Reklama

Niedziela Przemyska

Wielkanoc polska...

Niedziela przemyska 13/2013, str. 8

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Archiwum

Stół wielkanocny w szlacheckim domu

Stół wielkanocny w szlacheckim domu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed wiekami napisano, że Wielkanoc jest uroczystością, która wszystkie święta przewyższa swoją świętością, podobnie jak blask słońca przewyższa wszystkie gwiazdy. To jedno z najważniejszych ze wszystkich chrześcijańskich świąt.

- Pamiętam jak w rodzinnym domu, po Rezurekcji, wszyscy, a było nas dziewięcioro, siadaliśmy do pięknie udekorowanego stołu. Ale zanim weszliśmy do domu, pozdrawialiśmy się, znanym wielu zdaniem: „Chrystus Zmartwychwstał”; osoba, którą spotykano, odpowiadała wówczas radośnie: „Prawdziwie zmartwychwstał”. Domowa podłoga była wyszorowana, obrazy odkurzone z pajęczyn, a cały dom odświętnie wysprzątany i udekorowany. Tatuś czytał Ewangelię o Zmartwychwstaniu, i po kolei, najpierw Babci, Mamie, po czym każdemu z nas, dzieci, składał życzenia świąteczne i dzielił się święconym jajkiem - wspomina swoją Wielkanoc pan Wiesław. - Później zapraszał wszystkich do stołu. Dzisiaj nie ma już rodziców, nie żyje większość rodzeństwa; pozostałem tylko ja i młodsza siostra - dodaje z nutką zadumy pan Wiesław. - Ale piękne wspomnienia pozostały.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Równie uroczyście obchodzono święta po szlacheckich dworach. Zachowały się relacje o wystawnym świętowaniu u wojewody Sapiehy w siedemnastym stuleciu. Na śniadanie wielkanocne zjeżdżali do pana wojewody przyjaciele z Litwy i innych części Korony. Na pięknie udekorowanym stole stał „Agnusek” - baranek wielkanocny, stół uginał się od wędlin i ciast, których miało być tyle, ile tygodni w roku. Nie zapominano o dworskiej czeladzi, która otrzymywała równie bogaty i ustrojony stół. Z kolei dworzanin hetmana Tarnowskiego opisując szesnastowieczne śniadanie wielkanocne hetmana, z zachwytem wspominał o wielkim baranku z masła z chorągwią, którego oczy zrobione były z pierścieni z brylantów w czarnej oprawie. Prawdziwą ozdobą stołu były figurki dwunastu Apostołów, zrobione z ciasta, z których najbrzydszym był Judasz, któremu malowano rude włosy. Kolor rudy uważany był bowiem dawniej za symbol fałszu i obłudy. Pan hetman po Rezurekcji przystępował do stołu, dzieląc się z każdym swoim gościem święconym jajkiem. Podczas Rezurekcji powszechnie strzelano „na wiwat” z moździerzy.

Reklama

Starym zwyczajem wielkanocne stoły uginały się od kolorowych pisanek. Na wsi polskiej krążyły ciekawe legendy związane z ich powstaniem. Ludzie opowiadali sobie, że kiedy zmartwionej Marii Magdalenie ukazał się Zmartwychwstały Chrystus, uradowana pobiegła do domu, gdzie znalazła zabarwione na czerwono jajka. Kiedy z kolei spotkała przed domem Apostołów, wręczyła im te jajka, a z nich, w rękach Apostołów wykluły się ptaszki - symbol nowego życia. Z kolei jeszcze inne ludowe podanie mówiło, iż pewien ubogi gospodarz niosąc jajka na sprzedaż, spotkał idącego na Kalwarię Jezusa. Przystanął, postawił kosz z jajkami na ziemi, i tak wzruszył go widok cierpiącego Chrystusa, że pomógł dźwigać Krzyż. Kiedy powrócił po pewnym czasie po koszyk z jajkami, ujrzał je wszystkie... pomalowane w najrozmaitsze kolory i wzory.

Z ciekawością słucham opowieści zaprzyjaźnionej pani Heleny, której tato był przedwojennym oficerem Wojska Polskiego, jak to w jej rodzinnym domu na Kresach cała rodzina jeździła wozem na Rezurekcję. Po tej uroczystej Mszy, śp. Rodzice pani Heleny wstępowali do miejscowego proboszcza złożyć życzenia świąteczne. - Rodzice dzielili się z nim jajkiem i zapraszali księdza do siebie na śniadanie. Jako, że mieliśmy do pomocy parę osób zatrudnionych w pracach przy gospodarstwie mojego ojca, przychodzili oni wszyscy złożyć Rodzicom życzenia świąteczne: „Niech Bóg błogosławi w polu, komorze i oborze. Niech rosną zdrowo dziatki, i coraz mniejsze niech będą wydatki... - śmieje się, recytując z pamięci ten wierszyk pani Helena. Następnie, jak opowiada, śpiewano dość znaną, i dodajmy, jedną z najstarszych, pieśń wielkanocną - „Chrystus zmartwychwstan jest. Alleluja”.

Reklama

Podczas gdy pierwszy dzień Świąt należał zwykle do najbliższej rodziny, Wielkanocny Poniedziałek był dniem odwiedzin znajomych i dalszych krewnych. Prawdziwą uciechę, jak opowiada pan Wiesław, miały dzieci, gdyż było to święto „Śmigusa-Dyngusa”. - Po naszej wsi chodzili chłopacy i kto chciał się wykupić, aby nie zostać oblanym, musiał dawać tzw. „oblewanki” to znaczyło wkupne, po prostu aby go nie oblewano - śmieje się nasz rozmówca. Dodajmy, że „Dyngus” istotnie w tradycji niemieckojęzycznej znaczył tyle co okup, i był dawany pod różnymi postaciami: jajek, wędliny, bab wielkanocnych, które dawano chodzącym po okolicach młodzieńcom. Składali oni życzenia gospodarzom, a prosząc o wodę do picia jej resztką oblewali gospodarzy.

W drugi dzień Świąt, w niektórych miejscowościach obchodzono tzw. Emaus. Po swoim Zmartwychwstaniu Jezus w drodze do Emaus spotkał dwóch swoich uczniów, przez których nie został rozpoznany. I właśnie na pamiątkę tej biblijnej historii pojawiła się w Europie, także w Polsce, tradycja urządzania w drugi dzień Świąt Wielkanocnych wycieczek wozami do kościoła poza miastem czy do sąsiedniej wsi, przy których stawiano kramy odpustowe z różnościami. Dziś zwyczaj ten zachował się w Polsce właściwie jedynie w Krakowie na Zwierzyńcu.

Wspomnienia wielkanocnych Świąt w rodzinnym domu, niczym na fotograficznej kliszy przesuwają się w pamięci wielu. Pojawiają się w niej również uczestnicy tamtych rodzinnych spotkań. I choć znów kogoś zabraknie przy wielkanocnym stole, to mocno wierzymy, że będzie pośród nas obecny...

2013-03-28 12:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kiedyś na Zmartwychwstanie

Niedziela kielecka 15/2023, str. II

[ TEMATY ]

Wielkanoc

T.D.

Świętokrzyskie klimaty świąteczne

Świętokrzyskie klimaty świąteczne

Religijność XIX-wieczna wymagała od wiernych całonocnego czuwania przy grobie Jezusa, więc znaczna część parafian tę noc spędzała w kościele. Rodziny gromadziły się przy świątecznym stole. A jak jest pięćdziesiąt – sto lat później, na świętokrzyskiej ziemi? Czy coś się zmieniło?

W czasie Rezurekcji odprawianej rano w Niedzielę Wielkanocną, gdy wybrzmiało Alleluja, winszowano sobie w kościele doczekania kolejnej Wielkanocy. Po Mszy św. rezurekcyjnej strzelano z moździerzy i zapalano ogniska k. kościoła. Czasami wkładano do nich beczki smolne, by się dłużej paliły.

CZYTAJ DALEJ

Fatima - główne treści orędzia Matki Bożej

[ TEMATY ]

Fatima

100‑lecie objawień fatimskich

Fatima – wizerunki Dzieci Fatimskich/Fot. Graziako/Niedziela

Od maja do października 1917 roku - gdy toczyła się pierwsza wojna światowa, kiedy w Portugalii sprawował rządy ostro antykościelny reżim, a w Rosji zaczynała szaleć rewolucja - na obrzeżach miasteczka Fatima, w miejscu zwanym Cova da Iria, Matka Boża ukazywała się trojgu wiejskim dzieciom nie umiejącym jeszcze czytać. Byli to Łucja dos Santos (10 lat), Hiacynta Marto (7 lat) i Franciszek Marto (9 lat). Łucja była cioteczną siostrą rodzeństwa Marto. Pochodzili z podfatimskiej wioski Aljustrel, której mieszkańcy trudnili się hodowlą owiec i uprawą winorośli.

Wcześniej, zanim pastuszkom objawi się Matka Boża, przez ponad rok, od marca 1916 roku, przygotowuje ich na to Anioł. Na wzgórzu Loca do Cabeco dzieci odmawiają różaniec i zaczynają zabawę. Raptem, gdy słyszą silny podmuch wiatru widzą przed sobą młodzieńca. Przybysz mówi: Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną". Następnie uczy ich jak mają się modlić, słowami: "O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie". Nakazuje im modlić się w ten sposób, zapewniając, że serca Jezusa i Maryi słuchają uważnie ich słów i próśb.

CZYTAJ DALEJ

Wstrząs w KWK Mysłowice-Wesoła; jeden górnik transportowany na powierzchnię

2024-05-14 09:04

[ TEMATY ]

kopalnia

PAP/Kasia Zaremba

Jeden z czterech górników poszukiwanych po nocnym wstrząsie w kopalni Mysłowice-Wesoła był we wtorek rano transportowany na powierzchnię. Trwają próby dotarcia do pozostałych – poinformował na briefingu wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej ds. produkcji Rajmund Horst.

Wstrząs w kopalni Wesoła nastąpił w nocy z poniedziałku na wtorek około godz. 3.30 na poziomie 870 metrów w pokładzie 510. Miał on energię 7x10(6) dżula, co odpowiada magnitudzie 2,66 w popularnej skali Richtera. Został zlokalizowany około 40 metrów od czoła przodka.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję