Na niedawnym Kongresie „Polska-Wielki Projekt” architekt z Australii mówił, że cały świat zna budynek opery w Sydney, ale mało kto wie, że Polacy dokonali rzeczy nieporównywalnie większej odbudowując warszawską Starówkę. - Skąd ta niewiedza - pytał prelegent i sam odpowiadał. - Bo nie umiecie się tym chwalić!
Rzeczywiście jest tak, że o bezprecedensowym w skali świata przedsięwzięciu rekonstrukcyjnym wiedzą jedynie specjaliści - głównie konserwatorzy. A w kraju o odbudowie Starówki pamiętają już tylko potomkowie tych, którzy w latach 1945-1953 odtworzyli najpiękniejszą część Warszawy. Jedną z takich osób jest znany historyk prof. Jan Żaryn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Mój tata Stanisław Żaryn był wykładowcą Politechniki Warszawskiej - opowiada „Niedzieli”. - Już w lutym 1945 r. jako jeden z pierwszych wszedł do grona architektów planujących odbudowę Warszawy. Pracami tej grupy kierował prof. Jan Zachwatowicz. Ich biuro mieściło się w baraku stojącym na gruzach Zamku Królewskiego.
Walka o krzyż na kolumnie
Reklama
Konserwatorzy, architekci i historycy sztuki skupieni w Biurze Odbudowy Stolicy stanęli przed niespotykanym wcześniej wyzwaniem. Starówka została zniszczona przez Niemców w 90 proc. Przez dwa lata 1945-47 trwały roboty zabezpieczające i odgruzowujące. W tym czasie kierujący pracami musieli wypracować odpowiedzi na kluczowe pytania, np.: czy odbudowywać tak, jak było przed wojną, czy też nawiązywać do starszych rozwiązań? Budować z nowych materiałów, czy wykorzystywać historyczne? A kiedy zdecydowano, że „każda cegła jest na wagę pamięci”, to gdzie i jak najlepiej przechować ocalałe detale, rzeźby i figury itd. Bardzo szybko okazało się również, że nowa władza ma też swoje preferencje natury ideologicznej.
Prof. Stanisław Żaryn kierował m.in. odbudową Kolumny Zygmunta III Wazy, a król ten należał do szczególnie nielubianych przez komunistów. Za jego czasów Rzeczpospolita sięgała do Smoleńska, a on swoją polityką wsparł działania zakonu jezuitów. Z punktu widzenia ateistycznej władzy były to wystarczające powody, by o Zygmuncie III pisać źle lub bardzo źle.
Planowano także zmanipulować wizerunkiem króla na kolumnie. - Pojawił się pomysł, aby postać króla stanęła bez krzyża - przypomina prof. Żaryn i dodaje. - Tata nie chciał się na to zgodzić. Powiedział, że nie podpisze się pod takim projektem. Podjął bardzo poważną walkę, która zakończyła się jego sukcesem.
Aby najstarszy świecki pomnik w stolicy (pochodzący z 1644 r. - przyp. at) stanął znowu na kolumnie, trzeba było zatuszować ok. 200 uszkodzeń figury. Nowy trzon kolumny wykonano z granitu strzegomskiego. Starego filaru roztrzaskanego w drobny mak przez działo czołgowe nie udało się zrekonstruować. Inne detale kolumny odtworzono na podstawie archiwów i zdjęć.
Kolumna Zygmunta ponownie stanęła w stolicy w lipcu 1949 r. Dzisiaj stoi trochę w innym miejscu niż przed 64 laty, wtedy bowiem nie było jeszcze decyzji o odbudowie Zamku Królewskiego.
W stronę rynku
Reklama
Spod kolumny prof. Żaryn proponuje udać się na rynek ul. Świętojańską. - Po prawej stronie stoi najważniejszy kościół w Warszawie, czyli katedra św. Jana Chrzciciela. Miejsce koronacji królów - przypomina historyk Kościoła.
Katedra to także jednym z najstarszych kościołów w stolicy. Powstała na przełomie XIII i XIV w. jako kolegiata. W swojej wielowiekowej historii była kilka razy przebudowywana. W XIX w. nadano jej styl neogotyku angielskiego, który przetrwał do 1944 r. Wówczas Niemcy niemal całkowicie zniszczyli świątynię.
Powojenna fasada katedry została zbudowana w tzw. gotyku nadwiślańskim. Projekt przygotował prof. Jan Zachwatowicz oraz Maria i Kazimierz Piechotkowie. Uroczystej konsekracji katedry dokonał Prymas Stefan Wyszyński. Było to 9 czerwca 1960 r.
Obecnie w katedrze oraz w sąsiadującym z nią budynku przy ul. Dziekani trwają prace remontowe. Kiedy się zakończą obok świątyni będzie mieściła się nowoczesna siedziba Muzeum Archidiecezji Warszawskiej.
Na Rynku Starego Miasta prof. Stanisław Żaryn kierował odbudową kamienic od strony Dekerta. - Tam każdy szczegół został zachowany na tym miejscu, na którym powinien być. A całą resztę dokomponowywano na podstawie analiz zachowanych fotografii, szkiców oraz obrazów - mówi syn architekta.
Odbudowujący Stare Miasto stanęli też przed pytaniem: jak zmodernizować przestrzeń pod kątem współczesnych użytkowników, a jednocześnie zachować dawny kształt kamienic? - Jak zrobiono to po stronie Dekert widać na przykładzie klatek schodowych - mówi prof. Żaryn.
Reklama
Znany historyk nie był by sobą, gdyby przy okazji spaceru po Rynku Starego Miasta nie zaszedł do dwóch miejsc ważnych z zawodowego punktu widzenia. Pierwsze to Archiwum Państwowe m.st. W-wy (przy ul. Krzywe Koło 7), a drugie to Muzeum Historyczne miasta stołecznego przy rynku. - W muzeum jest bardzo ciekawa wystawa stała oraz świetne zbiory ikonografii i fotografii, które każdy Warszawiak powinien zobaczyć. Natomiast archiwum jest kopalnią wiedzy dla varsavianistów ze względu na znajdujące się tam cenne zbiory dokumentacyjne - mówi prof. Jan Żaryn.
Pod skrzydłami Kościoła
W sumie prof. Stanisław Żaryn kierował odbudową ponad 40 zabytkowych kamienic na Starym Mieście. A także odbudową kościoła i klasztoru sióstr sakramentek przy Rynku Nowego Miasta.
Pokonując trasę między jednym a drugim rynkiem, historyk proponuje zatrzymać się przy dwóch kościołach. - Nie do przecenienia dla historii miasta jest rola paulińskiej świątyni pw. Świętego Ducha. To miejsce, skąd od ponad 300 lat wyruszają pątnicy na Jasną Górę. Pierwsi poszli w 1711 r. - przypomina.
Fenomen Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej, jej historię i przesłanie wielokrotnie opisywaliśmy na naszych łamach. Tak więc tylko dla bieżących celów informacyjnych przypomnimy, że w tym roku pielgrzymka wyruszy po raz 302. A zapisać się nią będzie można w kościele przy ul. Długiej 3 w dniach 2-5 sierpnia.
Po prawej stronie, idąc od Barbakanu, stoi kościół św. Jacka. W latach 80 XX w. odbywały się tam spotkania nauczycieli, w których udział brał także prof. Jan Żaryn. - Był to czas kiedy w Polsce tylko pod opiekuńczymi skrzydłami Kościoła można było swobodnie podyskutować - mówi historyk i wspomina. - Ja uczestniczyłem w spotkaniach prowadzonych przez o. Jacka Salija. Przychodziły na nie osoby odczuwające potrzebę opieki duchowej bardzo mądrego człowieka. Dzięki niemu w tych trudnych czasach mogli wzrastać w swoim zawodzie w bardzo dobrej kondycji sumienia - podkreśla.
Reklama
Również dzisiaj przy kościele św. Jacka działa prężne duszpasterstwo akademickie. W Roku Wiary raz w miesiącu organizowane są tam spotkania ze znanymi ludźmi. Świadectwem swojej wiary dzieli się już m.in. Stanisława Celińska i Przemysław Babiarz.
Kiedy ul. Freta wejdziemy na Rynek Nowego Miasta po prawej stronie zobaczymy wzniesiony na planie krzyża kościół św. Kazimierza i klasztor sióstr sakramentek. Świątynia została odbudowana w 1954 r.
- W pamięci mojej rodziny jest informacja, że siostry dziękując ojcu za wkład w odbudowę kościoła i klasztoru zadeklarowały stałą modlitwę za rodzinę Żarynów. Deklaracja sióstr była taka, że w swoich intencjach będą wypraszały łaski dla zmarłych, żyjących oraz dla tych, którzy dopiero się urodzą - mówi profesor i z uśmiechem dodaje. - Cóż mogę powiedzieć, poza tym, że mam 7 wnucząt.
Wkład pracy prof. Stanisława Żaryna dla Warszawy doceniły też władze miasta nadając jednej z ulic na Mokotowie jego imię. Uznaniem dla wszystkich polskich konserwatorów i architektów pracujących przy odbudowie Starego Miasta było wpisanie Starówki na listę Pomników Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
- Na początku rozmowy zaznaczyłem, że rok 2013 jest wyjątkowy. Dlatego mojego spaceru nie kończę na Nowym Mieście - mówi prof. Jan Żaryn i dodaje. - W tym roku obchodzimy 150. rocznicę Powstania Styczniowego. Dlatego Czytelnikom „Niedzieli” proponuję pójść jeszcze do Cytadeli. Pamięć o poległych tam uczestnikach powstania powinna nam towarzyszyć. Szczególnie pamiętać powinniśmy Romualda Traugutta, którego proces beatyfikacyjny się toczy.