Reklama

Historia

15 lat obowiązywania konkordatu

Konkordat to uroczysta umowa między Stolicą Apostolską a państwem, służąca harmonijnemu ułożeniu stosunków między nimi

Niedziela Ogólnopolska 8/2013, str. 28-29

[ TEMATY ]

historia

RYSZARD RZEPECKI

28 lipca 1993 r., Urząd Rady Ministrów w Warszawie, podpisanie Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską

28 lipca 1993 r., Urząd Rady Ministrów w Warszawie, podpisanie Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wbrew pojawiającym się niekiedy opiniom, konkordat, będący uroczystą umową między Stolicą Apostolską (jako najwyższym organem Kościoła katolickiego) a danym państwem, wciąż pozostaje bardzo pożytecznym, a niekiedy wręcz nieodzownym instrumentem prawnym, służącym harmonijnemu ułożeniu stosunków między dwiema społecznościami, działającymi pośród tych samych ludzi. Jako umowa międzynarodowa, wynegocjowana w swoim ostatecznym kształcie przez przedstawicieli Stolicy Apostolskiej i przedstawicieli rządu, cieszy się znacznym stopniem trwałości - w przeciwieństwie do regulacji ustawowej, a więc jednostronnej. W hierarchii źródeł konkordat - jako umowa międzynarodowa - sytuuje się bezpośrednio po konstytucji, a wyprzedza ustawy zwykłe. Nie trzeba przypominać, że tego rodzaju traktat, zawierany w formule posoborowej (bez przywilejów dla Kościoła), z założenia swego ma dobrze służyć nie tylko Kościołowi, ale i państwu. A przede wszystkim ma służyć dobru ludzi skupionych w jednej i drugiej wspólnocie.

Trochę historii

Niewątpliwym tytułem do satysfakcji zarówno dla wspólnoty religijnej, jaką jest Kościół katolicki w Polsce, jak i dla wspólnoty politycznej, jaką stanowi Państwo Polskie, jest to, że po zerwaniu 12 września 1945 r. przez Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej konkordatu zawartego przez Rzeczpospolitą Polską ze Stolicą Apostolską 10 lutego 1925 r. i po trwającym dziesiątki lat okresie jednostronnej, restrykcyjnej wobec Kościoła i jego wyznawców regulacji stosunków wyznaniowych Polska doczekała się pełnej w tej sferze życia normalizacji. Stało się to w nowej rzeczywistości politycznej: 28 lipca 1993 r., gdy Stolica Apostolska zawarła z Rzecząpospolitą Polską konkordat. Moment ten stanowił uwieńczenie długiego procesu naznaczonego wieloma wydarzeniami i okolicznościami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dla tego procesu czymś znamiennym jest to, że myśl o zawarciu przez Polskę umowy ze Stolicą Apostolską wyszła od przedstawicieli komunistycznych władz PRL, które jednak zamierzały ją zawrzeć z całkowitym pominięciem Episkopatu Polski (tylko mądrość prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego i zdecydowana postawa ufającego mu Pawła VI stanęły temu na przeszkodzie). W wyniku dokonujących się przemian już w roku 1988 został przygotowany projekt konwencji (umowa mniej uroczysta) między PRL i Stolicą Apostolską. Do zawarcia jej zaistniał jeszcze korzystniejszy klimat po 4 czerwca 1989 r., a następnie po 17 lipca tegoż roku, kiedy to doszło do nawiązania przez Polskę oficjalnych stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską i przywrócenia w Warszawie Nuncjatury Apostolskiej. Nic nie stało wówczas na przeszkodzie, by na kanwie wspomnianej konwencji przygotować umowę w postaci konkordatu, który by regulował całokształt spraw w obszarze wzajemnych relacji Państwa Polskiego i Kościoła katolickiego w Polsce. I tak też się stało. Po długim okresie drastycznego torpedowania procedury ratyfikacyjnej tego traktatu przez parlamentarne ugrupowania lewicowe dopiero w kolejnej kadencji Sejmu, 23 lutego 1998 r., doszło do jego ratyfikacji. Po wymianie zaś dokumentów ratyfikacyjnych (25 marca 1998 r.) 25 kwietnia tegoż roku konkordat wszedł w życie (z wyjątkiem art. 10, który zaczął obowiązywać 15 listopada tego samego roku).

Reklama

Wobec krytyki

Gdy po blisko 15 latach funkcjonowania wypracowanego z takim trudem konkordatu usiłuje się podważać jego sens i znaczenie, gdy ktoś, oceniając tę umowę z perspektywy tego okresu, twierdzi, że okazała się ona „nieudaną konsensualną próbą ustanowienia «przyjaznego» oddzielenia wymienionych podmiotów (państwa i Kościoła - przyp. W. G.), zgodnie z ideałami Soboru Watykańskiego II”, i że nie brak „licznych argumentów użytecznych do wypowiedzenia lub zawieszenia jego (konkordatu - przyp. W. G.) stosowania przez władze państwowe”, to nie sposób pokryć takich słów milczeniem.

Reklama

Przytoczone cytaty pochodzą z opracowania (s. 47 i 49) dr. Pawła Boreckiego (Uniwersytet Warszawski) pt. „Respektowanie polskiego konkordatu z 1993 roku - wybrane problemy” (Warszawa 2012), będącego raportem Instytutu Spraw Publicznych. Publikacja zawiera wprowadzenie, osiem rozdziałów poświęconych wybranym kwestiom konkordatowym, podsumowanie i aneks. Generalnie autor obwinia zarówno Kościół katolicki w Polsce (głównie Konferencję Episkopatu Polski), jak i naczelne organy władzy państwowej (głównie Radę Ministrów) o połowiczne - jego zdaniem - respektowanie przepisów konkordatu. Raz po raz winą za nierespektowanie, jak twierdzi, jego postanowień obarcza również Stolicę Apostolską.

Niezależność państwa i Kościoła

Nie podejmując próby ustosunkowania się do wszystkich wątków poruszonych przez autora, wypada odnieść się przede wszystkim do najbardziej fundamentalnej kwestii konkordatowej, będącej przedmiotem rozdziału I opracowania, a dotyczącej wpisanej do art. 1 konkordatu (i art. 25 ust. 3 konstytucji) zasady niezależności państwa i Kościoła, każdego w swojej dziedzinie. Otóż dr Borecki, słusznie zaznaczając, że niezależność obu podmiotów wobec siebie wyklucza podległość instytucji państwowych władzom kościelnym, dodaje jednocześnie, że brak jest wystarczających zabezpieczeń chroniących „polityczną swobodę sprawowania władztwa publicznego, w tym prawodawstwa, przez naczelne organy władzy państwowej” (s. 12). Właśnie ten brak - podkreśla autor - sprawia, że z niezależnością państwa w tym zakresie nie liczy się „hierarchia katolicka w Polsce”. Najwyraźniej biskupi musieli dostrzec tę lukę i poczuli się suwerenami w stosunku do ustawodawcy polskiego. Bo oto, wykraczając „poza uprawniony udział w debacie publicznej”, ośmielają się udzielać organom władzy publicznej „konkretnych wskazań dotyczących rozwiązywania określonych kwestii”. Co za śmiałość! Zapytajmy jednak, o jakie kwestie tu chodzi. Czego ta presja hierarchów nierozumiejących i nierespektujących zasady niezależności państwa od Kościoła dotyczyła i na czym polegała? - A „na przykład”, odpowiada autor: „W 2000 roku Prezydium Konferencji Episkopatu Polski zażądało od ministra spraw wewnętrznych i administracji likwidacji prostytucji przydrożnej”; wymienione Prezydium KEP i Metropolita Warszawski sformułowali wobec rządu „oczekiwania włączenia się w «proces zagwarantowania obecności symboli religijnych w publicznych przestrzeniach nowej Europy»”; „w 2012 roku biskupi kontestowali i stosowali presję w celu zmiany negatywnej decyzji” KRRiT „w sprawie przyznania Telewizji «Trwam» koncesji na nadawanie programu na multipleksie cyfrowym”; „w 1995 i w 2000 roku Prezydium KEP kwestionowało zapowiedź Prezesa Rady Ministrów podpisania konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”; „Episkopat formował konkretne postulaty ustawodawcze w sprawie uwłaszczenia i reprywatyzacji” (s. 12-13). No cóż, najwyraźniej biskupi naruszyli konkordat… przecież powinni milczeć, to nie ich sprawa… Dziwi tylko, że kilka stron dalej (s. 19) Paweł Borecki przywołuje (choć w sposób bardzo uproszczony) przypomniane przez konstytucję soborową „Gaudium et spes” (n. 76) prawo Kościoła do oceny moralnej nawet w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz. Czy chodzi zatem o kneblowanie ust hierarchom - konsekwentnie nie tylko polskim - w wydawaniu tego rodzaju ocen? A swoją drogą, o jakiej tu presji można mówić?

Reklama

Małżeństwa konkordatowe

Z kwestii szczegółowych można wskazać na dokonaną przez dr. Boreckiego ocenę stosowania określonej (generalnie) w art. 10 umowy konkordatowej procedury zawierania małżeństwa „konkordatowego”. Pomijając cały szereg zupełnie nieuzasadnionych zarzutów i obiekcji w tej materii, wystarczy przytoczyć następujący fragment wywodów autora: „Praktyka zawierania tak zwanych małżeństw konkordatowych wskazuje, że w znacznej części wypadków duchowni nie przyjmują od nupturientów ani od nich nie wymagają złożenia odrębnego zgodnego oświadczenia woli, o którym mowa w art. 10 ust. 1 pkt 2 konkordatu, o uzyskaniu skutków cywilnych przez małżeństwo wyznaniowe” (s. 31). Cięższe i jednocześnie bardziej absurdalne oskarżenie pod adresem duszpasterzy jako świadków urzędowych asystujących przy zawieraniu małżeństwa kanonicznego trudno sobie wyobrazić. Przecież bezpośrednio przed celebracją małżeństwa kanonicznego duchowny, który za chwilę ma ten związek błogosławić, przyjmuje od nupturientów (w obecności dwóch świadków) - zgodnie z p. 19 instrukcji KEP z 22 października 1998 r. - wspomniane oświadczenie woli, co też dokumentowane jest podpisem samych zainteresowanych, świadków oraz duszpasterza. Obawiam się jednak, także w oparciu o twierdzenia autora formułowane w odniesieniu do innych wątków instytucji małżeństwa „konkordatowego”, że owej procedury nie przestudiował zbyt dokładnie. A swoją drogą, chciałbym poznać choćby jeden przypadek, w którym duchowny błogosławił małżeństwo kanoniczne (zapowiedziane wcześniej jako „konkordatowe”), a nie przyjął od nupturientów owego oświadczenia woli uzyskania skutków cywilnych, a ściślej: woli jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu!

* * *

Funkcjonujący od niemal 15 lat konkordat polski dobrze służy zarówno Kościołowi katolickiemu, jak i Państwu Polskiemu, i nie ma potrzeby wzniecać fałszywych alarmów o nierespektowaniu jego postanowień.

2013-02-18 13:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lekcja historii – lekcja o odwadze

Beatyfikacja rodziny Ulmów stała się pretekstem, aby po raz kolejny przyjrzeć się motywacjom i heroicznym postawom Polaków, którzy pomagali swoim żydowskim sąsiadom. Ministerstwo Edukacji i Nauki wraz z instytucjami podległymi przygotowało na tę okoliczność wiele propozycji edukacyjnych.

Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie we współpracy z Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej opracował specjalny pakiet edukacyjny „Rodzina Ulmów” dla nauczycieli i uczniów, w którym znalazły się filmy i scenariusze lekcji. Wśród tematów poruszanych w filmach są: sytuacja ludności żydowskiej w Generalnym Gubernatorstwie, markowianie ratujący Żydów, etyczny wymiar ratowania Żydów, historia rodziny Szylarów, dzieje Markowej od lokacji po początek XX wieku. Materiały te mogą być wykorzystywane w ramach zajęć z historii, historii i teraźniejszości, języka polskiego oraz w ramach kół zainteresowań.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś przy grobie Jana Pawła II: Dobrą Nowiną jest Osoba!

2024-04-18 08:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

@VaticanNewsPL / ks. Paweł Rytel-Andrianik

- Dobrą Nowiną nie jest jakaś historia, nie jest jakaś teoria. Dobrą Nowiną jest Osoba! Chrześcijaństwo rozpoczyna się wtedy, kiedy człowiek spotyka się z Osobą Jezusa Chrystusa. My ludziom opowiadamy bardzo wiele rzeczy, tylko wcale nie prowadzimy ich do spotkania z żywą Osobą – z Jezusem Chrystusem, a to Jezus jest Dobrą Nowiną - mówił kard. Grzegorz Ryś.

O tym, na czym polega ewangelizacja i w jaki sposób przekazuje się wiarę na podstawie Dziejów Apostolskich mówił kard. Grzegorz Ryś w homilii przy grobie św. Jana Pawła II w Watykanie. Duchowny zwrócił uwagę na to, że w ewangelizacji chodzi o to, by nie czekać na to, aż ludzie przyjdą do Kościoła, ale to - my musimy wyjść do nich. My musimy być wcześniej zanim wszyscy inni nadejdą. My musimy wyjść z miłością do wszystkich, których jeszcze nie ma! – podkreślił kaznodzieja.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję