Reklama

Polityka

Nie wtrącać się w wewnętrzne sprawy Polski

Z niemieckim politykiem Hansem-Olafem Henkelem – posłem do Parlamentu Europejskiego, wykładowcą akademickim, publicystą – rozmawia ks. Cezary Chwilczyński

Niedziela Ogólnopolska 7/2016, str. 18-19

[ TEMATY ]

polityka

Unia Europejska

European Union 2015 - source:EP

Hans-Olaf Henkel

Hans-Olaf Henkel

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. CEZARY CHWILCZYŃSKI: – Jak z perspektywy Parlamentu Europejskiego ocenia Pan to, co dzieje się w kontekście ataków na Polskę? Czy nasz kraj jest dziś rzeczywiście problemem dla Europy, czy też źródeł tych ataków należy szukać gdzie indziej?

HANS-OLAF HENKEL: – Nie jest rolą Unii Europejskiej wtrącać się w wewnętrzne sprawy Polski. Co więcej, sytuacja ta jest dowodem na to, że każda unia polityczna będzie prowadzić do poważnych zatargów politycznych. Wspólny rynek jednoczy ludzi, natomiast pomysł, aby suwerenny naród był „nadzorowany” przez polityków europejskich, zrodzi silny opór wobec Unii Europejskiej. Polska nie stanowi realnego problemu dla Europy. Unia boryka się obecnie z poważnymi wyzwaniami związanymi z kryzysem migracyjnym, kryzysem eurostrefy oraz rosyjską agresją wobec Ukrainy. Na ataki wobec Polski składają się liczne przyczyny, m.in. nieumiejętność pogodzenia się Platformy Obywatelskiej z utratą władzy, niezadowolenie niektórych obywateli z nowego rządu, który jest konserwatywny.

– Jak wobec tych ataków powinny zachowywać się polskie władze? Martin Schulz i komisarz Günther Oettinger mocno krytykują Polskę w Brukseli, a Angela Merkel zachowuje powściągliwość... Jaką zatem strategię powinien obrać polski rząd i prezydent?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Nie mam zamiaru pouczać polskiego rządu, jak ma postępować. Debata w Parlamencie Europejskim dowodzi tego, że premier Beata Szydło dobrze wie, co ma robić. Bez wątpienia był to duży sukces polskiego gabinetu. Nie leży w interesie Berlina, aby alienować Polskę w tak trudnym dla Unii okresie, dlatego Angela Merkel zachowuje powściągliwość. Podczas debaty w Parlamencie Europejskim poprosiłem Martina Schulza, aby przeprosił Polaków za krzywdzące stwierdzenia. I Schulz, i Oettinger powinni pamiętać, że Niemcy mają wielki dług wobec Polski, ponieważ dzięki Solidarności upadł mur berliński, a miliony Niemców odzyskały wolność. Martwi mnie jedynie fakt, że niektórzy polscy politycy oraz komentatorzy atakują Niemcy w ogólności za nierozsądne opinie, podzielane jedynie przez nielicznych polityków niemieckich. Mocno wierzę, że dobre relacje polsko-niemieckie są ogromnie ważne, i mam nadzieję, że w ciągu najbliższych lat rozkwitną. Czy ktoś może zakwestionować całe dobro dokonane przez Jana Pawła II wspólnie z kard. Ratzingerem? Ten polsko-niemiecki duet powinien być dla nas inspiracją do budowania realnego partnerstwa między Polską i Niemcami.

– Dlaczego Komisja Europejska podejmuje dziś działania w związku ze zmianami w mediach publicznych w Polsce?

– To niewątpliwie działania polityczne. Niemniej ciągły głód władzy ludzi w Brukseli stanowi problem, a to tylko jeden z przykładów. Jeśli pomocniczość będzie naczelną zasadą Unii, wtedy będziemy unikać podobnych problemów. Przypomnę tylko, że zasada pomocniczości jest bardzo ważna w katolickiej nauce społecznej. Nie możemy o tym zapominać.

– Ataki na Polskę powodują wzrost eurosceptycyzmu w naszym kraju. Obywatele Europy Środkowo-Wschodniej nie chcą, by o tak wielu aspektach ich życia decydowała Bruksela. Jak, Pana zdaniem, te liczne działania KE – często poza jej kompetencjami – wpływają na postrzeganie przez Polaków – Europejczyków UE zarządzanej centralnie?

Reklama

– Im więcej zaangażowania w wewnętrzne sprawy państw członkowskich, tym więcej eurosceptycyzmu. Unia Europejska nie powinna i nie może przekształcić się w Federację Europejską. To byłoby dla wszystkich katastrofalne. Przypadek euro, wspólnej waluty, pokazuje najlepiej, że „jeden rozmiar nie pasuje na wszystkich”. Kryzys ekonomiczny spowodowany jest jednolitym pieniądzem, zbyt słabym dla Niemiec, a zbyt mocnym dla południa Europy. Demokracja sprawdza się najlepiej na poziomie narodów. Państwa narodowe nie są przeżytkiem historii, niezależnie od tego, co na ten temat głoszą wpływowi lewicowi intelektualiści.

– Czy ataki mediów niemieckich na Polskę odzwierciedlają nastroje Niemców?

– Niewątpliwie, jeśli ktoś śledzi niemieckie media, może być zaniepokojony. Niemniej jednak nie zapominajmy, że obecnie, po braku doniesień na temat ataków na kobiety w Kolonii i innych niemieckich miastach, borykają się one z problemem wiarygodności. Myślę również, że media nie przedstawiają poglądów większości Niemców.

– Niemcy przyjęły ponad milion uchodźców. Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans ujawnił niedawno w wywiadzie dla holenderskiej telewizji, że 60 proc. migrantów, którzy przedostali się ostatnio do Europy, to osoby, którym nie należy się w UE status uchodźcy. Jak ocenia Pan w tym kontekście niemiecką politykę „Willkommen”?

– Od początku jestem bardzo krytycznie nastawiony do działań w tej sprawie Angeli Merkel oraz do „Willkommenpolitik”. Polityka obrana przez panią kanclerz jest głęboko nieodpowiedzialna i Niemcy oraz Europa nie mogą dłużej podążać tą drogą. ALFA, moja partia, wskazywała na konieczność odwrotu od podjętych działań, a CSU, a nawet niektórzy wpływowi niemieccy sędziowie wystąpili przeciw „Willkommenpolitik”.

2016-02-10 08:15

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Unijny bilans

Żaden polski rząd w ciągu 10 lat obecności Polski w Unii Europejskiej nie odważył się dotąd przedstawić realnego bilansu zysków i strat. Mechaniczne zestawienia liczb, składki członkowskiej i rzekomo otrzymanych unijnych subwencji są przysłowiowym wierzchołkiem góry lodowej na oceanie półprawd i kłamstw. W jego odmętach giną ogromne kwoty, bezszelestnie drenujące nasz budżet, jak chociażby sześć i pół miliarda euro zdeklarowane przez premiera Donalda Tuska na ratowanie Grecji i innych unijnych bankrutów, a także trzysta milionów euro wpłaconych ekstra do unijnego budżetu przez Polskę w grudniu ubiegłego roku, aby ratować niedopinający się unijny budżet. Skoro tylko w 2012 r. z tytułu tzw. rabatu brytyjskiego, czyli za Wielką Brytanię, wpłaciliśmy ponad dwieście milionów euro, to robiąc bilans, powinniśmy tę kwotę pomnożyć przez dziesięć. Mało kto liczy straty z tytułu opłat celnych, które dawniej wpływały do polskiego budżetu, a teraz 75 proc. tej kwoty przekazujemy Unii. Przyjęcie limitów połowowych, mlecznych, cukrowych i innych zniszczyło naszą konkurencyjność i doprowadziło do likwidacji wielu miejsc pracy. Wliczone do bilansu zysków pięć miliardów euro unijnych dotacji na modernizację polskiej kolei w większości przepadnie. Fakt ten sprytnie się przemilcza. Ogromne bezrobocie utrzymujące się na poziomie kilkunastu procent, przy bezprecedensowej fali niespotykanej dotychczas emigracji, skłania do pytania: skoro oficjalnie jest tak dobrze, to dlaczego realnie jest tak źle? Sztandarową laurką unijnej propagandy sukcesu są odcinki budowanych dróg, mosty, czyli infrastruktura. Jak jednak podkreślają ekonomiści, z każdego euro przeznaczonego na polskie drogi trzy czwarte wraca do krajów starej Unii poprzez zagraniczne firmy realizujące u nas lukratywne kontrakty. Nie słychać, aby ktoś interesował się losem wielu polskich firm podwykonawczych, które zbankrutowały. Napływające unijne środki to tak naprawdę nasza składka członkowska przełożona z polskiej kieszeni do unijnej, a stamtąd przesłana z powrotem do Polski. Koronnym argumentem euroentuzjastów jest twierdzenie, że obserwowane zmiany w Polsce „robią wrażenie”. Nic dziwnego, gdyż przy każdej unijnej inwestycji widnieją symbole Unii Europejskiej i informacja, skąd pieniądze na jej realizację napłynęły. Jednakże w miejscach zamkniętych kopalń, stoczni, zburzonych cukrowni nie widać szyldu z informacją: „tu istniał zakład, który zlikwidowano na żądanie UE”. Upamiętnienie tych faktów za pomocą widocznej informacji i symbolu Unii byłoby pierwszym krokiem do wyrównania unijnego bilansu, przynajmniej w sferze emocji i wrażeń.
CZYTAJ DALEJ

Rocznica objawienia cudownego medalika

[ TEMATY ]

Cudowny Medalik

pl.wikipedia.org

Cudowny medalik jako medalik Niepokalanego Poczęcia znany jest wielu ludziom wiary na całym świecie, szczególnie członkom Rycerstwa Niepokalanej. 27 listopada 1830 r. Najświętsza Maryja Panna objawiła się świętej Katarzynie Labouré w kaplicy Sióstr Miłosierdzia przy rue du Bac w Paryżu. Niepokalana poleciła św. Katarzynie rozpowszechniać medalik według przedstawionego wzoru. Papież Leon XIII 23 lipca 1894 r. ustanowił święto Najświętszej Maryi Panny objawiającej cudowny medalik.

„27 listopada 1830 roku, w sobotę przed pierwszą niedzielą adwentu, o godz. 17.30, gdy zapadło milczenie po przeczytaniu pierwszej części tekstu rozmyślania, usłyszałam szelest, jaki wydaje poruszana jedwabna suknia, pochodzący od strony ambony, z miejsca, na którym zawieszony jest obraz świętego Józefa. Gdy spojrzałam w tamtą stronę, ujrzałam Najświętszą Dziewicę, stojącą na wysokości obrazu świętego Józefa. Jej postać była wyraźnie widoczna. Ubrana była w białą jedwabną suknię, błyszczącą jak jutrzenka. Miała również biały, długi welon sięgający do stóp. Pod welonem można było dostrzec włosy. Twarz pozostawała niezasłonięta. Oczy miała wzniesione ku niebu. Stopy opierały się na kuli, czy raczej na półkuli, w każdym razie widziałam tylko połowę kuli. Inną kulę Najświętsza Dziewica trzymała w dłoniach, ułożonych w sposób naturalny na wysokości piersi. Ta kula oznaczała glob ziemski. Cała postać promieniowała takim pięknem, że nie potrafię tego opisać.
CZYTAJ DALEJ

Kolędnicy Misyjni

2025-11-28 13:57

Archiwum Wydz. Misyjnego AK

Kolędnicy z parafii MB Dobrej Rady w Krakowie

Kolędnicy z parafii MB Dobrej Rady w Krakowie

Przypominają wszystkim, że Boże Narodzenie to czas, w którym każdy człowiek – niezależnie od miejsca, w którym żyje – jest kochany przez Boga.

Każdego roku, gdy w naszych domach rozbrzmiewają kolędy, a serca wypełnia radość Bożego Narodzenia, na ulice, do szkół, parafii i domów wyruszają Kolędnicy Misyjni.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję