Reklama

Niedziela Podlaska

Kolonie Caritas w Murzasichlu

Niedziela podlaska 35/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

wakacje

Ks. marcin Chudzik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czas wakacji to czas odpoczynku, radości, poznawania nowych osób, wyjazdów i odkrywania nowych zakątków naszej Ojczyzny. Dla wielu dzieci taką możliwość daje Caritas. W dniach 26 lipca – 8 sierpnia ponad 40-osobowa grupa z diecezji drohiczyńskiej przebywała na koloniach, dofinansowanych przez KRUS, w Murzasichlu.

Dzieci wypoczywające w górach pochodziły m.in. z Kosowa Lackiego i Sokołowa Podlaskiego. Kierownikiem kolonii była Urszula Krzymowska, która na różne sposoby organizowała czas dzieciom. Atrakcji było tak dużo, że tylko czasami pogoda powodowała zmianę planów. Już w drodze na kolonie zatrzymaliśmy się w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, gdzie dzieci uczestniczyły w Mszy św. i w modlitwie przy grobie św. s. Faustyny Kowalskiej. Podczas kolonii dzieci zobaczyły Morskie Oko, Czarny Staw, spacerowały Doliną Kościeliską, oglądały panoramę Tatr z Polany Rusinowej i Kalatówek. Zwiedzaliśmy także Zakopane wraz z zabytkowym pierwszym kościołem pw. Matki Bożej Częstochowskiej, Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku, kościół na Jaszczorówce. Niektórzy koloniści mieli okazję pierwszy raz wjechać wyciągiem na Polanę Szymoszkową czy płynąć statkiem z Niedzicy do Czorsztyna, a także zobaczyć zamek w Niedzicy. Nie zabrakło także wizyty w aquaparku w Zakopanem. Byliśmy także w parku rozrywki w Inwałdzie, gdzie oprócz zabaw w wesołym miasteczku podziwialiśmy park miniatur, były zajęcia z lepienia z gliny, pracy kowala, strzelania z łuku. Gdy wracaliśmy już do naszych domów, zatrzymaliśmy się w Wieliczce, aby zwiedzić udostępniony dla turystów szyb Daniłowicza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podczas całego pobytu nie zabrakło również aspektu duchowego. Każdy dzień zaczynaliśmy i kończyliśmy wspólną modlitwą. Udaliśmy się także do sanktuariów w Ludźmierzu i na Krzeptówkach, pielgrzymowaliśmy do Wadowic, gdzie podczas Mszy św. prosiliśmy o potrzebne łaski przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II. Każdego dnia była Eucharystia. W niedziele udawaliśmy się do Poronina na Mszę św. z oprawą góralską i do sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej, Królowej Tatr na Wiktorówkach.

Reklama

Nad bezpieczeństwem dzieci czuwali wychowawcy: Urszula Kondraciuk, Magda Łach i Przemek Kondraciuk. Wraz z Panią Kierownik wkładali wiele serca w organizowanie dzieciom czasu. Przygotowywali wiele konkursów i zabaw. Koloniści brali udział w zajęciach sportowych.

Podczas kolonii był realizowany program Boska Załoga, na podstawie postaci z Pisma Świętego dzieci poznawały podstawowe wartości i sposoby, w jaki sposób zaszczepić je w swoim życiu.

Zapewne te wszystkie miłe chwile spędzone w Tatrach zostaną na długo w pamięci. Miejmy nadzieję, że każdy, kto miał okazję wypoczywać dzięki Caritas naszej diecezji, będzie chciał ponownie wybrać się na podobną formę wypoczynku.

2014-08-28 12:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpocznij z Jezusem

Niedziela przemyska 25/2021, str. VI

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

wakacje

Krzysztof Jasina

Podczas rekolekcji wakacyjnych dzieci bawią się znakomicie we własnym towarzystwie

Podczas rekolekcji wakacyjnych dzieci bawią się znakomicie we własnym towarzystwie

W zbliżające się wakacje Ruch Światło-Życie przygotował atrakcyjną propozycję nie tylko dla młodzieży, ale także dla małżeństw i rodzin.

Jeszcze tylko kilka, może kilkanaście dni i nadejdzie czas długo wyczekiwanego urlopu. W tym roku odpoczynek będzie smakował szczególnie, uwalniając nas wreszcie od pandemicznej codzienności. Zdejmiemy maseczki, zapomnimy odmieniane przez wszystkie przypadki terminy medyczne, przestaniemy śledzić covidowe statystyki. Czym wypełnić te kilkanaście wolnych od pacy dni? Kuszą zagraniczne, turystyczne raje za niemałe pieniądze. Zapraszają krajowe hotele i pensjonaty. Gospodarze oferują miejsce, czasem również wyżywienie i… to wszystko. Po takim urlopie wrócimy napełnieni zgiełkiem deptaków, lodami i goframi w cenach sezonowo przekalkulowanych, z pustym portfelem i pustym sercem. A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać na rekolekcje wakacyjne, organizowane przez Ruch Światło-Życie? Tam, gdzie Jezus, najtroskliwszy gospodarz, zaprasza na wypoczynek prawdziwie „all inclusive” – regenerujący ciało, umysł i duszę. Gdyby tak wyruszyć poza czas i obowiązki?

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję