Deklaracja Wiary, podpisana z inicjatywy dr Wandy Półtawskiej na Jasnej Górze przez ponad 3 tys. osób związanych ze służbą zdrowia (lekarzy, pielęgniarek, studentów medycyny, ratowników medycznych, rehabilitantów, farmaceutów, a także dyrektorów szpitali), wywołała prawdziwą burzę. Sygnatariuszom zarzucono „bezradność intelektualną”, pychę i to, że uznali się za „kolesiów Boga”, którzy rzekomo mogą decydować o życiu innych. Zasugerowano, że powinni złożyć rezygnacje i odejść z zawodu, a nawet że powinni być karani utratą pracy, gdyby w praktyce medycznej kierowali się Deklaracją. Roztoczono wizję, w myśl której chirurdzy nie będą operować, anestezjolodzy nie będą usypiać, a zamiast terapii będzie modlitwa i szpitalny kapelan z kropidłem, bo „wszystko w rękach Boga”.
Krytykujący doskonale jednak wiedzą, że ta wizja jest fałszywa. Wiedzą też, że to wszystko, przeciw czemu wystąpili sygnatariusze Deklaracji Wiary, czyli antykoncepcja, aborcja, in vitro czy eutanazja, to żadne „terapie lecznicze”, bo nikogo nie leczą. Wręcz odwrotnie są z gruntu przeciwne nie tylko ludzkiemu zdrowiu, ale i życiu. To raczej krytykującymi kieruje pycha, by „być jak Bóg” panami życia i śmierci innych ludzi, często tych najbardziej niewinnych!
Pomóż w rozwoju naszego portalu