Reklama

Nowa izba dla rolnika?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W pierwszej dekadzie grudnia odbyły się wybory do izb rolniczych. Czy jest to godne przypomnienia? Nie wiem. Niewielu bowiem rolników to wydarzenie zauważyło. Na terenie byłego województwa ostrołęckiego - jak informowało tamtejsze biuro powiatowe izb rolniczych - frekwencja wyniosła od kilku do kilkunastu procent. Jeszcze gorzej było na Podlasiu - do urn wyborczych w byłym województwie łomżyńskim poszło zaledwie 5% uprawnionych do głosowania. Jak wynika z ustawy o zmianie ustawy z 21 czerwca 2001 r. (o m.in.: izbach rolniczych [przyp. autora]) uprawnionym do głosowania jest płatnik podatku rolnego. Delegatów do powiatowych izb rolniczych mieli więć okazję wybierać ci, którzy takie gospodarstwo posiadają. Wynika z tego zapisu, że gospodarz i gospodyni, mając np. siedmioro dzieci i staruszków na "dochowaniu", na wybory delegują tego, na którego gmina wystawia odcinek podatku. Jeżeli jest więcej niż jeden właściciel gospodarstwa, głosować mogą oczywiście wszyscy, ale oddając tylko jeden głos. Trzeba wcześniej dojść do kompromisu - na kogo.
Z tego, co napisałem powyżej, wynika, że duże zamieszanie i wyodrębnienie przypadków prawnych ordynacji wyborczej świadczy o zainteresowaniu izbami rolniczymi. Nic bardziej mylnego - o czym świadczą liczby zamieszczone w tekście jeszcze wyżej.
Zarówno przedstawiciele powiatowych biur Podlaskiej Izby Rolniczej w Łomży, jak i Mazowieckiej Izby Rolniczej w Ostrołęce są zgodni co do obiektywnych przyczyn małej frekwencji. Po pierwsze: "w dzień wyborów było wyjątkowo zimno". Ale tu nasuwa się stare ludowe przysłowie: "dla chcącego nic trudnego". Po drugie: "zbyt mało lokali wyborczych i brak w mediach sygnałów o wyborach". Co do małej liczby lokali wyborczych to oczywiście dla rolnika chcącego dojechać do gminnej miejscowości nic trudnego. Jeżeli natomiast chodzi o medialne przedstawienie wydarzenia to Krajowa Rada Izb Rolniczych każdego roku "obcinała" 6% z budżetu powiatowych biur z przeznaczeniem właśnie na medialną kampanię informacyjną.
Należało by postawić pytanie: Dlaczego rolnicy nie chcieli iść do wyborów? Na to pytanie powinni sobie i innym odpowiedzieć sami delegaci do poszczególnych szczebli izb rolniczych. Jeżeli o działaniach tej organizacji rolnik słyszał, to były to wydarzenia, które można policzyć na przysłowiowych palcach jednej ręki. Nie były to też sprawy naszego regionu. Warto chociażby przypomnieć udane akcje Opolskiej Izby Rolczej. Okazała się ona bardzo skuteczna w organizowaniu pomocy dla rolników podczas powodzi tysiąclecia. Zablokowała też sprzedaż obcemu kapitałowi Kombinatu Rolnego w Kietrzu, który teraz radzi sobie lepiej niż sprzedany angielskim farmerom Kombinat w Głubczycach. Czy te wybory poprawią funkcjonowanie izb rolniczych w naszym regionie - zobaczymy. Nie ulega wątpliwości, że jest taka potrzeba. Finansowane są bowiem z budżetu państwa, łożą więc na ich utrzymanie wszyscy podatnicy.
Izby rolnicze zostały reaktywowane w 1996 r., po 50 latach niebytu. Ich największymi propagatorami byli członkowie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kilka lat później, czyli przed ostatnimi wyborami - wiceprezes PSL Eugeniusz Kłopotek mówi: "Izby rolnicze to nie było specjalnie chciane dziecko przez rolników. Nie bardzo wierzyli w skuteczność nowego samorządu i mieli trochę racji. Izby rolnicze nie spełniają tych zadań, do których są powołane."
W Biuletynie Informacyjnym Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi nr 11/02, który ukazał się przed wyborami do izb, czytamy: "Jedną z najistotniejszych spraw dotyczących wyborów będzie frekwencja wyborcza, której poziom będzie odzwierciedlał społeczne uznanie dla dotychczasowego funkcjonowania izb rolniczych".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apateizm przed Bożym Narodzeniem: pięknie, błyszcząco a w środku pusto

2025-12-22 17:20

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Vatican News

Świętowanie Bożego Narodzenia jest przedmiotem niepokoju zarówno socjologów, teologów i duszpasterzy – uważa ks. prof. dr hab. Marek Chmielewski, kierownik Katedry Duchowości Systematycznej i Praktycznej w Instytucie Nauk Teologicznych na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Jako uzasadnienie, przywołuje artykuł Jonathana Raucha z czasopisma „The Atlantic”, w którym pojawia się termin „apateizm”. - To mieszanka apatii, ateizmu, czegoś, co przypomina znużenie, zmęczenie i zniechęcenie do rzeczywistości. Taka postawa przejawia się nie tylko w chrześcijaństwie, ale też w wielu innych religiach. Zachowane zostają pewne elementy tradycji, ale z wyeliminowaniem zasadniczych treści – wyjaśnia teolog.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Henryk Matuszak

2025-12-22 10:55

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Henryk Matuszak

Ks. Henryk Matuszak

W niedzielę, 21 grudnia ok. godz. 23:00 zmarł ks. Henryk Matuszak. Kapłan ten miał 73 lata życia i 43 lata kapłaństwa. W ostatnich latach był proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach.

Kapłan urodził się 5 maja 1957 roku w Sławie Śląskiej [diecezja zielonogórsko-gorzowska]. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 1982 roku. Po święceniach kapłańskich został skierowany jako wikariusz do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wałbrzychu - Poniatowie [1982-1984]. Był wikariuszem także w parafii pw. św. Michała Archanioła w Koskowicach [1984-1986]; parafii pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej [1986-1988] oraz w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Oławie [1988-1992]. W 1992 roku został ustanowiony proboszczem parafii Nawiedzenia NMP w Domaniowie. Był tam do roku 2007, kiedy został przeniesiony do parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Luboszycach. Od 2011 roku był proboszczem w parafii św. Mikołaja w Pęgowie. Pełnił tam posługę do 2016 roku, gdyż wtedy został proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach. Ksiądz Henryk Matuszak, po ciężkiej chorobie, zmarł 21 grudnia 2025 roku.
CZYTAJ DALEJ

Bóg blisko ludzi

2025-12-22 19:26

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W Sandomierzu można już oglądać „żywą szopkę”, która na trwałe wpisała się w świąteczny krajobraz miasta. Tradycyjnie przygotowywana jest ona przy diecezjalnym Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn przy ul. Trześniowskiej.

Tegoroczna inauguracja „żywej szopki” odbyła się 22 grudnia wieczorem. Wśród obecnych znaleźli się: biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, ks. Bogusław Pitucha – dyrektor Caritas, wicestarosta sandomierski Grażyna Szklarska, przewodniczący Rady Miejskiej Andrzej Bolewski, a także mieszkańcy schroniska oraz podopieczni placówek Caritas. Przy śpiewie kolęd, który prowadziła Wspólnota „Przyjaciele Oblubieńca”, figurka Dzieciątka Jezus została przeniesiona do szopki przez dzieci wcielające się w role Maryi, Józefa oraz aniołów. Następnie Biskup Sandomierski odmówił modlitwę, po czym przybyli na koniach Trzej Królowie i oddali pokłon Dzieciątku. Inaugurując żywą szopkę, bp Krzysztof Nitkiewicz wyjaśnił jej sens.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję