Reklama

Głos z Torunia

Szlakiem św. Jakuba (3)

Wiara i kultura

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Idziemy dalej, coraz bardziej zagłębiając się w siebie. Po kilku kolejnych postojach dochodzimy do drewnianego mostku prowadzącego przez jezioro w Radomnie. Wiąże się z tym miejscem pewna legenda: w czasach napoleońskich żołnierze francuscy zostali tutaj podobno otoczeni przez wojska pruskie. Nie mając szans w walce, postanowili uciec, pokonując wpław jezioro. Większość z nich utonęła i niektórzy po dziś dzień słyszą ich nawoływania.

Mijamy kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Radomnie, za którym wkraczamy na drogę asfaltową. Po jakimś czasie staje się ona uciążliwa. – Znajdźmy skrót – proponuje Stach. Razem z Karolem przystaję na tę propozycję. Wspinamy się na wzgórze, tchnące świeżością i zielenią traw. Przed naszymi oczami przebiega kilka saren. Docieramy na szczyt, skąd rozciąga się widok na okolicę: złote pola, łąkę, po której spaceruje bocian, pojedyncze domki i las w oddali. Stoimy na wzgórzu, rozglądając się dokoła, po czym schodzimy, wyznaczając nasz własny szlak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wracamy na drogę, która ponownie prowadzi nas do lasu. Przez chwilę idziemy z zamkniętymi oczami, trzymając się za ramiona i zawierzając kierunek naszym stopom. Po jakimś czasie dochodzimy do wzgórza, na którym stoi pomnik upamiętniający mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego zamęczonych przez hitlerowców. Powoli zapada wieczór. Gdy stajemy na skraju wzgórza, dostrzegamy dachy domów miasta, do którego od rana zdążaliśmy.

Pieczątka od Matki z Łąk

Spędzamy tutaj noc. Nie dotknęło nas jeszcze zmęczenie, śpimy więc tylko pół nocy. Następnego dnia wstaję wcześnie rano, aby uczestniczyć w pierwszej Mszy św. w kościele pw. św. Tomasza Apostoła. Jest to jednocześnie sanktuarium Matki Bożej Łąkowskiej, która znajduje się w ołtarzu. Wiąże się z nią legenda: kiedyś na tych ziemiach, gdzie pogańscy Prusowie składali ofiary swoim bożkom, dwójce dzieci ukazała się figura Matki Bożej płynąca Drwęcą. Co najciekawsze: płynęła ona pod prąd. Na wieść o tym mieszkańcy Nowego Miasta przybyli na miejsce i zabrali figurę do siebie. W nocy figura zniknęła: znaleźli ją dwaj żebracy, którym Matka Boża przekazała, że pragnie mieć tutaj kościół. Wybudowano go w Łąkach. Za sprawą Matki Bożej Łąkowskiej dokonały się liczne cuda, poczynając od uzdrowienia żebraków. W XVIII wieku została koronowana złotą koroną i cieszyła się taką popularnością, że nazywano ją zachodniopruską Częstochową. W XIX wieku spłonął kościół w Łąkach i dlatego figura została przeniesiona do Nowego Miasta Lubawskiego.

Reklama

Wpatruję się w Jej wizerunek umieszczony w ołtarzu. Następnie otrzymuję błogosławieństwo na drogę, a po Mszy św. wchodzę do zakrystii, aby poprosić księdza o pieczątkę w Paszporcie Pielgrzyma. To jedna z tradycji osoby, która idzie Szlakiem św. Jakuba: pukać do drzwi plebanii, zajść na pocztę czy do sklepu i prosić o przybicie pieczątki, która potwierdzi, że przechodziło się przez to miasto. W ten sposób poznajemy się, rozmawiamy o Camino, bo pielgrzymowanie to przecież odkrywanie wiary i kultury. A po powrocie do domu z przyjemnością można oglądać zebrane pieczątki w paszporcie.

Kurzętnik 1410

Robiło się już późno, więc czym prędzej wyruszyliśmy. Dotarliśmy do Kurzętnika, który znajduje się zaraz za Nowym Miastem Lubawskim. Górują nad nim ruiny zamku znajdujące się na wzgórzu. Dochodzimy do kościoła pw. św. Marii Magdaleny, skąd ścieżka wspina się po zboczu. Mijamy kolejne stacje drogi krzyżowej, które prowadzą na szczyt, skąd rozciąga się wspaniały widok na Nowe Miasto Lubawskie i okolicę: pola, łąki, wijącą się Drwęcę i las w oddali. – To idealne miejsce na postój – stwierdza Karol. Zrzucam plecak i wspinam się na mury zamkowe, nadgryzione zębem czasu. Opieram się plecami o kamienie, wpatrując się w horyzont. To zaskakujące, ale bitwa pod Grunwaldem o mało co nie odbyła się w Kurzętniku. To tutaj wielki mistrz krzyżacki zaplanował przerwać marsz wojsk Władysława Jagiełły. Zgromadził tutaj wszystkie swoje siły, jednak wojska polskie w ostatniej chwili zorientowały się w sytuacji, unikając w ten sposób bitwy w trakcie przeprawy przez rzekę. Wojska spotkały się ostatecznie pod Grunwaldem.

Zza chmur wychodzi słońce, robi się coraz cieplej. Zapowiada się piękna pogoda. W niemym zrozumieniu nasza trójka schodzi z murów, zarzuca plecaki na plecy i ruszamy w drogę, która płynie dalej między polami aż po horyzont.

2015-07-16 10:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po prostu iść

Byłem ogarnięty wątpliwościami. Zbliżał się czas drogi, a ja oddalałem od siebie myśl, że zaledwie za kilka dni będę miał wyruszyć. Wydawało się to niewiarygodne. Bardzo odległe. Niemożliwe. Namalowaliśmy czerwony krzyż św. Jakuba na muszli. Przymocowałem ją do plecaka, spakowałem najbardziej potrzebne rzeczy. Nie było ich wiele: odkryłem, że nie potrzebuję wiele do szczęścia. Zasnąłem. Gdy następnego dnia obudziłem się wcześnie rano i spojrzałem na wypełniony po brzegi plecak, nadal nie wyobrażałem sobie tej drogi. Za oknem ponure chmury przysłaniały niebo. Padał gęsty deszcz, a ja miałem ochotę spać dalej. Nie wierzyłem w to, co czeka za progiem. Nie wierzyłem, póki nie wyruszyłem.
CZYTAJ DALEJ

Diecezja ma zapłacić 400 tys. zł zadośćuczynienia. Jest wyrok sądu

2025-01-10 10:20

[ TEMATY ]

sąd

Adobe Stock

400 tys. zł zadośćuczynienia, wraz z odsetkami, musi zapłacić diecezja bielsko-żywiecka Januszowi Szymikowi wykorzystywanemu seksualnie w dzieciństwie przez księdza. Decyzję ogłosił w piątek bielski sąd okręgowy, kończąc niemal dwuletni proces cywilny. Wyrok jest nieprawomocny.

Podczas ogłaszania werdyktu przez sędzię Marzenę Buszkę na sali rozpraw obecny był Janusz Szymik, który wytoczył sprawę diecezji.
CZYTAJ DALEJ

Diecezja ma zapłacić 400 tys. zł zadośćuczynienia. Jest wyrok sądu

2025-01-10 10:20

[ TEMATY ]

sąd

Adobe Stock

400 tys. zł zadośćuczynienia, wraz z odsetkami, musi zapłacić diecezja bielsko-żywiecka Januszowi Szymikowi wykorzystywanemu seksualnie w dzieciństwie przez księdza. Decyzję ogłosił w piątek bielski sąd okręgowy, kończąc niemal dwuletni proces cywilny. Wyrok jest nieprawomocny.

Podczas ogłaszania werdyktu przez sędzię Marzenę Buszkę na sali rozpraw obecny był Janusz Szymik, który wytoczył sprawę diecezji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję