się robi, żeby ułatwić im życie, żeby nie czuli się izolowani od społeczeństwa, od normalnego życia? Ile jest barier prawnych, architektonicznych, które usuwają tych ludzi na margines. Jak się zachowujemy na widok dziecka niepełnosprawnego fizycznie czy umysłowo? Jakie są nasze reakcje, kiedy widzimy ludzi oszpeconych, po wypadkach? Można by wymieniać takie przykłady w nieskończoność. Jednak nie o to chodzi! Trzeba nam sobie zadać pytanie, co się z nami dzieje? Skąd w społeczeństwie tyle obojętności, braku tolerancji. Dlaczego nasze serca stają się zimne jak lód?
Owszem, czasem potrafimy zdobyć się na wielkie gesty dobroczynności, potrafimy dać coś na biednych. Są to jednak z reguły akcje jednorazowe. One bardziej są potrzebne nam niż tym potrzebującym. Są dla nas sposobem na to, żeby poczuć się lepiej, żeby dowartościować siebie samego, dobrze wypaść we własnych oczach, albo w oczach innych. Spełniają one rolę catarsis - duchowego oczyszczenia z naszej małości. Pocieszamy się w ten sposób, że nie jest z nami tak źle, że mamy jeszcze humanitarne odruchy. Swoją drogą, na kpinę zakrawa to, o czym informuje nas telewizja w ostatnich dniach. Chodzi mianowicie o konkurs na dobroczyńcę roku. Politycy, ludzie z pierwszych stron gazet, firmy będą prześcigać się w tym, kto bardziej potrafi pomagać innym, czyli kto da więcej. Po raz kolejny ci, którzy naprawdę potrzebują pomocy, zostaną potraktowani jako narzędzia marketingowe. Bo dziś na medialnej dobroczynności można zrobić niezły biznes, a przy okazji podreperować swój wizerunek. Nic za darmo!
Ten, nie tak dawno rozpoczęty rok, przyniósł nam jeszcze kilka innych niespodzianek. Kiedy prowadzone były rozmowy między rządem a Episkopatem na temat godności człowieka, szacunku do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, związane z naszym przystąpieniem do Unii Europejskiej, w szeregach SLD zawrzało. Podniosły się głosy, że teraz trzeba zrobić wszystko, aby się znaleźć w zjednoczonej Europie, a potem dopiero zająć się walką z Kościołem. Póki co, może się przydać. Jednak już teraz lewicowi parlamentarzyści nie pozostawiają złudzeń, domagają się prawa do aborcji, prawa do eutanazji, zalegalizowania małżeństw homoseksualnych i, co za tym idzie, możliwości adoptowania przez nie dzieci, może i klonacji. Zamiast wychowania do życia w rodzinie oświeceni działacze lewicy proponują wychowanie seksualne, gdyż seksualność, jak twierdzą, jest najważniejszym elementem ludzkiej natury i od niej zależy kształt naszego człowieczeństwa. Zapewne jako pomoc naukową dla nauczycieli zaproponują filmy Gwałt i Nieodwracalne, które wchodzą na ekrany naszych kin - przecież trzeba być nowoczesnym, a porno może podniecać i rozwijać fantazję. O prawie do życia lub do śmierci ma decydować społeczne referendum. Demokratycznie będziemy decydowali o tym, kto ma prawo pożyć, a kogo można będzie zlikwidować - i to wszystko w świetle prawa.
Doszliśmy do takiego absurdu, że życie zwierząt ma większą wartość od życia ludzkiego. Za zabijanie zwierząt czy znęcanie się nad nimi grożą surowe kary (i słusznie zresztą, bo zwierzę to też stworzenie Boże i jako takiemu należy się szacunek), a zabicie nie narodzonego dziecka czy wstrzyknięcie trucizny choremu człowiekowi ma być gestem miłosierdzia, wybawieniem z nieszczęścia.
Dokąd zmierzamy, czy nie do samozagłady? Jeżeli podważymy największą świętość, największą wartość, jaką jest człowiek i jego życie, co nam pozostanie? Zrywając wszelkie tabu, przekraczając wszelkie granice zdrowego rozsądku, człowiek chce postawić się na miejscu Boga, chce być bogiem. Historia zna przypadki, kiedy to starożytni Persowie, Grecy czy Rzymianie zdobyli wszystko, co było do zdobycia, podbili kraje, a dzisiaj zostały jedynie ruiny i wspomnienie po ich potędze. Od kiedy zaczęli lekceważyć prawo i człowieka, zaczęli kpić z największych wartości i tradycji, od kiedy moralność zaczynała zależeć od kaprysów wielkich tego świata, a perwersja stała się rodzajem rozrywki, rozpoczął się pęd ku anarchii, demoralizacji, a w konsekwencji upadek i samozagłada.
Czy podobny los czeka naszą cywilizację? Ktoś powiedział, że świat, który zapomina o swojej historii, skazuje się na jej powtórzenie. Czy popełnimy ten błąd?
Jest jednak wyjście - trzeba tylko wrócić do źródeł. Trzeba sobie na nowo przypomnieć to, kim jest człowiek, na czyj obraz i podobieństwo został stworzony i jakie jest jego przeznaczenie. W świetle Bożego Objawienia trzeba na nowo odkryć wielką wartość życia ludzkiego i postawić ją na czele najważniejszych zasad. Jan Paweł II wzywa nas: "...Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Jezusowi Chrystusowi. Nie bójmy się Ewangelii Jezusa, ona jest twórcza, nigdy zaś destruktywna. Ona rodzi ludzi, którzy kierują się odpowiedzialnością, odpowiedzialną miłością. Ona rodzi ludzi świętych, do których należy przyszłość świata". Dlatego "wiek XXI albo będzie wiekiem religii, albo go w ogóle nie będzie" - Jan Paweł II Przekroczyć próg nadziei, s. 166.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ile można spóźnić się do kościoła?

2025-10-04 21:04

[ TEMATY ]

Eucharystia

Msza św.

abp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością. W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady, zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako spełniony obowiązek chrześcijański - pisze abp Andrzej Przybylski.

Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością. W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady, zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako speł niony obowiązek chrześcijański. Dodała zaraz, że po noć wystarczy, jeśli się zdąży na czytanie Ewangelii, a właściwie to nawet tylko na moment Przeistocze nia chleba w Ciało Chrystusa i wina w Krew Pańską. Musiałem jej dopowiedzieć konkretnie i prosto: nie wystarczy!
CZYTAJ DALEJ

Tak dla życia, tak dla rodziny!

2025-10-05 20:47

Magdalena Lewandowska

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Kilkaset osób wzięło udział we Wrocławiu w Marszu dla życia i rodziny, w tym roku pod hasłem „Przyszłość dzieci w naszych rękach”.

Marsz rozpoczął się Eucharystią w Bazylice Garnizonowej, a po niej na wrocławskim Rynku można było wysłuchać świadectw rodzin, które doświadczyły cudu przy narodzinach swoich dzieci. – U mojego syna Tomka na bardzo wczesnym etapie ciąży zostało zdiagnozowane wodogłowie. Diagnozy były coraz gorsze. Nie wiedzieliśmy nawet, czy przeżyje poród. Kiedy się urodził, jego mózg miał zaledwie 1 cm, a teraz ma 6 lat, chodzi, mówi, rozwija się. Jest tutaj ze mną – opowiadał Michał Zyznarski. Tłumaczył, że Tomek jest uzdrawiany przez Boga stopniowo, a każdy dzień jest dla rodziny cudem: – Diagnozy i rekomendacje od lekarzy nie były krzepiące, ale aborcja, którą nam proponowano, nie wchodziła w grę. Nie byliśmy i nadal nie jesteśmy w tym sami. Mamy przyjaciół i wspaniałych lekarzy wokół siebie. I dzisiaj świadczymy, że życie jest cudem.
CZYTAJ DALEJ

Szef MSZ: polscy obywatele z flotylli Sumud bezpiecznie wylądowali w Atenach

2025-10-06 17:44

[ TEMATY ]

Polacy

Karol Porwich/Niedziela

Polscy obywatele z flotylli Sumud bezpiecznie wylądowali w Atenach - poinformował w poniedziałek po południu wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Zmierzający do Strefy Gazy konwój humanitarny został przechwycony w nocy ze środy na czwartek na wodach międzynarodowych przez izraelską marynarkę wojenną. Zatrzymano 42 statki, a ich załogi sprowadzono do Izraela.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję