Reklama

Kościół

Strzec prawdziwego obrazu Chrystusa

Niedziela Ogólnopolska 14/2014, str. 8-9

[ TEMATY ]

wywiad

abp Wacław Depo

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Przed ostatnią konferencją Episkopatu Polski media, zwłaszcza te liberalne, ukazywały Księdza Arcybiskupa jako hierarchę groźnego dla wszystkich. Była to bardzo znamienna sugestia zarówno dla księży biskupów stających przed wyborem przewodniczącego KEP, jak i dla wiernych... Muszę wyznać, że my w Częstochowie cieszymy się, iż Ekscelencja ostał się nam w funkcji św. Jana Apostoła w Efezie i będzie, jak do tej pory, doglądał Domu Matki na Jasnej Górze. Ale wróćmy do spraw konferencji, która bardzo obiektywnie pokazała Kościół w Polsce jako Kościół pracujący nie tylko w rzeczywistości polskiej, ale także w rzeczywistości światowej, m.in. przez działanie polskiej Caritas...

Reklama

ABP WACŁAW DEPO: – Bardzo serdecznie dziękuję za solidarność z moją osobą oraz współdźwiganie zadań i odpowiedzialności za odcinki, które zostały mi powierzone. Niezależnie od tego, jakie twarze będą mi nadawane, mój program ciągle jest ten sam: prowadzić człowieka ku Chrystusowi, żeby odnajdywał w Nim swoją prawdę, swoją drogę i swoje życie. Jestem wdzięczny Księdzu Infułatowi, że ostatnio na Apelu Jasnogórskim przed Matką Bożą dziękował za moją osobę – służba Matce Jezusa to moje obecne zadanie, co potwierdził także Nuncjusz Apostolski, witając mnie niedawno w Warszawie bardzo zobowiązującym tytułem „Ministra Królowej Polski”. Bycie przy Matce Jezusa i wskazywanie na tajemnice Jej Syna w życiu Kościoła to moje nieustanne zadanie, zarówno wobec współbraci w biskupstwie, których Matka Boża przyjmuje tutaj na audiencji – a ja mam w związku z tym określoną rolę jako pasterz miejsca – jak również wobec ludu Bożego naszej ojczyzny i spoza jej granic, który tutaj przybywa, żeby od Niej uczyć się zawierzenia Panu Bogu.
Ostatnia konferencja Episkopatu (12 i 13 marca br.) miała charakter najpierw pewnych podziękowań za dar „Ad limina Apostolorum”. Ojciec Święty Franciszek, który przyjął nas u siebie, okazał stopień zaufania, którego wszyscy bardzo pragnęliśmy, zwłaszcza że przed nami bardzo ważne zadania, takie jak przygotowania do 1050. rocznicy chrztu Polski czy do Światowych Dni Młodzieży w 2016 r., ale też te, które są codzienną pracą Kościoła. Wiemy, że to, co czynimy poprzez aktywne wyjście naprzeciw człowiekowi, jest zrozumiałe i potwierdzone błogosławieństwem Ojca Świętego Franciszka.
Dlatego i zadanie Caritas jako pewnej opcji pracy Kościoła nie jest niczym nowym, bo przecież już Ojciec Święty bł. Jan Paweł II wskazał na pewne bardzo ważne światło – tzw. wyobraźnię miłosierdzia. W tych dwóch słowach zawiera się program dostrzegania drugiego człowieka w jego podstawowych potrzebach duchowych i materialnych, ale przede wszystkim to, że każdy człowiek musi odkryć, iż jest wartością sam w sobie oraz sam dla siebie.
Dobrze, że wreszcie mówi się o pracy polskiej Caritas – jej codzienne wysiłki nieczęsto były pokazywane w mediach. Na margines spychano działalność Caritas nawet w szkołach, w kołach wolontariatu, czy konkretnych biur apostolskich w parafii czy w diecezji – po to, żeby promować tzw. świecki styl Caritas, jaki prezentuje Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i inne podobne działania.

– Na Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu wypłynął też problem związany z Konwencją Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. W jakimś sensie mamy tu do czynienia z przewrotnością, bo w grę wchodzi sprawa redefinicji pewnych pojęć...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Posługujemy się tymi samymi słowami, ale podkładany jest pod nie inny sens. Mówimy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, ale podstawową płaszczyzną staje się zderzenie płci. Zwraca się uwagę na niesprawiedliwość względem samego układu naturalnego – kobieta jest słabszą istotą, a więc pewnie jest wykorzystywana i trzeba temu zapobiec. Redefiniuje się samo pojęcie godności kobiety i mężczyzny – a później pojęcia małżeństwa i rodziny – i wprowadza relatywizm w posługiwaniu się tymi terminami, powodujący zamieszanie, a nie pomagający ludziom żyć. To nie jest atak wprost, ale podstępna, szatańska metoda zwalczania przeciwnika.

– Bardzo ważne jest, żeby biskupi mieli tu jeden klarowny głos, który by nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do spraw w życiu najważniejszych. Bo ukryty przeciwnik dokonuje wciąż nowych intelektualnych manipulacji...

Reklama

– Zwrócę uwagę na jeszcze jeden ukryty plan. Tego rodzaju projekt był przesłany do parlamentu w lipcu, kiedy ludzie wyjechali na wakacje. Później powiedziano, że zostało to już dawno przegłosowane, że na ten temat wypowiadali się parlamentarzyści, były konsultacje społeczne. To jest także manipulacja samymi projektami ustaw i zarządzeń.

– Bardzo dobrze się więc stało, że Episkopat zajął niedawno jasne stanowisko w sprawie gender. Dzięki temu wiele spraw się ludziom wyjaśniło. Stąd taki atak liberalnych mediów laickich na biskupów polskich.

– Niestety, można zauważyć, że jeśli większa jest wolność w naszym narodzie i pojawiają się nieco lepsze warunki bytowe, to Kościół jest rządzącym mniej potrzebny i w jego zasadniczym głosie ustawia się go trochę na marginesie życia. Dopiero kiedy pojawiają się niepokoje społeczne, zaprasza się Kościół do dyskusji, do zajęcia stanowiska – krótko mówiąc, jest on potrzebny do pacyfikacji nastrojów społecznych. Stanowisko Episkopatu w sprawie gender zostało wyrażone w liście na święto Świętej Rodziny, a teraz przypomniane. Nie ma zgody biskupów na manipulacje czy redefinicję małżeństwa, rodziny, godności kobiety i mężczyzny. Nauczanie Kościoła jest przecież jasne i podkreśla, że trzeba upominać „w porę i nie w porę” (por. 2 Tm 4, 1-5 – przyp. red.), bo to nie jest tylko światło naszego ludzkiego rozumu, ale to prawo Boże, które pokazuje nam drogę wyjścia z sytuacji trudnych.

Reklama

– Przeżywamy wszyscy problemy związane z Ukrainą. Naród, który miał nadzieję przyłączyć się do Unii Europejskiej, został spacyfikowany na Krymie, przedtem wielu ludzi zostało zranionych, są także zabici. Jak księża biskupi postrzegają ten niełatwy problem, wiążący się także z naszą wspólną trudną historią?

– Trzeba tu zgłębić sprawę pokoju. Korzystając od kilkudziesięciu lat z daru pokoju w tej części Europy i świata, chyba daliśmy się uśpić, uwierzyliśmy, że pokój jest wynikiem równowagi sił militarnych czy politycznych układów. Tymczasem tak naprawdę bierze się on z pojedynczego serca. Jeśli ono jest nastawione na samowystarczalność, siłę i poszerzanie swoich granic, to każda manipulacja – czy będzie się dokonywała na terenie Ukrainy, Rosji, czy każdego innego kraju – będzie wcześniej czy później wymagała ofiar i poświęceń. Zasada: „dziel i rządź” dzisiaj jawi się bardzo ostro: dzieli się ludzi najpierw w tym samym kraju, w tym samym narodzie, a później wskazuje się na prawa poszczególnych narodów, jak w przypadku Rosji, która mówi, że musi bronić swoich obywateli. Ten scenariusz, niestety, już przynosił katastrofalne skutki w historii, tragicznym przykładem jest II wojna światowa. Także uśpienie wielu narodów przez różne dyplomatyczne zabiegi trzeba widzieć w kategorii winy. Zupełnie czymś innym jest natomiast bardzo bolesny rozdział naszej wspólnej historii lat wojennych czy powojennych, kiedy nawet nie wolno nam było mówić o wielkiej ofierze krwi Polaków i niewinnej śmierci tysięcy ludzi.

– Ze strony polskich biskupów widać wielkie otwarcie i braterstwo z narodem ukraińskim.

Reklama

– Tak. Dlatego bardzo zachęcamy do każdej formy pomocy Ukraińcom, czy to poprzez konkretne dary i ofiary, przekazywane za pośrednictwem Caritas, czy tak cenny zawsze dar modlitwy, składany codziennie. Pomimo różnego typu blokad jesteśmy razem. Solidarność, czyli współdźwiganie ich krzyża zmagań o wolność i demokrację, jest jak najbardziej naszym zadaniem.

– Powrócę jeszcze do nastrojów, jakie animowały media przed konferencją Episkopatu, na której miał być wybierany jej przewodniczący. Czy określenie „biskup maryjny” umniejsza chrystocentryzm w pasterskim działaniu? Czyż maryjność jest w jakimś sensie mniej ważna w życiu i w misyjności Kościoła dzisiaj? Co Ksiądz Arcybiskup o tym sądzi?

Reklama

– Jeszcze przed wyjazdem do Rzymu na wizytę „Ad limina” otrzymywałem sygnały, że przygotowuje się programy medialne, teksty w pewnych czasopismach (nie będę wymieniał ich tytułów) na temat mojej osoby: przeszłości, różnych więzi, miejsc pracy duszpasterskiej. I przyznam, że już wtedy powiedziałem sobie, że nie będę tego oglądał i nie będę czytał, pomimo że ktoś może powie dzisiaj: nieznajomość rzeczy jest twoją winą. Zrozumiałem, że muszę być wolny od tego, co jest wykrzywionym obrazem mojej osoby, przede wszystkim jako człowieka. I dzisiaj każdego, kto kręcił film, robił reportaż czy wypowiadał się o mnie, mam prawo zapytać: Czy Pan/Pani spotkał/a się kiedyś ze mną osobiście, czy miał/a możliwość dogłębnego, obiektywnego poznania mojej osoby? Proszę zauważyć, że także brak mojej odpowiedzi publicznej na tego rodzaju teksty był interpretowany w ten sposób, że wypowiadam się tylko w skrajnych katolickich mediach, że nie przyjmuję żadnego zaproszenia kierowanego z innej strony. Całkowita bzdura! Niezależnie od tego, kto wchodzi dzisiaj w pole mojego działania: czy to w przestrzeni Jasnej Góry, czy polskiej parafii, czy podczas mojej obecności na jakimś wydarzeniu – zawsze staram się być otwarty i odpowiadać na zadane mi pytania. Może ktoś w zebranym materiale nie znalazł konkretnych „haczyków”, które można by mi przypiąć... I dlatego został postawiony jeden „zarzut”: mój związek z Radiem Maryja, czy jak się to określa – z tzw. mediami toruńskimi. A przecież media toruńskie mają swoją twarz, mają także swoje charakterystyczne cechy – tak zresztą jak „Niedziela” czy inne media, które przekazują obraz Kościoła, głos jego pasterzy, czyniąc to po swojemu. Każdy odpowiada za to, jak pewne zjawiska odczytuje, jak wierzy temu, co ogląda, co czyta, czego słucha.
Kolejna sprawa: nigdy w materiale na mój temat nie wspomniano o pracy wychowawczej jako rektora seminarium. Mówiono o mnie tylko w kategoriach duszpasterza akademickiego, jako człowieka kiedyś rzekomo o innym obliczu, poprzez związanie ze śp. bp. Janem Chrapkiem. To jest kolejna manipulacja, która nie ma podstaw. Jeśli moimi przełożonymi byli bp Chrapek, a później bp Zimowski (obecnie arcybiskup), to miałem wyznaczoną rolę i zadanie do spełnienia. Dzisiaj moim zadaniem jest – poprzez wierność temu miejscu, jakie stanowi Jasna Góra ze swoim kultem maryjnym – przekazywać obraz Jezusa Chrystusa jako naszego Pana i Zbawiciela. Media zaś próbują przejąć kompetencje Magisterium Kościoła, po swojemu interpretując nawet nauczanie bł. Jana Pawła II czy obecnego papieża Franciszka, którego wypowiedzi i postawa są ustawiane według określonego klucza. Dlatego moim zadaniem, bardzo podstawowym wobec wszelkich mediów, jest strzec prawdziwego obrazu Chrystusa, który jest w Kościele.

– Wierni bardzo przyzwyczaili się do obecności Księdza Arcybiskupa na Apelu Jasnogórskim. Kiedy Ekscelencji nie ma, pytają, dlaczego. Cenne jest to, że z Jasnej Góry możemy otrzymać widzialne błogosławieństwo Ministra Królowej Polski...

– Dziękuję za to przypomnienie, które jest też zobowiązaniem. I rzeczywiście, w ten sposób jestem odbierany. Już po Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski ucieszyłem się z zaproszenia do Frankfurtu nad Menem, żeby w Polskiej Misji Katolickiej udzielić sakramentu bierzmowania 45 młodym ludziom, którzy razem z rodzinami wypełnili kościół po brzegi. To miejsce za naszą zachodnią granicą jest wyjątkowo związane duchowo z Jasną Górą, w bocznej kaplicy kościoła znajduje się obraz Matki Bożej Częstochowskiej, naszej Królowej, ofiarowany przez śp. kard. Józefa Glempa jako dar dla Polonii. Ksiądz proboszcz, który prowadził uroczystość, stwierdził, że dzisiaj jest w tej wspólnocie obecny nie tylko pasterz Częstochowy, ale osoba łącząca z Jasną Górą. Moja obecność w tym miejscu była obdarowaniem po obydwu stronach. Ale cieszę się, że wróciłem do domu i swoją modlitwą oraz błogosławieństwem będę mógł nadal potwierdzać te dary, które otrzymujemy przez pośrednictwo Maryi.

2014-04-01 14:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Depo: św. Jadwiga była człowiekiem ewangelicznych błogosławieństw

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Bożena Sztajner/Niedziela

„Dziękujemy za błogosławioną obecność św. Jadwigi Królowej w życiu narodu i w życiu Kościoła na ziemi polskiej” - mówił późnym popołudniem 7 czerwca abp Wacław Depo metropolita częstochowski w Kościele pw. św. Jadwigi Królowej w Radomsku na zakończenie XVI Radomszczańskich Dni Rodziny.
CZYTAJ DALEJ

Świętych Aniołów Stróżów

Niedziela łowicka 39/2001

Na drodze do nieba grożą nam różne niebezpieczeństwa. Podobnie jak podróżny potrzebuje na niepewnych drogach przewodnika, tak nam na trudnych drogach do wieczności dał Pan Bóg przewodnika - Anioła, którego zwiemy Aniołem Stróżem. Kojarzy się nam ten Niebiański Duch z obrazkiem przedstawiającym dziecko, idące po wąskiej kładce nad przepaścią - a za nim skrzydlaty Anioł Opiekun. Z ufnością modlimy się co dzień do Niego, by nam spieszył z pomocą w dzień i w nocy: " Strzeż duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego". Kościół wspomina ich liturgicznie 2 października. Tego dnia Kościół modli się za ich wstawiennictwem i ich wstawiennictwu poleca. Jest to więc szczególny dzień, by uświadomić sobie ich rolę w naszym życiu chrześcijańskim. Lex orandi est lex credendi - mówi teologiczne adagium. Prawo modlitwy jest prawem wiary. Współczesne prądy teologii postawiły jako dyskusyjny problem Aniołów, ich istnienia i ich roli. Niezależnie od dyskusji teologów Lud Boży modli się i liturgią 2 października potwierdza wiarę w istnienie Aniołów, a także ich specjalne funkcje odnośnie poszczególnych wiernych i społeczności. Wiara ta mówi, iż Bóg dał każdemu człowiekowi opiekuna - Anioła, aby był jego szczególnym stróżem na drodze przez ziemię do Królestwa niebieskiego. Największy teolog średniowiecza, św. Tomasz z Akwinu, utrzymuje, że w chwili, gdy przychodzi na świat dziecko, Bóg przywołuje jednego ze swych cudownych Aniołów i oddaje noworodka jego specjalnej opiece. Każdy człowiek, heretyk czy katolik, ma swego Anioła Stróża. Anioł jednak nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku. Nauka ta niesie nam pociechę i ukazuje dobroć Boga, mając głębokie podstawy biblijne. Pismo Święte 300 razy mówi o Aniołach, przytaczając rozmaite ich zadania, które spełniają z rozkazu Bożego, choćby np. z Dziejów Apostolskich: "Ale Anioł Pański w ciągu nocy otworzył bramy więzienia i wyprowadził ich" (Dz 5, 19); "I natychmiast poraził go (Heroda) Anioł Pański dlatego, że nie oddał czci Bogu, a stoczony przez robactwo wyzionął ducha" (Dz 12, 23). Sam Pan Jezus przestrzegając przed zgorszeniem powiedział: "Powiadam wam, że aniołowie ich (tzn. dzieci) w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego, który jest w niebie" (Mt 18, 10). Wśród aniołów jest hierarchia. Archaniołowie: Rafał - Bóg uzdrawia, Gabriel - Moc Boża, Michał - Któż jak Bóg! Rafał - dany jako towarzysz Tobiaszowi w drodze do Rages (Tob 8, 3), uwolnił córkę Raguela Sarę od demona Asmodeusza i szczęśliwie przyprowadził Tobiasza do domu i ojcu Tobiasza przywrócił wzrok. Gabriel - jest zwiastunem narodzin Jana Chrzciciela i nawet samego Syna Bożego. Michał - książę niebieski, wódz broniący nas w walce przeciw złości i zasadzkom szatana, który mocą Bożą strącił do piekła Lucyfera i jego adherentów. Prawda o Aniołach Stróżach, którą liturgia przypomina nam 2 października, rozszerza nasze horyzonty, pozwala nam patrzeć na świat nie tylko poprzez zmysłowe poznanie, szkiełko i oko uczonego przyrodnika, fizyka, ale w duchu wiary dostrzegać to, co dla zmysłów wszakże niedostępne, ale rzeczywiste, bardzo rzeczywiste. Z tego poznania trzeba nam także wyciągać prawdziwe wnioski, aby żyć w atmosferze spraw Bożych we wspólnocie z Bogiem i wszystkimi bytami, które Mu służą.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: w poszukiwaniu nowych dróg dla Chrystusa w mediach

2025-10-02 10:56

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

poszukiewanie nowych dróg

Chrystus w mediach

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Na znaczenie głoszenia Ewangelii za pośrednictwem mediów i książek wskazał Papież przyjmując w Watykanie uczestniczki kapituły generalnej sióstr paulistek. Leon XIV zachęcił je do wzorowania się na gorliwości św. Pawła, na jego niestrudzonej radości głoszenia Chrystusa nawet pośród trudności i prześladowań.

Aby wszyscy mogli poznać Jezusa
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję