Gdy w kościołach rozbrzmiewa niekiedy dostojne „Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?/ Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?”, wielu z nas, porwanych melodią i podniosłą atmosferą, nie zastanawia się nad tym, kto jest autorem tych słów. Tymczasem za tą staropolską pieśnią kryje się nikt inny, jak Jan Kochanowski, renesansowy mistrz pióra, który w Czarnolesie pisał nie tylko o życiu, miłości, cierpieniu czy ojczyźnie, ale i o Bogu.
Reklama
Dalsze słowa tej pieśni: „Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie” – to nie tylko poetycka metafora, ale i wyraz renesansowej fascynacji harmonią wszechświata. Bóg jest w morzu, w otchłaniach, na ziemi i niebie – jest wszędzie, a człowiek, choćby najszczerzej chciał, nie jest w stanie w pełni ogarnąć tej wielkości. Kochanowski nie pyta o Boga z pozycji teologa, lecz z perspektywy człowieka, który w codzienności dostrzega boski porządek. Ale jest w tej pieśni coś więcej niż tylko pochwała Stwórcy. Tytułowe pytanie – „Czego chcesz od nas, Panie?” – to wołanie człowieka, który czuje się przytłoczony ogromem boskich darów. Kochanowski nie daje gotowej odpowiedzi, bo być może takiej odpowiedzi nie ma. Czy Bóg oczekuje od nas czegokolwiek? A może wdzięczność, pokora i życie w zgodzie z wartościami to jedyne, co możemy Mu ofiarować? To pytanie, które rezonuje w nas i dziś, w świecie pełnym pośpiechu, gdzie łatwo zapomnieć o wdzięczności za to, co mamy. Kochanowski przypomina nam, że wdzięczność i pokora wobec życia - to uniwersalne wartości, które nadają sens naszemu istnieniu. W końcu, jak pisał, „dobrodziejstwa, którym nie masz miary” otaczają nas na każdym kroku – w pięknie natury, w ludzkiej życzliwości, w chwilach szczęścia. Może wystarczy je dostrzec?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z radością przyjęłam wiadomość, że Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wraz z Małżonką zaprosili nas do udziału w Narodowym Czytaniu poezji Jana Kochanowskiego. Jest to w istocie zaproszenie do wspólnego święta słowa, które od wieków kształtuje naszą tożsamość, wiarę i spojrzenie na świat. Finał tej inicjatywy, zaplanowany na 6 września 2025 roku, będzie nie tylko okazją do lektury, ale także do refleksji nad tym, co w nas, Polakach, niezmienne, a co wciąż żywe i aktualne.
Jan Kochanowski, mistrz z Czarnolasu, to poeta, który jak mało kto potrafił ubrać w słowa ludzkie radości, smutki, tęsknoty i nadzieje. Jego fraszki, pieśni i treny, pisane piękną, soczystą polszczyzną, są jak lustro, w którym odbijają się nasze własne doświadczenia. Prezydent słusznie zauważył, że w tych utworach odnajdujemy siebie – współczesnych Polaków. Czyż nie jest tak, że w jego „Pieśniach” słyszymy echo naszych marzeń o harmonii i dobrym życiu, a w „Trenach” – ból straty, który dotyka każdego z nas? Pierwsza Dama, przypomniała, że w poezji Kochanowskiego jest nie tylko zaduma, ale i pochwała życia. To piękne, że w dobie pośpiechu i cyfrowego zgiełku możemy zatrzymać się nad słowami, które niosą pocieszenie i zachęcają do celebrowania piękna istnienia.
Reklama
Kochanowski, choć pisał w XVI wieku, mówi do nas językiem uniwersalnym – o miłości, wierze, ojczyźnie i odpowiedzialności za wspólne dobro. Jego troska o Rzeczpospolitą, o której wspomina Prezydent, jest wciąż aktualnym wezwaniem do budowania Polski opartej na wartościach, solidarności i mądrości.
Narodowe Czytanie to coś więcej niż tylko wspólna lektura. To moment, w którym możemy się spotkać jako wspólnota – w szkołach, bibliotekach, parafiach, domach. To czas, gdy przypominamy sobie, że polska kultura, zakorzeniona w chrześcijańskich wartościach, jest skarbem, który warto pielęgnować. Prezydent, mówiąc o dumie z bycia Polakiem, wskazuje na zadanie, które dotyczy nas wszystkich w tak podzielonej Polsce. Czytanie polskich lektur to nie tylko obowiązek, ale i przywilej, który pozwala nam lepiej zrozumieć, kim jesteśmy i skąd przychodzimy.
Niech te słowa, pisane w Czarnolesie, łączą pokolenia i przypominają, że w poezji kryje się siła, która może nas jednoczyć.