Reklama

Wiara

Nikodemowe rozmowy

Koniec wymówek

Wielkopostna droga prowadzi w tym tygodniu do przyjrzenia się naszym usprawiedliwieniom. Dlaczego, mimo pragnień i prób zmiany swojego życia, nadal stoimy w miejscu...? Co zrobić, żeby to zmienić?

Niedziela Ogólnopolska 11/2016, str. 50-51

[ TEMATY ]

Niedziela Młodych

Dudarev Mikhail/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie mogę, bo mam jeszcze naukę. Jestem zmęczony, przecież cały dzień spędziłem w szkole. Te i jeszcze inne powody stanowią często idealny sposób na ucieczkę od dokonania zmian w swoim życiu. Czy nie jest jednak tak, że usprawiedliwiamy nimi wszystko?

Po prostu mi się nie chce

To proste zdanie stoi za wieloma „genialnymi” wymówkami. Jeżeli człowiek odczuwa zmęczenie fizyczne bądź psychiczne, traci ochotę na cokolwiek. To zrozumiałe. Ale, idąc dalej, czy ciągle jesteśmy zmęczeni? Każdego roku w sylwestra miliony ludzi na całym świecie decyduje się na podjęcie noworocznych postanowień. 80 proc. już po ok. miesiącu rezygnuje z nich. Dlaczego? Bo im się nie chce. Ale zawsze znajdą usprawiedliwienie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trochę lepiej jest z postanowieniami wielkopostnymi. Pewnie dlatego, że okres do wytrwania krótki, a poza tym wchodzi w to kwestia wiary. Dodajmy do tego wsparcie najbliższych. Tak, pomoc jest potrzebna. Pamiętajmy jednak o tym, że jeżeli sami tak naprawdę czegoś nie chcemy zmienić, to nikt nam nie pomoże. Więc jak to zrobić?

Dam radę przez 40 dni

Wielu decyduje się na zmniejszenie ilości pochłanianych słodyczy. Jest jednak jeden „haczyk” – ten umiar trwa przez Wielki Post. Wygląda na to, że chodzi nie o zmianę, tylko o zagłuszenie sumienia. Tu metoda małych kroków nie ma racji bytu. To tak jak z rzuceniem palenia czy walką z alkoholizmem. Nie, nie przesadzam. Palacz, który zmniejsza palenie, ale go nie porzuca, jest nadal palaczem. Bo czy jak czytasz książkę, to kończysz ją w połowie? To oczywiste, że chcesz poznać zakończenie. W takim razie, czy stosując półśrodki w postaci odstawienia na np. 40 dni złych nawyków, zobaczysz jakąkolwiek różnicę? Jak coś robię „po łebkach”, mój tata mówi, że lepiej, żebym to zostawił. To jak? Może więc spróbujemy czegoś na dłuższą metę? Decyduj, może na początek coś dla ciała?

Ciało

„W zdrowym ciele zdrowy duch”. Można by powiedzieć, że jest to najlepsza definicja ludzkiej egzystencji. Pamiętam, jak chodziłem do szkoły podstawowej. Wtedy wszystko było proste. Pokłóciłeś się z rodzicami, jakiś dzieciak zdenerwował cię w szkole – szedłeś „wyżyć” się, grając w piłkę z kumplami. Ruch zapewniał relaks. Wracałeś do domu wymęczony, ledwo wchodziłeś po schodach, ale problemy mijały jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Sport, aktywność fizyczna nas łączyła. Tak rodziły się przyjaźnie, czasem pierwsze miłości, no bo ktoś małym chłopcom kibicował, a kto byłby w tym lepszy, jak nie ich koleżanki. Może wysiłek fizyczny nie kształtował naszych ciał w taki sposób, by wyglądały niczym u greckich herosów, jednak dawał nam radość, uwalniał ją, nie robił z nas małoletnich paralityków, którzy ledwo wchodzą po schodach, co niestety powoli staje się normą. Uczył nas rywalizacji, współpracy, osiągania celów.

Reklama

Ludzki organizm jest kruchym, a zarazem najbardziej skomplikowanym systemem na świecie. Potrafi osiągnąć niewyobrażalne efekty. Łatwo go jednak zniszczyć, zaniedbać. Nieważne, czy jesteśmy wybitnie uzdolnieni, znamy kilkanaście języków i ogólnie mamy wspaniały intelekt. Jeżeli jesteśmy ociężali, brakuje nam wigoru, nasze ciało jest ospałe, to nawet jakbyśmy chcieli, to nic nie zrobimy. W tym momencie muszę zrobić dygresję do ciekawego wykładu ks. Marka Dziewieckiego pt. „Koniec wymówek! Trenuj z Jezusem ciało i ducha”. Wiem, może jest to mało subtelna reklama, ale muszę zachęcić do przesłuchania jego wykładu. Wspomina on starożytnych Greków, którzy za człowieka wykształconego uważali osobę potrafiącą czytać i pływać. Biorąc pod uwagę, że byli oni de facto ojcami kultury europejskiej, to musi coś znaczyć. Ciało i duch muszą być jednością. Cytując ks. Dziewieckiego: „Skoro Bóg przyjął ciało, to jest to ostateczny i definitywny argument, że jest to coś bardzo cennego, o co należy dbać”.

Reklama

Duch

A jeżeli chodzi o ducha? Tutaj chyba nie ma wątpliwości. Ciało zamieni się w proch po naszej śmierci, ale nie dusza. Ludzi cechuje ich „wnętrze”. Ludzkie myśli kształtowały naszą historię. Wielcy ludzie wpadali na genialne pomysły, które zmieniały oblicze otaczającego nas świata.

Wynika więc z tego, że bez ducha nic się nie uda, potrzebujemy spokoju w głowie, by wszystko sobie poukładać. Szaleństwo jest dobre, ale w pewnych granicach, lecz stagnacja w ludzkich umysłach zatrzymałaby ludzkość w epoce przed wynalezieniem ognia.

Podsumowanie? Myślę, że jest niepotrzebne. Po prostu zacznij, reszta przyjdzie sama. Pamiętaj, koniec z wymówkami!

2016-03-09 08:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miejsce dla ciebie

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży to doskonałe miejsce dla każdego młodego człowieka w wieku od 14 do 30 lat, który chce zrobić w swoim życiu jak najwięcej dobra. Dla każdego, komu wartości takie jak Bóg, Honor, Ojczyzna oraz służba nie są obce. Także dla tego, kto szuka przyjaźni z wartościowymi ludźmi.

CZYTAJ DALEJ

Pierwsze szokujące decyzje w Krakowie: Prezydent zapowiada wywieszenie na magistracie tęczowej flagi

2024-05-08 18:22

[ TEMATY ]

Kraków

LGBT

Adobe Stock

Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski objął patronat nad Marszem Równości, który przejdzie ulicami miasta 18 maja. Jest to pierwsza decyzja nowego włodarza miasta dotycząca udzielenia swojego patronatu. Miszalski planuje także udział w tym przemarszu.

O decyzji prezydenta poinformował w środę krakowski magistrat, publikując równocześnie list Miszalskiego do Stowarzyszenia Queerowy Maj, organizatora Marszów Równości.

CZYTAJ DALEJ

37 lat temu w Lesie Kabackim rozbił się samolot Ił-62M „Tadeusz Kościuszko”

2024-05-09 07:29

[ TEMATY ]

lotnictwo

samolot

pl.wikipedia.org

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

37 lat temu, 9 maja 1987 r., w warszawskim Lesie Kabackim doszło do największej katastrofy w dziejach polskiego lotnictwa cywilnego. Zginęły 183 osoby - wszystkie, które znajdowały się na pokładzie. Katastrofa ponownie obnażyła dramatyczny stan bezpieczeństwa lotnictwa w krajach komunistycznych.

W drugiej połowie lat pięćdziesiątych po obu stronach żelaznej kurtyny trwały prace nad rozwojem samolotów odrzutowych dalekiego zasięgu. Jedną z pierwszych konstrukcji tego typu był sowiecki Iljuszyn Ił-62. Przeznaczony dla maksymalnie 195 pasażerów odrzutowiec został wprowadzony do służby w liniach Aerofłot w 1967 r. Wykorzystywano go do lotów transkontynentalnych oraz krajowych na najdalszych trasach, m.in. z Moskwy do Chabarowska i Władywostoku. W kolejnych latach wprowadzono zmodernizowaną wersję „M” z cichszymi silnikami. Iły i podobne do nich brytyjskie Vickersy VC10 (struktury były na tyle zbliżone, że podejrzewano Sowietów o kradzież technologii) charakteryzowały się wyjątkową konstrukcją. Obie maszyny posiadały aż cztery silniki na ogonie. W przypadku dużej awarii, np. pożaru jednego z silników, wszystkie pozostałe były narażone na szybkie zniszczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję