Reklama

Dookoła świata

Wiza do raju

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spotkałam się niedawno z kimś, kto kilkanaście tygodni spędził za oceanem. Jak często bywa w takich sytuacjach, to nie miejsca i zachwyt nad łatwiejszym życiem (czy aby zawsze jest ono łatwiejsze), ale ludzie tam spotkani i ich los były tematem naszych rozmów. Że los migranta nie zawsze jest lekki, wiedzą Siostry Misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii, a pomoc bywa konieczna na wielu płaszczyznach (polecamy artykuł Anny Przewoźnik „Wśród ludzi w drodze”, s. 28-29).

Więzienia emigracyjne

Siostry Anna Strycharz i Magdalena Polak, misjonarki Chrystusa Króla, raz w miesiącu pokonują 60 mil od Chicago, by móc duchowo wspierać więźniów emigracyjnych. Najczęściej to Polacy, ale też Meksykanie, Jamajczycy, Chińczycy, Koreańczycy. – Cieszę się, że znam rosyjski, tu się przydaje – opowiada s. Magda, która już nieraz dzwoniła do rodzin w Łotwie czy innym kraju z byłych republik radzieckich, żeby przekazać rodzinie informacje. Tak działają, są jednymi z nielicznych osób, które z więźniami kontaktują się osobiście, mają na to 30 min w miesiącu, inni mają możliwość widzenia się za pomocą kamery, przez szybę lub kraty. Bliscy i z takiej formy raczej nie korzystają, bo podobnie jak zatrzymani, nie mają zgody na pobyt w Stanach i boją się demaskacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kto tu ląduje?

Znaleźć się w więzieniu nie jest trudno, małe wykroczenie wystarczy, np. jazda bez prawa jazdy albo „życzliwy” sąsiad naskarży, że dany obywatel ma nieudokumentowany pobyt. Siostry celowo nie używają zwrotu „nielegalny pobyt”, bo ci ludzie często mają legalne firmy, ciężko pracują i płacą podatki, jedyne ich przewinienie, z którego powodu tu się znaleźli, to brak amerykańskiego obywatelstwa czy zielonej karty. Często kary za konkretne przekroczenie prawa odbyli już w więzieniach federalnych. Tu czekają na deportację, najkrótsze zatrzymanie – co rzadko się zdarza – trwało trzy miesiące, ale można tu spędzić nawet rok.

Reklama

Gdyby nie nagranie z siostrami, które mam możliwość odsłuchać, gotowa jestem wątpić w to, co moja podróżniczka opowiada i myśleć, że coś przekręciła. Bo, czy nie brzmi niewiarygodnie historia Polaków, którzy posiadając wizy turystyczne, zostają zatrzymani, ponieważ jeden z nich miał stłuczkę autem? Do więzienia trafia cała piątka, dziewczyna jest zabrana z hotelu, nie zna języka, jest przerażona tym, co się dzieje. Równie absurdalna, co dramatyczna jest historia młodego chłopaka. Miał dwa lata, gdy z rodzicami wyemigrował, słabo mówi po polsku, nigdy w Polsce nie był, nikogo tu nie ma. Wplątał się w narkotyki, ma być deportowany do Polski. Z przerażeniem pyta siostrę, gdzie ma się udać, gdy wyląduje na lotnisku...

Być i towarzyszyć

Siostry Ania i Magda to wolontariuszki, w tej grupie są też żydzi, muzułmanie, niewierzący i osoby innych wyznań katolickich. Jako siostry zakonne swymi habitami, krzyżem na piersi wzbudzają zaufanie, są tu oczekiwane. Nie zadają pytań w stylu: czemu tu jesteś, jak cię złapali, co zrobiłeś, jakiej jesteś wiary? Są tam po to, by towarzyszyć, wysłuchać, czasem zwykłej skargi, że jedzenie niedobre, albo że w telewizorze puszczają wciąż te same programy. Osoby chętniej się otwierają, gdy mogą w ojczystym języku wypowiedzieć swój ból, to, co przeżywają. Siostry wspierają swoją modlitwą, są pomostem między osadzonym a jego rodziną, dzwonią do krewnych w kraju lub materialnie pomagają tej na miejscu.

Promienie słońca

W więzieniu emigracyjnym panują bardzo ciężkie warunki, gorsze niż w kryminalnym. Cela to dwa łóżka, sedes i mały stolik. – Widok jest przygnębiający – relacjonuje s. Magda, która miała okazję takie więzienie oglądać. Wyobrażacie sobie rok bez spacerów? Nawet takich więziennych spacerniaków, jakie oglądamy w filmach, tu nie ma. Móc pooddychać świeżym powietrzem, by twarz dosięgły promienie słońca i smagał wiatr, to pragnienia więźnia emigracyjnego.

Cukierki od Pana Boga

Siostry Ania i Magda przyznają, że los ludzi, którym mają okazję pomagać, jest bardzo trudny. Początkowo patrzyły na całą sytuację przez pryzmat nieszczęścia, jakie tam widziały. Dziś mówią, że dostają cukierki od Pana Boga, kiedy widzą nawrócenia. Niektórzy opowiadają, że więzienie ich uratowało, bo np. zerwali z gangiem, z narkotykami. Tu, za kratkami, odkrywają Boga, doświadczają Jego opieki i miłości. Tracąc, odnajdują prawdziwą wartość życia. To jak dostać wizę na wjazd do lepszej przyszłości.

(Korzystałam z nagrań red. Anny Przewoźnik)

2014-01-14 13:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmienili czyjeś życie

Właśnie dostałem SMS-a: „Witam. Nie wiem, czy Ksiądz mnie pamięta, ale odwiedził nas Ksiądz wraz z Dominiką i grał na gitarze na Woodstocku,  wspólnie śpiewaliśmy i modliliśmy się. Bardzo mnie poruszyła opowieść Dominiki i gdy wróciłem z Woodstocku, po rozmowie z Wami udałem się do kościoła, bo czułem wewnętrzną potrzebę. Oby więcej było tak fajnych księży. Pozdrawiam, Maciek z Góry Śląskiej”. Tak zaczyna opowieść ks. Andrzej Witek w naszym redakcyjnym pokoju. Jako asystent Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Częstochowskiej razem z grupą ewangelizacyjną był po raz drugi na Przystanku Jezus. I mówi dalej, że choć ewangelizowanie na Woodstocku (od tego roku: Pol’and’Rock Festival) nie jest łatwe, to przynosi bardzo konkretne owoce, o czym świadczy chociażby powyższy SMS. Przekonuje, że bardzo często słychać: „Proszę księdza, szukam takiego kleryka/takiej dziewczyny/chłopaka, z którym rozmawiałem w zeszłym roku i on/ona bardzo mi pomógł/-ogła. To zmieniło moje życie. Chciałabym znów pogadać, bo mam problem”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Jezus Miłosierny

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to papież Jan Paweł II odwiedził Filipiny, przyszły kapłan obiecał sobie, że przyjedzie do Polski. Dziś ks. Tadeo pracuje jako przełożony we wspólnocie zgromadzenia zakonnego kanosjanów w Padwie.

CZYTAJ DALEJ

Gwiazdo Jackowa z Przemyśla, módl się za nami...

2024-05-06 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Adobe Stock

Przy południowo – wschodniej granicy Polski, nad rzeką San leży pięknie położone miasto licznych kościołów – Przemyśl. Posiada ono dwa sanktuaria maryjne, w jednym z nich dzisiaj się zatrzymamy. Czas dzisiejszego rozważania spędzimy w bazylice katedralnej, gdzie znajduje się cudowna figura Matki Bożej Jackowej – Pani Przemyskiej.

Rozważanie 7

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję