Wiarygodność Ewangelii
Punktem wyjścia stało się pytanie o wiarygodność Ewangelistów jako rzetelnych historyków. Jeszcze do niedawna uważano, że niektóre postaci czy wydarzenia biblijne były wymyślone przez autorów, jednak kolejne odkrycia archeologiczne potwierdzają prawdziwość ich opisów. Najlepszym przykładem może być sadzawka Siloe w Jerozolimie, o której wspominał w swej Ewangelii św. Jan. Przez dziesięciolecia naukowcy utrzymywali, że obiekt taki nie istniał, zaś Apostoł dopuścił się konfabulacji. Dopiero w 2005 r. podczas prac remontowych systemu ściekowego Starego Miasta w Jerozolimie odkryto kamienną sadzawkę, której wygląd odpowiadał dokładnie opisowi zostawionemu przez św. Jana.
Wiele szczegółów, o których wspominały Ewangelie Dzieciństwa, również znalazło swoje potwierdzenie w odkryciach archeologicznych. W Qumran nad Morzem Martwym odnaleziono np. zwoje pism żydowskiej sekty esseńczyków, którzy spodziewali się przyjścia Mesjasza właśnie na początku naszej ery. Jeden z papirusów zawierał nawet horoskop mesjański, sporządzony na podstawie proroctw Starego Testamentu i przewidujący to wydarzenie między 10 rokiem przed narodzeniem Chrystusa a 2 rokiem po Jego narodzeniu.
Z kolei w okolicach Nahal Arugot odkryto archiwum rodzinne z I wieku, należące do żydowskiej kobiety o imieniu Babata, która brała udział w spisie ludności. Po przeanalizowaniu znalezionych dokumentów niemiecki papirolog prof. Carsten Peter Thiede z Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie doszedł do wniosku, że św. Łukasz dokładnie odtworzył rzymską procedurę takiej rejestracji. Okazało się też, że spisy ludności przeprowadzano wówczas w grudniu, ponieważ w społecznościach rolniczych był to miesiąc najbardziej dogodny do tego typu operacji, gdyż zamierały prace polowe. Decyzja o wyborze daty Bożego Narodzenia w dniu przesilenia zimowego miała więc za sobą nie tylko argumentację teologiczną, lecz również podstawy historyczne.
Odkrycia archeologów potwierdzają więc słuszność słów Benedykta XVI, który w trzeciej części swej trylogii o Jezusie stwierdził, że Ewangelie Dzieciństwa nie są ubraną w kostium historyczny opowieścią teologiczną, lecz odwrotnie – opowiadają nam rzeczywiste dzieje Chrystusa, a następnie interpretują je w sposób religijny.
Kim byli Trzej Królowie?
Uczestników i obserwatorów Orszaku Trzech Króli szczególnie intryguje pytanie o tożsamość wędrowców ze Wschodu, którzy oddali hołd Jezusowi. Badania naukowców potwierdzają historyczną wiarygodność opowieści na ich temat. Ewangelia wg św. Mateusza nazywa przybyszów mianem „magoi”, co oznacza mędrców, kapłanów, magów, astrologów, wróżbitów. Przywędrować mieli ze Wschodu, co dla ówczesnych Żydów oznaczało tereny Babilonii, Persji lub Arabii.
Babilonia, podbita przez Persów w 538 r. przed Chrystusem, była kolebką astronomii i astrologii. W życiu religijnym starożytnych społeczeństw obserwacja ciał niebieskich oraz kulty astralne odgrywały dużą rolę. Dla mieszkańca antycznego Wschodu Słońce, Księżyc, gwiazdy i planety były obrazem innego, boskiego, tajemniczego świata.
17 grudnia 1603 r. wybitny astronom Johannes Kepler zaobserwował na rozgwieżdżonym niebie niezwykle intensywne zjawisko świetlne. Była to koniunkcja pomiędzy Jowiszem a Saturnem w konstelacji Ryb. Koniunkcja oznacza takie ułożenie dwóch ciał niebieskich, że znajdują się one – z punktu widzenia obserwatora – w jednej linii prostej. W tym przypadku doszło do takiego ustawienia dwóch największych planet w naszej galaktyce: Jowisza i Saturna. W efekcie wyglądały one jak jedna wielka nowa gwiazda, która znikła, gdy planety oddaliły się od siebie.
Kepler, który był również matematykiem, obliczył, że w 7 r. przed Chrystusem zjawisko to pojawiło się na niebie aż trzy razy: 29 maja, 1 października i 5 grudnia. Tego typu fenomen pojawia się bardzo rzadko – raz na ok. 800 lat. Obserwacje i obliczenia doprowadziły Keplera do wniosku, że to właśnie ten układ ciał niebieskich mógł być odczytany przez Mędrców ze Wschodu jako znak na niebie. Do interpretacji tej przychyla się wielu współczesnych astronomów, którzy dzięki nowoczesnemu oprogramowaniu komputerowemu są w stanie odtworzyć mapę nieba w każdym punkcie na kuli ziemskiej w każdym momencie historii.
Zjawiska astronomiczne miały swą interpretację astrologiczną. Jowisz był symbolem ludzi rządzących światem, Saturna uznawano za obrońcę Izraela, zaś konstelacja Ryb uchodziła za znak końca czasów i początek nowej ery. Nic więc dziwnego, że niezwykłe zjawisko, które trzykrotnie pojawiło się na niebie w 7 r. przed Chrystusem mogło zostać zinterpretowane przez Mędrców jako zwiastun narodzin żydowskiego Króla. Persowie znali zaś proroctwa dotyczące przyjścia Mesjasza, ponieważ od czasów „niewoli babilońskiej” duża diaspora Izraelitów mieszkała na ich ziemiach.
O tym, że tak mogło być, przekonują odkrycia archeologiczne w słynnej szkole astrologów w Sippar nad Eufratem. Odkryto tam tabliczkę z pismem klinowym, stanowiącą kalendarz gwiezdny. Odnotowano na nim z dużą precyzją trzykrotną koniunkcję Jowisza i Saturna w konstelacji Ryb w 7 r. przed Chrystusem.
Opowieści Ewangelistów mają więc rzeczywiste podstawy historyczne. Jak twierdzi ks. prof. Waldemar Chrostowski: „Przybycie Mędrców do Betlejem nie jest z historycznej perspektywy niemożliwe. Byli tam ludzie, którzy byli otwarci na Boga Jedynego. Ale ponieważ w tym epizodzie jest tyle niewiadomych: liczba, znaczenie, imiona, to potem chrześcijańska pobożność i wyobraźnia to uzupełniły”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu