- Przedstawiciel prezydenta uznał, że prezentowany podczas wydarzenia baner pokazujący skutki aborcji miał naruszać art. 141 Kodeksu wykroczeń zabraniający umieszczania w miejscu publicznym treści nieprzyzwoitych.
- Początkowo, Sąd Okręgowy w Toruniu stwierdził, że rozwiązanie zgromadzenia było zasadne. Prawnicy z Instytutu Ordo Iuris złożyli odwołanie od tego orzeczenia.
Po odwołaniu złożonym przez prawników z Instytutu Ordo Iuris, Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił decyzję prezydenta Torunia, rozwiązującą zgromadzenie publiczne (Różaniec o Odnowę Moralną Narodu Polskiego) zorganizowane w lutym tego roku w Toruniu. Sąd uznał, że nie było podstaw prawnych do ingerencji w konstytucyjne prawo do zgromadzeń.
Agnieszka Szumilas-Hermanowicz kilka tygodni wcześniej w sposób prawidłowy zawiadomiła Urząd Miasta o planowanym zgromadzeniu publicznym, prosząc o obecność patrolu policji w czasie trwania wydarzenia na wypadek agresywnego zachowania osób postronnych i umieszczenie informacji o zgromadzeniu w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta Torunia. Był to kolejny z Publicznych Różańców o Odnowę Moralną Narodu Polskiego, organizowanych przez kobietę od niemal 5 lat, zawsze 15. dnia każdego miesiąca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W odpowiedzi organizatorka otrzymała maila, w której bezpodstawnie zażądano od niej zmiany terminu lub miejsca zgromadzenia ze względu na to, że na ten dzień władze miasta zaplanowały inne wydarzenia związane z Walentynkami. Agnieszka Szumilas-Hermanowicz nie zgodziła się z takim stanowiskiem miasta, wskazując, że Publiczny Różaniec w żaden sposób nie koliduje z imprezą plenerową. Kobieta, zgodnie z planem, 15 lutego zorganizowała zaplanowane i prawidłowo zgłoszone wcześniej zgromadzenie publiczne.
Reklama
Wydarzenie miało pokojowy charakter i polegało na odmawianiu modlitwy różańcowej w intencji powstrzymania aborcji i o odnowę moralną Narodu polskiego. Podczas zgromadzenia zaprezentowano też baner z cytatem z Pisma Świętego i zdjęciem przedstawiającym ofiarę aborcji. Odbiór ze strony przechodniów był pozytywny i niektórzy przyłączali się do modlitwy.
Podczas organizowanych dotychczas przez Agnieszkę Szumilas-Hermanowicz różańcach również eksponowane były zdjęcia o podobnym charakterze. Wydarzenia gromadziły nawet kilkadziesiąt osób. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby prezydent Torunia zakazał któregoś z tych zgromadzeń publicznych.
Jednak Publiczny Różaniec, który odbywał się 15 lutego na toruńskiej starówce został rozwiązany w dniu wydarzenia przez przedstawiciela prezydenta. Bezpośrednio przekazał on organizatorce informację, że mieszkańcy Torunia są zniesmaczeni widokiem baneru. Jego zdaniem, został naruszony art. 141 Kodeksu wykroczeń, który dotyczy umieszczania w miejscu publicznym nieprzyzwoitego ogłoszenia, napisu lub rysunku albo używania słów nieprzyzwoitych. W pisemnym uzasadnieniu do decyzji podano, że „pokazywany na banerze obraz był drastyczny i, bulwersując, wzbudzał oburzenie mieszkańców Torunia w tym Radnych Rady Miasta, którzy podkreślali możliwy jego negatywny wpływ na psychikę ludzką, w tym przede wszystkim dzieci, które przebywały w tym ogólnie dostępnym miejscu publicznym”. Dodatkową przesłanką do wydania takiej decyzji przez urzędnika było to, że w tym samym miejscu odbywało się walentynkowe wydarzenie plenerowe.
Reklama
Agnieszka Szumilas-Hermanowicz, z pomocą prawników z Instytutu Ordo Iuris, złożyła odwołanie od decyzji prezydenta miasta, wskazując, że rozwiązanie zgromadzenia było wynikiem wcześniejszych publicznych zapewnień prezydenta o podjęciu walki z „krwawymi banerami” oraz presji ze strony toruńskich radnych, a czynności prowadzące do rozwiązania publicznego różańca były z góry zaplanowane. Świadczy o tym przypadkowo usłyszana wypowiedź dyrektora jednego z wydziałów Urzędu Miasta, który zapowiadał rozwiązanie zgromadzenia, a także obecność radnych na miejscu. Inną okolicznością, która miałaby za tym przemawiać, był fakt, że zgromadzenie odbywa się co miesiąc od wielu lat i zawsze jest na nim eksponowany wspomniany baner, a wcześniej nie zdarzyło się, żeby Urząd Miasta chciał rozwiązać to zgromadzenie. Jednak sąd pierwszej instancji nie uwzględnił odwołania, uznając, że decyzja prezydenta Torunia była zasadna.
Prawnicy z Instytutu Ordo Iuris nie zgodzili się z takim postanowieniem i złożyli zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Sąd ten uwzględnił zażalenie i uchylił postanowienie Sądu Okręgowego w Toruniu oraz decyzję prezydenta Torunia. Oznacza to, że nie zaistniały przesłanki do rozwiązania zgromadzenia publicznego i działanie urzędników było bezpodstawne, ponieważ naruszało konstytucyjne prawo do zgromadzeń. Nie udowodniono, by w trakcie modlitwy doszło do naruszenia porządku publicznego, ani by istniało realne zagrożenie dla życia, zdrowia czy mienia. Obawy, że w pobliżu odbywają się inne wydarzenia, sąd uznał za niewystarczające do rozwiązania legalnego zgromadzenia modlitewnego. Organizatorka nie ponosi odpowiedzialności za to, że w tym samym czasie, na tym samym rynku odbywała się impreza zorganizowana przez Urząd Miasta. Sąd podkreślił, że prawo do zgromadzeń ma rangę konstytucyjną, a jego ograniczenie musi być wyjątkowe, proporcjonalne i dobrze uzasadnione. W tej sprawie warunki te nie zostały spełnione.
Ponadto, w przeciwieństwie do przedstawiciela władz Torunia, Sąd Apelacyjny stwierdził, że uczestnicy zgromadzenia organizowanego przez Agnieszka Szumilas-Hermanowicz nie prezentowali nieprzyzwoitych treści. Wobec tego nie można mówić o popełnieniu wykroczenia z art. 141 Kodeksu wykroczeń, który dotyczy tej kwestii.
Zwrócono też na uwagę na skutki stosowania nieuprawnionego rozwiązania zgromadzenia – Sąd Apelacyjny uznał, że prowadzi to „do niebezpiecznego dla każdej demokracji efektu mrożącego (cheeling effect), który paraliżująco wpływa na debatę publiczną i cały proces komunikacji społecznej za pośrednictwem zgromadzeń”. Przytoczono też wyrok Trybunału Konstytucyjnego zgodnie, z którym „władza publiczna jest zobowiązana do zagwarantowania realizacji tej wolności, niezależnie od wyznawanych przekonań partyjno-politycznych, wszak wolność zgromadzeń jest wartością konstytucyjną, a nie wartością określaną przez demokratycznie legitymowaną, w danym momencie sprawującą władzę większość polityczną”. W uzasadnieniu podkreślono wagę konstytucyjnej wolności zgromadzeń, która stanowi jeden z istotnych elementów współczesnego standardu państwa demokratycznego w sferze podstawowych praw i wolności obywatelskich.
– Sprawa pani Agnieszki pokazuje, jak istotne jest poszanowanie konstytucyjnej wolności zgromadzeń, niezależnie od treści przekazu czy osobistych poglądów urzędników. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku przypomina, że działania władz publicznych muszą być oparte na przepisach prawa, a nie na subiektywnych ocenach estetycznych czy ideologicznych. To ważny sygnał dla wszystkich organizatorów pokojowych manifestacji. Prawo stoi po stronie tych, którzy działają zgodnie z przepisami, nawet jeśli ich przekaz budzi kontrowersje – podkreśla adw. Bartosz Malewski z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.