Reklama

Niedziela w Warszawie

Ksiądz, jeden z wyklętych

Był kapelanem żołnierzy wojennej i powojennej konspiracji. I sam był żołnierzem. Mija właśnie 50 lat od śmierci Bolesława Stefańskiego, zapomnianego kapłana z parafii na warszawskim Kole

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zmarł w lutym 1964 r., dokładnie dziesięć lat po zwolnieniu z więzienia. Miał szczęście w nieszczęściu, bo choć wyrok śmierci utrzymano w apelacji, ale ułaskawił go Bierut, zamieniając kaźń na dożywotnie więzienie, a potem sąd skrócił karę. Ale ksiądz wyszedł z więzienia bardzo chory i zniszczony.

– Miał dramatyczne przeżycia i przed aresztowaniem i po aresztowani, ale także już po wyjściu z więzienia – mówi ks. Zbigniew Godlewski, proboszcz parafii św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny na Kole. – Z więzienia – a znam to relacji rodziny ks. Jana Sitnika, dawnego tutejszego proboszcza, który był z nim spokrewniony – wyszedł wrak człowieka, i w sensie fizycznym, i psychicznym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z postacią ks. Stefańskiego zetknął się przygotowując publikacje o „Kole”. – W 2010 r., w związku z ogłoszonym rokiem kapłańskim, postanowiliśmy przygotować publikację o księżach, którzy tu pracowali – mówi ks. Zbigniew Godlewski. Wśród wikariuszy był ks. Stefański. Początkowo niewiele o nim było wiadomo. – Ale gdy dotarłem do artykułu ze zbioru „Kościół w godzinie próby” dowiedziałem się szczegółów. W przygotowanych przez parafię wydawnictwach zamieściliśmy przedruk artykułu.

Reklama

Z nowych informacji wyłonił się odważny ksiądz, który walczył i sprawował posługę w konspiracji, a potem za to cierpiał. I został prawie zupełnie zapomniany. – Nawet księża tu pracujący nie ukrywali zdziwienia. Opowiedziałem mojemu poprzednikowi na Kole, ks. Janowi Sikorskiemu o nim. Był zdziwiony, że ktoś taki tu kiedyś był. Jakby słuchał opowieści sprzed wieków – mówi ks. Godlewski. Nim też te informacje wstrząsnęły.

Pseudonim Stefan

W księdze parafialnej o ks. Stefańskim mówi niewielka notatka. „W lutym 1954 r. wraca po długoletnim więzieniu we Wronkach, złamany fizycznie i psychicznie, jednonogi kaleka, zgnębiony psychicznie, ks. Bolesław Stefański, dawny wikariusz parafii św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i b. prefekt szkół w Boernerowie i przy ul. Ożarowskiej. Ks. prob. Sitnik posyła go na dłuższą kurację do zakładu w Drewnicy, skąd po pewnym czasie wraca na tyle podleczony, że może odprawiać Msze św. i pomagać w słuchaniu spowiedzi. Ks. Stefański mieszka na plebanii jako rezydent na prawach wikariusza”.

– Kiedyś zapiski były prowadzone pobieżnie, wpisywano tylko najważniejsze wydarzenia z życia parafii, potem to się zmieniło – wyjaśnia ks. Godlewski. Za co skazano go na karę śmierci, za co siedział w więzieniu? Za patriotyzm, oczywiście. Pochodzący z okolic Grójca ksiądz (wyświecony w lipcu 1939 r., do swojej pierwszej parafii, w Kocierzewie koło Łowicza, trafił dokładnie miesiąc przed niemiecką napaścią), w czasie wojny nie zasypywał gruszek w popiele. Należał do ZWZ i AK, był kapelanem i żołnierzem. Przyjął pseudonim „Stefan”.

Reklama

Większość wojny spędził w Grójcu, gdzie był wikariuszem. Opiekował się grupą Szarych Szeregów, kierował lokalną strukturą konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego, pomagał Żydom, wystawiając im fałszywe dokumenty. Gdy namierzyło go Gestapo, ukrył się w okolicach Warki. Walczył w tamtejszych oddziałach, za co otrzymał Krzyż Virtuti Militari.

Zemsta ubeków

Gdy trafił do Warszawy, związał się z oddziałem ROAK z Marek i z Narodowym Zjednoczeniem Wojskowym. Wyznaczono go na dowódcę obszaru warszawskiego Pogotowia Akcji Specjalnej, bojowego ramienia NZW. – Znam tylko jeden podobny przypadek duchownego-dowódcy grupy bojowej – mówi Leszek Żebrowski, badacz wojennej i powojennej konspiracji. – To ks. Feliks Kowalik, oficer NSZ. Ale ks. Stefański to jedyny znany mi ksiądz-dowódca w konspiracji powojennej.

Nie pozorował działalności. Odbierał przysięgi wojskowe od partyzantów, uczestniczył lub organizował akcje bojowe, ekspropriacyjne, kupował broń i wspomagał żołnierzy. O jego aresztowaniu 1 czerwca 1946 r. zadecydowała rozległość jego kontaktów. W Warszawie na ul. Chłodnej nagle został wciągnięty do ubeckiego auta. Próba ucieczki nie udała się.

– Stojąc już obezwładniony, zostałem przez funkcjonariusza postrzelony w nogę – relacjonował później w sądzie. W rodzinie ks. Stefańskiego nie mieli wątpliwości: ubecy postrzelili go z zemsty za ucieczkę. Nie zawieźli go do szpitala, torturowali, grzebiąc pogrzebaczem w otwartej ranie. Gdy tam trafił, było za późno, wdała się gangrena. Z zemsty amputowali mu całą nogę.

Musiał walczyć

Reklama

Tortury odbiły się na zdrowiu, Ksiądz zapadł na ciężką chorobę psychiczną. Ale sprawa sądowa, w grudniu 1946 r. odbyła się. Został skazany na karę śmierci za próbę obalenia ustroju, przynależność do PAS, napady ekspropriacyjne i posiadanie broni. Prośby o ułaskawienie długo nic nie dawały. Wreszcie po zabiegach, m.in. prymasa Hlonda, Bierut w styczniu 1947 r. ułaskawił księdza, zamieniając „kaes” na dożywocie. Potem, na mocy amnestii, zmniejszono karę do 15 lat. Władze nie potrzebowały kapłanów-męczenników.

Wypuścili go po ośmiu latach (władze były głuche na interwencje m.in. Prymasa Wyszyńskiego), w lutym 1954 r., gdy dostał odmy płuc. Wrócił na Koło, zniszczony, bez kuli i protezy. Na krótko podjął działalność duszpasterską. Ostatnie lata jego życia naznaczyły jednak choroby, cierpienie, kłopoty w kontaktach z otoczeniem. Zmarł 8 lutego 1964 r., w wieku 54 lat, niemal dokładnie dziesięć lat po wyjściu z więzienia. Dopiero w 1992 r. sąd anulował wyrok i uznał, że ksiądz prowadził działalność na rzecz niepodległego bytu Polski.

Dopiero teraz, w przededniu 50. rocznicy śmierci kapłana-żołnierza, ks. Godlewskiemu udało się uzyskać od dalszej rodziny księdza zdjęcia. Z czasów młodości i z czasów kapłaństwa, gdzie – ks. Stefański jest razem z ks. Janem Sitnikiem. Dzięki ks. Godlewskiemu udało nam się odszukać jego prawie 20 lat młodszego brata Piotra Stefańskiego, ostatniego żyjącego z siedmiorga rodzeństwa księdza-żołnierza.

– Brat mówił, że w czasie wojny rządzili bandyci, ale i po wojnie rządzący nimi byli. Nadal – uważał – musi walczyć, nie mógł się pogodzić z łajdactwem, które się działo – wspomina brata 85-letni dziś Piotr Stefański. – Twierdził, że kapłan jest przede wszystkim dla Boga i ludzi, a nie sam dla siebie. I taki był.

2014-02-06 15:27

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tropem Wilczym

Niedziela świdnicka 9/2016, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

bieg

żołnierze wyklęci

Ryszard Wyszyński

Bieg Patriotyczny "Wilczym Tropem" w Wałbrzychu

Bieg Patriotyczny Wilczym Tropem w Wałbrzychu
Pod tym dość intrygującym hasłem kryje się niezwykle ciekawa idea projektu biegowo-edukacyjnego pn. „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Głównym przesłaniem tego przedsięwzięcia jest oddanie hołdu żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego działającego w latach 1944-63 w obrębie przedwojennych granic RP oraz popularyzacja wiedzy na ten temat. Jest to największy bieg pamięci w Polsce. W tym roku odbywa się po raz czwarty w kilkudziesięciu miejscowościach Polski. Również w tych z naszej diecezji: Kudowa-Zdrój, Duszniki-Zdrój, Bystrzyca Kłodzka, Kłodzko, Ząbkowice Śląskie, Szczytna, Wolibórz, Wałbrzych, Głuszyca, Świebodzice, Pieszyce, Świdnica, Dzierżoniów, Strzegom i Jaworzyna Śląska.
CZYTAJ DALEJ

Św. Cecylia - patronka muzyki kościelnej

Niedziela płocka 46/2003

[ TEMATY ]

św. Cecylia

pl.wikipedia.org

22 listopada Kościół obchodzi wspomnienie św. Cecylii. Należy ona do najsłynniejszych męczennic Kościoła rzymskiego. Żyła na przełomie II i III w. Jako młoda dziewczyna, złożyła ślub czystości. Mimo iż zmuszono ją do małżeństwa z poganinem Walerianem, nie złamała swego przyrzeczenia, lecz pozyskała dla Chrystusa swego męża i jego brata. Wszyscy troje ponieśli śmierć męczeńską. Jakub de Voragine w Złotej legendzie w taki oto sposób pisze o św. Cecylii: „Gdy muzyka grała, ona w sercu Panu jedynie śpiewała. Przyszła wreszcie noc, kiedy Cecylia znalazła się ze swym małżonkiem w tajemniczej ciszy sypialni. Wówczas tak przemówiła do niego: Najmilszy, istnieje tajemnica, którą ci wyznam, jeśli mi przyrzekniesz, że będziesz jej strzegł troskliwie. Jest przy mnie anioł Boży, który mnie kocha i czujnie strzeże mego ciała. Będziesz go mógł zobaczyć, jeśli uwierzysz w prawdziwego Boga i obiecasz, że się ochrzcisz. Idź więc za miasto drogą, która nazywa się Appijska i powiedz biedakom, których tam spotkasz: Cecylia posyła mnie do was, abyście pokazali mi świętego starca Urbana. Skoro ujrzysz jego samego, powtórz mu wszystkie moje słowa. A gdy on już oczyści ciebie i wrócisz do mnie, wtedy ujrzysz i ty owego anioła. Walerian przyjął chrzest z rąk św. Urbana. Wróciwszy do Cecylii znalazł ją w sypialni rozmawiającą z aniołem. Anioł trzymał w ręce dwa wieńce z róż i lilii i podał jeden z nich Cecylii, a drugi Walerianowi, mówiąc przy tym: Strzeżcie tych wieńców nieskalanym sercem i czystym ciałem, ponieważ przyniosłem je dla was z raju Bożego. One nigdy nie zwiędną ani nie stracą swego zapachu i nigdy nie ujrzą ich ci, którym czystość nie jest miła”. Pierwszym miejscem kultu św. Cecylii stał się jej grób w katakumbach Pretekstata, gdzie zachowała się grecka inskrypcja „Oddała duszę Bogu”. Następnie kryptę powiększono, przyozdabiając jej sklepienie malowidłem przedstawiającym Świętą w postaci orantki. Pierwsze ślady kultu liturgicznego Świętej męczennicy zawiera Sakramentarz leoniański z V w., gdzie znajduje się 5 formularzy mszalnych z własnymi prefacjami. Z kolei w aktach synodu papieża Symmacha z 499 r. znajduje się wzmianka o kościele pw. św. Cecylii wzniesionym w połowie IV w. Inną sławną świątynią dedykowaną Świętej jest bazylika zbudowana przez papieża Paschalisa na rzymskim Zatybrzu w początkach IX w., gdzie złożono pod ołtarzem jej doczesne szczątki. Za patronkę muzyki kościelnej uznano św. Cecylię dopiero pod koniec średniowiecza. Miało to swoje źródła w błędnym rozumieniu treści jednej z antyfon oficjum brewiarzowego: Cantantibus organis Coecilia Domino decantabat. Owo sformułowanie antyfony spowodowało powstanie licznych przedstawień ikonograficznych św. Cecylii, która gra na instrumencie przypominającym organy. W nawiązaniu do tej średniowiecznej tradycji od XVI w. w Kościele zachodnim zaczęły powstawać stowarzyszenia, których celem było pielęgnowanie muzyki kościelnej. Największy jednak rozgłos zyskało Stowarzyszenie św. Cecylii, które powstało w Bambergu w 1868 r. Dążyło ono do odnowienia prawdziwej muzyki kościelnej poprzez oczyszczenie liturgii z elementów świeckich i przywrócenia w liturgii chorału gregoriańskiego oraz polifonii Szkoły Rzymskiej. Rychło ruch cecyliański rozszerzył się na cały Kościół powszechny, a wybitni kompozytorzy dedykowali jej swoje dzieła.
CZYTAJ DALEJ

Zasłabnięcie kierowcy. Ksiądz-strażak zatrzymał się jako pierwszy i wezwał pomoc

2025-11-22 13:31

[ TEMATY ]

zasłabnięcie kierowcy

ksiądz‑strażak

zatrzymał się

wezwał pomoc

Adobe Stock

Kierowca siedział w zaparkowanym aucie z nogami na zewnątrz i opuszczoną głową

Kierowca siedział w zaparkowanym aucie z nogami na zewnątrz i opuszczoną głową

W czwartek, 20 listopada 2025 r., na trasie Błogoszów - Lipno (w powiecie jędrzejowskim) zasłabł kierowca. Przejeżdżający akurat tą trasą ks. Konrad Staniek, zatrzymał się i błyskawicznie wezwał odpowiednie służby. Dzięki szybkiej reakcji i pomocy udało się uratować życie 72-letniego mężczyzny.

Podziel się cytatem – opowiadała sierżant sztabowy Anita Radgowska z Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję