Reklama

Chłopcy i dziewczyny z powstania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dlaczego poszli do powstania? Dla Haliny Hołowni, ps. Rena, sanitariuszki z „Baszty”, to było oczywiste. – To było naturalną konsekwencją patriotycznego wychowania, jakie otrzymałam w II Rzeczypospolitej – mówiła Annie Herbich, autorce książki pt. „Dziewczyny z Powstania”. – Byłam dzieckiem tego kraju i tej epoki. Wpojono mi wielką miłość do Ojczyzny, dla której – w godzinie próby – należy być gotowym na największe poświęcenia.

„Rena” w chwili wybuchu powstania miała 17 lat. Wszyscy czuli euforię, sądzili, że szybko pozbędą się hitlerowców z Warszawy. – Niemcy na Służewcu początkowo byli zaskoczeni, ale szybko pozbierali się do kupy. To był żołnierz doświadczony, świetnie uzbrojony i zorganizowany. Przeciwnik niezwykle trudny. A nasze uzbrojenie i doświadczenie bojowe to był prawdziwy dramat – opowiadała.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jej rówieśnik – Jerzy Malewicz uczestniczył w walkach na Starym Mieście w kompanii szturmowej Batalionu „Gozdawa”, stworzonej głównie z gimnazjalistów, a mającej „zatykać wszelkie dziury”. – Ponieśliśmy ogromne straty, tak że w chwili upadku Starego Miasta z naszego oddziału pozostało 7 ludzi zdolnych przejść kanałami do Śródmieścia – wspominał po latach. – Zostałem ranny w obie nogi i rękę, przestrzelono mi hełm w ostatniej próbie przebicia się do Śródmieścia. Noc po ranieniu leżałem w piwnicach Hotelu Polskiego na Długiej, zwanej Redutą Matki Boskiej, której to broniliśmy przez 6 dni.

Okoliczności śmierci Anny Grzegorczyk, łączniczki AK, opisał po latach kpr. Franciszek Dziubiński z Batalionu „Kiliński”. – Redaktor Grzegorczyk (Marian, szef powstańczej „Rzeczpospolitej Polskiej” – przyp. W.D.) prosił mnie o pomoc w pochowaniu córki. Spostrzegłem, że ona jeszcze żyła. Pobiegłem po doktora. Ten mówi, że umrze za godzinę, a on musi się zająć rannymi, których było pełno. Wtedy złapałem rewolwer i krzyczę: „Pan musi iść!”. A on odpowiada: „Panie, ja się dopiero co dowiedziałem, że cała moja rodzina zginęła, a jednak wykonuję swoją pracę” – wspominał. Anna Grzegorczyk, łączniczka AK, miała 16 lat, gdy została śmiertelnie ranna.

2014-08-12 13:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zapowiedź - #PodcastUmajony na naszym portalu już od 1 maja!

2024-04-28 07:35

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

#JezusowaKardiologia

Mat.prasowy

Zapraszamy na codzienne refleksje maryjne przygotowane dla naszego portalu na maj 2024 r. przez ks. Tomasza Podlewskiego.

Startujemy 1 maja 2024 roku, zaraz po północy. Do usłyszenia!

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję