Reklama

Polska

Człowiek pójdzie za wartością, którą pozna

O sensie ludzkiej miłości, o tym, dlaczego biblijny Adam zwariował, i o Janie Pawle II, który opiekował się małżonkami – z Wandą i Andrzejem Półtawskimi rozmawia o. Michał Legan, paulin

Niedziela Ogólnopolska 8/2016, str. 24-25

[ TEMATY ]

wywiad

raport

raport jasnogórski

Studio TV „Niedziela”

Jak myśmy byli młodzi, nikt w ogóle nie wątpił, że małżeństwo m a być dozgonne – podkreśla prof. Wanda Półtawska

Jak myśmy byli młodzi, nikt w ogóle nie wątpił, że małżeństwo m a być dozgonne –
podkreśla prof. Wanda Półtawska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O. MICHAŁ LEGAN OSPPE: – 67 lat małżeństwa! Czy Państwo pamiętają, co czuli w tamtym dniu, gdy trzeba było sobie przysiąc na całe życie wierność i miłość?

PROF. WANDA PÓŁTAWSKA: – Ależ Ojciec jest z innego pokolenia! Jak myśmy byli młodzi, nikt w ogóle nie wątpił, że małżeństwo ma być dozgonne. Nie było rozwodów – ani państwowych, ani kościelnych. Po prostu było wiadomo, że małżeństwo jest na całe życie. Nikt tego nie kwestionował...

– Ale mają Państwo świadomość tego, że bardzo wielu ludzi dzisiaj staje przed ołtarzem z drżeniem serca. I stawia sobie pytania: czy podołam, czy jestem w stanie być wierny przez całe życie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W. P.: – Nie. Młodzi wcale nie myślą o tym, co robią, oni chcą być razem. Małżeństwa są zawierane w ogromnej większości bezmyślnie. Oni nie tyle się boją, ile nie wiedzą, że to jest możliwe.

– To jest kwestia wiary...

Reklama

W. P.: – To jest kwestia wiary, ale nie tylko – to kwestia doświadczenia. Proszę pamiętać, że do małżeństwa aż nazbyt często wchodzą ludzie już niewierni, którzy zdradzają żonę czy męża na parę lat przed ślubem. Ludzie, którzy nie mają pojęcia, co to wstrzemięźliwość, i którzy sobie przez całe młode lata korzystają z ciała. Z tym wiąże się zniszczenie najważniejszych wartości osobowych. Dlatego oni nie wiedzą, co to jest małżeństwo, może nawet nie wiedzą, co to jest miłość.

– A co to jest małżeństwo chrześcijańskie? Czym dla Pana Profesora jest doświadczenie 67 lat życia z ukochaną kobietą?

PROF. ANDRZEJ PÓŁTAWSKI: – To jest jakiś rodzaj spełnienia...
W. P.: – ... można powiedzieć męczeństwa.

– Czy w małżeństwie chodzi o szczęście?

A. P.: – Oczywiście, że człowiek chce być szczęśliwy, to jasne. Ale zadaniem małżeństwa jest wejście w jakiś rodzaj moralnego kontaktu z drugą osobą, że razem będzie nam o coś chodzić.

– ... wspólny cel?

W. P.: – Nie tylko, jest jeszcze kwestia uczciwości, dotrzymania przysięgi.

– Kościół mówi, że celem małżeństwa jest uświęcenie małżonków.

W. P.: – Oczywiście.

– Jak Pan Profesor uświęca Panią Doktor?

A. P.: – Jeżeli wspólnie realizuje się ten cel człowieka, jaki Chrystus wyraźnie określił, to wtedy można mieć pozytywne perspektywy. W przeciwnym wypadku, jeżeli chodzi tylko o te rzeczy, które ludzie i tak robią poza małżeństwem, to cóż z tego może być dobrego?

– A trwałość małżeństwa jest kwestią ludzkiego wysiłku? Skąd się wzięła trwałość Państwa małżeństwa?

Reklama

W. P.: – Na pewno nie tylko, dlatego jestem przekonana, że człowiek w stanie grzechu śmiertelnego nie jest w stanie postępować dobrze. Jest sterowany przez diabła. W związku z tym nie ma żadnych szans. Jeżeli nie ma współpracy z Bogiem, to ludzie, którzy nie dążą do świętości, nie starają się być coraz lepsi – stają się coraz gorsi. Za czasów naszej młodości można było dać słowo honoru. Ale kto to dzisiaj rozumie? Młodzież nie rozumie. Więc jest problem założeń zasadniczych. Trzeba przed małżeństwem ustalić, do czego my zmierzamy, po co się pobieramy.

– A jak można tym młodym ludziom pomóc?

W. P.: – Być z nimi w kontakcie, trzeba nawiązać przyjaźń z młodzieżą. Młodzież jest na ulicy pozostawiona sobie. Rodzice żyją całkiem inaczej, robią majątek albo sławę, albo forsę...

– ... i nie dają świadectwa pięknego małżeństwa...

W. P.: – Nie tylko. Widzi Ojciec, jak w poradni pytałam panią, co jest fajne, ona odpowiedziała: moja córka. Dlaczego pani mówi: moja, a nie nasza? W tej chwili już o to nie pytam. Dzieci nie wiedzą, kto jest ojcem, a kto matką, kto siostrą, a kto bratem. W obecnych czasach nastąpiła degradacja rodziny. Praktycznie wszystko się zmieniło. Zdegradowało się małżeństwo.

– Chce Pani powiedzieć, że to na Pani oczach się wydarzyło, ta degradacja małżeństwa i rodziny, w czasie jednego pokolenia?

W. P.: – Ta degradacja cały czas narasta, kolejne pokolenia to obserwują. Karol Wojtyła był trochę starszy ode mnie... On cierpiał, patrząc na to, co dzieje się z rodziną. I ten rozpad postępuje, wcale nie jest zahamowany.

– Karol Wojtyła miał piękną receptę na uzdrowienie rodziny i małżeństwa...

Reklama

W. P.: – Nie dla małżeństwa – dla człowieka. Bo on jednakowo chciał zbawienia zarówno dla żonatych, jak i dla nieżonatych – dla wszystkich ludzi. Ten człowiek naprawdę kochał wszystkich ludzi bez wyjątku. Z każdym się spotykał, z każdym nawiązywał kontakt, dlatego, że był przekonany, iż każdy człowiek jest stworzeniem Bożym, na obraz Boga, i przeznaczonym do nieba. Był optymistą, uważał, że wartość poznana budzi powinność. Jak człowiek pozna wartość, to za tym pójdzie. Na tym polegał jego optymizm. Ja jestem psychiatrą, wiem, że jest bardzo wielu ludzi, którzy nie umieją ani wybrać dobra, ani pójść za nim.

– Ani rozeznać dobra i zła...

W. P.: – Nie. Jak nie rozeznają, to są niewinni. Natomiast odrzucają je, żeby życie było wygodne. A ludzie młodzi często odrzucają Boga, dobro, wysiłek. Ludziom brakuje realizmu, żyją w jakiejś iluzji, i przegrywają na tym. Bo trzeba zobaczyć, jak jest.

– Jeden z filozofów powiedział, że każdy grzech zaczyna się od odrzucenia realizmu, od tego, że człowiek nie godzi się ze swoją własną rzeczywistością.

W. P.: – Nasza córeczka w pierwszej klasie przyszła ze szkoły i pyta: – Mamusiu, czy ten Adam to był wariat? – Jaki Adam? – No ten, z raju. – Nie, normalny człowiek. – Jaki normalny, jak chłop zgłupiał, że zgrzeszył.

– Intuicja dziecka...

W. P.: – Głupi nie wierzy w Boga. A dziecko ma Ducha Świętego i mówi genialnie.

– Panie Profesorze, czy można powiedzieć, że takie małżeństwa jak to, które siedzi przede mną – Państwa małżeństwo – to jest taka sól ziemi, która utrwali to, co najwartościowsze, taka drobinka, która uratuje świat?

A. P.: – Uważać siebie za sól ziemi, to dosyć śmieszne...

– ... to chrześcijańskie...

A. P.: – Niemądre...

– Naprawdę?

Reklama

W. P.: – Przecież są małżeństwa, które się nie rozwodzą. Nie wszyscy się zdradzają, ale istotnie nie jest to większość. Wierność i czystość nie mają siły przebicia.

– Jaki wpływ na Państwa małżeństwo miał Jan Paweł II?

A. P.: – Myślę, że opiekował się nami.
W. P.: – Gdy nas poznał, byliśmy już małżeństwem. Od kardynała Sapiehy dostał zadanie zorganizowania duszpasterstwa lekarzy i duszpasterstwa młodzieży akademickiej. Od razu rozpoczęłam współpracę z późniejszym papieżem.
A. P.: – Przez samo pokazywanie tego, co nam pokazywał – pomagał nam.

– A co pokazywał? Ideał biblijny czy realizm Państwa sytuacji?

A. P.: – Nie, pokazywał sens miłości, sens wysiłku, sens integracji człowieka.
W. P.: – Tak, ale nie dyskutował, tylko klękał i modlił się. Żadnej dyskusji z młodzieżą na temat, czy jest Pan Bóg, czy nie, nigdy nie prowadził. Klękał, a oni widzieli, że klęczy i modli się. Przyjechał do Krakowa i na Wawelu przetrzymał wszystkich godzinę, bo odmawiał brewiarz. Pokazywał, że Bóg jest jako wartość pierwsza i najwyższa dla wszystkich. Żył tym i to było widać. Bo jak się było w jego obecności, to było wiadomo, że Bóg tu jest. Cała jego tajemnica polegała na tym, że on naprawdę wiedział, że Bóg jest tu obecny i że człowiek zawsze żyje w tej obecności. To promieniowało.

2016-02-17 08:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wkład Kościoła w relacje polsko-niemieckie

[ TEMATY ]

Kościół

raport

Karol Porwich/Niedziela

Wobec dyskusji jaką wywołuje wczorajsza zapowiedź domagania się przez Polskę od Niemiec reparacji za zniszczenia i zbrodnie dokonane podczas II wojny światowej, przypominamy wkład jaki Kościół w obu krajach wniósł w proces pojednania i budowania wzajemnych dobrosąsiedzkich stosunków. Zainicjowany przez Kościoły proces pojednania polsko-niemieckiego uznawany jest za jeden z najważniejszych czynników, który umożliwił rozwój integracji europejskiej i włączenie doń krajów na wschód od Łaby.

Historycznie pojednanie Polaków i Niemców rozpoczęło się w latach 60. od nieformalnego dialogu środowisk chrześcijańskich obu krajów. Ze strony polskiej były to środowiska "Tygodnika Powszechnego", miesięcznika "Znak" i "Więź", Klubów Inteligencji Katolickiej, a ze strony niemieckiej przede wszystkim niemiecka sekcja katolickiego ruchu "Pax Christi" oraz "Akcja Znaków Pokuty" z NRD, środowiska ewangelików, latach 1961-63 przyjeżdżali do Polski i pragnęli "odpokutować" winy swoich ojców, zrozumieć fenomen zbrodni, jakiej się oni dopuścili i wyrazić swoją solidarność z ofiarami zbrodni.
CZYTAJ DALEJ

A Ty, którego ducha częściej słuchasz?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 21, 28-32.

Wtorek, 16 grudnia. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Ordo Iuris krytycznie o wyroku TSUE ws. "homomałżeństw"

2025-12-16 12:41

[ TEMATY ]

homoseksualizm

związki homoseksualne

Adobe Stock

Instytut Ordo Iuris krytycznie ocenił najnowszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczący uznawania w Polsce małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą. Prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski uznał go za wydany poza kompetencjami TSUE i naruszający polską suwerenność. Zdaniem Instytutu, orzeczenie nie nakłada obowiązku wprowadzenia małżeństw jednopłciowych do polskiego prawa, a jedynie wymaga stworzenia technicznej formy poświadczenia takich związków zawartych w innych państwach UE.

W swojej analizie Jerzy Kwaśniewski wskazuje, że wyrok stoi w sprzeczności z traktatami unijnymi, protokołem brytyjsko-polskim do Traktatu Lizbońskiego oraz uchwałami Sejmu RP, które wyłączają prawo rodzinne i ochronę życia spod ingerencji instytucji międzynarodowych. Instytut ocenia działania TSUE i Komisji Europejskiej jako element systematycznego ograniczania suwerenności państw członkowskich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję