Reklama

Kultura

Koniec końców to jest misja

Z reżyserem Krzysztofem Zanussim rozmawia o. Michał Legan OSPPE

Niedziela Ogólnopolska 50/2014, str. 20-21

[ TEMATY ]

film

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O. MICHAŁ LEGAN OSPPE: - Panie Profesorze, spotykamy się przy okazji premiery filmu pt. „Obce ciało”, ale także z okazji jubileuszu - 75 lat życia, i dlatego - jeżeli Pan pozwoli - na początek pytanie osobiste. Jest Pan człowiekiem nadzwyczaj aktywnym: bardzo wiele podróży, ciągłych spotkań z młodymi ludźmi, praca pedagogiczna, nie ustaje Pan w pracy artystycznej. Powiedział Pan ostatnio w jednym z programów, że jest jeszcze sporo rzeczy, które chciałby w swoich filmach wypowiedzieć. W wieku 75 lat wiele osób szuka przestrzeni na odpoczynek i emeryturę, a Pan nieustannie szuka dróg wyrażania swojej osoby i swoich myśli. Co Pana popycha do takiej aktywności, czy to może jest jakieś poczucie misji?

KRZYSZTOF ZANUSSI: - Trudno powiedzieć, bo to mi się wydaje naturalne. Stoi za tym chyba taki żywy stosunek do świata. Świat nie stał mi się obojętny, ludzie nie są mi obojętni, i cieszę się, ilekroć spotykam ludzi, którzy czymś są piękni: swoim postępowaniem, swoimi wyborami, swoimi zachowaniami. To mnie szalenie napędza. Wtedy odzyskuję wiarę, którą czasami tracę, kiedy wydaje mi się, że świat jest zaludniony samą miernotą, przeciętnością. Czasem świat wydaje nam się upadły, a czasem widzimy, że wznosi się bardzo wysoko. Ta dynamika daje mi chyba tę siłę, że chce mi się ciągle gdzieś jeździć, ciągle coś robić, ciągle się z kimś spotykać. Wydaje się, że tego nie wolno sobie odmawiać, bo to jest misja. Koniec końców to jest misja.

- Świętuje Pan w tym roku także 45-lecie swojego debiutu reżyserskiego i stąd moje kolejne pytanie. Kiedy czyta się eseje o Pańskiej pracy artystycznej, to właściwie można podsumować ją jako jedną wielką walkę - walkę o coś. Pan się nieustannie zmaga z ludźmi, z przeciwnościami, np. musiał Pan walczyć o swoją artystyczną duszę w szkole filmowej. Potem trzeba było walczyć o kolejne filmy: z cenzurą, z układami politycznymi, z krytykami, pseudointelektualistami, którzy starali się Pańską twórczość dezawuować. Jednym słowem - to wszystko jest jakimś zmaganiem o samego siebie. Czy tak można podsumować Pańskie życie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Każde ludzkie życie chyba opiera się na ciągłej walce. To jest walka o przetrwanie w nienaruszonym stanie, czyli takim stanie, w którym człowiek odnajduje swoją tożsamość, bo świat cały czas próbuje nam tę tożsamość odebrać czy zmienić, wpłynąć na nią. Wprawdzie w szkole filmowej to nie ja waliłem pięścią w stół, tylko przy mnie walono, zresztą byłem z niej wyrzucony w swoim czasie, więc zawsze było takie napięcie między tym, co mi się wydawało ważne i prawdziwe, a tym, co świat mi proponował czy narzucał. Ale może właśnie dzięki temu coś robię, że ciągle to napięcie istnieje.

- W przesłaniu jubileuszowym kard. Gianfranco Ravasi z Papieskiej Rady ds. Kultury (której był Pan członkiem przez cztery kadencje) napisał takie - jak mi się wydaje - bardzo osobiste zdanie na temat Pańskiej twórczości: „Kino Zanussiego w równym stopniu zafascynowane kwantami, jak i poezją, w swojej najlepszej formie jest otwarte na nieskrępowane interpretacje i podobnie jak kameralna partytura potrafi połączyć subtelność ze sprawami zasadniczymi. Reżyser w swojej wizji świeckiej duchowości zawiera cały moralny ciężar i wewnętrzne bogactwo człowieka XX wieku”. Bardzo mnie zaciekawiła tutaj myśl o świeckiej duchowości wyrażanej w Pańskich filmach. Czy to jest jakiś trop Pańskiej twórczości i jaka jest ta świecka duchowość?

Reklama

- Rzeczywiście liczba świętych, którzy są świeccy, świętych spotykanych w życiu pewnie przeważa nad tą świętością, którą czasami widzę u ludzi konsekrowanych.

- Pan szuka świętości?

- Oczywiście, bo to jest poszukiwanie ideału. Tak to trzeba nazwać, i oczywiście bardzo łatwo to wyśmiać. Takie potoczne powiedzonko: „Ja to nie jestem święty” jest właściwie powiedzonkiem bluźnierczym, bo zawsze trzeba zapytać: dlaczego, skoro do świętości zostali powołani wszyscy. Każdy piękny postępek jest krokiem ku świętości, każdy moment szczerego zachwytu nad pięknem jest drogą, która człowieka uświęca.

- Piękno zbawi świat...

- Tak mówił nam Dostojewski. Dzisiaj nawet piękno jest często kwestionowane, bo kultura masowa z piękna zrobiła tani, łatwo dostępny towar i w ten sposób piękno zostało ośmieszone, tak jak cnota i wiara. Ale to są pozory świata - naprawdę. To właśnie od dobra wszystko zależy, od dobra, piękna i prawdy - od tego nie ma ucieczki. Jak ktoś od tego odchodzi, to skazuje siebie na zatracenie.

- Klasyczne wartości w platońskiej triadzie: dobro, piękno i prawda. Pan jeszcze dodał kiedyś do tej triady mądrość.

- Nie mogę poprawiać Arystotelesa. Można życie głupio przeżyć, a wiele czynników składa się na to, żeby lansować głupi obraz życia jako obraz życia upragnionego. To wszystko, co niesie ze sobą kultura celebrytów, co niesie ze sobą ten „glamour”, czyli kult bogactwa, kult konsumpcji, kult posiadania. To wszystko jest w kolizji z mądrością, bo nikt mądry, niezależnie od przekonań religijnych, nie powie, że z tego da się zbudować jakiś solidny fundament sensownego życia. Tym bardziej szczęścia, bo szczęście też rozumiemy dzisiaj opacznie - jako błogostan, stan euforii, coś, co prędzej kojarzy się z narkotykiem aniżeli ze spokojnym sumieniem. Natomiast człowiek o czystym sumieniu niekoniecznie jest cały czas zadowolony. Przeciwnie, targają nim najrozmaitsze napięcia. Najlepsze życie będzie zawierało w sobie także ból, cierpienie, wątpliwość - dopiero wtedy jest to pełne życie.

- W kinach w całej Polsce w ten weekend premiera filmu „Obce ciało”, najnowszego Pańskiego dzieła. Ma ono wieńczyć twórczość - czy też podsumować dotychczasowy etap?

- Zastanawiałem się nad tym. Chciałem, żeby ten film powstał trochę wcześniej, ale dość długo nie mogłem zdobyć środków, co spowodowało opóźnienie. Ten film wywołał szczery i skuteczny sprzeciw różnych środowisk, ale ten sprzeciw został przewalczony, więc nie mam powodu do tego wracać. Mam następne projekty, nie wiem, ile z nich zdołam jeszcze zrealizować, ale patrzę na życie z perspektywą: jeszcze coś przede mną zostało.

- Plakat „Obcego ciała” sugeruje, że to jest film o kobietach, o bardzo różnych typach kobiet, może nawet studium kobiety. Pan w swoim życiu przeżywa ów szczególny geniusz kobiety, i to chyba w tym filmie widać...

- Miałem wspaniałą matkę i mam to szczęście, że mam wspaniałą żonę, w dodatku jedną jedyną w moim życiu, co w naszym zawodzie jest już tak osobliwe, że często ze śmiechem ludzie mnie pytają: „A co ty czasu nie miałeś, że nie skorzystałeś z życia?”. Studium tych kobiet, które są w filmie, to raczej historia o zaprzeczeniu kobiecości, o zaprzeczeniu tych wszystkich ideałów, które ja w życiu spotkałem. To jest rzecz o kobiecie pozornie wyzwolonej. Funkcjonuje dzisiaj taka bałamutna iluzja, że to jest prawdziwa wolność. To jest wolność od wszystkich zobowiązań, to jest wolność - jak mówi moja bohaterka - nawet od przyzwoitości. Wielu ludzi temu bałamutnemu obrazowi chce ulec i widzi w nim coś pozytywnego. Kobiety pozbawione więzów rodzinnych, singielki, kobiety władzy, kobiety bezwzględne i kobiety głęboko niekobiece. Jest taki nurt w dzisiejszym myśleniu, ta postawa spotyka się z aprobatą i dlatego film tak ludzi rozdrażnił.

- Tak, ale to jest też - jak sądzę - film o sprzecznościach, bo opowiada o napięciu między męskością a kobiecością, między życiem chrześcijańskim a życiem władzy i konsumpcji, między światłem a ciemnością, między dobrem a złem. Film o tym, co w człowieku rozgrywa się bardzo wewnętrznie.

- Oczywiście, ale takie postawienie sprawy jest dzisiaj skrajnie niemodne. Ktoś mi powiedział dość mądrze: „Ten film jest nadzwyczaj nie na czasie”. Obecnie propaguje się zatarcie granic między dobrem a złem, płynną rzeczywistość i twierdzenie, że wszystko się przenika, że zło z dobrem są tak przemieszane, że już ich nawet rozdzielić nie można. Głęboko nie wierzę w takie widzenie świata. Wydaje mi się, że jest fałszywe, że do niczego mądrego nie prowadzi, ale to jest obowiązujący dzisiaj światopogląd, stąd ta mętność postaw, którą widzimy i w filmie, i w życiu. Przekonanie, że dopiero kiedy wszystko jest mętne, to jest prawdziwe. Ja w to nie wierzę. Ludzi osądzać nie możemy, ale czyny możemy. Czyny są złe albo dobre, i to jest dość bezwzględne. Nie jest tak, że zależy to od punktu widzenia.

- Ale Pańscy bohaterowie przechodzą od ciemności ku światłu, nie na poziomie etycznym, ale na poziomie doświadczenia swojego człowieczeństwa i odkrywania Boga.

- Z kontaktem z Panem Bogiem w mojej historii jest rozmaicie. Główna bohaterka Go odrzuca, mój głęboko wierzący bohater przegapił jakiś moment, kiedy w końcu jego pewność stała się jego słabością. W wierze nigdy nie można być zbyt pewnym, trzeba cały czas tę wiarę sprawdzać i nad nią się pochylać, nawet pracować, bo ona nie jest dana raz na zawsze. Wiara jest czymś dynamicznym.

- Kto jest Pańskim odbiorcą? Do kogo Pan kieruje swoje filmy?

- Jestem ostrożny w definiowaniu. Jestem pewien, że moimi tematami mogą się zaciekawić ludzie, którzy szukają swojego miejsca w życiu, którzy zadają sobie pytania. To jest ten człowiek, który swoją egzystencję cały czas jakoś próbuje sprawdzać, kontrolować, nie podlega inercji życia. Myślę, że w pewnych środowiskach to, o czym ja opowiadam, nikogo nie obchodzi, bo ludzie dokonali swoich wyborów i nie chcą się narażać na jakieś nowe usterki. Bardzo bym chciał, żeby ten niepokój, który niesie ze sobą sztuka, pomagał ludziom cały czas weryfikować własne wybory i jakby na nowo ustalać kierunki rozwoju, kierunki życia, cele, które sobie stawiają.

- Bardzo serdecznie dziękuję. Życzę najserdeczniej jeszcze wielu wspaniałych filmów, a Czytelników „Niedzieli” zapraszam do kina na „Obce ciało”.

2014-12-09 15:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W piątek premiera filmu dla dzieci „Karol, który został świętym”

[ TEMATY ]

film

Jan Paweł II

Materiały promocyjne

„Karol, który został świętym” – to tytuł pierwszego filmu o Janie Pawle II dla dzieci. Reżyserami produkcji, która trafi na ekrany w najbliższy piątek 21 marca, są Grzegorz Sadurski i Orlando Corradi.
Jak mówi Grzegorz Sadurski, „film w przystępnej i atrakcyjnej formule łączy kino aktorskie, materiały archiwalne i animacje”. Opowiada o dzieciństwie i młodości Karola Wojtyły, jednak nie mówi wprost o pontyfikacie.
Bohaterem filmu jest 12-letni Kacper, który nie potrafi porozumieć się z zapracowaną mamą. Na pomoc przyjeżdża dziadek, który zabiera chłopca na wycieczkę. – Dziadek ma dla wnuczka bardzo dużo czasu, słucha go, rozmawia z nim. W tej historii pojawia się opowieść dziadka o przyjacielu sprzed lat. Jest nim właśnie Karol Wojtyła z lat krakowskich. Opowiadając o Karolu, dziadek chce przybliżyć chłopcu takie wartości jak przyjaźń, zaufanie, potrzeba kontaktu z bliskimi. To staje się pretekstem do opowiedzenia całej historii – wyjaśnił reżyser.
Jak zauważa Sadurski, żyjemy w czasach, kiedy Jan Paweł II zaczyna być historią. – „Powstało wiele filmów opowiadających o życiu papieża. Nadszedł czas, żeby w jakiś inny sposób budować historie toczące się już bez namacalnej obecności Jana Pawła II” – wyjaśnia.
W konferencji wziął udział ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy kurii warszawskiej, który w imieniu kard. Kazimierza Nycza podziękował twórcom za to, że powstał taki film. Jak dodał, rzeczywiście musimy przyzwyczaić się do tego, że Jan Paweł II staje się postacią historyczną. Widać to zwłaszcza poza Europą, gdzie pamięć o papieżu zaczyna powoli zanikać, zwłaszcza wśród najmłodszych.
W filmie występują znani polscy aktorzy, m.in. Artur Żmijewski, który użyczył głosu Janowi Pawłowi II, Piotr Fronczewski i Katarzyna Glinka. W rolę chłopca wcielili się bracia bliźniacy Kamil i Andrzej Tkacz.
Twórcy chcieli nie tylko przypomnieć najmłodszym widzom postać wielkiego Polaka, ale także pokazać, że wartości, którymi żył Jan Paweł II są nadal aktualne. Najmłodsi aktorzy, Kamil i Andrzej Tkacz przyznają, że praca nad filmem była dla nich także czasem poznawania Karola Wojtyły.
– Nie wiedzieliśmy, że Karol Wojtyła w takim stopniu walczył z komunizmem. Wiedzieliśmy, że dużo podróżował, ale nie wiedzieliśmy, że chodził na wycieczki w góry. Też chciałbym się wybrać na taką wycieczkę – przyznał jeden z odtwórców roli Kacpra. Jak dodał, film utwierdził go w przekonaniu, że Jan Paweł II był bardzo odważnym człowiekiem. Chłopcy mają nadzieję, że ich rówieśnicy po obejrzeniu filmu pomyślą, że warto być takim jak Jan Paweł II.
Jest to film skierowany do rodzin - do dzieci, rodziców, dziadków. - Bardzo ważne jest to, żebyśmy poświęcali sobie czas, słuchali się i potrafili ze sobą rozmawiać. Tematem filmu jest rodzina, czyli temat, któremu Jan Paweł II poświęcił w swoim nauczaniu najwięcej miejsca. W filmie czuć jego obecność – przyznał reżyser.
Katarzyna Glinka, odtwórczyni roli matki Kacpra dodała, że poprzez film chciała pokazać normalną rodzinę, która nie jest wolna od problemów. – Niczym złym jest proszenie o pomoc, o radę. Nie chcemy pokazywać świata, w którym nie ma problemów. One są, i w każdej rodzinie powinniśmy o tym rozmawiać – powiedziała aktorka.
Ks. Śliwiński przyznał, że kryzys rodziny jest dzisiaj faktem. Tym, co łączy Karola Wojtyłę z sytuacją dzisiejszych rodzin jest to, że odczuł on brak obecności matki i ojca, stracił ich bardzo wcześnie. - Jan Paweł II, który ma podobne do wielu dzieci doświadczenie braku realnej obecności rodziców jest dla nas wyzwaniem – zróbmy coś, żeby to zmienić. Kryzys rodzin dotyka najmłodszych, jest to wyzwanie dla kościoła - dodał.
Grzegorz Sadurski przyznał, że film jest także swoistym podziękowaniem za pontyfikat. – Karol Wojtyła istnieje w naszej tkance społecznej, odwołujemy się do niego. W naszym filmie występuje w bardzo naturalny sposób, jako przyjaciel sprzed lat. Tak też jest w naszym życiu – papieża nie ma z nami od kilki lat, ta postać zaczyna być powoli historyczna, ale z drugiej strony jest to ciągle osoba bardzo dla nas ważna. Cały czas chcemy się odnosić do nauczania Jana Pawła II – stwierdził. - Ten film pokazuje nam, że ciągle możemy to robić – dodał.
W filmie będzie można usłyszeć ulubione melodie Jana Pawła II a także popularne piosenki zespołu „Arka Noego”. Są też odwołania do kanonizacji Jana Pawła II, która odbędzie się 27 kwietnia.
Dystrybutorem filmu w Polsce jest Kino Świat Sp. Z o.o. Premiera w piątek 21 marca. Nie wykluczono także pokazów w szkołach i w telewizji.

CZYTAJ DALEJ

Bp Stułkowski: pomnik może być kartką wyrwaną z podręcznika historii

2024-05-06 16:48

[ TEMATY ]

bp Szymon Stułkowski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski

O tym, że pomnik, na którym uwiecznia się bohaterów z polskiej historii, może być „kartką wyrwaną z podręcznika” i że trzeba troszczyć się o swoje korzenie - powiedział bp Szymon Stułkowski podczas Mszy św. w katedrze w intencji powstańców z 1863 roku. Po Mszy św. poświęcił obelisk dedykowany dowódcom Powstania Styczniowego na ziemi płockiej. Powstał on przy katedrze z inicjatywy Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych.

Bp Szymon Stułkowski w homilii powiedział, że Jezus w Ewangelii nie zmusza, nie zniewala, ale zaprasza do przyjaźni i do miłości. Trudno komuś rozkazać miłość, to musi być dobrowolne. Papież Benedykt XVI w encyklice „Deus Caritas est” napisał, że „Miłość może być przykazana, ponieważ wcześniej została przekazana”: - Jezus może, ma prawo wymagać od nas miłości, ponieważ dał ją nam przez krzyż, przez ofiarę Swego cierpienia - zaznaczył duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Matura: bunt i jego konsekwencje lub relacja z drugim człowiekiem - tematy rozprawki

2024-05-07 13:29

[ TEMATY ]

matura

PAP/Lech Muszyński

"Bunt i jego konsekwencje dla człowieka" lub "Jak relacja z drugą osobą kształtuje człowieka?" - takie tematy rozprawki do wyboru były - według maturzystów - na egzaminie z języka polskiego na poziomie podstawowym w nowej formule.

Tematy te podali PAP po wyjściu z egzaminu maturzyści z XVIII Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję