Reklama

Polityka

Dlaczego atak na SKOK-i?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIUSZ KSIĄŻEK: - System SKOK-ów został zbudowany na ludzkim zaufaniu. Został wdrożony system spółdzielczy, który rósł i rozwijał się najpierw w środowiskach „Solidarności” jako organizacji ludzi, którzy ciężko pracują na chleb dla rodzin. Dlaczego uderza się w system, który pozwala ludziom i oszczędzać, i godziwie pożyczać pieniądze?

Reklama

JANUSZ SZEWCZAK: - Chodzi o to, że z jednej strony są to polskie pieniądze polskich ciułaczy, a z drugiej - ostatnia duża polska instytucja finansowa niezależna od władzy. Oceniamy to jako pewien odwet polityczny, jakąś zemstę za niezależność tego środowiska, za zbudowanie z niczego dużej znaczącej instytucji. To są działania w imieniu lobby bankowego. Im gorzej jest z Polską, z finansami publicznymi, tym bardziej władze interesują się SKOK-ami. Premier niedawno ogłosił, że jest dramatyczna sytuacja z dochodami podatkowymi w budżecie, banki mają olbrzymi głód gotówki, ludzie wypłacają z dużych zagranicznych banków działających w Polsce, banków komercyjnych, pieniądze, lokaty, tylko w kwietniu wypłacono na ok. 7 mld zł. Gdzie są te pieniądze? Pieniądze są w tej chwili w SKOK-ach - 17 mld zł - to łakomy kąsek.
Od dawna z zazdrością powtarzano, że SKOK-i mają coraz większe zaufanie wśród klientów, coraz więcej ludzi przychodziło, świadczono im usługi. W związku z tym przygotowano operację logistyczną przeciwko SKOK-om.
Raport przygotowała Komisja Nadzoru Finansowego, a nie są to niezależni sędziowie - to są urzędnicy premiera Tuska, przyjaciele i współpracownicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, wiceprzewodniczącej PO i prezydent Warszawy, która wsławiła się ustawą śmieciową.
Kwestionowaliśmy zarówno ustawę o SKOK-ach, jak i rozporządzenie ministra finansów Jacka Rostowskiego. I ustawa, i rozporządzenie zostały zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. Może się okazać po jakimś czasie, że wszystkie te działania były niekonstytucyjne, czyli nielegalne. Mieliśmy do czynienia z bezprawiem legislacyjnym. Zwracaliśmy uwagę na to, że sposób badania SKOK-ów przez Komisję Nadzoru Finansowego jest niewłaściwy, jest nieadekwatny, nie przystoi do rodzaju instytucji finansowych, jakimi są spółdzielnie.
Nie jesteśmy bankiem i robi się dzisiaj zarzut SKOK-om, że przynoszą za mały zysk - jakby 250 mln zł za zeszły rok było mało, a nie podkreśla się, że czterokrotnie zwiększyły się nasze fundusze.

- Wiemy, że śp. prezydent Lech Kaczyński zgłosił do Trybunału Konstytucyjnego blisko 100 poprawek do ustawy. Obecny prezydent Komorowski zdecydowaną większość wycofał, czyli możemy rozumieć, że uważa je za konstytucyjne. Na czym, według Pana, polega to inne podejście prezydenta Komorowskiego do tej ustawy i systemu SKOK?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Prezydent Komorowski wywodzi się z PO, posłowie PO także przygotowali ustawę. Rzecz niedopuszczalna w normalnych demokracjach - posłowie, którzy wcześniej działali w sektorze bankowym funkcjonujących w Polsce banków komercyjnych - choćby z tego powodu nie powinni tego czynić. Widać jednak, że u nas, jeśli chodzi o obecną władzę, to drobiazg.
Przypomnijmy, że pozostawione w Trybunale Konstytucyjnym przez prezydenta Komorowskiego dwa artykuły ustawy zostały w jego orzeczeniu zmiażdżone. Wielu wybitnych polskich prawników wypowiadało się, że obecna ustawa przygotowana przez PO jest całkowicie niekonstytucyjna, a rozporządzenie ministra finansów łamie reguły państwa prawa. Widać, że nie miało to żadnego znaczenia dla obecnych władz, które posługują się hasłem kultowego filmu „Miś”: nie oddamy palta i co pan nam zrobi...

Reklama

- Opracowanie w mediach częściowego raportu Komisji Nadzoru Finansowego może wzbudzać podejrzenie, że system spółdzielczy Kas jest kolejnym nadużyciem, że nie są strzeżone wspólne pieniądze współwłaścicieli, czyli członków. Czy jest tak źle, jak się nam mówi w mediach, czy np. ta nowa ustawa o SKOK-ach to instrument do manipulowania bilansem Kas?

- Absolutnie tak, jest to świadoma manipulacja, tym bardziej że przypomnijmy, iż firma ma zysk, SKOK-i mają napływ nowych kapitałów, 400 proc. przyrostu funduszy, mają gwarancje własne funduszu stabilizacyjnego, mają od czasu obowiązywania nowej ustawy gwarancje Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. A więc jest to podważenie wiarygodności dla zupełnie innych celów. Oceniamy ten cel w następujący sposób: chodzi o to, by oczernić, by stworzyć pewną atmosferę zagrożenia, żeby Polacy natychmiast przenieśli swoje pieniądze ze SKOK-ów - te 17 mld zł - do zagranicznych banków w Polsce, które mają luki w bilansie. W naszej ocenie będą tam znacznie mniej bezpieczne niż w SKOK-ach.
Pieniądze drobnych ciułaczy są bardzo atrakcyjne w sytuacji, kiedy mamy poważny kryzys banków komercyjnych działających w Polsce. Komisja Nadzoru Finansowego stawia zarzut SKOK-om co do liczby kredytów przeterminowanych. Wiemy, że są duże banki giełdowe w Polsce, których pula kredytów przeterminowanych sięga ponad 35-40 proc. I o tym się nie mówi.

- Proszę w kilku punktach przedstawić, na czym polega manipulacja podawana w raporcie Komisji Nadzoru Finansowego...

Reklama

- Po pierwsze - manipulacja polega na tym, że podaje się jakiś łączny raport, w którym łączy się SKOK-i małe mające słabszy wynik ze SKOK-ami bardzo dobrymi. Po drugie - przyznaje się, że SKOK-i mają zysk i wyższe fundusze, ale pojawia się zarzut, że za mało zdzierają ze swoich klientów. Ten zysk, według Komisji, jest za mały. Po trzecie - mówi się o tym, że SKOK-i mają kredyty przeterminowane, tak jakby banki takich kredytów nie miały. Ostrzegaliśmy, że metoda audytu, polegająca na tym, że jak się ktoś spóźni o miesiąc z płatnością kredytu, to trzeba to raportować jako kredyt przeterminowany, jest błędna. My nie chcemy wysyłać naszych spółdzielców po jednomiesięcznym opóźnieniu spłaty raty do komornika, tak jak to czynią banki. Więc jest to metoda chora, bo SKOK-i nie są instytucją obliczoną na zysk. Inne są zadania statutowe i inna forma działania.

- Politycy rządzącej koalicji nauczyli nas, że w momencie, gdy się wywołuje jakąś „aferę”, to znaczy, że chce się przykryć jakiś kolejny realny przekręt, który jest zawiniony przez rząd. Mieliśmy kilka przykładów takiej właśnie sekwencji działań medialnych. Czy ma Pan jakieś poszlaki, domysły, co tym razem może się kryć za tą medialną nagonką na SKOK-i, oprócz tych powodów, o których Pan mówił?

- Środowisko SKOK-ów podejmuje patriotyczne inicjatywy, ma własne media, jest niezależne, nie kłania się władzy w pas, nie kolaboruje z PO. Być może sytuacja finansów publicznych jest już tak dramatyczna (załamujący się budżet i załamujący się złoty, skok na Otwarte Fundusze Emerytalne), że chce się odwrócić uwagę od posunięć budżetowych. A może idą wybory i władza uważa, że niedobrze byłoby, gdyby na rynku pozostał duży niezależny polski podmiot, który nie jest ulubieńcem tej władzy, który dysponuje strukturą medialną. Widać, że chodzi wyraźnie o coś zupełnie innego niż prawdziwa kondycja spółdzielni...

- W mediach pojawia się informacja, że przez 20 lat państwo nie kontrolowało systemu SKOK-ów. Czy to jest prawda?

- Oczywiście nie, dlatego, że wcześniej przekazywaliśmy różnego rodzaju raporty, dokonywaliśmy audytów (przez niezależne instytucje). Ten model funkcjonował przez 20 lat i nikomu złotówka nie zginęła w SKOK-ach, w przeciwieństwie do kilku banków, które upadły. Media mętnego nurtu uczestniczą w tej nagonce i jest to bardzo niebezpieczne i nieodpowiedzialne ze strony władz państwowych. Jest to wyraz manipulacji - nie warto rozpętywać awantur, nad którymi potem nie można zapanować.

2013-06-10 12:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uzurpator jest nagi

Na Kasprowym Wierchu zainstalowano nowoczesne rozwiązania. Takie jak w całym kolorowym świecie Unii Europejskiej. Oto w tak potrzebnym ludziom w tym miejscu, cywilizacyjnym przybytku, siedzi osoba, która pobiera opłaty za korzystanie z usług cywilizacyjnych i pod żadnym pozorem nie stosuje taryfy ulgowej, choćby w stosunku do małych dzieci przyjeżdżających tu kolejką z rodzicami. Nawet gdy komuś zabraknie pieniędzy. Nie stosuje, bo nie może. Dlaczego? „Czy pan nie rozumie - tłumaczy zdenerwowanemu ojcu małego dziecka, który nie zabrał ze sobą więcej pieniędzy i ma wyliczone każde pięćdziesiąt groszy (pobyt w Zakopanem nie należy do najtańszych, zwłaszcza dla rodzin), że ja mam nad sobą kamerę…”. W restauracji, gdzie można posilić się hamburgerem i frytkami, oko kamery śledzi dzień i noc skuloną postać, żeby nie mogła okazać żadnych względów uboższym pośród gości przywożonych tu linową kolejką. (Sama zarabia zbyt mało, by mogła mieć gest). A na zewnątrz, w skalnej przestrzeni, czasami nawet w środku lata, wieje szalony wiatr i zacina zimny deszcz. Co wtedy mają począć rodzice? Ta groźna instancja, ta przerażająca kamera może przecież sprawić, że ta pani straci pracę. A tego ona nie zaryzykuje. Automat zarejestruje jej ludzki odruch litości, inny automat rozliczy ją z tego i wypluje na bruk, jak wypluwa się niepotrzebny nikomu żeton czy odpad produkcyjny. Bo życie na Kasprowym, ułożone według taryf i procedur nowoczesnego świata, przypomina życie na taśmie produkcyjnej. Wrzucasz monetę i jesteś kimś, nie wrzucasz, jesteś nikim. Kasprowy to tylko ilustracja, jak można zepsuć porządek naturalny, porządek ludzkich odruchów serca i prostej logiki, ustanawiając inny porządek: według materialnej rachuby, zimnego bilansu, w którym już nie jesteśmy ludźmi, ale tylko pretekstem, okazją, by można było na nas zarobić. Mamy w każdej sytuacji przynosić dochód. I nie ma żadnych wyjątków. Nie ma miejsca dla nas, gdy nie przynosimy dochodu. Kasprowy może być metaforą nowego, wspaniałego świata. Wokół tylko skały, lodowaty chłód, głucha cisza przerywana wyciem wiatru. Tak wygląda świat bez Boga. Jest nagi i przerażająco zimny. Nie ma w nim żadnej nadziei. Słychać tylko dźwięk przesypujących się monet. Ale Tatry i Podhale słyną z ludzkiej szlachetności. Na sąsiednim szczycie ustawiono przed ponad stu laty krzyż. Górale - ci, których nie pochwycono jeszcze w żelazne kleszcze życia dla dochodu - potrafią okazać serce. Nie oddali się całkowicie bożkowi, którego starodawne imię brzmi: złoty cielec. Choć umieją liczyć pieniądze, choć serca często ociężałe są z powodu konsumpcji… Bóg patrzy na intencje. Nie liczy potknięć, niezawinionych błędów, interesuje Go, czy kochamy naprawdę. Czy jesteśmy w stanie za Niego życie oddać. Bo nie znosi fałszywych proroków i uzurpatorów, którzy chcą Mu ukraść królewską koronę… Tutaj, w Tatrach, uzurpatorzy zawsze szybciej niż gdziekolwiek indziej zostają zdemaskowani - przypomnijmy choćby przeciwników śp. ks. Mirosława Drozdka - niczym ów fałszywy nagi król z bajki Andersena, który udawał przed pospólstwem, że jest wspaniale odziany. Był nagi, bo był nadęty pychą. A Król jest tylko jeden. To Mistrz pokory. To nie oko kamery panuje nad nami. Jak pisał przed prawie stu laty kapłan z Bazylei - ks. Robert Mäder: „On rządzi rzeczywiście i naprawdę. Nie tylko z prawa, ale i z mocy. On używa swoich wrogów, czy chcą, czy nie chcą, aby co najmniej pośrednio stawali się wykonawcami Jego planów. A gdy się przeciwstawią, ciska ich wszystkich o ziemię, jak rozbite czerepy gliniane”. Kto to dzisiaj rozumie! Dla wielu Chrystus jest ucieleśnieniem słabości, kimś takim, jakiego obraz nakreślił Bułhakow w „Mistrzu i Małgorzacie”. Ale taki Chrystus nie istnieje; jest fantomem chorej wyobraźni artystów oddanych Antychrystowi. Górale - silny, prawy lud - czują to. Tak jak wszyscy, którzy potrafią zmagać się z trudami i cierpieniem. Górale podhalańscy postawili krzyż na Giewoncie dla upamiętnienia 1900. rocznicy urodzin prawdziwego Króla. Ustawiali go przez sześć dni. „My wiemy, że nasza droga nie jest jakimś spacerem. Idzie ona przez Górę Oliwną i przez Kalwarię - ta droga do zwycięstwa. Ale kto nie jest gotów dla jakiejś sprawy cierpieć i krwawić, nie jest też wart żyć dla niej. (…) Chrystus jest Królem. Królem królów. Cesarzem cesarzy. Prezydentem prezydentów. Rządem rządów. Prawodawcą prawodawców. Sędzią sędziów. Królem w czynie i w rzeczywistości. Nie żadną dekoracyjną figurą, jak książęta państw konstytucyjnych. Nie tylko niby przewodniczący honorowy Ligii Narodów. Jeśli nas kiedy kto zapyta o naszą politykę, odpowiemy: Znamy tylko jedną: Niech żyje Król!”, kontynuuje szwajcarski kaznodzieja (także człowiek gór). Bez uznania tej prawdy, bez ukorzenia się przed naszym Królem będziemy nikim jako naród i jako poszczególni ludzie. I nasza polityka będzie tylko pustą fanfaronadą. Mamy - jako ochrzczeni - specjalne przywileje, ale i specjalne obowiązki wobec naszego Króla. Od nich nigdy i nic nas nie zwolni.
CZYTAJ DALEJ

Odważna i mądra

Katarzyna Aleksandryjska na Wschodzie chrześcijańskim należała do najbardziej znanych świętych. Jej imię oznacza „czysta”, „bez skazy”. Katarzyna jest patronką m.in. kolejarzy.
CZYTAJ DALEJ

Sympozjum „Zbawienie w krainie późnej nowożytności”

2025-11-25 20:20

Biuro Prasowe AK

Na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w dniach 24-25 listopada odbyło się interdyscyplinarne sympozjum międzynarodowe z okazji Roku Jubileuszowego „Zbawienie w krainie późnej nowożytności”.

Pierwszy wykład „1968. Trzy antropologie” wygłosił abp Marek Jędraszewski. Rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, otwierając konferencję, wyraził nadzieję, że pomoże ona wypracować „taki sposób myślenia i taki sposób mówienia o zbawieniu, by ukazać się nie tylko jako centralny element chrześcijaństwa, lecz także jako najważniejszą sprawę każdego człowieka”. – Niech nadzieja płynąca z predestynacji do zbawienia każdej i każdego z nas ożywi dzisiejszą dyskusję, abyśmy we wzajemnym dialogu, w słuchaniu odnaleźli odpowiedzi na nieustannie nurtujące nas pytania – życzył ks. prof. Robert Tyrała.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję