„Rzeczpospolita” podała we wtorek – powołując się na anonimowe źródła „w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem państwa” – że dom, który został uszkodzony we wsi Wyryki w woj. lubelskim, nie został uszkodzony przez spadającego drona, a przez wystrzeloną przez polski samolot F-16 zabłąkaną rakietę przeciwlotniczą.
„A co spadło w Wyrykach?” – spytała prowadząca wywiad Monika Olejnik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Będzie na pewno komunikat w tej sprawie. Wszystko na to wskazuje, że była to rakieta wystrzelona przez nasz samolot w obronie Polski, w obronie ojczyzny, w obronie naszych obywateli. I wojsko zadeklarowało, że te straty pokryje” – powiedział minister.
„Trwa postępowanie, to nie jest tak, że po pierwszej godzinie, po trzech godzinach wszystko jest jasne. Te części dronów są w tej chwili badane przez naszych specjalistów bardzo uważnie, bardzo dokładnie – przez służby, przez ekspertów” – zaznaczył.
„Świat nie jest taki prosty, jak się wydaje” – dodał.
„Są to bardzo poważne sprawy. My musimy się liczyć z tym, że mogą być następne tego rodzaju ataki. Musimy wiedzieć tutaj wszystko” – stwierdził minister.
Dodał, że kompletnie absurdalne jest podważanie zaufania do wojska, choć na szczęście 94 proc. ludzi ma do wojska zaufanie.