Reklama

Niedziela Kielecka

Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki

Duchowe córki Jana Bosko

Wychowują najmłodsze pokolenie Kielc, przekazując maluchom najważniejsze wartości, które nigdy się nie zdezawuują: prawdy, dobra i piękna. Współpracują z rodzinami i z grupami świeckich, prowadzą ważne inicjatywy. Siostry salezjanki z ul. Chęcińskiej powróciły do Kielc po czterech latach nieobecności

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostry Salezjanki po raz pierwszy przyjechały do pracy w Kielcach w 1959 r. Przez lata posługiwały w parafii Świętego Krzyża. Były katechetkami, zakrystiankami, prowadziły oratorium, scholę, dobrze służyły ludziom i Kościołowi, dlatego wielkim zaskoczeniem dla wszystkich był fakt, iż 31 maja 2005 r. siostry opuściły Kielce.

Powroty zawsze są radosne

Na ich powrót trzeba było czekać cztery lata. Po rozmowach siostry inspektorki Prowincji Warszawskiej - s. Teresy Czekała z bp. Kazimierzem Ryczanem oraz dzięki uprzejmości władz samorządowych miasta Kielce, siostry zostały ponownie zaproszone do grodu nad Silnicą. Te nieodległe wydarzenia doskonale pamięta s. Teresa - odpowiedzialna za wspólnotę kielecką. - Pewnego dnia Siostra Inspektorka zadzwoniła do mnie i zapytała, czy mogę następnego dnia być w Kielcach, ponieważ myśli o tym, aby otworzyć tam placówkę. Zaskoczenie było ogromne. S. Teresa od razu się zgodziła, tym bardziej że pochodzi z Kielc i zna doskonale ludzi i miasto. Na drugi dzień była na miejscu, wracała do miasta swojego dzieciństwa. Początki były trudne. Z s. Marią zamieszkały na osiedlu Ślichowice, w tym czasie s. Teresa pracowała w Kieleckiej Caritas, a s. Maria zajmowała się domem. Rok później zgromadzenie otrzymało od kieleckich władz przedszkole przy ul. Chęcińskiej. Znowu niepewność, jak zostaną przyjęte i potraktowane. Ich obawy okazały się płonne. Dziesiątki rodziców zgłosiły się do sióstr, powierzając im swoje dzieci. Ten fakt był najlepszą odpowiedzią na pytania: czy ich posługa w Kielcach jest potrzebna? Czy ktoś czeka na siostry salezjanki? Dwa lata temu siostry przeniosły się z osiedla Ślichowice do mieszkania przy ul. Chęcińskiej. Ich mała wspólnota powiększyła się o jedną siostrę. Obecnie w Kielcach pracują trzy siostry: s. Teresa - odpowiedzialna za wspólnotę, s. Eliza - dyrektorka przedszkola oraz s. Wiesława, która jest nauczycielką w przedszkolu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wypełniają charyzmat

- Do przedszkola uczęszcza 60 dzieci w dwóch grupach rozwojowych, 3-4 oraz 5-6 - mówi s. Eliza, która jest od niedawna dyrektorką placówki. Osób, które chciałyby oddać swoje dzieci pod opiekę sióstr, jest bardzo dużo, i mimo najszczerszych chęci nie wszystkie mogą się dostać do przedszkola. - Możemy przyjąć tylko sześćdziesiąt dzieci, na tyle pozwalają nam możliwości lokalowe, gdybyśmy miały dodatkowe pomieszczenia to owszem, przyjęłybyśmy więcej dzieci - mówi z nadzieją s. Teresa. Rzeczywiście, potrzebne są dodatkowe miejsca dla dzieci, dzielnica się rozbudowuje, powstają nowe bloki, nawet kilkadziesiąt metrów od przedszkola. Zamieszkają tam nowe rodziny, o miejsce w przedszkolu będzie jeszcze trudniej. W pracy w przedszkolu siostrom pomagają osoby świeckie. Sześć pań codziennie dzieli z nimi swoje obowiązki, bez nich nie dałyby sobie rady z taką liczbą maluchów.

Reklama

Dzieci są wychowywane w duchu salezjańskim, według programu zgodnego z zasadami systemu prewencyjnego św. Jana Bosko, który wychowanie dzieci i młodzieży opierał na trzech filarach: rozumie, religii i miłości - mówi s. Wiesława. Program św. Jana Bosko sprawdził się, i nadal jest aktualny. Miłości i Boga potrzebuje każdy, nawet ten, który sobie z tego nie zdaje sprawy. Siostry swoim małym podopiecznym przekazują najważniejsze wartości.

- Rozwijamy u dzieci integralnie sfery, które są istotne w ich rozwoju: poznawczą (rozum), duchową (religia), społeczną (miłość), dbając również o wspomaganie aktywności ruchowej zgodnie z wymaganiami podstawy programowej wychowania przedszkolnego, która obowiązuje w Polsce, a także według wskazówek naszego założyciela św. Jana Bosko - mówi s. Wiesława.

Każdy ma swoje miejsce w procesie wychowania

- Charakterystyką wychowania dzieci jest tworzenie więzi rodzinnej. Przedszkole, to duża rodzina, w której panuje prawdziwy duch rodzinnego domu - mówi s. Teresa.

W procesie wychowania każdy ma swoje istotne miejsce, bardzo ważną rolę spełniają rodzice, rodzina, wzajemna zrozumienie i współpraca. Tylko kontynuacja wychowania dzieci w domu może przynieść sukces wychowawczy. Widać wśród rodziców zrozumienie tego faktu i otwartość na współpracę.

Reklama

Odkrywają dziecięce talenty

Dzieci wiele uczą się od sióstr i od rodziców, ale i rodzice też wiele uczą się od dzieci. Rodzice sami opowiadają o zachowaniu swoich dzieci, które wychowywane w duchu religijnym nie wstydzą się uczynić znaku krzyża czy też pomodlić przed posiłkiem. Jeden z rodziców opowiadał o zdarzeniu, jakie miało miejsce w jego firmie. Na spotkanie z kontrahentami zabrał swojego sześcioletniego syna. Po biznesowych rozmowach usiadł z gośćmi do obiadu. Próbę rozpoczęcia posiłku zakłócił syn słowami: - Tato, nie pomodlimy się przed jedzeniem? Zebrani ze zdziwieniem popatrzyli po sobie i odmówili modlitwę. Tato był dumny z syna. S. Teresa podkreśla, że wszystkie dzieci są jednakowe, są bardzo otwarte i chłoną wszystko to, co im się podaje, to daje radość, czuje się, że jest się potrzebnym. Te słowa potwierdza s. Eliza, asystencja, nieustanne bycie z dziećmi nawiązywanie rodzinnych relacji, to daje wymierne efekty, które procentują w późniejszych latach. - Każde dziecko ma inne dary, inne predyspozycje, trzeba je odkryć, rozwinąć - mówi s. Teresa. Najważniejszym darem, który jest w każdym człowieku, nieraz głęboko ukrytym, jest dobro, zadaniem wychowawcy jest wspomaganie wychowanka w jego odkryciu. Potwierdzeniem tego faktu jest wypowiedź św. Jana Bosko, że „Wychowanie jest sprawą serca”. Myśl wypowiedziana w XIX wieku jest nadal aktualna.

Tworzenie pozytywnego środowiska wychowawczego to trud, ale też piękne zadanie, które jako siostry podejmujemy w codzienności, rozwijając u dzieci wrażliwość na piękno, wierząc w to, że mimo zagrożeń, które przynosi współczesny świat, wyrosną na ludzi wrażliwych i odważnych, żyjących według wartości, które nie podlegają dewaluacji.

Reklama

Stowarzyszenie Współpracowników Salezjańskich

S. Teresa katechizuje w przedszkolu oraz jest odpowiedzialna za Stowarzyszenie Salezjanów Współpracowników Prowincji Warszawskiej Sióstr. To trzecia gałąź Rodziny Salezjańskiej założona przez św. Jana Bosko w 1876 r. Celem podstawowym, jaki wyznaczył Stowarzyszeniu jego Założyciel, było, aby jednym sercem i jedną duszą doprowadzić do realizacji „ważnej sprawy, wielkiego planu zbawienia wiecznego”. Współpracownicy Salezjańscy to stowarzyszenie skupiające ludzi świeckich. Ks. Bosko oczytał znaki czasu na długo przed dekretem Soboru Watykańskiego II o apostolstwie świeckich i niestrudzenie głosił, że w winnicy Pańskiej starczy pracy dla wszystkich. Z tej orientacji zrodziła się idea powołania Stowarzyszenia Współpracowników Salezjańskich jako gałęzi Rodziny Salezjańskiej, gromadzącego osoby będące w świecie, nieizolujące się od codziennego życia, nieskładające uroczystych ślubów, ale zarazem biorące odpowiedzialność za świat i Kościół w tym samym duchu, co salezjanie.

Po różnorodnych doświadczeniach i wnikliwej refleksji nad rolą swoich świeckich współpracowników, ks. Bosko opracował w 1876 r. Regulamin Współpracowników Salezjańskich. Pragnął on powołać operatywne zjednoczenie chrześcijańskie. Słowo „współpracownik” zakładało zjednoczenie ze Zgromadzeniem Salezjanów i podejmowanie wspólnych zadań.

Na całym świecie jest przeszło 30 tys. takich osób, niemal w każdym państwie, tam gdzie pracują siostry lub bracia salezjanie. Także przy wspólnocie sióstr w Kielcach istnieje Centrum Lokalne tego Stowarzyszenia, za które odpowiedzialna jest s. Teresa.

Maria Dominika Mazzarello - pierwsza salezjanka

Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki powstało we Włoszech w 1872 r. Jego założycielem był św. Jan Bosko. Dostrzegł on trudną sytuację licznie napływających do Turynu młodych ludzi, którzy poszukiwali środków do życia. Dla nich otworzył pierwsze oratoria, warsztaty szkoły. Część z nich, przygarniętych przez świętego kapłana, pociągnięta jego przykładem wyraziła chęć życia i pracy z nim. Tak powstało w 1854 r. nowe zgromadzenie zakonne męskie - Towarzystwo Salezjańskie. Jego głównym celem jest praca wychowawcza z młodymi: kształtowanie ich charakterów, aby stawali się uczciwymi obywatelami i dobrymi chrześcijanami. Papież Pius IX - wielki przyjaciel Księdza Bosko, widząc jego osiągnięcia w pracy z młodymi ludźmi, podczas spotkania z przyszłym Świętym w 1861 r. sugeruje mu, aby zajął się także zagubionymi młodymi dziewczętami. Według relacji Księdza Bosko, również Maryja objawiając się mu we śnie otoczona dziewczętami mówi: „Zajmij się nimi, to są moje córki”. W 1862 r. Ksiądz Bosko poznaje ks. Dominika Pestarino, wikarego z parafii w Mornese koło Genui. Ks. Dominik jest opiekunem Córek Maryi Niepokalanej - grupy dziewcząt, które za cel obrały sobie własne uświęcenie oraz apostolat wśród kobiet. Z tej grupy wywodzą się pierwsze członkinie nowego zgromadzenia: Córki Maryi i Wspomożycielki (Salezjanki). 5 sierpnia 1872 r. jedenaście z nich złożyło pierwsze śluby zakonne. Na czele nowo powstałego Zgromadzenia stanęła Maria Dominika Mazzarello, uznana później przez Kościół za współzałożycielkę salezjanek. Nowe Zgromadzenie rozwija się niezwykle szybko. Już po pięciu latach pierwsze misjonarki wyjeżdżają z Włoch do Ameryki, by tam opiekować się młodymi ludźmi.

Salezjanki w Polsce

Do Polski pierwsze salezjanki przybywają w 1922 r. Trzy Polki i trzy Włoszki zakładają placówkę w Różanymstoku, w południowo-wschodniej części odrodzonego kraju. Opiekują się dziećmi, które zostały osierocone wskutek działań wojennych. W okresie międzywojennym zakon się rozrasta, siostry powołują nowe placówki, i opiekują się licznymi rzeszami dzieci i młodzieży. Druga wojna światowa przerywa działalność zgromadzenia. Siostry zmuszone są do opuszczenia swoich domów i życia w rozproszeniu. Po wojnie komuniści nie pozwolili siostrom wrócić do pozostawionych dzieł. Państwo zabiera domy i placówki, w których pracowały, dlatego siostry ograniczają się do pracy katechetycznej, prowadzenia grup parafialnych i przedszkoli. Na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku w związku ze wzrostem liczby sióstr i domów, władze zgromadzenia powołują dwie Inspektorie, które kontynuują swoją dotychczasową misję ewangelizacyjną, a po roku 1989 rozszerzają ją o nowe dzieła wychowawcze. Obecnie w Polsce pracuje około pół tysiąca sióstr salezjanek, całe zgromadzenia liczy ok. 15 tys. sióstr działających w 98 krajach świata.

W następnym numerze zaprezentujemy Zgromadzenie Maryi Niepokalanej - Dom w Kielcach

2013-09-04 12:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po ludzku tego nie wytłumaczysz...

KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Ojca nazwisko to już symbol powojennej historii Kościoła związanej z historią Polski. Oczywiście, to również ważny symbol Jasnej Góry i wszystkiego, co się tutaj od czasu II wojny światowej działo. Proszę zatem Ojca o garść wspomnień dotyczących 8 września 1946 r., a więc tuż po wojnie, kiedy to kard. August Hlond, ówczesny prymas Polski, oddał nasz naród Niepokalanemu Sercu Maryi. Był Ojciec wtedy kustoszem Jasnej Góry...

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję