Kontynuując rozważanie na temat kapłańskiego powołania, Ojciec Święty wyjaśnił, że jest ono tym, co Bóg w nas widzi, co porusza Jego miłosne spojrzenie. „Ośmielę się powiedzieć – dodał Papież – że w pewnym sensie powołanie to miłość, którą On ma dla nas i na tym polega jego prawdziwa istota”.
Paść z wycieńczenia niczym koń
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Młodym kapłanom Ojciec Święty postawił za wzór św. Józefa Gabriela Brochero, wędrownego duszpasterza z Argentyny, który żył na przełomie XIX i XX w. Czuł się on przeznaczony do bycia księdzem, swą posługę rozumiał jako udział w „kościelnym wyścigu” i pragnął umrzeć w nim z wycieńczenia niczym koń. W ten osobliwy sposób pokazywał, że chce pracować dla dobra bliźnich aż do ostatniej chwili życia, oddając się im bez reszty, w pełni poświęcając się dla Ewangelii.
Walczyć u boku biskupa, do ostatniego naboju
Papież przypomniał, że dla św. Józefa Gabriela Brochero ważne też było braterskie kapłaństwo. „Przede wszystkim z biskupem, którego uważał za prostego żołnierza, aby naśladować wyczyny bohaterów, walcząc u jego boku, ramię w ramię, do ostatniego naboju” – stwierdził Ojciec Święty. Przypomniał, że podobnie też traktował swych braci kapłanów, dzieląc się z nimi wszystkim, zachęcając ich, „by prowadzili pobożne życie i często się spowiadali”. Kluczową rolę odgrywała też dla niego Eucharystia, której nigdy nie zaniedbywał pomimo trudnych warunków jego posługi.