Reklama

Niedziela w Warszawie

Bielańska szkoła sukcesu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choć Archidiecezjalne Liceum bł. Romana Archutowskiego może pochwalić się osiągnięciami uczniów i niezłymi wynikami w rankingach, to jednak nie statystyki w są najważniejsze. – Chcemy, aby nasi absolwenci byli dobrze wykształceni i przygotowani do dalszej nauki, ale także zależy nam, aby byli dobrymi, uczciwymi Polakami – podkreśla Tomasz Kowalczyk. – Kard. Józef Glemp zakładał naszą szkołę z myślą, że będzie ona zarówno kuźnią dla elity intelektualnej, jak i moralnej naszego społeczeństwa.

Nie tylko dla „orłów” i „aniołków”

Myliłby się jednak ten, kto myśli, że w liceum i gimnazjum są same „aniołki”. Na Bielany przyjmowane są także „trudniejsze przypadki”. Zdarza się, że bezradni rodzice proszą dyrektora o pomoc. – To przecież jedna z misji szkoły katolickiej. Nie boimy się wyzwań, ale dbamy o to, by odsetek dzieciaków o trudniejszym charakterze nie był zbyt duży, bo wówczas mogłaby „zepsuć” się cała klasa – tłumaczy dyrektor.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jeśli zaś chodzi o wyniki w nauce, to szkoła stawia na współpracę z Uniwersytetem kard. Stefana Wyszyńskiego. Dzięki podpisanej umowie częstymi gośćmi w liceum są profesorowie, ale także uczniowie mają okazję słuchać wykładów w uniwersyteckich aulach. Jakie są tego efekty?

Reklama

– Nie sztuką jest przyjąć samych orłów do szkoły i orłów wypuścić. Wiele trudniejszym procesem edukacyjnym jest przyjąć średnich albo słabych, aby wypuścić w świat dobrych i bardzo dobrych maturzystów – podkreśla ks. dr Sylwester Jeż, dyrektor Centrum Edukacyjnego, pod które podlega gimnazjum i liceum na Bielanach.

Potwierdza to ranking tzw. edukacji wartości dodanej, w którym oblicza się postępy uczniów. Badanie sprawdza, czy uczniowie na koniec etapu edukacji, mają lepsze wyniki, niż przed przyjściem do liceum. – Od początku tego rankingu mamy przyznany tytuł „Szkoły Sukcesu”, czyli dobrze rozwijamy ich zdolności – wskazuje Kowalczyk. Innym dowodem na skuteczność Archutowskiego jest fakt, że w ciągu 15 lat nie było przypadku oblanej matury, a zdecydowana większość abiturientów zdaje egzamin dobrze i bardzo dobrze.

Bezpieczna enklawa

Początkowo do szkoły uczęszczali jedynie chłopcy. Placówka zmieniła charakter na koedukacyjny kilka lat temu. – Ten system się sprawdza. Niemniej akcentujemy odmienną rolę kobiet i mężczyzn w rodzinie – tłumaczy dyrektor.

Placówka dysponuje obszernymi salami lekcyjnymi, bardzo dobrymi obiektami sportowymi oraz internatem, z którego korzysta ok. 30 proc. uczniów. – Nieliczne szkoły prywatne mogą pochwalić się takimi warunkami – podkreśla ks. dr Sylwester Jeż, dyrektor Centrum Edukacyjnego, pod które podlegają szkoły na Bielanach.

Reklama

Tak jak na katolicką szkołę przystało nie brakuje tu miejsca na modlitwę, rekolekcje, dni skupienia. Msze święte są tu wplecione w obchody wszystkich ważniejszych uroczystości. Uczniowie mają do dyspozycji pokamedulski kościół oraz kaplicę domu rekolekcyjnego. – Cieszy mnie współpraca, która nawiązała się między liceum, a Seminarium Misyjnym Redemptoris Mater – mówi Kowalczyk. – Kilku młodych chłopaków z Drogi Neokatechumenalnej w klasie maturalnej uczyło się w naszym liceum, a mieszkali w pobliskim seminarium. Już pięciu naszych absolwentów jest teraz ich alumnami.

*

Archidiecezjalne liceum bł. Romana Archutowskiego obchodzi właśnie 15-lecie. Jubileusz szkoły to okazja do spotkania wychowanków archidiecezjalnego zespołu szkół – gimnazjum bł. ks. Jerzego Popiełuszki i liceum ogólnokształcącego bł. ks. Romana Archutowskiego. – Nasi absolwenci studiowali na niemal wszystkich renomowanych uczelniach w Polsce. Są też tacy, którzy kontynuowali naukę za granicą. Wśród wychowanków mamy więc inżynierów, lekarzy, prawników, ekonomistów, a także księży – mówi dyrektor Tomasz Kowalczyk.

Podczas jubileuzowej uroczystości szkolnej odsłonięto popiersie patrona bł. ks. Romana Archutowskiego. W ten sposób udało sie połączyć jubileusz szkoły i 70. rocznicę śmierci jej patrona. Ks. Archutowski nie znalazł się tu przez przypadek. Jest on bowiem jedynym w archidiecezji warszawskiej dyrektorem szkoły, którego Kościół wyniósł na ołtarze. – Mam więc skąd czerpać wzór dla siebie i moich podopiecznych – podkreśla dyrektor Kowalczyk

Szczegółowe informacje o Archidiecezjalnym Liceum i Gimnazjum można znaleźć na stronach: www.archutowski.edu.pl i www.popieluszko.edu.pl

2013-12-05 11:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szkoła domowa

Jeszcze przed 5 laty z edukacji domowej korzystało w Polsce ok. 50 dzieci.
Dziś jest ich blisko 2 tys. I zapotrzebowanie na tę formę nauczania lawinowo rośnie.
Rodzice zabierają dzieci ze szkół publicznych, widząc tam coraz bardziej rosnącą agresję.
A przede wszystkim… ideologizację szkoły

Edukacja domowa ma najstarszą tradycję w systemie edukacji. Obowiązek zaś nauczania szkolnego istnieje krótko. Wprowadzono go w Europie zaledwie w połowie XIX wieku. Dotyczyło to mieszczaństwa i szlachty, a także księży i zakonników. Choć nauczanie zbiorowe, najczęściej zresztą prowadzone przez Kościół, istniało zarówno w starożytności, jak i świecie współczesnym, to jednak najpowszechniejsze było uczenie dzieci w domu. W Polsce „szkoły domowe” rozwinęły się w XIX wieku, kiedy to zaborca zabraniał nauczania polskiego języka, historii i kultury. Współcześnie powrót do edukacji domowej następuje również w wielu krajach Europy. Najpopularniejszy zaś jest w Stanach Zjednoczonych. W Polsce, według informacji uzyskanych w biurze prasowym Ministerstwa Edukacji, w roku 2012 „(…) z nauczania domowego korzystało 207 uczniów szkół podstawowych i 182 uczniów gimnazjów. Dane liczbowe dotyczące roku szkolnego 2013/2014 są obecnie weryfikowane”. Według danych GUS natomiast, liczba dzieci uczących się w domach jest… pięciokrotnie wyższa. Dziecko uczące się w domu musi być, według ustawy, „przypisane” do szkoły publicznej bądź prywatnej, gdzie zdaje egzaminy. Raz lub dwa razy do roku. Za dzieckiem do szkoły idą „ustawowe” pieniądze, mimo iż edukowane jest przez rodziców w domu. Ustawa z 1991 r. o systemie oświaty dopuszcza możliwość nauczania dzieci w domu. Jednakże, co jest powszechnie krytykowane przez rodziców, konieczna jest opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej. Przy czym nie jest precyzyjnie określone, kogo ma ona dotyczyć: dziecka czy rodziców. Jest więc dowolnie interpretowana przez psychologów. wprawdzie formalnie ich opinie nie są decydujące w wyrażeniu zgody na edukację domową, lecz w praktyce to właśnie one przesądzają o tym, czy rodzice otrzymają zgodę od dyrektora szkoły na edukację domową, czy nie. Dyrektorzy szkół publicznych bowiem niemal powszechnie uważają, że nauczanie przez rodziców ma negatywny wpływ na socjalizację dziecka. Co, zdaniem naukowców, a także rodziców, nie ma żadnego pokrycia w praktyce (Marek Budajczak, Brian D. Ray, Paweł M. Zakrzewski). Opinii dyrektorów zaprzeczają też badania prowadzone na zlecenie MEN zarówno w szkołach podstawowych, jak i gimnazjach. Według nich, to właśnie w publicznych gimnazjach w ostatnich latach następuje daleko posunięta desocjalizacja. Brak „państwowego” zaufania do domowej edukacji przejawia się zresztą na różne sposoby. Do tej pory np. nie ma poradnika wydanego przez MEN dla „szkół domowych”. W ostatnich latach powstało jednak wiele stowarzyszeń edukacyjnych, głównie o proweniencji chrześcijańskiej, które przejęły funkcję informacyjną i kształceniową dla rodziców uczących w domu. Pojawia się też coraz więcej literatury z tego zakresu, głównie amerykańskiej, ale też i krajowej. Od kilku lat odbywają się sesje i seminaria dotyczące tego zagadnienia. Rodzice mogą również wymieniać się swoimi doświadczeniami na rokrocznych spotkaniach poświęconych edukacji domowej.
CZYTAJ DALEJ

Czy modląc się o coś lub o kogoś, wierzę, że Bóg wysłucha moją modlitwę?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 18, 1-8.

Sobota, 15 listopada. Dzień Powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w sobotę albo wspomnienie św. Alberta Wielkiego, biskupa i doktora Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Caritas rusza z kampanią na rzecz osób w kryzysie bezdomności

2025-11-15 19:45

[ TEMATY ]

Caritas

Caritas Archidiecezji Częstochowskiej

Caritas Polska

Caritas Polska

Caritas Polska

Caritas Polska

Prawie 2 miliony Polaków żyje w skrajnej biedzie, a na ulicach miast „mieszka” przynajmniej 53 tys. ludzi. Nikt tego nie planuje. Nikt nie chce tak żyć. W Światowym Dniu Ubogich Caritas rusza z kampanią, której celem jest przypomnienie, że to nie anonimowa statystyka, tylko ludzkie historie, które warto usłyszeć. U pana Łukasza zaczęło się od tego, że ojciec faworyzował jego brata, a on wpadł w złe towarzystwo, jak twierdzi, na złość ojcu. Tak minęło mu kilkadziesiąt lat. Ania zakochała się w mężczyźnie, który stosował przemoc, uciekła. Później miesiące spała w samochodzie, krążąc gdzieś pomiędzy Wejherowem a Sopotem. Zbyszek całe życie pływał po świecie, nigdy nie założył rodziny - dziś zdrowie już nie pozwala wsiąść na statek, a on nie ma dokąd wracać. Czy masz pewność, że podobne sytuacje nie staną się kiedyś Twoją historią? A co, gdybyś Ty nie miał dokąd pójść?

- W Polsce jest ponad 53 tys. bezdomnych, jednak mówi się o niedoszacowaniu statystyk.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję