Byłem spragniony, a daliście Mi pić”. Obok problemu głodu na świecie ONZ na drugim miejscu wymienia wzmagający się problem braku wody. Wręcz niewiarygodne wydają się statystyki: co 6. mieszkaniec Ziemi nie ma dostępu do wody pitnej, a z braku wody co minutę umiera aż sześcioro dzieci! W roku 2025 już 2 mld ludzi będzie brakowało wody do picia! O ile przeciętny Europejczyk zużywa codziennie ok. 200 l wody, Amerykanin – aż 400 l, to mieszkaniec Afryki ma jej zaledwie 5 l! Tymczasem woda jest bardziej potrzebna do życia niż jedzenie. Bez jedzenia człowiek może przeżyć nawet kilka tygodni, bez picia – niespełna kilka dni! Warto ten aspekt wyławiać przy czytaniu programów przedwyborczych, by – w oparciu o sumienie – właściwie zagłosować. Historia cywilizacji udowadnia, że rodziły się one i rozwijały tylko tam, gdzie wody było pod dostatkiem.
Cóż możemy wobec ocieplania się klimatu? Wobec coraz to nowych technologii? Wobec globalizacji? Dodajmy od razu – cóż możemy także wobec powszechnych reklam napojów pitnych – nawet wobec producentów wody pitnej: „krystalicznej”, „głębinowej”, „źródlanej”, „lodowcowej” itp., skoro badania wykazują, że zwyczajna woda z kranu jest rygorystyczniej kontrolowana niż ta, którą kupujemy w supermarketach?!
Nie chodzi tu jedynie o troskę o zdrowie, o higienę ani o prostą geopolityczną sprawiedliwość, ale także o zwyczajną codzienną otwartość na (każdego) bliźniego. Chodzi np. o zdrową gościnność. Przejawia się ona i w tym, że w pokoju gościnnym pozostawiamy do dyspozycji butelkę wody. Kiedy odwiedzałem naszych misjonarzy w Kamerunie, byłem zaskoczony ich magazynami przegotowanej wody i odręczną – „na przywitanie” – propozycją „kubka wody”! Ewangelia jest aż tak prosta w codzienności!
Pomóż w rozwoju naszego portalu