Reklama

Świat

Bliskie Kresy

„Miasta nie mogą jak ludzie w czas burzy schronić się w bramie” – pisał Josif Brodski o jednym ze zniszczonych w czasie wojny miast. Te słowa towarzyszyły mi we Lwowie, Krzemieńcu, Żółkwi i Jaworowie

Niedziela Ogólnopolska 44/2015, str. 20-21

[ TEMATY ]

kresy

Marcin Witan

Jaworów – obecny wygląd dworku myśliwskiego króla Jana III Sobieskiego. Teraz jest tam stolarnia

Jaworów – obecny wygląd dworku myśliwskiego króla Jana III Sobieskiego. Teraz jest tam stolarnia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak. Pałace, zamki, dwory, kościoły, kaplice, kamienice, cmentarze „nie mogą jak ludzie w czas burzy schronić się w bramie”. Są bezbronne. I nie chodzi tu tylko o możliwość ich zniszczenia, lecz także o to, że jako przedmioty martwe – dzieła rąk i myśli – nie mogą przeciwstawić się działaniom i wydarzeniom, na skutek których używane są często dla innych celów, zawłaszczane lub przekształcane.

O ludziach, którzy je budowali, mogą świadczyć biernie, trwając. Nie są w stanie nic poradzić na to, że mieszkają w nich już nie dawni, pierwotni gospodarze, lecz ludzie zupełnie inni, obcy, i napełniają je innymi myślami, inną kulturą, językiem, zwyczajami i, co najważniejsze – inną ojczyzną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Utracona Arkadia

Reklama

Nie wiedziałem, że to będzie dla mnie tak dolegliwe, a nawet bolesne. Nie miałem i nie mam na Kresach żadnej rodziny. O ich historii i roli w polskiej kulturze wiem od mądrych nauczycieli w szkole i paru wykładowców uniwersyteckich, którzy podsuwali studentom „prawdziwe”, jeszcze niefunkcjonujące w oficjalnym obiegu podręczniki, potem z własnych lektur, rozmów, spotkań. Ani się spostrzegłem, a podzielałem już opinię marszałka Piłsudskiego, że Polska jest jak obwarzanek: to, co najlepsze, ma na krańcach. To one były – i w jakimś sensie nadal są – dowodem atrakcyjności naszej kultury, języka, obyczajów. To tam polskość znalazła wspaniałą przestrzeń rozwoju, przyciągała, oddziaływała na Rusinów (Ukraińców), Żydów, Ormian, Niemców, Tatarów... To stamtąd, choć oczywiście nie tylko, „polszczyzny krynice” – Mickiewicz, Słowacki, Fredro, Goszczyński, Bełza, Miłosz, Herbert. To fascynujące, że nieprzebrane bogactwo, obrazowość, piękno, wrażliwość i delikatność naszego języka, bez którego nie bylibyśmy takimi, jakimi jesteśmy, zapełniające pamięć frazy, wersy i wiersze, narodziły się, a może lepiej powiedzieć – przepłynęły przez serca i umysły ludzi, dla których lwowskie pagórki, dolina Ikwy, Góra Bony czy łąki nad Niemnem były ukochanymi krajobrazami dzieciństwa, najdroższą Arkadią. Utraconą.

Nierozerwalna więź

Utraconą, ale przecież nie przeze mnie. Dlaczego zatem tak odczuwam tę stratę, jakby była moją? Nie znajduję innej podpowiedzi niż poczucie głębokiej wspólnoty, nierozerwalnej więzi z Polakami, którzy tego doświadczyli. „Oni są w jakiś sposób ja”, w sensie, o jakim pisał Zbigniew Herbert w „Raporcie z oblężonego Miasta”, że kiedy zostanie ono zniszczone, on, narrator, ocalały, będzie świadczył o nim, „on będzie Miasto”. Piszę te słowa z wahaniem, wiem bowiem, jaką śmiałością jest użycie tutaj owej słynnej Herbertowskiej frazy, ale niech usprawiedliwi mnie przekonanie, iż geniusz poetów polega także na tym, że dostarczają nam oni sposobu wyrażenia tego, co trudno uchwytne, a głęboko ważne. Rację miał Jacques Derrida, pisząc, że nas, ludzi, konstytuuje przede wszystkim doświadczenie utraty. Nie tylko osobistej, lecz także zbiorowej, narodowej.

Rzeczpospolita, w której polskość była olśniewającym sznytem, wehikułem obywatelskości, osnową cudownie wielobarwnego, wielonarodowego gobelinu, sięgającego hen, aż na Dzikie Pola, odeszła bezpowrotnie. Pod ciosami najeźdźców legła także II Rzeczpospolita – Państwo Odzyskanych Nadziei, z Krzemieńcem, Żółkwią, Jaworowem, Lwowem.

Reklama

„Gdybym tam wrócił
pewnie bym nie zastał
ani jednego cienia z domu mego
ani drzew dzieciństwa
ani krzyża z żelazną tabliczką
ławki, na której szeptałem zaklęcia
kasztany i krew
ani też żadnej rzeczy która nasza jest”

– wyznawał Pan Cogito, choć stoi kamienica przy Łyczakowskiej 55 z umieszczoną na niej tablicą w dwóch językach, informującą, że urodził się w niej i mieszkał polski poeta Zbigniew Herbert. Tylko nie ma tam już „żadnej rzeczy która nasza jest”.

Polska to czy nie

Co mam zatem począć, wiedząc, że przez stulecia, od nadania praw miejskich przez Kazimierza Wielkiego, rozwijały się we Lwowie i rosły, emanując i promieniując, polska kultura, sztuka, nauka? Co zrobić, znając jego zmagania o polskość z Ukraińcami w latach 1918-19, i wiedząc, że to tu Władysław Bełza napisał „Katechizm polskiego dziecka”, na którym wyrosło pokolenie Kolumbów, recytując z dumą „Kto ty jesteś? – Polak mały”? Jak się zachować, stojąc pośród grobów Orląt, w jeszcze niedawno okrutnie zniszczonym, startym z powierzchni ziemi panteonie Ojczyzny, którego nawiedzenie działa tak, że teraz, gdy piszę, przechodzą mnie ciarki? Polska to czy nie? Co mam zrobić z pragnieniem, aby odpowiedź na to pytanie była zbędna, aby dwa lwy u wejścia powróciły na swoje miejsca i znowu ułożyły napis, wyryty na dwu trzymanych przez nie tarczach: „Zawsze wierny Tobie, Polsko”?

Reklama

Co mam zrobić z bólem, który odczuwam, gdy widzę, jak Cmentarz Łyczakowski, jedna z najważniejszych nekropolii Polaków, niezbywalny element narodowej dumy i pamięci, staje się coraz bardziej ukraiński, z nagrobkami często celowo umieszczanymi w jego najstarszej części?

Co mam myśleć, widząc urokliwie położony Krzemieniec jako zaniedbane, peryferyjne miasteczko z dawnymi pomnikami sowieckiej dominacji, gdzie gościnni mieszkańcy w równym stopniu szanują Juliusza Słowackiego i UP-owca Stepana Banderę?

Co mam myśleć dziś, kiedy widzę, jak w Jaworowie, w dawnym myśliwskim dworku Jana III Sobieskiego, mieści się warsztat stolarski, a garstka miejscowych Polaków ciuła grosze, by postawić w miasteczku pomnik pogromcy Turków, za aprobatą władz, to prawda, ale na małym placyku obok sklepu spożywczego?

Co mam myśleć dziś, kiedy strażnik podnoszonego z ruin zamku hetmana Stanisława Żółkiewskiego, a potem Jana III Sobieskiego w Żółkwi bezceremonialnie wyprasza naszą grupę, a w wiszącej na ścianie historii tego miejsca nie ma ani słowa o tym, że to tu prezentowano po raz pierwszy chorągwie moskiewskie zdobyte pod Kłuszynem i trofea spod Wiednia?

I co mam wobec powyższych faktów począć, gdy słyszę opowieść ukraińskiego intelektualisty, poety i dyplomaty o tym, jak w szkole powszechnej w Zaleszczykach, tuż przed wybuchem wojny, polscy koledzy poniżali go za to, że będąc Ukraińcem, nie chciał recytować wierszyka Bełzy? Takie to impresje z pobytu na „bliskich Kresach”.

2015-10-28 08:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kresowe Madonny

Niedziela wrocławska 19/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

Matka Boża

kresy

Anna Buchar

Ks. Józef Pater przy odzyskanym obrazie "Madonna pod jodłami"

Ks. Józef Pater przy odzyskanym obrazie Madonna pod jodłami

Po zakończeniu II wojny światowej, w czasie przemieszczania się z dawnych Kresów Wschodnich na prastare ziemie piastowskie nad Odrą, zabierano z zamykanych kościołów cenne skarby – łaskami słynące obrazy Najświętszej Maryi Panny. Repatrianci umieszczali je w kościołach archidiecezji wrocławskiej – gdzie od 70 lat doznają szczególnej czci

Wizerunki Matki Bożej odnalazły swoje miejsce w archidiecezji wrocławskiej, która należała do jednej z najstarszych kościelnych jednostek administracyjnych na ziemiach polskich. Sięgała bowiem swymi początkami zarania państwa polskiego oraz chrześcijaństwa w tej części Europy. W samej archidiecezji umieszczonych jest ponad 35 obrazów Matki Bożej przywiezionych dokładnie 70 lat temu z Kresów Wschodnich. Nie sposób wszystkich opisać, przedstawię jednak wizerunki dwóch z nich.
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV ma dwie kucharki - z Neapolu i Peru

2025-05-28 07:23

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV ma dwie kucharki- z Neapolu i z Peru. Informacja ta pojawiła się po tym, gdy podczas audiencji dla piłkarzy klubu Napoli- mistrzów Włoch papież przekazał gratulacje także w imieniu swojej kucharki, która jest kibicką tego klubu. Ale jest też kucharka z Peru, gdzie papież przebywał wiele lat na misji.

Podziel się cytatem Natychmiast w sieci pojawiły się zdjęcia drugiej kucharki papieża; to Veronica Sanchez Molina z Peru. Z tego kraju pochodzi również osobisty sekretarz Leona XVI, ksiądz Edgard Iván Rimaycuna Inga. Pochodzi on z miasta Chiclayo, gdzie ordynariuszem diecezji był biskup Robert Prevost. Papież po latach misji i posługi w Peru jest bardzo związany z tym krajem.
CZYTAJ DALEJ

Unia Europejska chce wprowadzić prawo do aborcji dla ofiar przestępstw!

2025-05-28 12:47

[ TEMATY ]

Unia Europejska

aborcja

Adobe Stock

Dostęp do „kompleksowych usług medycznych, takich jak bezpieczna i legalna aborcja, zgodnie z prawem krajowym” dla ofiar przemocy - taka poprawka znalazła się w dyrektywie negocjowanej aktualnie w Unii Europejskiej. Europejska Federacja ONE OF US jest zszokowana faktem, że dzieje się to pod przewodnictwem polskiej prezydencji w Radzie UE.

Sprawa dotyczy dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej zmieniającej dyrektywę 2012/29/UE ustanawiającą normy minimalne w zakresie praw, wsparcia i ochrony ofiar przestępstw oraz zastępującą decyzję ramową Rady 2001/220/WSiSW. Aktualnie trwają negocjacje trójstronne między Parlamentem, Radą i Komisją Europejską nad wspomnianym dokumentem. W imieniu Rady UE negocjacje prowadzi polska prezydencja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję