Pierwsze czytanie mówiło o Hiobie, a drugie o tym, jak Chrystus posyła swoich Uczniów. - Tych, których Pan posyła dzielą również los Hioba. Są chwile nie hiobowe, chwile chwały, je pamiętamy, one nas cieszą, ale do losu posłanych należy też los Hioba - mówił bp Maciej Małyga.
Przywołując biblijne wydarzenia z życia Hioba, można stwierdzić, że jego życie to pasmo nieszczęścia. - W Hiobie urzekające jest to, że on tęskni za obliczem Wybawcy i ma pewność, że ostatnie słowo do Wybawcy należy - wskazał biskup, dodając: - W sytuacji Hioba są często posłani przez Pana Jezusa. Są to nieliczni na Bożym żniwie, owce między wilkami, ubodzy z wyboru. Ten, co jest posłany, ma umieć powiedzieć jak Hiob: “Nagi wyszedłem z łona matki. Pan dał, Pan zabrał, niech Jego imię będzie błogosławione”. I właśnie tego mamy się uczyć: księża, siostry zakonne, przygotowujący się do tej drogi - być trochę jak Hiob. To nie jest łatwe, bo uczniowie będąc w drodze spierają się kto jest pierwszy, kto ważniejszy - wymieniał hierarcha, mówiąc o wielu sytuacjach z życia uczniów Pana Jezusa.
W dalszej części biskup Maciej podkreślił, że każdy człowiek, w jakimś sensie, jest Hiobem. - Sztuką jest być Hiobem w jego błogosławieniu trudów. Hiob nie złorzeczy, ciągle ma w sobie jedną myśl, że Bóg jest dobry. Cokolwiek się dzieje, Bóg jest dobry, Wybawca jest ostatni. Hiob nie złorzeczy, że żniwo wielkie, dużo pracy, mało rąk do pracy, dookoła wiele wilków, a on jest jak owca. Nie złorzeczy, że nie ma trzosa. Przyjmuje to, co jest i z tego robi najlepszy użytek - wskazał biskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu