Można powiedzieć, że wszystko sprzysięgło się przeciwko wnioskowi PiS-u o konstruktywne wotum nieufności dla rządu premiera Tuska. Od ogłoszenia, że kandydatem na premiera rządu technicznego jest prof. Piotr Gliński, do złożenia formalnego wniosku upłynęło kilka ładnych miesięcy. W dniach składania wniosku obóz władzy rozpętał medialną fetę na cześć uzyskania miliardów z UE. Po tej fecie notowania rządu na pewno się poprawią. To bardzo utrudni opozycji piarowe rozegranie wotum nieufności. Nadto, co naturalne i co było nie do przewidzenia przez nikogo, rezygnacja papieża Benedykta XVI zwróciła uwagę opinii publicznej w całkiem inne rejony niż polityka krajowa.
Dlatego „Gazeta Wyborcza” z satysfakcją skomentowała, że „operacja Gliński będzie kolejnym pokazem niemocy opozycji”. Wiadomo, że wniosek PiS-u nie ma szansy powodzenia w parlamencie. Żeby stało się inaczej, musiałby wydarzyć się cud. Ale przecież jego wręcz konieczność jest więcej niż przekonywająca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kadencja tego rządu to ciąg niewykorzystanych szans, marnotrawstwa na wielką skalę, afer gospodarczych i innych, w tym bezprecedensowe osłabienie Polski na arenie międzynarodowej. Przypomnijmy kilka przykładów z tej długiej listy: totalna bezradność wobec Rosji po katastrofie smoleńskiej, Amber Gold z panem premierem, jego synem i służbami specjalnymi w rolach wcale nie drugoplanowych, afera hazardowa z czołówką polityczną partii rządzącej w rolach chłopców na posyłki możnych szemranego biznesu, usłużność prezesa sądu wobec kancelarii premiera, pokazująca bardzo niepokojącą twarz naszego sądownictwa, zablokowanie funduszy europejskich na budowę polskich dróg ze względu na szerzącą się u nas korupcję… Wotum nieufności będzie najpewniej rozpatrywane w pierwszej dekadzie marca. Idę o każdy zakład, że odbędzie się to przy akompaniamencie rechotu w mediach „głównego nurtu”. Wszyscy ci wesołkowie i mędrkowie, którzy rządzą opinią telewizyjną, będą zachwyceni, że znowu dali odpór złemu „Kaczorowi”.
Tak będzie. Ale nie tracę nadziei, że nieodległy to dzień, kiedy opinia publiczna upomni się mocnym głosem o stan polskiego państwa. Nikt rozsądny przecież nie powinien godzić się na taką degrengoladę, jakiej państwo nasze doświadcza za władzy Tuska i Komorowskiego. Gdy wotum nieufności upadnie, nie będzie to przejaw niemocy opozycji, tylko niemocy samego państwa, które nie znajduje w sobie siły do autosanacji.
* * *
Krzysztof Czabański
Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek; był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego);
www.krzysztofczabanski.pl