Reklama

Wierny Bogu i pięknu liturgii

– Patronka muzyki uczy nas, aby śpiew i sakralna muzyka harmonizowały z naszym życiem. Prosimy Cię, Maryjo, przez wstawiennictwo św. Cecylii, o to, żebyśmy pamiętali, iż liturgia jest bramą do Nieba – mówił ks. prof. Kazimierz Szymonik w rozważaniu podczas Apelu Jasnogórskiego w wigilię wspomnienia św. Cecylii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Jubileusz 50-lecia pracy artystycznej ks. prof. Kazimierza Szymonika – chórmistrza, wieloletniego wykładowcy i prorektora Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jak również Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie, od ponad 20 lat związanego z Międzynarodowym Festiwalem Muzyki Sakralnej „Gaude Mater” jako członek jego Rady Artystyczno-Programowej – wypełnił w całości jeden z dni XV Święta Muzyki w Częstochowie, organizowanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół „Gaude Mater”. Po Mszy św. w kaplicy seminaryjnej, odprawionej w intencji dostojnego Jubilata, i koncercie „Mulierum Schola Gregoriana Clamaverunt Iusti” pod dyrekcją Michała Sławeckiego w auli Jana Pawła II Wyższego Seminarium Duchownego miało miejsce spotkanie z ks. prof. Kazimierzem Szymonikiem, które poprowadził ks. Piotr Zaborski, duszpasterz środowisk twórczych archidiecezji częstochowskiej i dyrektor Radia Fiat.
Podczas spotkania nie zabrakło wspomnień o rodzinnym domu, latach młodzieńczych, rodzącym się powołaniu, pracy duszpasterskiej oraz pedagogiczno-artystycznej, w tym o przygodzie z Sacrosongiem oraz udziale w przygotowaniach i oprawie muzycznej kolejnych pielgrzymek papieskich. Na zakończenie spotkania ks. prof. Szymonik otrzymał medal od Stowarzyszenia Przyjaciół „Gaude Mater” oraz obraz namalowany przez częstochowskiego artystę, przedstawiający archikatedrę pw. Świętej Rodziny w Częstochowie.

Od kołyski do seminarium

– Pamiętam, jak tata nosił na rękach moje młodsze rodzeństwo – byłem najstarszy z jedenaściorga dzieci – i śpiewał, kiedy któreś płakało. Nie wiem, czy ja często płakałem, ale pewnie to śpiewanie taty to były pierwsze dźwięki muzyki, jakie słyszałem – wspominał ks. prof. Szymonik najwcześniejsze lata, które zaczęły kształtować jego osobowość. We wspomnieniach Jubilata poczesne miejsce zajęły lata spędzone w seminarium, a wśród nich te łączące się z muzyką. – Do wyższego seminarium przychodził nauczyciel i uczył indywidualnie muzyki, z czego i ja skorzystałem. Stworzył też orkiestrę. Graliśmy, na czym popadło – wielu na mandolinach, na skrzypeczkach, na altówkach. Ja grałem na wiolonczeli. Daliśmy nawet dwa, trzy koncerty... To było bardzo miłe doświadczenie – dzielił się wspomnieniami ks. Szymonik. Przypomniał również dwóch kapłanów, dzięki którym jest dziś tym, kim jest: ks. prof. Władysława Konieczkę – prokuratora i nauczyciela śpiewu w seminarium, kochającego niezwykle chorał, oraz ks. Kazimierza Szwarlika – proboszcza parafii w Będzinie, trzeciej z kolei parafii, na którą trafił ks. Szymonik (imię ks. Kazimierza Szwarlika nosi dziś Ogólnopolski Festiwal Kolęd i Pastorałek w Będzinie – przyp. M.K.).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Syrenką po zgodę

Reklama

– Gdyby ktoś zapytał, czy ja rzeczywiście tak się garnąłem do tej muzyki i czy chciałem być tym, kim jestem dzisiaj, to powiem szczerze: nie myślałem o tym w ogóle. – Wyznaczył mnie do tej roli ks. Konieczko, który odczytał we mnie może nie tyle wielkie umiejętności, ile pewne zdolności, i zaraz po seminarium powiedział, że powinienem pójść na studia muzyczne – opowiada Ksiądz Profesor. Nowo wyświęcony kapłan poszedł jednak... na parafię. Najpierw dwa lata pracował w Poraju, potem w Czajkowie, „parafii na zesłaniu”, gdzie czuł się wspaniale i gdzie spędził kolejne trzy lata. Ks. Konieczko jednak ciągle chodził za tym, by ks. Szymonik wybrał się na studia. – Kiedy byłem w Czajkowie, zadbał o to, bym wziął m.in. lekcje gry na organach i przygotował się do egzaminu wstępnego – wspomina. – W końcu miałem za sobą nawet egzamin na Akademię Teologii Katolickiej w Warszawie, ale nie miałem jednego: zgody Kurii, i... dostałem nominację do parafii św. Jana Chrzciciela w Będzinie, gdzie proboszczem był ks. Szwarlik. Gdy dowiedział się od ks. Konieczki, że jego nowy wikariusz zdał na ATK, wyraził zdziwienie, że ksiądz, który wybiera się na studia, przyszedł na parafię. – Dostałem nominację, jest praca, więc nie myślę o studiach, trzeba pracować – odpowiedział wówczas ks. Szymonik. Wydarzenia, które nastąpiły wkrótce, tak wspominał podczas spotkania jubileuszowego: – Ks. Szwarlik zaczął wówczas rozmyślać, czy jest możliwe pogodzenie studiowania w Warszawie z pracą w parafii i na ile dni muszę wyjechać, i obliczył, że chyba to jest możliwe. Napisał wówczas od siebie takie pismo, w którym prosił, abym szedł na te studia, bo on uważa, że uda mi się połączyć studia i pracę duszpasterską. Wysłał pismo do Kurii, a na drugi dzień... dostał odpowiedź negatywną. No to się zdenerwował, wsiadł w syrenkę i za godzinę przywiózł mi odpowiedź pozytywną...

Bez chęci – na rozkaz

Ze wzruszeniem Ksiądz Profesor wspominał śmierć ks. Konieczki podczas uroczystości 50-lecia diecezji częstochowskiej: – Chyba był to październik 1975 r., czas 50-lecia naszej diecezji, i on z organistami w Kaplicy Matki Bożej był na nabożeństwie, które odprawiał bp Stefan Bareła. Śpiewali VIII Mszę gregoriańską. Po „Kyrie” mówi do prof. Antoniego Szuniewicza, organisty katedralnego, który mu pomagał: „Zadyryguj, bo źle się poczułem”. I wyszedł do zakrystii. Jeden z ojców paulinów, który go odprowadził, położył go na kozetkę i zadzwonił po pogotowie. Gdy wezwany lekarz ostukał, osłuchał ks. Konieczkę, ten zapytał go: „Zawał?”. „Nie, gorzej, księże – odpowiedział lekarz – aorta pękła”. Ks. Konieczko powiedział wówczas: „Bądź wola Twoja”, i umarł, u Matki Bożej w zakrystii. I dlatego wspominam go w każdej Mszy św. i myślę, że mam w Niebie dobrego pomocnika i patrona w moich muzycznych poczynaniach. Tak to się zaczęło: bez mojej chęci, na jego rozkaz – konkluduje.

Muzyczne cuda katedry

Kiedy ks. Kazimierz Szymonik kończył studia muzykologiczne na ATK, wszyscy wróżyli mu karierę w seminarium. Ale bp Stefan Bareła zadecydował inaczej, kierując go jeszcze w ich trakcie do pracy duszpasterskiej w kolejnej parafii – katedralnej. – Uważam, że to była cudowna decyzja – wspomina ks. Szymonik. – Gdy skończyłem studia w 1976 r. mogłem jeszcze pięć lat pracować w katedrze, a tam naprawdę działy się cuda muzyczne...
– Kiedy przyszedłem do katedry – wspomina dalej – po roku zorganizowałem scholę z najmłodszych, czyli dzieciaków po I Komunii św. Śpiewała w niedziele o godz. 9. W katedrze było wówczas dwóch organistów: p. Antoni Szuniewicz i p. Cyryl Kostecki, który pracował też ze scholą dziecięcą. Pomagała mu p. Iwona Czarny. Słysząc na środku kościoła, jak te dzieci pięknie śpiewają, byłem naprawdę wzruszony i miałem łzy w oczach. Z tej scholi wyszedł m.in. Zbyszek Pinderak, który obecnie jest solistą Opery Wiedeńskiej. To była bardzo dobra schola. O godz. 10 śpiewał czterogłosowy chór młodzieżowy, który prowadził ks. Kazimierz Troczyński. To była najlepsza schola w diecezji. O godz. 11 prof. Szuniewicz śpiewał z chórem dorosłych, który prowadził od wojny. Na wieczornej Mszy św. bardzo często, prawie każdej niedzieli, śpiewał chór „Nova et Vetera”. W jednym kościele, który był prawie zawsze pełny, było więc dwóch organistów i cztery wspaniałe zespoły, a jeszcze od czasu do czasu w katedrze śpiewał chór Nazaretanek...
Katedra w Częstochowie była też w 1978 r. miejscem ostatniej, 10. edycji Sacrosongu, na którą – na miesiąc przed wyborem na papieża – przybył kard. Karol Wojtyła. – Byłem wraz z „Nova et Vetera” organizatorem tego Sacrosongu. Zaśpiewaliśmy na Mszy św., którą odprawiał przyszły papież, prawykonanie Mszy na solistów, chór i orkiestrę Ewy Kwiecień (pseudonim Grażyny Pstrokońskiej-Nawratil) – wspomina ks. prof. Szymonik. „Nova et Vetera” zdobył wówczas najważniejszą nagrodę – Grand Prix, która wynosiła 10 tys. zł, ale nagrody nie odebrał... bo trzeba było zapłacić orkiestrze.
Ze wspomnianej scholi dziecięcej ks. prof. Szymonika wyszłam i ja, wynosząc z niej umiłowanie piękna muzyki liturgicznej. Po kilku latach zostałam uczennicą liceum muzycznego i po jego ukończeniu – już jako studentka – chórzystką Księdza Profesora w chórze ATK, o którego artystycznych losach mogłabym napisać niejeden artykuł. – Wspaniałe dni, wspaniałe doświadczenia, wspaniały zapał ludzi, do którego dziś chciałbym zachęcić kolejne pokolenia – mówił na spotkaniu jubileuszowym ks. prof. Kazimierz Szymonik. Póki są tacy kapłani, póki są tacy pedagodzy, nowych pokoleń wrażliwych na piękno na pewno nie braknie.

2013-12-17 14:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był Jeffrey Edward Epstein?

Urodził się w 1953 r. w żydowskiej rodzinie w dzielnicy Coney Island w Nowym Jorku. Jego ojciec był ogrodnikiem, a matka gospodynią domową. Chociaż nigdy nie ukończył studiów, pracował jako nauczyciel fizyki i matematyki w Dalton School, w dzielnicy Upper East Side na Manhattanie. W pracy poznał Alana Greenberga, menedżera „Bear Stearns” – słynnej nowojorskiej firmy inwestycyjnej. Greenberg był pod tak wielkim wrażeniem jego inteligencji, że zaoferował mu stanowisko młodszego asystenta w swojej firmie. Epstein bardzo szybko piął się po szczeblach zawodowej kariery, dlatego już w 1982 r., dzięki szerokim znajomościom w świecie finansów, mógł założyć własną spółkę finansową: J. Epstein & Co., która później przekształciła się w Financial Trust Company. Amerykańskie media przedstawiały Epsteina jako nowego Gatsby’ego, który zbudował swoją fortunę od zera, człowieka pełnego tajemnic, tak jak w większości nieznani byli jego klienci, którzy powierzali mu swoje kapitały, oprócz jednego – Lesliego Wexnera, właściciela firmy odzieżowej Victoria’s Secret. – Inwestuję w ludzi, niezależnie od tego, czy są to politycy czy naukowcy – powiedział kiedyś Epstein o swoich prestiżowych znajomych i klientach. Wśród ludzi zaprzyjaźnionych z finansistą byli Bill i Hillary Clintonowie, a także brytyjski książę Andrzej, brat księcia Karola. Wśród jego znajomych był również obecny prezydent USA Donald Trump.
CZYTAJ DALEJ

Papieże i kino – piękno, które ocala

2025-11-15 18:36

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Benedykt XVI

kino

papieże

Leon XIV

Vatican Media

Jan Paweł II podczas spotkania z aktorem i reżyserem Roberto Benignim

Jan Paweł II podczas spotkania z aktorem i reżyserem Roberto Benignim

Z okazji spotkania Leona XIV z przedstawicielami świata sztuki filmowej przypominamy kilka refleksji papieży na temat „siódmej sztuki”. Według papieży może ona rodzić harmonię, budzić na nowo zachwyt, ożywiać karty historii, promować humanizm zakorzeniony w wartościach Ewangelii. „Kino może pojednywać wrogów” – mówił Jan Paweł II.

Audiencja papieża Leona XIV z przedstawicielami „siódmej sztuki” 15 listopada w Pałacu Apostolskim w Watykanie wpisuje się w ciąg spotkań papieży ze światem filmu. Prześledzenie niektórych z tych refleksji pozwala zbudować pewien paradygmat dotyczący tego, co — według papieży — ten potężny język, narodzony pod koniec XIX wieku, może wywołać w umysłach, a przede wszystkim w sercach ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Papież o rocznicy pojednania polsko-niemieckiego

2025-11-16 19:45

[ TEMATY ]

papież

Papież do Polaków

Leon XIV

Vatican Media

Pozdrawiam pielgrzymów polskich, wspominając rocznicę Orędzia pojednania skierowanego przez biskupów polskich do biskupów niemieckich po II wojnie światowej - powiedział Leon XIV w rozważaniu po modlitwie Anioł Pański.

Papież wskazał na trudną sytuację chrześcijan, którzy doświadczają cierpienia z powodu dyskryminacji i prześladować. Wśród krajów, gdzie dochodzi do takich sytuacji wymienił: Bangladesz, Nigerię, Mozambik, Sudan i inne, „z których często dochodzą nas wiadomości o atakach na wspólnoty i miejsca kultu”. Wskazał:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję