Reklama

Rodzina

Rozwód rodziców - co to oznacza dla dziecka?

„Moi rodzice się rozwodzą. Niedawno tata wyprowadził się i mieszka w innym końcu miasta. Mnie i mojemu bratu nie wolno odwiedzać taty. Kiedy tego chcemy, mama mówi, że się nie zgadza. Wiem, że gdybym pojechała do taty bez zgody mamy, byłoby jej bardzo przykro. Z drugiej strony tęsknię za tatą i wiem, że on też chce się z nami spotkać. Kiedyś, gdy do nas przyjechał, wybuchła wielka awantura. Rodzice krzyczeli na siebie, a ja siedziałam w swoim pokoju. Nie chciałam tego słuchać, płakałam i chciało mi się krzyczeć. Mój brat stara się tym nie przejmować, ale ja tak nie umiem. Ostatnio w szkole dostałam jedynkę, bo nie mogłam się niczego nauczyć. Strasznie mi smutno. Mimo tego kocham i mamę, i tatę. Nie wiem, co robić, żeby żadnego z nich nie stracić.”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wobec rozpaczliwego głosu dziecka nie sposób przejść obojętnie. Z kolejnych zdań przebija smutek, strach, poczucie zagubienia. To przejmujące wołanie o miłość. Rozpacz dziecka potwierdzają statystyki. W 2011 r. na Dolnym Śląsku zawarto ponad 15 000 małżeństw. Było ich o ok. 4 000 mniej niż w 2008 r. Jednocześnie w województwie dolnośląskim w 2011 r. rozwiodło się ponad 5 900 par, co pokazuje, że liczba rozwodów sięga niemal 40 proc. liczby zawieranych małżeństw. Fundacja Mamy i Taty w raporcie o rozwodach w Polsce i na świecie podsumowującym kampanię „Rozwód? Przemyśl to” podaje za Głównym Urzędem Statystycznym, że każdego roku w naszym kraju około 60 000 dzieci przeżywa rozwód rodziców. Szybko rosnąca liczba pozbawionych możliwości rozwoju w pełnej rodzinie staje się poważnym problemem społecznym.

Rozwód gorszy niż śmierć

Reklama

Gdy rodzice postanawiają się rozejść, młoda, całkowicie zależna od nich osoba czuje, że jej świat się rozpada. Z ust dziecka znika uśmiech, w pełnych dotąd radości oczach pojawiają się łzy. Rodzina daje i maluchom, i nastolatkom poczucie bezpieczeństwa, jest dla nich czymś najważniejszym. Rozwód sprawia, że to, co wydawało się stabilne i nienaruszalne, nagle znika. W 2000 r. amerykańska profesor Judith S. Wallerstein przedstawiła wyniki trwających niemal 30 lat badań, którymi chciała udowodnić naukowo, że rozwód jest najlepszym - zarówno dla małżonków, jak i ich dzieci - rozwiązaniem niesatysfakcjonującej sytuacji rodzinnej. Publikacja rezultatów badań nie pozostawiła żadnych wątpliwości: rozwód rodziców negatywnie wpływa na rozwój dziecka. Prof. Wallerstein porównywała traumę, jaka wywołuje śmierć jednego z rodziców, z nieszczęściem wynikłym z rozwodu. Okazało się, że dzieci są w stanie łatwiej i mniej boleśnie pogodzić się z tym pierwszym niż z drugim.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie chciałam tego słuchać, płakałam i chciało mi się krzyczeć

Skutki psychiczne przeżywania rozwodu rodziców są zatrważające. Oprócz smutku, pustki i poczucia beznadziei dominującymi stanami emocjonalnymi dzieci stają się brak poczucia sensu życia, niska samoocena, lęk i niepokój oraz osamotnienie i zagubienie. To może doprowadzić do bardzo poważnych następstw długofalowych. Należą do nich nerwice, depresje, reagowanie strachem wobec rzeczywistości, nieumiejętność nawiązywania bliskich związków z innymi ludźmi. Prof. Wallerstein podkreśla również poczucie nieuchronności porażki, co doprowadza do lęku przed stworzeniem stałego związku, jak i lęku przed posiadaniem dzieci. Potwierdzeniem badań naukowych są wpisy na internetowym forum DDRR - Dorosłych Dzieci Rozwiedzionych Rodziców - (zachowano oryginalny zapis): „Ja odkąd moi rodzice nie są razem, nie wiem właściwe, gdzie jest mój dom i nie lubię wszelkich rodzinnych świąt, bo wtedy najbardziej odczuwa się brak ojca/matki. I myślę, że to się zmieni dopiero, kiedy założę własną rodzinę. Ale jednocześnie strasznie się tego boję - wiadomo dlaczego... najgorsze, co mogłabym zrobić, to zafundować moim hipotetycznym dzieciom taki sam scenariusz”.

Ostatnio w szkole dostałam jedynkę, bo nie mogłam się niczego nauczyć

Reklama

Innym przejawem problemów emocjonalnych dziecka, którego rodzice się rozwodzą lub rozwiedli, są trudności szkolne. Niejeden nauczyciel dostrzega, że Kasia czy Piotruś, dotychczas dobrzy uczniowie, często aktywnie pracujący podczas lekcji, systematyczni, zaczynają doświadczać problemów w nauce, zapominają nawet o przynoszeniu podręczników czy przyborów szkolnych. Nie mogą skoncentrować uwagi na zagadnieniach omawianych podczas lekcji - stają się rozkojarzeni, apatyczni. Skomplikowana sytuacja rodzinna często uniemożliwia dziecku prawidłowe wypełnianie roli ucznia. Niełatwo jest skupić się na zadaniu, jeśli doświadczamy silnych emocji lęku czy wstydu. Wówczas osiągnięcia szkolne stają się mniej ważne. Czasem jednak bywa odwrotnie, dziecko zaczyna się przesadnie starać, być grzeczne, bo być może wtedy mama lub tata wróci. Zdarza się i tak, że na sytuacje konfliktowe dziecko reaguje buntem, złością i agresją. Staje się nieznośne, nie tylko w domu, ale i w szkole. Sprawia tzw. trudności wychowawcze, jest nieposłuszne, wszczyna bójki, zaniedbuje naukę, wagaruje. Podejmuje rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie uwagi dorosłych. I jeśli w porę rodzice tego nie zrozumieją, poszuka akceptacji, gdzie indziej np. w grupach rówieśniczych. A tam na swój sposób z podobnymi sobie rozbitkami będzie szukać zapomnienia i ulgi w alkoholu, w narkotykach lub doświadczając wcześniej inicjacji seksualnej. Zaburzeniom zachowania często towarzyszy osłabienie odporności fizycznej dziecka. Przeżywany stres sprawia, że częściej choruje, miewa kłopoty z zasypianiem bądź jedzeniem, skarży się na bóle głowy lub brzucha. Niektóre dzieci w tej sytuacji przejawiają zachowania charakterystyczne dla wcześniejszych etapów rozwoju (np. moczą się w nocy).

Jeśli w rodzinie konflikty się mnożą, gdy na dobre wybuchnie wojna pomiędzy rodzicami, a kolejne próby porozumienia kończą się zaciekłą awanturą, sytuacja dziecka jest nie do pozazdroszczenia. Zamyka się w sobie, przeżywa silne napięcie, ma coraz liczniejsze wątpliwości. Jego sytuacja jeszcze bardziej się pogarsza, gdy rodzice oczekują, by się opowiedziało po czyjej jest stronie. Doświadcza konfliktu lojalności. Dziecko miota się od jednego do drugiego rodzica, próbując ich jakoś pogodzić. Odczuwa przy tym silny lęk przed odrzuceniem, przed samotnością.

Mimo tego kocham i mamę, i tatę

Bardzo często dziecko obwinia siebie za zaistniałą sytuację. Dzieci niejednokrotnie wyobrażają sobie często, że przyczyniły się do rozstania rodziców np. swoim niegrzecznym zachowaniem. Mitem jest także tzw. kulturalny rozwód, ponieważ dziecko nie wie, dlaczego doszło do rozstania, skoro rodzice rozmawiają ze sobą i są w dobrych relacjach, więc tym bardziej biorą winę na siebie. Poczucie bezradności wzmaga fakt, że zarówno młodsi, jak i starsi czynią sobie zarzuty, że dopuścili do takiej sytuacji, że nie uczynili nic, by pogodzić ze sobą rodziców. W tej sytuacji poziom własnej wartości gwałtownie maleje. Dziecko czuje, że do niczego się już nie nadaje, nie potrafi niczego zrobić już dobrze. Zaczyna się zastanawiać, czy rodzice nadal go kochają i potrzebują.

Reklama

Bardzo poważnym problemem jest fakt, że po rozwodzie dzieci trafiają pod opiekę jednego z rodziców, który też przeżywa wiele skrajnych emocji i często sam potrzebuje wsparcia. Niektóre szczególnie silnie doświadczają odpowiedzialności za takiego opiekuna, stają się nad wiek dojrzałe. Gorzej, gdy faktycznie - zamiast innych dorosłych - stają się powiernikami, przez co jeszcze bardziej obarczone są traumą rozwodu. Każde dziecko potrzebuje przecież trwałej relacji z obojgiem rodziców. Chce mieć mamę i tatę.

Rozwód w trzy miesiące, a konsekwencje?

Przeciętny rozwód w Polsce trwa ok. 3 miesięcy. 20% małżeństw rozwodzi się w ciągu 2-3 tygodni, zaś koszty wynoszą zaledwie kilkaset złotych. Nie jest natomiast powszechna wśród rodziców świadomość negatywnych, szczególnie długoterminowych, skutków rozwodu dla dzieci. Być może właśnie dobro dzieci stanowi powód do tego, by zastanowić się, czy małżeństwa rzeczywiście nie da się uratować.

Wykorzystane źródła: www.116111.pl; www.nerwica.com; www.rozwodprzemyslto.pl

2013-02-20 12:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mały modli się najlepiej

Niedziela warszawska 35/2006

[ TEMATY ]

dzieci

modlitwa

dziecko

Bożena Sztajner/Niedziela

Kiedy dziecko jest wystarczająco duże, żeby się modlić? - przed tym pytaniem staje chyba każdy wierzący rodzic.

Modlitwę można zacząć nawet z kilkumiesięcznym brzdącem. Kiedy uczymy malucha, co to jest piłka i miś, równie dobrze możemy mu pokazywać na obrazie Pana Jezusa (w wersji dla najmłodszych może być: „Bozię”). A kiedy nasza pociecha zaczyna powtarzać proste gesty (ok. 6-8 miesięcy) i mówić (około roku), możemy ją uczyć „Amen”. Dziecko w tym wieku zapewne będzie chętnie całowało obrazki czy klękało w kościele przed Najświętszym Sakramentem.
CZYTAJ DALEJ

Bodnar: trzeba przyjąć ustawę o uzgodnieniu płci

2024-12-04 19:53

[ TEMATY ]

sejm

płeć

PAP

Trzeba przyjąć ustawę o uzgodnieniu płci; rozmawiam na ten temat z ministrą ds. równości Katarzyną Kotulą; rozpoczęcie prac legislacyjnych to kwestia miesięcy - mówił w środę minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

W połowie października weszła w życie nowelizacja rozporządzenia MS - Regulaminu urzędowania sądów powszechnych, której głównym założeniem jest zaliczenie spraw o ustalenie płci do kategorii spraw pilnych trafiających na terminy rozpraw poza kolejnością.
CZYTAJ DALEJ

Czy będę gotów stawiać stopy swe na skale w ślady zostawione przez Jezusa?

2024-12-04 20:50

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

św. Ojciec Pio

Red.

„Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom” – jakże często w naszym życiu przeżywamy podobne przeciwności! Czasu trudu, zmagania jest zwykle więcej niż spokoju i radości. Co robić, aby móc przetrwać trudny czas? Budować na skale!

Kto zdecydowałby się, aby budować na piasku? Intuicyjnie wszyscy wiemy, że dom zbudowany w ten sposób będzie niestabilny, jest zagrożony. W praktyce jednak, w życiu duchowym, wielu postępuje w taki właśnie sposób, a może i my czasem… Słuchamy, a nie wypełniamy, mówimy, a nie potwierdzamy słowa życiem. Łatwo zgadzamy się na wewnętrzną niespójność, nieszczerość, zafałszowanie… Tyle fałszu nas zewsząd otacza; Jezus chce jednak, abyśmy nie patrzyli na innych, ale we własne serce i na własne życie, i abyśmy, budując na skale Jego słowa, ostali się w dzień próby.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję